Czyli mam rozumieć że to już koniec? ;( I znowu trzeba będzie wstawać wcześnie rano. Koszmar. Na szczęście to tylko 5 miesięcy, a może to aż 5 miesięcy :) Jakoś zleci.
Wczoraj miałam dziwny sen. Dzisiaj też mi się coś śniło ale tego niestety nie pamiętam. A co do wczorajszego to śniło mi się, że była wojna. Taka jakaś dziwna. Wszyscy byli na jakimś boisku, na którym była założona siatka do gry w siatkówkę. No i po jednej stronie były wojska polskie, a po drugiej niemieckie. Poubierani byli jak to na wojsko przystało w jakieś mundury i czapki. No i nie można było przejść na drugą stronę, bo jak się przeszło to zostało się rozstrzelanym, a na dodatek był to teren cały w minach. Oczywiście w tym całym świecie nie mogło mnie zbraknąć. Chodziłam po polskiej części, chyba nawet montowałam też miny. W pewnym momencie zaczęłam się z kimś gonić, bawiliśmy się i przez przypadek wybiegłam na niemiecką strefę. Nie zdałam sobie z tego sprawy i biegłam dalej. Później zauważyłam miny i że coś jest nie tak. Rozglądnęłam się i wszędzie byli Niemcy. Na szczęście nikt mnie nie zauważył. Obejrzałam się za siebie i doszło do mnie że dobiegłam bardzo daleko, a w moim kierunku zmierza jakiś tam szef z dwoma facetami u boku, którzy mają karabiny w rękach. Pomyślałam że już po mnie. Po lewej miałam jakiś betonowy płot. Pierwsza myśl to przeskoczyć, ale tam coś było że nie mogłam tego zrobić. Chyba też jakieś pole minowe. Oni nadal zmierzali w moim kierunku ale mnie nadal nie widzieli. Jakbym tam została to by do mnie doszli, jakbym biegła dalej to by mnie inni zastrzelili, taki i tak bym była martwa. Za tą siatką widziałam postać z którą się wcześniej bawiłam, wołał chyba "uważaj". A ja postanowiłam biec. Ale nie w tym samym kierunku co przedtem. Ale przez środek niemieckiej połowy. Po przekątnej. Choć tam było pełno min i Niemców. Nikt z Polaków mnie nie widział tylko ta jedna postać, która na mnie patrzyła i chciała żebym uważała i nie zginęła. Ta jedna jedyna postać, której nie umiem rozszyfrować. No więc wracając do mnie. Biegłam co sił w nogach, zauważył mnie ten szef co był za mną. Wydał komendę : "ZASTRZELIĆ". Biegłam dalej, nie zostało mi dużo do siatki. Ale nie zdążyłam. Padły strzały, a ja padłam na ziemię. Było po mnie. Jeżeli teraz dobrze pamiętam to tamta postać płakała i chciała biec do mnie ale ją zatrzymano...
No i się obudziłam.
Sama nie wiem skąd wziął mi się taki sen. Ale zastanawia mnie tylko jedno. Kim była ta tajemnicza postać. Bo tylko z nią biegałam i tylko ona chciała żeby mi się udało. Jedna jedyna osoba. I tylko ona się przejęła moją śmiercią.
Muszę przyznać mam dziwne sny, ale przez jakiś czas mi się nic nie śniło. A teraz już 3 nice z rzędu. Fajnie :)
O, sprawdzę w senniku co oznacza taki sen.
Śmieci - kres pewnego okresu w życiu i zapowiedź zbliżających się istotnych zmian; podjęcie radykalnej decyzji
Wojna - trud i ciężary
Płacz - radosne wydarzenie
No, ale ja nie wierze w takie rzeczy więc jest ok. Może dzisiaj mi się coś radośniejszego prześni. Bo ten sen na serio dał mi do myślenia :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz