Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


czwartek, 3 stycznia 2013

Po prostu Moniczka

Trochę mnie głowa zaczyna pobolewać. Nie mam pojęcia, może to ze zmęczenia. więc zaraz idę spać.
Dzisiaj wydarzyło się coś super fajnego. Mam tu oczywiście na myśli Monczkę i całą rozmowę z nią.  Super się z nią pisało. Zaczęło się od Patrycji, ona poprawiła mi humor, a Moniczka jakimś cudem sprawiła, że ten dzień stał się lepszy. No właśnie tylko, że to nie był dzień ale już wieczór. Takie rozmowy powinny przytrafiać mi się z rana, wtedy może cały dzień byłby lepszy. Tylko to jest nie możliwe, a co przeszkadza? Bardzo prosta i krótka odpowiedź- szkoła. Najchętniej przeniosłabym się do innej, bo ta mnie zaczyna wkurzać, może nie tak szkoła, ale coraz większa ilość osób. Tylko, że ucieczka nie jest chyba rozwiązaniem. Uciekając pokarze im że się poddałam. Ze wzglendu na nie nie będę rezygnować z czegoś co zaczęłam. Ok, może i mnie pokonały, może i przegrałam, tylko że nie tego tak nie można nazwać. Teraz nie umiem znaleźć odpowiednich słów. Zabrały mi coś cennego, zabrały mi przyjaźń. Ale mnie najbardziej nie boli fakt że ona odeszła, boli mnie widok jej i Dominiki. Zarówno boli jak i cieszy. Bo skoro jest szczęśliwa z nią to bardzo dobrze, skoro daje jej to czego ja nie byłam wstanie, to jeszcze lepiej, skoro sprawia uśmiech na jej twarzy to genialnie. Cieszę się że jest szczęśliwa. A boli mnie to że przechodzimy obok siebie bez zwykłego "cześć", nie rozmawiamy tak jak to było kiedyś, boli mnie fakt że wybrała ją, że widuję na przerwach jak gadają ze sobą, jak się razem śmieją. Nie wiem, może to zazdrość albo coś, wiem jedno to się skończyło. A co mija już nie wraca. Muszę się z tym wreszcie pogodzić i zacząć nowe życie. Zacząć sama sobie ze wszystkim radzić, nie szukając pomocy w nikim.
Kurcze miało być o Moniczce, a ja się zapędziłam w inną stronę. Nie wiem jak ona to zrobiła ale sprawiła że pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się fajnie. Pożartowałyśmy, pośmiałyśmy się trochę, powspominałyśmy stare, dobre czasy. Stwierdziłyśmy że mogłybyśmy przepisać tak całą noc. Żegnałyśmy się chyba trzy razy i jak się nie mylę za czwartym się udało. Uwielbiam ją, potrafi sprawić, że człowiek myśli inaczej, oczywiście w pozytywnym sensie. Cieszę się, że ją poznałam. Mam nadzieje że kontakt nam się nie zerwie. Na szczęście jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to spotkamy się już niebawem, bo w piątek.
Zapowiadają się zacne imieninki. Tylko żeby mi nikt od rana nastroju nie zdążył popsuć.

 I oczywiście na koniec znowu wspominając Skorzęcin, małe co nieco...
Fotki z Moniczką :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz