Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


sobota, 5 stycznia 2013

Maraton

Dla takich chwil chyba warto żyć!

Ten dzień, znaczy wczorajszy zapisuje się na listę tych, o których się nie zapomina.

A zaczął się kiepsko. Nieprzespana noc odbiła się mocno na szkole. Nie no dobra, szczerze? Spałam jakąś niecałą godzinkę.Ale to była masakra.Zaczęło mi się chcieć spać koło drugiej, może wpół do trzeciej. To wyłączyłam TV i stwierdzam idę spać, bo trzeba się wyspać. Gorsze to było do zrealizowania. Położyłam się, wzięłam swojego misia, kołderka, zamykam oczy i czekam na sen. Tylko że jak na złość nie chce przyjść. Leżę tak i leżę  nic. Mija godzina i nic. Mija druga, bardzo się dłuży. Koszmar! Ale w końcu po piątej nadszedł ten długo oczekiwany sen. Tylko że wtedy był czas wstawania do szkoły. No i nie wstałam, bo nie wiem kto wymyślił lekcje od 7.10. Więc na pierwszą zaspałam. Na szczęście nie ma czego żałować to tylko angielski. Zajechałam na drugi. Potem jeszcze gorszy przedmiot- niemiecki.Następnie jeszcze kilka lekcji. Dałam rade, pomimo snu który mnie przymulał. Siedem lekcji ostatnie PP. Po dzwonku 45 min wolnego- takie okienko, a później jeszcze jedna lekcja. Luzy, bo to akurat zajęcia dodatkowe z panią Asią. Cieszyłam się jak się skończyło, bo potem tylko autobus i dom. A w domu byłam o 17.15 jak się nie mylę. Dobra 45 min na przygotowanie się. Szybki prysznic, suszenie włosów, choć nie do końca były suche :) Przygotowanie się, wzięcie tego co najważniejsze, no i o 18 udało mi się wyjechać. Myślę jak zwykle spóźniona. Jeszcze do Euro w Ligocie po coś do picia. I na miejscu byłam dziesięć po. W wejściu spotkałam Michała i się dowiedziałam że nie tylko ja jestem spóźniona pani też jeszcze nie było. Myślę: normalne :) więc jest git.

Potem to już tylko MARATON czas zacząć.
Tak szczerze to nie wiem za bardzo co powiedzieć. Było super i bardzo mi się podobało, a do tego dopisywał mi humor. Filmy były bardzo ciekawe i pouczające, których teraz nie będę opisywać, bo to chyba nie ma sensu. Goście bardzo mili, wygadani, i jeszcze chciałam jedną cechę wymienić, tylko że nie mogę lego określić. Brakuje mi tego słowa. Ludzie z pasją, ale to jeszcze nie to.
Więc jeszcze raz bardzo dziękuję. Miła atmosfera, wspaniali ludzie i człowiekowi chce się żyć.


 

 



 






P.S.  I to "STO LAT" normalnie, takie zaskoczenie max. Miło ;) Dziękuję. Tak mi się trochę dziwnie zrobiło, ale ok :D

1 komentarz:

  1. Angela tak mi miło po przeczytaniu twoich opinii. Odbieram je jako potwierdzenie, że to, co się robi ma jakieś znaczenie. Dziękuję ci za to.

    OdpowiedzUsuń