Oczywiście bez powodu nie obudziłabym się o tak zabójczej porze. \
Po dziesiątej umówiłam się z Tyną, a Paffeł miał do nas dołączyć na boisku pod szkołą o dziesiątej trzydzieści. No i tak po dłuższym czasie spotkaliśmy się we trójkę. Oczywiście wyposażeni w tymbarki :) tego nigdy nie może zabraknąć. Napój bogów ;-)
No i tak na różnych rozmowach, które nieraz powodowały mnóstwo śmiechu minął nam czas, nawet nie wiedzieliśmy kiedy. W między czasie spotkaliśmy p. Zielazną, która przyszła z wnuczką na plac zabaw. Ale to było śmieszne, bo Paffeł mówił, że widział ją na boisku, a po kilku minutach właśnie wyszła zza szkoły. A później się okazało że Martyna powinna być już dziesięć minut temu w domu. Więc odwiedziliśmy jeszcze sklep i pozostało nam się rozstać.
Nawet z jednego powodu cieszę się że szkoła niedługo, ponieważ będziemy się z Tyną widywać codziennie tego mi nawet brakuję. Tylko szkoda że Paffeł z nami nie będzie chodził ;/
Wczoraj tak się dziwnie czułam. Czegoś mi brakowało. Nie wiedziałam czego. Ale teraz jestem pewna w stu procentach o co chodziło. Brakowało osoby z którą można tak po prostu pogadać. O wszystkim i o niczym. Przeszło mi to tak dopiero po 23, gdy pisałam właśnie z Martyną, a dzisiaj już jest znacznie lepiej. To poranne spotkanie dodało mi pozytywnej energii, naładowało mnie tak od środka. Cieszę się że są w życiu takie momenty, że niby zwykła rzecz, nic szczególnego, a jednak sprawiają one dużo radości.
"Cieszmy się z małych rzeczy, bo
wzór na szczęście w nich zapisany jest!"
wzór na szczęście w nich zapisany jest!"
A teraz siedzę, oj przepraszam leżę i oglądam mecz... Real- Barcelona... Właśnie skończyła się pierwsza połowa. Zacięty mecz. Oczywiście liczę na Messiego ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz