Łoł... Przyznam że jestem trochę zmęczona. Oj tam, kto by się tym przejmował ;-)
Dzisiaj nawet fajnie było. Chociaż miało być zupełnie inaczej i jeszcze lepiej. Ale cóż, może innym razem. Więc tak. Obudziłam się przed dziesiątą, ale stwierdziłam że jak na mnie to za szybko. Poszłam spać dalej. Kolejna pobudka było o 11. Telefon dzwonił i mnie obudził. Kto by mógł inny dzwonić jak nie ciocia :) Jedenasta to także troszeczkę wczesna godzina jak na mnie więc poszłam spać dalej. I obudziłam się o trzynastej. No dobra może i było dziesięć po. Taki szczegół ;) Gdy tylko otworzyłam oczy spojrzałam w okno. Zapomniałam że mam tego nie robić bo się wtedy zapomina sen. A cos mi się śniło. No i nie pamiętam co. Ale za to się uśmiechnęłam. Czytałam gdzieś kiedyś, że jak człowiek się obudzi i się uśmiechnie to będzie miał udany dzień. Ten dzisiejszy nie był zły. Więc może to się sprawdza. Tylko szkoda ze każdego dnia uśmiech z samego rana nie ciśnie się na twarz. "Zjadłam" obiad. Tak naprawdę wcale mi się nie chciało jeść, ale babcia. A wiadomo jakie są babcie. Następnie trzeba było posprzątać i takie tam. Gdy skończyłam to wszystko poszłam na górę włączyłam sobie muzyczkę i układałam puzzle. Co prawda za dużo nie ułożyłam ale chociaż kilka xD Po kilku minutach usłyszałam babcie, czyli już wiedziałam że będę musiała coś zrobić. Komenda- "Pościągaj pranie"... W głowie- " nie chce mi się" a przez usta wyszło "zaraz". Później relaksowałam się przy muzyce. Koło siedemnastej zjadłam płatki co prawda tak nie z głodu ale z nudów :) wyszłam na dwór i tata mi kazał skosić trawę. Ok, zawsze lubiłam to robić. Więc wszystko ładnie skosiłam. Potem trochę chwastów powyrywałam. Efekt końcowy jest ładny, tylko ile to sie trzeba przy tym napracować. A do tego z tą moją głową to miałam ciężko :-) Tak to mnie nie bolała. Ale za każdym razem gdy się prostowałam kręciło mi się w niej jak w młynku. I to tak nie pierwszy raz, bo często tak mam. Ale jakoś przetrwałam. Zaczynam sie przyzwyczajać :) Na końcu, gdy wszystko skończyłam to nikt nie powiedział, że ładnie to zrobiłam. Nikt mnie nie pochwalił. Człowiek sie na męczy, a nikt go nie pochwali. Foch. Nikt nie widział że mnie kolce z lekka po dźgały. :(
No cóż jakoś to zniosę. :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz