Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


wtorek, 7 sierpnia 2012

Malutki wypadzik

Kolejny udany dzień. Normalnie jestem z siebie dumna. Dzisiaj było suuuper...

Wyprawa rowerowa z dziewczynami :-)
Spacer okazał się długi i męczący ale co z tego. Jak dla mnie liczy się świetna zabawa. A to że teraz mnie nogi bolą to malutki szczegół. Pobolą i przestaną, a w ogóle nie jest tak źle. Przecież o ostatnim wypadzie czułam się o wiele gorzej.

Więc tak, dzisiaj w planach było co innego ale lubię robić coś na spontana więc telefon i do Izy sms w stylu coś czy ma czas dzisiaj. Ona jak zwykle domyśliła się o co chodzi. Więc spotkałyśmy się coś o 16. Pojechałyśmy po Pyśkę no i zaczęło padać. Stwierdziłyśmy że jedziemy na scenę bo tam jest dach, ale na szczęście tylko pokropiło. I pogoda się poprawiła. Pogadałyśmy, odwiedziłyśmy sklep. Potem na plac zabaw i znowu gadałyśmy. A później nie wiek którą ale którejś się wzięło na przejażdżkę. Aha, spoko, oby nie daleko. Okazało się trochę daleko. Ale gdy się jedzie z kimś to ma sie wrażenie że jest bliżej. Oczywiście musiał być odpoczynek. Nie było nic w pobliżu więc wybrałyśmy drogę. Fajnie się siedziało. Pobawiłam się w fotografa i popstrykałam zdjęcia. Niektóre nawet fajnie wyszły.

 Np. to :




W końcu musiał przyjść czas na podróż. Chociaż przyznam że wcale mi się nie chciało. Ale po drodze mi odwalało, dobrze że mnie tam ludzie nie znają :) Ale w Korytach jeszcze się zatrzymałyśmy pod szkołą i posiedziałyśmy na schodach. Słuchałyśmy muzyki i co się dało to się śpiewało ;D Super się tam siedziało. Była cisza. Uwielbiam tak siedzieć, gdy słuchać tylko to co jest w okół. Najchętniej to bym tam została i nie wracała. Ale zaczęło się ściemniać i ochładzać. To chyba była pora na powrót do rzeczywistości. Więc zebrałyśmy siły i ruszyłyśmy w podróż powrotną. Kierunek dom. I tak właśnie trafiłam tu gdzie jestem ;D

Po przeszło czterech godzinach z nimi stwierdzam że było warto... Po raz kolejny zresztą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz