Brrrrrrrrrr....
Nie mam pojęcia czy już kiedyś o tym wspominałam, ale chciałabym skończy ze spadochronem :)
Musi to byś super, to uczucie... Na początku na pewno strach przed skokiem, bo przecież spadochron może się nie otworzyć. Skoczyć, czy nie skoczyć,- człowiek myśli intensywnie. Jak się już znajdzie w takiej sytuacji to głupotą byłoby zrezygnować. A co tam raz się żyje i hops w dół... Oczy zamknięte, ręce rozłożone... I lecimy. Otwiera się oczy i ten widok. Błękit nieba, chmurki- takie czysto białe. Zerkamy w dół, a tam- wszystko... Jeziorko, zieleń traw, no i wszystko co jest na ziemi...
To teraz zamykamy oczy... Widzisz?
To jest wyobraźnia! Te wszystkie kolory co się tworzą przed oczami, te kształty, własna osoba skocząca z samolotu....- to jest wyobraźnia.
A teraz pojawił się uśmiech na twojej twarzy. Czyż nie tak? Tak szczerze to nie wiem jak to nazwać. Ale to chyba poczucie radości, cieszenie się chwilą. Satysfakcja, że można sobie pomyśleć o szczęśliwej sytuacji. Poczuć ten wiatr we włosach, oczywiście nie dosłownie.
Kiedyś skoczę ;-) Wtedy przekonam się jak to naprawdę jest, jakie to uczucie.
To chyba chcąc nazwać jednym słowem... to by trzeba było użyć słowa- marzenie? Czyż nie tak?
To ponownie zamykamy oczy... albo nie to będzie głupie. Bo nie będzie można przecież nic przeczytać. Więc tak: Jest krasnoludek, mały gruby, głupiutki...Ma żółtą czapeczkę i zielone spodenki. Idzie lasem i walnął w drzewo. Choć było gigantyczne porównując do niego, to go nie zauważył. A mówiłam że jest głupiutki. Spokojnie, nic mu się nie stało. Podniósł się i poszedł dalej. Po co szedł? Szukać przygód. Zaczął swoją wędrówkę z nadzieją że odnajdzie szczęście. Lecz gdy tak szedł uświadomił sobie, że nie musi szukać. Dlaczego? Bo je miał, tylko nie potrafił dostrzec. Nie wiedział czym jest szczęście. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest szczęśliwy, że szczęście można dostrzec we wszystkim, a co ważniejsze we wszystkich, którzy nas otaczają. Postanowił sie cieszyć tą chwilą, ale nie tą że przejechał banią po drzewie ;D ale tą że jest. Że dostał tą szansę i może istnieć, że może trwać... Gdy tak wędrował dalej, spotkał motylka. Był piękny, kolorowy. Leciał w stronę słońca. Krasnoludek, dajmy mu yyy... Franek. Więc Franek pobiegł za nim, nie wiedział dlaczego to robi, ale pomyślał, że to może być fajne. Co prawda szybko się zmęczył, ale coś zobaczył, motylek doprowadził go do prześlicznego miejsca, jakieś krainy. Były tam miliony kolorowych kwiatów, wszystkich rodzai, chyba we wszystkich najpiękniejszych kolorach świata. Nad nimi latały motyle, dziesiątki, a nawet może setki motyli. Nasz przyjaciel legnął się w miękkim dywanie kwiatów i podziwiał piękne widoki jakich nigdy wcześniej nie widział. Po jakiejś chwili uświadomił sobie, że musi wracać. Zerwał wielki bukiet kwiatów i ruszył w drogę powrotną.Po co mu kwiaty? Chwila dowiecie się... :-) Po dłuższym spacerku zawitał do swojej chatki. Co prawda znowu miał kłopot żeby ją znaleźć, ale mu się udało. Zgłodniał bardzo mocno. Postanowił coś zjeść. Wszedł do kuchni, otworzył lodówkę i myśli co wybrać. Zapomniał o kwiatach, tak ważnych, przecież. Zostawił jedzenie, stwierdził, że jeszcze wytrzyma. Wziął kwiatki i zaniósł koleżance, która się go nawet nie spodziewała. Znali się z widzenia. Dlaczego ją wybrał? Tego nikt nie wie, nawet on sam. Jednak wiedział prze zrywaniu kwiatów, że nie będzie to nikt inny tylko ona, bo zobaczyć uśmiech na twarzy drugiej osoby to bezcenny widok. Mijając ją nigdy nie widział uśmiechu. Teraz w końcu miał okazję. Jednak głupiutki krasnoludek nie był taki głupiutki... :) Czy Franek znalazł przygody? Znalazł, a nawet zyskał chyba coś więcej. Bo od jego gestu może rozpocząć się znajomość, a nawet może przyjaźń... :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz