Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


sobota, 9 lutego 2013

Szkolny piątek

Po dzisiejszym dniu przyznam, że szkoła do szczęścia czasami się człowiekowi przydaje. Podkreślając oczywiście słowo "czasami". NO dobra może nie tak szkoła, ale ludzie. Tylko jakby nie szkoła to bym dzisiaj tych ludzi nie spotkała. Po całym wczorajszym dniu, którego wieczór mnie jakoś dobił z niewiadomego mi powodu i po dzisiejszej pobudce godzina dokładnie 05.05, co prawda ten budzik mnie nie dobudził. Na szczęście drugi telefon uruchomił swoje dźwięki pięć minut później i ten mnie dobudził. Więc na nogach stanęłam o 05.12. Te budziki już mnie denerwują. Chyba bym musiała muzyczkę zmienić, bo mi się niedobrze robi jak to się włącza :)
Wczoraj jak już wspomniałam miałam brak nastroju i nic nie zrobiłam i z niczego się nie nauczyłam. Tak więc po przyjeździe do szkoły trzeba było przepisać notatkę z chemii, albowiem mnie nie było na tej lekcji, gdyż był wyjazd do Poznania, no i trzeba było jeszcze matmę zrobić, a raczej odrobić.
Nadszedł czas na koszmarne lekcje języka angielskiego. Nie no lekcje nie były by takie złe, gdyby nauczycielka byłą inna. Tej to chyba nikt nie lubi. Pytała ;/ Ale na szczęście miałam jeszcze do wykorzystania kropkę. Na niemcu kartkówka ;( Następna lekcja chemia- nudy. Później edukacja Prawno- policyjna, ale ufff... na całe szczęście nie było pani, bo znając ją to by pytała. Zrobili nam za to fizykę. Już lepsze to :) Z lekcji na lekcje mi się humor poprawiał. To chyba za sprawą Natalii. Siedzieć z nią w ławce to żadna lekcja nie będzie poważna. ;)
Jeszcze wracając do fizyki to trochę mi się nudziło na początku.


I te moje zdolności plastyczne! Niesamowite :)

Po fizyce było PDG. Akurat luzy, ponieważ pani musiała cos tam z inną panią zrobić i tak wyszło, że Marta dyktowała notatkę, część klasy pisała oczywiście ja też byłam w tej części, a reszta nic nie robiła. Gadali, telefonami się bawili i takie tam. Ooo... pani mnie pochwaliła, powiedziała że nie wie czym jest to spowodowane ale się zmieniłam ostatnio, na lepsze. Ja mniej więcej chyba wiem czym. Ale mniejsza o to. 

To już w klasie, ale gdy pani jeszcze na początku lekcji gdzieś wyszła: 

Z Natalką :)

Po tym czymś była matma, na której byłam aktywna. Oczywiście razem z panią Natalią. Ta to mnie rozwala. Pan wyszedł po coś tam na chwilę, po czym wchodzi nie zauważony przez nas obie, bo my zagadane . Natalka wyskoczyła z tekstem: "skąd on się tu wziął" a następnie stwierdziłyśmy że jest ninja, albo się teleportował, innego rozwiązania nie było.
Ostatnie było PP, na którym mnie nie było ponieważ gazetka szkolna wzywała. Gdy się zakończyło spotkanie wchodzimy do klasy, a tu taka cisza. Jak nigdy, po prostu. My takie zdziwko co się dzieje. Po lekcji się okazało, że pani na nich nakrzyczała, że się źle zachowują czy coś, nie znam szczegółów bo mnie tam nie było, a nie chciałabym jakiś plotek rozsiewać.
Dziś, praktycznie to już wczoraj nie było maszynopisania, więc do domu wróciłam o 15.20 -gdzieś około. I tak zakończył się dzień szkolny.
A dzień weekendowy rozpoczął się genialnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz