Ten weekend zaliczam do najlepszych weekendów ostatnich czasów. Co prawda był krótki ale przemiły :) W piątek niesamowity relaks na koncercie, sobota pod znakiem odpoczynku, a niedziela... Co to się działo :D...
Jak nigdy obudziłam się o dziesiątej. Jednak stwierdziłam, że jeszcze zbyt szybko aby wstawać więc zatonęłam w myślach, może nawet i marzeniach nie wiem jak to nazwać. Później włączyłam TV i tak jakoś zleciało do 12.20. Nie chciałam okazać się aż tak bardzo leniwa więc wyszłam z tego łóżka, ubrałam się, umyłam, uczesałam i akurat był obiad. Normalnie jakbym sobie to wyliczyła. Obiadek zjadłam i włączyłam kompa. W planach już miałam wyjazd do Moniczki. Martyna wpadła dosłownie na minutkę po płytę. No i przed 14 wsiadłam na rowerek okazało się oczywiście że mam brak powietrza w tylnik kole. O 14 miałam być u Patrycji ale dojechałam dziesięć po. Jak zazwyczaj spóźniona. Nie powiem bo było zimno, ale czego się nie robi. Nawet przyznam że fajnie się jechało. Kierunek Karminek z małym przystankiem w Korytach. No i tak o 14. 27 byłyśmy na miejscu. Moniczka przywitała nas z uśmiechem i entuzjazmem. Jak to u niej często bywa. Kiedy ja ją ostatnio widziałam. Masakra. Ale na szczęście dzisiaj się zdarzyła taka okazja. Było świetnie. Te niecałe trzy godziny przeleciały jak szalone. Nawet nie wiem kiedy, nagle ciemno się zrobiło. Ale było przemiło. pooglądałyśmy zdjęcia z komersów, przedyskutowaliśmy trochę temat. Powspominałyśmy czasy gimnazjum i nasz komers. Zjadłyśmy to dobre coś, choć zapomniałam jak to się nazywa, ale ważne że było dobre :) Gdy już było kilka minut po siedemnastej, trzeba było wracać. Bo juz ciemno, a ja powiedziałam że wrócę gdy jeszcze będzie widać. W drodze powrotnej tez nie obeszło się od przypałów. Najpierw Monika zaryła w krawężnik. Bardzo fajnie to wyglądało. Później był sobie kotek na płocie. Patrycja "złapię go" oczywiście na żarty, wystawiła rękę, kotek znikł, po sekundzie wyskoczył i zaskoczył wszystkich swoim drastycznym "miał". My w śmiech, a Patrycja przerażona. Się przestraszyła biedulka. Jak nagle przyspieszyła. ;) Widok bezcenny i zarazem bardzo śmieszny.
Podsumowując- trzeba to powtórzyć!!! ;)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz