Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


niedziela, 23 grudnia 2012

Opisówka

Niedziela, koniec weekendu. Jednak jest plus. Jutro nie trzeba iść do szkoły. Przeszło tydzień wolnego. To coś na co czekałam...
Dawno mnie tu nie było więc  będzie troszeczkę opisówki z ostatniego tygodnia.
Teraz tak myślę i chyba niedzielę, poniedziałek i wtorek sobie odpuszczę. Przeżyłam to raz, a drugi raz nie mam zamiaru. W środę po dłuższej przerwie do szkoły. Sprawdzian z geografii, który nie zbyt dobrze mi poszedł. Ale kiedy ja się miałam niby uczyć? Sobota- galeria, niedziela i poniedziałek- w Cieszkowie, a wtorek- pogrzeb. Mogłabym we wtorek wieczorem, bo czas miałam, ale głowy nie miałam. Byłam tak tym wszystkim zmęczona, że masakra. Oczy mnie bolały, głowa tak samo i do tego dziwne samopoczucie i zmęczenie. Dokładnie nie pamiętam co jeszcze działo się w środę.
Więc przejdźmy do czwartku. Jak to czwartek same luźne lekcje. A na ostatnich dwóch wf. A co na wf? Musztra :) Przyjechało kilku policjantów i pokazywali tak coś, jakieś podstawy. Ale fajnie było. Były robione zdjęcia więc może wstawią na stronę szkoły. Jak sie pojawią to wrzucę kilka.Skończyło się wcześniej i pani nas do domu puściła. Więc były plusy, bo nie trzeba było tak długo siedzieć. A w domu spotkało mnie sprzątanie. Dwie godziny. Koszmar.
Piątek, wigilie klasowe, jakieś jasełka i te sprawy. Co do wigilii to chyba nam zbytnio nie wyszła. Wszyscy po 10 minutach się rozeszli. Więc szybko się wszystko skończyło. Potem trzeba było posprzątać. Gdy już było posprzątane to szybko ze szkoły, oby jak najdalej od tego miejsca. Spotkałam się z Patrycją, bo jeszcze długo do busa miałyśmy, a ona już też skończyła. Więc pochodziłyśmy po sklepach troszeczkę. I tak nam zleciał czas. Potem bus i do domu. W domu nie pamiętam co było, ale również poszłam szybciej spać.
Sobota- yyy... sernika upiekłam. Nawet dobry mi wyszedł :) W pokoju posprzątałam. I jeszcze coś robiłam ale już też nie pamiętam.
Dzisiaj? Przygotowania do świąt. Jeszcze makaron został do zrobienia. Na jutrzejsze makiełki. Dawid ma robić. Jak co roku. To chyba taka mała tradycja. Ciekawe jaki mu wyjdzie :) Musze iść zobaczyć. Tego nie można przegapić, jak Dawid coś robi to przecież rzadkość ;D

Więc zmykam.


Piękny utwór!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz