Mam to wszystko w dupie! Nie wiem jak wy wszyscy to znosicie. Ludzie żyją na tym świecie od kilkudziesięciu lat i jest im wspaniale, a ja mam dopiero 16 i mam tego wszystkiego dosyć! Dosłownie!!!
Uciec! Zamieszkać gdzieś indziej, zmienić szkołę, numer telefonu, gg, usunąć się z fb, zapomnieć o tych ludziach, a w szczególności o tych którzy nazywali się przyjaciółmi, wynieść się po prostu na koniec świata. Poznać nowych ludzi, zacząć nowe życie! Takie moje marzenie. Tylko, że to jest nie realne, albo inaczej. To może i by było do zrealizowania, ale co z tego jeżeli wspomnienia zostaną? Co z tego będę miała, jeśli w myślach wciąż one będą? Nic z tego nie będzie, bo tego nie da się zapomnieć. Już próbowałam. Nie potrafię.
I że to niby przeze mnie?! I że to niby ja ją zniszczyłam? I że niby ja nie widzę tego co się stało? Ja wiem doskonale co się stało. Tak to sie kończy jeżeli lepiej uwierzyć komuś gdy mówi o mnie, a nie mi choć sama wiem lepiej o swoim życiu.
Przyjaźń? Nie, pomyłka. To była jedna wielka pomyłka!
Bo lepiej jest powiedzieć że ja udaje, niż próbować zrozumieć. No tak. Przecież na zrozumienie trzeba zasłużyć. Jak widać ja nie zasłużyłam! Bo kim ja jestem żeby zasłużyć na jakieś zrozumienie? Lepiej, a może po prostu łatwiej jest odejść, wmawiając mi winę i że to ją zniszczyłam. Niby czym? Tym że zachciało jej się poznać moją historię? Tym, że powiedziałam co czuję? A może tym że mnie nie rozumie? Może tym że mi nie wierzy?
Tylko że nigdy nie chciałaby się czuć tak jak ja!!!!!!!
Nigdy nie chciałaby przeżywać tego co przeżywam ja!!!!!
Nawet jej tego nie życzę.
Oszczędzę jej tego bólu! Bo to nie jest przyjemne. Jeśli myśli, że byłabym na tyle głupia, żeby specjalnie to udawać, to, to raczej z nią jest coś nie tak! Bo nigdy bym czegoś takiego nie wymyśliła! Bo niby po co? Żeby zwrócić na siebie jej uwagę? Nie dziękuję, nie skorzystam. Nigdy nie potrzebowałam jej uwagi.
Ale boli fakt że pomyślały tak osoby na których mi zależy, chyba już - zależało, osoby którym ufałam. Po prostu są zbyt słabe, zbyt słabe żeby spróbować zrozumieć to bezsilne uczucie. Człowiek nie czuje nic. Ani szczęścia, ani smutku, ani rozpaczy, ani radości. Nie jest zdolny do tego by się śmiać, ani do tego by płakać. Bo niby jak to jest możliwe? A jednak jest! Ja wiem jedno, nie potrzebuję wokół siebie ludzi, którzy nie potrafią mnie zrozumieć, którzy nawet nie chcą mnie zrozumieć, bo to jest moim zdaniem bez sensu!
I jeszcze te głupie propozycje, że pójdą ze mną i mi pomogą. I co miałam się na to nabrać? Nie, może poszły by raz. Ale co mi po tym, tam trzeba chodzić jak się już zacznie, raz nie wystarczy. Miałam się zgodzić, a im by się później odechciało ot tak, i co? Znowu bym została sama? Wolałam w to nie brnąć, choćby miało to się skończyć tragedią.
Dziękuję za taki scenariusz życia, jest wręcz rewelacyjny.
Czuje że to była jakaś gra, baaa.... że to nadal jest gra. A ludzie się świetnie mną bawią. Widać jestem niezłą zabawką. Jak na razie to wy rozdajecie karty, ale jeszcze trochę, jak starczy mi sił to role się odwrócą. Wtedy wszyscy zobaczycie jak to jest być zwykłym pionkiem. Jeszcze zobaczymy kto ostatni żuci kostką i wykona ten decydujący ruch!
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz