Nie mam pojęcia czy to prawda, ale gdzieś, kiedyś obiło mi się o uszy, że ludzkość doczeka czasów gdzie wyprawa w kosmos nie będzie niczym nadzwyczajnym. Wow. Super co nie? Myśl że za kilka, kilkanaście lat, no dobra może kilkadziesiąt lat będzie można oglądać te wszystkie gwiazdy z bliska, na własne oczy. Wystarczy tylko większa ilość gotówki, na pewno nie obejdzie się od badań i hop siup do rakiety, odpalamy i zaczynamy podróż. Osobiście chciałabym polecieć... Jak ten, yyy... pierwszy w kosmosie- Gagarin. O ile się nie mylę. Nie wspominając już o stąpaniu po innych planetach. Jak już bym się dostała na jakąś z nich to bym tam zamieszkała. Z dala od wszystkich. Od tych wszystkich zakłamanych ludzi. Może wtedy było by lepiej. Żyłabym sobie różą, tak jak mały książę. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale chyba był szczęśliwy, choć miał tylko ją. A gdyby mi się już znudziło to bym obleciała wszystkie planety. Dalekim łukiem omijając Ziemie. Bo to jest zło. Niby jedyna planeta na której jest życie, ale co z tego jeżeli to życie nie cieszy? To po co żyć? Jeśli jest się kimś zbędnym, niepotrzebnym, to po co być? Jeśli się nie ma ochoty, to po ci się zmuszać? A tym bardziej że nie ma dla kogo. Jeszcze do niedawna myślałam, że jest chociaż jedna osoba , której zależy. Od niedawna wiem że nawet ta osoba uważa mnie za nic. Chociaż próbuje udawać, ale ja nie jestem już małym dzieckiem i widzę, że to tylko i wyłącznie udawanie. A co mnie wkurza? Że nie umie mi tego powiedzieć w prost! Tylko to udawanie, że jest wszystko ok. Może próbuje mi coś udowodnić, tylko że ja jeszcze nie wiem co. Może to jest jakaś gra, a w tej grze ja jestem na stanowisku przegranym. Moje pionki się przewróciły. Może tak właśnie ma być. Może to ja od samego urodzenia mam stanowisko na dnie i się nigdy nie podniosę, a ci wszyscy ludzie pomagają losowi. Są przeciwko, a nie ze mną.
Kiedyś myślałam, że mam przyjaciół. No tak, może miałam. Nie, oni mieli mnie. A mi się tylko wydawało, że mam ich. Bo człowiek, który odchodzi, zostawia drugiego człowieka, tym bardziej gdy jest on w potrzebie nie może nazywać się przyjacielem. Bo prawdziwy przyjaciel jest zawsze, a nie tylko gdy czegoś potrzebuje. Prawdziwego przyjaciela nie trzeba oznajmiać, że jest coś nie tak, on sam to zauważy, wtedy przyjdzie i pocieszy, a jak będzie trzeba to opieprzy.
Jejku zaczęłam niepotrzebny temat.
A miało być o kosmosie, no cóż zeszłam z tropu i już niestety nie potrafię wrócić. Więc muszę państwa pożegnać.
Bay...
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Życie nie jest takie proste! Czasem trzeba dostać w tyłek żeby wziąć się w garść. To że źle myślisz o ludziach nie znaczy, że są tylko źli. Rozglądaj się i zobaczy ilu jest ludzi dobrych wokół Ciebie. Przyjaciół możesz mieć wielu ale przede wszystkim musisz ich akceptować takimi jakimi są.
OdpowiedzUsuń