Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


wtorek, 12 sierpnia 2014

Sam zadecydował...

Robin Williams. Ktoś kto choć trochę lubi kino, interesuje się kinem to nie mógł go nie znać. Jeden z moich ulubionych aktorów. Cóż mogę napisać? Przecież go nie znałam, nawet nie widziałam na własne oczy, nic o nim tak naprawdę nie wiem. Znam go tylko i wyłącznie z "fikcji" jaką są filmy, co prawda nie wszystkie. Złe słowo wybrałam, bo filmy które staram się ja wybierać mają w sobie jakąś myśl, która czegoś nas uczy, w każdym z nich staram się znaleźć sens i główne przesłanie.  
"Buntownik z wyboru", "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Jumanji", "Pani Doubtfire" To chyba są te najbardziej znane filmy, teraz tak patrzę i jest ich dziesiątki :)
Koleś się zabił, a niby taki zabawny, widocznie dobry z niego aktor nie? Depresja potrafi zabrać każdego. A ludzie po jakimś czasie uczą się ją ukrywać. Fajne słowa umieściła "Polityka" na Facebooku :

  • Komik popełnia samobójstwo. Dlaczego właściwie wydaje się nam to dziwniejsze, niż gdyby na swe życie targnął się artysta dramatyczny?
    My, widzowie, popełniamy prosty błąd, utożsamiając wykonawcę z typem granych ról. W potocznym wyobrażeniu komik to po prostu bardzo zabawny człowiek, urodzony wesołek, który obudzony w środku nocy opowie bardzo śmieszny dowcip.
    Pamiętam taki rysunek Szymona Kobylińskiego: zmęczony aktor wraca po spektaklu do garderoby, spogląda żałośnie w lusterko, wyciera pot z czoła, a w tzw. dymku mamy jego myśl: „Pewnie znowu napiszą, że aktor bawił się wraz z publicznością”. Naprawdę ważne jest tylko to, żeby bawiła się publiczność.
Pod maską codzienności każdy z nas potrafi przykryć wszystko. I tylko od nas zależy jak to życie ociągniemy dalej i czy je w ogóle pociągniemy. Szkoda mi Robin'a ale widocznie tam do góry też potrzebują trochę humoru i garstki dowcipów. :) Więc wielki szacun dla aktora i niech odpoczywa, bo nie miał łatwo. Tak chciał, zadecydował i zaryzykował. Uwolnił się od pędzącego, zasyfionego świata. [*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz