Ale to tak na marginesie było
Wczoraj przywitała mnie Atlas Arena i znów mam problem bo nie pamiętam czy o tym kiedyś wspominałam. Czasami mam tak, że spotykam koleżankę ona coś mówi, ja: a skąd wiesz? ona: z bloga :) Czasami się zastanawiam czy nie piszę za dużo, bo zapominam co i kiedy :) Ale co mi tam. Więc wczoraj po długiej podróży dojechaliśmy do Łodzi. Tam najpierw z racji tego, ze mieliśmy dużo czasu udaliśmy się do największej w Polsce galerii handlowej. To takie bydle, że wejdziesz i już nie wiesz jak wyjść :) Nie no, aż tak źle to nie jest. Jeśli ma człowiek pamięć i głowę do tego to trafi wszędzie, ale co prawda musi się trochę nachodzić. Później przyszedł czas na mecze, była nuda max, szczególnie z jednego powodu, ale to szczegół i nie ważne zresztą, ale gdy Polki wyszły na boisko to zaczęło się ciekawie. Uwielbiam tą atmosferę, gdy kilka tysięcy ludzi śpiewa hymn z podniesionymi w górę szalikami i flagami. Po formalnościach przyszedł czas na kibicowanie, co wam będę opowiadać, to wszystko widzicie w TV, ale wierzcie mi, ten kto był to już wie, na żywo, a w telewizji to wielka różnica. Siedzisz tam i przeżywasz, drzesz się i się cieszysz gdy zdobywają nasze punkty. Super sprawa. Ale mimo to jeżeli zorganizują kolejny taki wyjazd ja nie jadę :) A co mi się najbardziej podoba w kibicowaniu? Fala! :) Chyba każdy ją lubi :) I jak to fajnie wygląda, gdy wszyscy się podnoszą po przeciwnej stronie.
Niestety to że wczoraj rozgromiły rywalko 3:0 nie dało im udziału w mistrzostwach, ponieważ niestety dziś przegrały i to do zera! Szkoda, bo nawet na nie liczyłam.
I na zakończenie jeszcze coś wam powiem. Dziś w końcu znalazłam chwile i skończyłam czytać książkę. "chce się żyć"- powiedziałabym wam coś o niej ale po pierwsze jak mam być szczera to mój organizm domaga się snu, a po drugie sami musicie przeczytać mi się podoba. I chce poznać opinie na jej temat :) Więc na nie czekam :D choć podejrzewam, że się nie doczekam :)
Ale co mnie m.in tam ujęło. Jedna z ostatnich stron, jak jeden chłopak wszedł na scenę i miał opowiedzieć o swoim życiu, to on podziękował Bogu za chorobę. Podziękował, bo jakby nie ona to by się nie uczył i nie przeczytał by książek, jako najstarszy syn odziedziczyłby gospodarstwo i nawet nie miałby czasu na szkołę. Więc za to dziękował. A Mateusz wyznał, że spełniło się jego marzenie, jakim było być zrozumianym przez drugiego człowieka. Od dwudziestu kilku lat marzył by ktoś go zrozumiał i się doczekał. I jak to powiedział - marzenia się spełniają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz