Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trochę o Łodzi...

Dzisiaj stanęłam przy swoich książkach i zaczęłam się zastanawiać, którą zakupiłam jako pierwszą. W końcu wyciągnęłam odpowiednią i otwieram, a tam..... Nie wiem czy wspominałam kiedyś, że zagubiłam zakładkę do książek? A tak właściwie to ta zakładka zakładką nie jest, to bilet z koncertu SDM-u, który wzięłam sobie za zakładkę. No i właśnie ona tam była. Wpadłam w szok :) Tylko nie wiem jak to się stało, bo przecież gdy ją zagubiłam przeszukałam wszystkie książki, nawet przekartkowałam tą z biblioteki, którą miałam jako ostatnią wypożyczoną i nic, A była na samym brzegu :) Jednak w natrze nic nie ginie :) rzecz tylko bawią się z nami w chowanego :) Albo nie, inaczej... My je chowamy i zapominamy gdzie :)
Ale to tak na marginesie było
Wczoraj przywitała mnie Atlas Arena i znów mam problem bo nie pamiętam czy o tym kiedyś wspominałam. Czasami mam tak, że spotykam koleżankę ona coś mówi, ja: a skąd wiesz? ona: z bloga :) Czasami się zastanawiam czy nie piszę za dużo, bo zapominam co i kiedy :) Ale co mi tam. Więc wczoraj po długiej podróży dojechaliśmy do Łodzi. Tam najpierw z racji tego, ze mieliśmy dużo czasu udaliśmy się do największej w Polsce galerii handlowej. To takie bydle, że wejdziesz i już nie wiesz jak wyjść :) Nie no, aż tak źle to nie jest. Jeśli ma człowiek pamięć i głowę do tego to trafi wszędzie, ale co prawda musi się trochę nachodzić. Później przyszedł czas na mecze, była nuda max, szczególnie z jednego powodu, ale to szczegół i nie ważne zresztą, ale gdy Polki wyszły na boisko to zaczęło się ciekawie. Uwielbiam tą atmosferę, gdy kilka tysięcy ludzi śpiewa hymn z podniesionymi w górę szalikami i flagami. Po formalnościach przyszedł czas na kibicowanie, co wam będę opowiadać, to wszystko widzicie w TV, ale wierzcie mi, ten kto był to już wie, na żywo, a w telewizji to wielka różnica. Siedzisz tam i przeżywasz, drzesz się i się cieszysz gdy zdobywają nasze punkty. Super sprawa. Ale mimo to jeżeli zorganizują kolejny taki wyjazd ja nie jadę :) A co mi się najbardziej podoba w kibicowaniu? Fala! :) Chyba każdy ją lubi :) I jak to fajnie wygląda, gdy wszyscy się podnoszą po przeciwnej stronie.
Niestety to że wczoraj rozgromiły rywalko 3:0 nie dało im udziału w mistrzostwach, ponieważ niestety dziś przegrały i to do zera! Szkoda, bo nawet na nie liczyłam.





I na zakończenie jeszcze coś wam powiem. Dziś w końcu znalazłam chwile i skończyłam czytać książkę. "chce się żyć"- powiedziałabym wam coś o niej ale po pierwsze jak mam być szczera to mój organizm domaga się snu, a po drugie sami musicie przeczytać mi się podoba. I chce poznać opinie na jej temat :) Więc na nie czekam :D choć podejrzewam, że się nie doczekam :)
Ale co mnie m.in tam ujęło. Jedna z ostatnich stron, jak jeden chłopak wszedł na scenę i miał opowiedzieć o swoim życiu, to on podziękował Bogu za chorobę. Podziękował, bo jakby nie ona to by się nie uczył i nie przeczytał by książek, jako najstarszy syn odziedziczyłby gospodarstwo i nawet nie miałby czasu na szkołę. Więc za to dziękował. A Mateusz wyznał, że spełniło się jego marzenie, jakim było być zrozumianym przez drugiego człowieka. Od dwudziestu kilku lat marzył by ktoś go zrozumiał i się doczekał. I jak to powiedział - marzenia się spełniają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz