Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


wtorek, 30 grudnia 2014

Chyba warto przeczytać

Wczoraj nie mogłam zasnąć, wiem, mnie też ten fakt bardzo zdziwi biorąc pod uwagę to, że zwykle jestem w stanie spać 24h na dobę szczególnie ostatnio.
Ale nie ma tego złego... Ciekawa historia, na mnie zadziałała niesamowicie. Polecam poświęcić kilka minut, aaaa i cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy udostępnią coś godnego uwagi. Światełko w tunelu :) :

Jak każdej soboty, byłem na zakupach w ogromnym centrum handlowym, kiedy zobaczyłem małego chłopca, który mógł mieć może 5 czy 6 lat rozmawiającego z kasjerem.
Kasjer powiedział: "Przykro mi, ale nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tę lalkę. Wtedy chłopiec zwrócił się do kasjera i zapytał: czy jesteś pewien, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy?'' Kasjer przeliczył pieniądze ponownie i odpowiedział:'' Wiesz, naprawdę nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tę lalkę, mały'' chłopczyk wciąż trzymał w ręku lalkę..
W końcu podszedłem do niego i zapytałem, komu chce kupić tę lalkę. "To jest lalka, o której marzyła moja siostra. Chciałem kupić jej ją na prezent urodzinowy.
Muszę dać lalkę mojej mamusi, by mogła przekazać ją mojej siostrze kiedy odejdzie. "Jego oczy były tak smutne gdy to mówił.. "Moja siostra odeszła do Bozi.. Tata mówi, że mama też tam niedługo pójdzie, więc pomyślałem, że może wziąć lalkę ze sobą by dać ją mojej ukochanej siostrze...''
Moje serce zamarło. Chłopiec spojrzał na mnie swymi błękitnymi wielkimi oczyma i powiedział: "Powiedziałem tacie żeby poprosił mamę by jeszcze nie odchodziła, nie zanim nie wrócę z centrum handlowego." Potem pokazał mi śliczne zdjęcie, na którym się śmiał. Powiedział mi: "Chcę aby mama wzięła moje zdjęcie ze sobą, tak by moja siostra mnie nie zapomniała". "Kocham moją mamę i żałuję, że musi mnie zostawić, ale tata mówi, że musi iść, aby być z moją młodszą siostrą. Spojrzał jeszcze raz na lalkę smutnym wzrokiem i zaszlochał, lecz bardzo, bardzo cicho..
Szybko sięgnąłem po portfel i powiedziałem chłopcu." Na wszelki wypadek sprawdźmy jeszcze raz czy nie masz wystarczająco pieniędzy na tę lalkę..''
"Dobrze", powiedział: "Mam nadzieję, że mam dość." Dodałem z portfela parę złotych do jego oszczędności i zaczęliśmy liczyć. Okazało się że jest ich wystarczająco dużo na lalkę, a nawet parę groszy więcej.
Mały chłopiec powiedział pod nosem: "Dziękuję Boże za to że mam wystarczająco dużo pieniędzy!" Potem spojrzał na mnie i dodał: "Wczoraj, zanim zasnąłem poprosiłem Boga, abym miał dość pieniędzy, żeby kupić tę lalkę, tak, by mama mogła dać ją mojej siostrze. Wysłuchał mnie!'' ''Chciałem również mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić białą różę dla mojej mamusi, ale nie odważyłem się prosić Boga o zbyt wiele. Tymczasem dał mi wystarczająco, by kupić lalkę i białą różę. Moja mamusia kocha białe róże.''
Skończyłem zakupy w stanie zupełnie odmiennym niż kiedy je zacząłem. Przez cały czas nie mogłem zapomnieć o małym chłopcu. Wtedy przypomniałem sobie artykuł w lokalnej prasie, który czytałem dwa dni wcześniej, w którym odczytałem wzmiankę o pijanym mężczyźnie z ciężarówki, który uderzył w samochód którym jechała młoda kobieta z dziewczynką. Dziewczynka zmarła na miejscu, a matka pozostaje w stanie krytycznym. Rodzina musiała zadecydować, czy odłączyć maszynę podtrzymującą życie, bo młoda kobieta nie ma szans na wyjście ze śpiączki. Czy to rodzina małego chłopca?
Dwa dni po spotkaniu z małym chłopcem, czytałem w gazecie wiadomość, że młoda kobieta zmarła.. Nie mogłem się powstrzymać, przed kupnem bukietu białych róż z którymi poszedłem na pogrzeb. Ciało młodej kobiety było wystawione w kaplicy, by rodzina i przyjaciele mogli ją pożegnać.
Była tam, w trumnie, trzymając piękną białą różę w ręku wraz ze znajomym zdjęciem małego chłopca i lalką umieszczoną na piersi. Pozostawiłem to miejsce ze łzami w oczach, czując, że moje życie zmieniło się na zawsze ...
Miłość którą chłopiec darzył swoją matkę i siostrę jest trudna do opisania, wyobrażenia. I w ułamku sekundy, pijany kierowca to wszystko zniszczył.
Proszę nie prowadź samochodu po alkoholu.

Na zakończenie nie będę nic pisać, sami to sobie przemyślcie

Dlaczego tak jest?

Leże sobie tak na łóżku, męczę się z bólem głowy i tak myślę. Włączyła bym film, ale już późno i zanim się skończy to będzie zapewne jeszcze później :) A dziś już trzy widziałam to mi na razie starczy. Wróćmy jednak do chwili obecnej. Weszłam na słynnego Facebooka i stwierdziłam nie będę patrzeć na tych "dorosłych i  niezależnych" nastolatków. Szczerze? Jak mnie denerwuje ten szpan, ten chłam. Chyba się na prawdę urodziłam w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze. Jakże ekscytujące musi być dzielenie się z wszystkimi znajomymi tym, że piłeś piwo na dyskotece, jakże fascynujący jest fakt, że jakaś laska mając 14, czy 15 lat pokazuje chyba trochę więcej niż powinna na tej samej imprezie i jest z tego tak po prostu dumna i oczywiści umieszcza publicznie fotki. To ze mną jest coś nie tak, czy z nimi? Bo coraz częściej mam wątpliwości. Czego ja właściwie oczekuje? Rozumu, trochę myślenia? Chyba bym za dużo żądała. Nastolatki muszą się wyszaleć, muszą poznać miłość swojego życia, muszą poczuć to coś. Szczerze? mam osiemnaście lat i rzygam dzisiejszą codziennością. Sorry za wyrażenie. Może nie jestem aktualnie w nastroju, może to i dlatego, ale mam dosyć. Tak, wkurza mnie też ten pies sąsiada, który szczeka za oknem, tak, mam ochotę połknąć jakąś tabletkę i może by mnie przestało boleć, tylko że mi się skończyły, tak wiem mogę zażyć swój magiczny proszek, ale wiem również to że po nim od razu zasnę.  Tak wiem odbiegłam od tematu! Miałam dzisiaj fajną chwilę, tylko że szybko zleciała. Spotkałam fantastycznego człowieka, potem usiadłam w kinie, oglądnęłam komedie, z której się uśmiałam, potem usiadłyśmy w ciepłym miejscu, wypiłam gorącą czekoladę, porozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym i było po prostu super. Tak jeśli chcecie wiedzieć brakowało mi takiego wypadu, takiego odciągnięcia się od rzeczywistości. Od słuchania jaka to ja jestem i jak wiele rzeczy nie potrafię zrobić, albo czego w ogóle nie robię. Kocham swój pokój, ale mam po prostu dosyć tego siedzenia i zastanawiania się czy będzie jeszcze gorzej, czy jutro może będzie jednak lepszy dzień, czy jutro może będzie z kim tak po prostu pogadać, pośmiać się, pobyć - dla kogoś. Może i jestem głupia, ale tak, brakuje mi czasami ludzi myślących, którzy poświęcą te dwie godzinki i pośmieją się razem z tobą, powiedzą co słychać nie wypytują tylko o moje problemy, pomagają zapomnieć o tej beznadziejnej codzienności. Zbiegłam od tematu okropnie, ale mam to gdzieś. Chce wam powiedzieć że to wszystko sobie inaczej wyobrażałam. Jak sobie pomyślę, że za tydzień wrócę do szkoły i znowu będę oglądać te wszystkie twarze, te maski, te zachowania, ten szpan, to "bycie najlepszym" nie robiąc praktycznie nic- odechciewa mi się wszystkiego.  Tak często mam wrażenie, że ja tu nie pasuje, tylko tak bardzo nie wiem co z tym zrobić. Dlaczego nie urodziłam się taka jak wszyscy? Dlaczego nie czerpie przyjemności z pójścia na imprezę, dlaczego nie śpieszno mi do Facebookowej miłości, która polega tylko na zmianie statusu na "w związku", dlaczego alkohol to nie jest dla mnie szpan? To jakiś znak? Jakieś przeznaczenie? W takim razie dlaczego TO jest takie ciężkie, dlaczego tak trudno jest się odnaleźć w dzisiejszym świecie?

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!!!

W oczekiwaniu na pasterkę stwierdziłam, że napiszę parę słów w te święta do moich czytelników, których mam dziwne wrażenie, że od poprzedniego roku trochę przybyło. Dziękuję Wam za to :)

Mamy święta, to jest niby ten magiczny czas, w którym wiele może się zdarzyć, a marzenia sięgną spełnienia. Ja chciałam Wam wszystkim życzyć abyście ten czas spędzili w miłym rodzinnym gronie. Jednak, żeby ta miła atmosfera nie była tylko w święta ale i na co dzień. Chciałabym, abyście czerpali z życia jak najwięcej, mimo że nie zawsze jest tak kolorowo jakbyśmy tego chcieli. Walczcie o to, by wstając rano dziękować za kolejny dzień z życia, a wieczorem idąc spać stwierdzać, że to był piękny dzień! Życzę Wam również żebyście nie marnowali czasu na głupoty i cieszyli się z tego co daje nam los. A przede wszystkim dużo zdrowia i spełnijcie swoje wszystkie marzenia.
A miłośnikom książek i filmów aby nigdy nie brakowało na to czasu, bo wiem, że o to ciężko :)

Może nie zbyt piękne te życzenia, ale prosto z serca :)
Wesołych Świąt!!!

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Udany dzień

Jestem zmęczona tak bardzo, że teraz pozostaje mi się iść pod prysznic legnąć się na łóżko, może puścić jakiś fajny film i wylegiwać się z myślą, że jutro nie trzeba wcześnie wstać.
A dzisiaj był fantastyczny dzień, ale nie będę się chwalić, co to się takiego stało. Powiem tylko, że mi się udało i jestem happy. Mam taki połowiczny prezencik na święta. Teraz przynajmniej mam wolne święta, nie muszę się niczym denerwować, nie muszę się niczym ważnym zajmować, pozostaje mi dobra książka i dobre filmy- czego chcieć więcej? Łóżka i gorącej herbatki, a to także się da załatwić ;)
No to idę odpoczywać :)

Fajna nutka na koniec dnia z dobrym tekstem ;)



Tam jest taki moment, na który w szczególności zwróciłam uwagę, a dotyczy zdrowia. Poczułam to ostatnio na sobie. Jeśli jest się zdrowym to się tego nie docenia. Nie zauważa się tego, ale gdy przyjdzie taki moment zachwiania, to zauważasz jakie to zdrowie jest ważne, gdy nic cię nie bolało, gdy "nie zapominałeś oddychać" ;)... Ostatnio usłyszałam od jednej osoby, że podchodzę tak trochę lekceważąco do swojego zdrowia, a może nawet życia, mało mi zależy na zdrowiu, moje podejście jest z wielkim entuzjazmem (to oczywiście był sarkazm) :) To nie dokładnie tak szło, ale ja to tak zrozumiałam i odebrałam. Jednak to nie do końca tak jest. Co ma być to będzie, nie chce się teraz dowiedzieć czegoś, co zepsuje mi resztę życia, czegoś co będzie mnie zmuszało do walki. Chce żyć dniem. Są lepsze i gorsze dni i staram się je przeżyć jak najlepiej. Nie chciałabym się martwić faktem iż jutro mogę się nie obudzić. Ale uspokoję was, aż tak źle ze mną nie jest, żeby nie było :) Daje radę i się szybko nie poddam.

piątek, 19 grudnia 2014

Byle do przodu

Jutro ważny dzień!
Szanse są marne, ale jeżeli się uda to będę szczęśliwym człowiekiem i uściskam pierwszą osobę którą spotkam na ulicy. No dobra, pierwszą którą znam, no dobra pierwszą, którą darze jakąś choćby malutką sympatią. :)
Przecież to już dziś :)
^_^

A tak poza tym, powodzenia na tych wszystkich sztucznych klasowych wigiliach ;)
Do usłyszenia
Ahoj...

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Jutro

Potrzebuje jakiegoś porządnego kopniaka i dużą dawkę motywacji do działania. Help!!! :)

Ale...


Nie będę myśleć dziś
I na jutro to zostawię



Gdy zechcesz iść
To nie patrz w dal
Zrób jeden krok do przodu
Bo ten nasz świat jest pełen wad
I jest pełen gniewu

niedziela, 14 grudnia 2014

Ciężki charakter? Wiem mam z natury!

Ostatnio nawet się trochę działo, ale tak to niestety jest. Jak się od razu nie napisze, to później się nie pamięta :( Niestety nieraz brak czasu wszystko psuje, Jednak dziś go znalazłam. Zrobiłam misia na konkurs, obejrzałam film "Podróż na sto stóp", pobiegałam- niestety z ego jestem trochę mniej zadowolona bo tylko 2,5 km, jednak zawsze to coś, trochę padało i to mnie zniechęciło bo nie chciałabym być chora na święta :) No i jeszcze posiedziałam z babcią :) co jest dla mnie dzisiaj zadowalającą czynnością, bo z dnia na dzień mam jakoś tak mniej czasu dla rodziny.
A co to się działo ostatnio? We wtorek tak się super poczułam. Nie wiem czy wspominałam, że z wolontariatu w tym roku chodzę do szkoły specjalnej. Co wtorek przed lekcjami. No i w tym tygodniu załapałam się na zdobienie pierników :) U mnie w domu nie ma takiego zwyczaju, że na święta piecze się pierniki, więc to była dla mnie taka frajda. Tak fantastycznie poczułam te święta, jeszcze w tle leciały świąteczne piosenki, a niektóre dzieci śpiewały. Kurcze, ja mówię dzieci, a ona przecież nie są dużo młodsze ode mnie.
Chciałam jeszcze wspomnieć o przemówieniu, które mieliśmy za zadanie przygotować na polski i wygłosić przed klasą. Miało to się odbyć w piątek, ale przełożyli na poniedziałek. Wiem, ze to będzie teraz wyglądać jak głupie tłumaczenie się, ale w piątek byłam przygotowana i więcej bym powiedziała niż w poniedziałek, bo w weekend nie miałam czasu sobie tego utrwalić. Jednak było minęło. Konkrety. Liczyłam się z myślą, ze pójdę jako pierwsza, ponieważ ona wręcz chyba uwielbia wyznaczać mnie w pierwszej kolejności. No to wyszłam na środek i zaczęłam żałować, że nie napisałam sobie gotowego przemówienia na kartce, tylko podstawowe informacje, których rozwinięcie miałam w głowie. Nawijałam przez około 7 minut, nie powiedziałam wszystkiego bo się z lekka stresowałam i efektem była czwórka. Cóż jak już musi być to niech będzie. Miały iść kolejne osoby, ale sypały się jedynki. A więc nie rozumiem, dlaczego tak bardzo przekładali to z piątku na poniedziałek, jeżeli i tak się nie nauczyli? Może mi to ktoś racjonalnie wytłumaczyć? Jednak przeszedł czas na koleżankę która się nie poddała na wstępie. Wyszła na środek i zaczęła nawijać najpierw o Norwidzie, potem o dramacie "Romeo i Julia" i tak streszczała tą lekturę przez całe piętnaście minut, aż zadzwonił dzwonek, a pani do niej, że musi powiedzieć jeszcze to i to i że dokończy na następnej lekcji . No to mi siadło. Jednak jeszcze się nie odezwałam. Poczekałam z tym do następnej lekcji. Uprzedziłam oczywiście koleżankę, ze zamierzam się kłócić jeżeli dostanie lepszą ocenę ode mnie i powiedziała, że rozumie. Więc tak też przeszedł wtorek i lekcja języka polskiego. Ww. koleżanka stanęła na środku i dokańczała swoją wypowiedź. Skończyła i usłyszała ocenę 4+. Niby nie jest to dużo lepsza od mojej, ale według mnie na pewno mniej sprawiedliwa. Wygłosiłam swój bunt. Zrobiłam to w brew pozorom bardzo delikatnie. Powiedziałam tylko, że jak ona dostanie 4+, tak też moja ocena jest niesprawiedliwa. Wyraziłam w prost swoje argumenty i tak oto koleżanka dostała 4-, wiem to było trochę nietaktowne w stosunku do niej, ale mnie zrozumiała i chyba nawet mi rację przyznała. Jakby w ten poniedziałek polonistka nie powiedziała jej z czego ma się jeszcze przygotować i o czym mówić to bym się tak nie wkurzyła, ale bez przesady. Miała podaną instrukcje, moje wypociny na wzór i jeden dzień więcej. W ten sposób moja czwórka była najlepszą oceną w klasie.
Zmiana tematu. Jeszcze jedna ciekawostka z ubiegłego tygodnia. Był dzień wolontariusza i znowu musiałam wyjść na scenę :) Może kiedyś się pojawią na stronie szkoły jakieś zdjęcia to wstawię.
Na dzisiaj chyba tyle. Trzeba by iść spać :)
A miała się uczyć na sprawdzian... Cóż jeszcze jutro jest dzień, w końcu to tylko polski. :)

Trzymajcie się!

czwartek, 11 grudnia 2014

W miejscu nie stój!

Wiem, że nie każdy lubi rap i to szanuje.
Ale wydaje mi się że tekst fajny  że warto.
Ale przecież ty masz prawo do własnego zdania! 

Marzenia mamy po to by spełniać je
By spełniać każdy swój sen, ten dobry sen
I nie bać się, to jedno życie więcej nie mamy szans
Wiesz, że nie cofnie się czas, stracony czas



****************

Pamiętacie to zdjęcie? :


Było to latem rok temu.

Słodziak, nie? Pamiętam jak coś piszczało pod bramą, a kilka minut później mama przyniosła im go do pokoju. A ja takie zdziwko- co to jest? Taka mała kuleczka, która przestraszona nie przestawała piszczeć :) Skąd on się wziął pod naszą bramą do tej pory nie wiem, ktoś podrzucił i tyle. On nie miał być mój. Pani ze schroniska przyjechała, ale jak się dowiedziałam, że tam takie małe szczeniaki nie żyją długo, bo schronisko jest przeładowane to został u nas. Teraz już co prawda większy i to dużo większy, swoje za uszami miał, bo do tych grzecznych piesków nie należał. Potrafił zdenerwować, ale jak przybiegł taki gdy przyszłam ze szkoły to fajne uczucie :) Co prawda nie zawsze miałam nastrój, żeby go pogłaskać, albo się odezwać i to nawet często. Jednak były też te dni gdy pobawiłam się z nim. Dzisiaj mi się jakoś śpieszyło i nie zwróciłam na niego uwagi.....
I się z nim nie pożegnałam :( 
Strasznie pusto będzie bez niego. 
Psy mają takie coś, że jak upodobają sobie jakieś miejsce to ono już na zawsze zostaje jego. Damone gdy był mały upodobał sobie ławkę na podwórku i zawsze pod nią leżał, teraz już się pod nią prawie nie mieścił ale nadal to było jego miejsce, jak się chował to tylko tam :) Albo przesiadywał na schodach :D

Dziękuję że byłeś mój piesku! 

sobota, 6 grudnia 2014

Chyba czas wrócić...

Powrót do formy, czy tylko jednorazowy wybieg? Oj, na to pytanie jeszcze nie potrafię odpowiedzieć. Wiem tylko tyle, że jakoś chciałam odreagować, więc pobiegłam. Jednak jeżeli chcecie zacząć biegać po dłuższej przerwie to polecam porządnie się rozciągnąć, bo tego brak jest bardzo bolący. Szkoda mi dzisiaj było na to czasu i trochę zimnawo było więc dłuższej uwagi temu nie przywiązałam, kilka rozciągnięć i od razu wyruszyłam. I muszę wam powiedzieć, że bolało. Noga mi wysiadła i musiałam się nawet zatrzymać, a na ostatniej prostej to nawet ubiec nie mogłam. Jednak słowa piosenki Jak biec do końca potem odpoczniesz dodały trochę skrzydeł i dotarłam do domu. Nie chce oczywiście zganiać na rzeczy martwe, ale to też trochę wina butów. Moje kochane biegaczki mam w szkole, w szafce i musiałam wystartować w starych :/ Jednak zrobiłam trochę ponad 3.5 km- co prawda nie jest to dużo w porównaniu do dystansu z wakacji, ale po takiej przerwie nie jest źle. 
I pamiętajcie na ma złej pogody na bieganie, są tylko słabe charaktery!

I należy cieplutko się ubrać!!! :)

Coraz bliżej święta!

Tak na poprawę nastroju, choć mi to wcale nie pomogło :)
Jednak mam nadzieje, że wam go nie trzeba poprawiać, bo jesteście jak najbardziej pozytywni! I tego się trzymajcie :)

sobota, 29 listopada 2014

Udało się !!!

Mam się uczyć, ale tak mi się nie chce, tak mnie głowa boli i chyba się nie wyspałam. Czuję się strasznie, tylko nie będę narzekać bo nie chcę dołować. Jednak jest dobra wiadomość dnia wczorajszego. :



A teraz bym chyba musiała się wziąć za siebie i zrobić coś pozytywnego tego dnia ;/
Bay! :)

czwartek, 27 listopada 2014

Pamiętacie?

Kiedyś było inaczej, inne życie małolata, 
a w dorosłe życie wkraczał wtedy kiedy umarł tata.
Pamięta jak mówił "Synu lekcje odrobiłeś?, 
bądź w domu na ósmą, dzisiaj nic się nie uczyłeś."
A on na podwórko, w piłkę grać z kolegami, 
pierwszy wyjazd na mecz, no i powrót z siniakami.
Wtedy było fajnie, niczym się nie przejmowałem 
Było źle to nie płakałem, że jest dobrze udawałem
Ale jak długo można? Nic nie mówić jak masz doła? 
Problemy w domu z hajsem, podwórko i szkoła. 

Spotkania na ławce i bezcelowe picie... 
Zastanów się nad tym, czy tak ma wyglądać życie? 
Debile nie widzicie, jak wszystko można stracić
Iść zawsze do przodu, żeby tylko się wzbogacić.
Nie zaznasz szczęścia, jeśli widzisz je w mamonie 
Radością dla mnie słowa, moja pięść na mikrofonie 
Hajs w życiu jest potrzebny i nie ma co pierdolić, 
Może szczęścia nie daje, ale lepiej żyć pozwoli
Ile dziecku odmówisz? 
Co nie kupisz czekolady? 

Tanie chińskie zupki w paczce, bo nie starczy na obiady 
Za TV nie zapłacone, przyjdą przetną kabel 
Człowiek patrzy na człowieka, jak na Kaina Abel 
Życzę teraz wszystkim ludziom, żeby Wam się udało
Gdy dostaniesz coś od życia, żeby Ci nie było mało
Bo tak już się zdarzało, po kolei upadało
Ale od Ciebie zależy i to tylko Twoja sprawa
Zapamiętaj jedną rzecz! 
Życie to nie jest zabawa, Życie to nie jest zabawa 


Kiedyś było inaczej
Zapamiętaj dobre chwile
Porażkami się nie przejmuj
Chociaż było ich tyle


Kiedyś było inaczej, czy się zmieni? - tego nie wiem 
Jadę dalej swoją drogą, nie oglądam się za siebie 
Bo to, co teraz robię, robię tylko dla Ciebie 
Dla siebie, przyjaciół i dla reszty bliskich osób 
Agresywka,napisanie dla mnie to jest właśnie sposób
Wciąż z uniesioną głową, to samo grono osób 
Ale było inaczej, że jest lipa opowiadam 
Boże pomóż przetrwać wszystko, na kolanach Ciebie błagam 
Żeby wróciły te dni, kiedy uśmiech był na twarzy 
Żebym spokojnie zasypiał i znowu zaczął marzyć
Bym nie odszedł z tego świata niezapamiętany
To jest właśnie ta ekipa, ta ekipa z zasadami 
Kartka nadziei dla Ciebie, przecież wszyscy się zmieniamy
Życie jak matematyka, trudne to zadanie
Wybijanie pięścią szyby, to nie rozwiązanie.
Nie opuszczaj pięści w walce, życie trudnym przeciwnikiem
1:0 dla Ciebie mecz kończy się wynikiem
Poziom życia w Polsce opadł poniżej minimum
600 złoty na początek w pracy to jest maximum 
Dzięki mamo za wszystko i przepraszam za problemy.
Kiedyś było inaczej, ale dalej żyjemy, ale dalej żyjemy,
ale dalej żyjemy. Kiedyś było inaczej, ale dalej żyjemy...


A teraz spać, bo jutro znowu będę zasypiać na lekcji :)

I jak tu wytrzymać :)

Witam :) Jak leci?
dzisiaj jest po prostu stres, nerw i wszystko inne.
Zacznijmy od stresu. Jutro wyniki egzaminów. stres max bo wiemy jak na razie tylko tyle że zdało 85% klasy. Jest nas 26, czyli szybka matematyka i nie zdały 4 osoby. I tu się pojawia pytanie, czy niektórych dopadnie szczęście, a niektórych pech, czy może wszystko było zgodnie z przepisami i każdy pisał tak jak umiał bez pomocy nauczyciela. Bo doszły mnie słuchy że zbyt sprawiedliwie to tam nie było.
A nerwy na co? Na niesprawiedliwość, chamstwo i jakieś dziwne dyskryminacje. Sorry, ale nie lubię jak ktoś mi coś zarzuci bezpodstawnie, jeżeli nie ma żadnych dowodów. Prota sytuacja. Siedzę na lekcji nie umiem rozwiązać zadania. Obowiązek nauczyciela? Wytłumaczyć? Moim zdaniem tak, ale niektórzy twierdzą chyba, że on jest tam tylko po to żeby stał, patrzył i powiedział co mamy zrobić. Wróćmy do sytuacji. Nie umiałam rozwiązać no to pytam jak to trzeba zrobić, a ona do mnie, że powinnam zacząć się uczyć to bym wiedziała. To ja zaczęłam, że nie każdy wie wszystko i po to jest lekcja, żeby zapytać i się dowiedzieć. Ale nie bo jak Angela pyta to nie wolno odpowiedzieć, ale jak zapyta ktoś inny to pewnie że odpowie, bo jakby inaczej.  Jedno pytanie, czy to jest normalne zachowanie nauczyciela względem ucznia? Bo sorry ale mnie to denerwuje. Jeszcze się zastanawiam co ja jej zrobiłam, bo ostatnio staram się jak mogę by nad sobą zapanować, hamuję się nieraz niesamowicie, gryzę się w język żeby czegoś za dużo nie powiedzieć ciekawe jak długo wytrzymam. Najgorsze w tym jest to, że później znowu dostane minus 20 za bezczelne i aroganckie zachowanie. Tylko że tym razem może sprawiedliwie nie tak jak ostatnio. Tylko, ze ja kieruję się jedną prostą zasadą- Jaki ktoś do mnie, taka ja do niego. Może mieć inny kolor skóry, inne wyznanie, inny styl, innej muzyki słucha, ma całkiem inne zainteresowania, ale jeżeli jest dla mnie miły to ja to odwzajemnię, ale jeżeli ktoś stawia mnie poniżej minimum to przepraszam, ale odwdzięczę się tym samym. Z niektórymi nie idzie inaczej, albo po prostu trzeba im to wyraźnie uświadomić. Bo ja chyba nie jestem z tych, którzy sobie pozwolą. Taka już jestem od dawna i nie zmienię się tylko dlatego, że komuś się to nie podoba- powtarzam to po raz kolejny.

środa, 26 listopada 2014

"...biegnę żeby wygrać...."


Upadam, żeby powstać, wstaję, żeby biec.
Biegnę, żeby wygrać, Ty też!


No i jestem. I już od samego początku będę się chwalić :)
Tadam...:


Tup,tup,tup i jednak się udało :)

Dzisiaj za dużo nie napiszę, bo nie mam czasu i chęci ale mam jeszcze fotki z rozdania nagród :)



Pozdrawiam!! :)

wtorek, 25 listopada 2014

Czas nas uczy pogody....

Miałam dzisiaj, ale będzie jutro :) po prostu jak już mam o czymś napisać to chce to potwierdzić udokumentowaniem, a na to muszę poczekać do jutra :)
Dziś wam wstawiam nutkę, którą mi dzisiaj przypomnieli i życzę dobrej nocy iii.... dłuuuuugiej :)


poniedziałek, 24 listopada 2014

Kolorowy obrazek :)

Hejka, dzisiaj się o czymś dowiedziałam i normalnie się zdziwiłam ;) Pozytywnie oczywiście. Aleee.... może jutro jakieś fotki da rade załatwić więc poczekam z tym jeszcze i później wam powiem.
A dziś tylko wstawiam wam:


I zgadujcie co autor miał na myśli :)
I trzymajcie się, pamiętajcie.... Byle do piątku :)

Żaden dzień drugi raz się nie powtórzy!
Więc ŻYJ !!! 
:)

niedziela, 16 listopada 2014

Korzystajmy z okazji

NO i poniedziałek, może nie dosłownie ale już prawie. Cały tydzień od nowa. Chciałabym, żeby ten i każdy kolejny nie był zwykły, monotonny... Chciałabym aby było w nim coś takiego, chociaż jedno zdarzenie, które sprawi, że człowiek się zatrzyma i pomyśli, że jednak było warto. Choćby miał to być oglądnięty film, czy przeczytana książka, bo ostatnio jakoś nie mam do niczego głowy. Czy choćby tak jak to było w piątek kiedy odwiedziłam swoje gimnazjum, które obchodziło święto Niepodległości, Dzień Patrona i ślubowanie w jednym. Pomyśleć, że odbywa się to od kilku lat, a Ci ludzie ciągle mają nowe pomysły. Szacunek. Co roku widać zaangażowanie, włożoną pracę i poświęcony czas zarówno uczniów jak i nauczycieli.
Albo na początku listopada nasza szkoła organizowała Zaduszki, wspominając zmarłych uczniów, nauczycieli i pracowników szkoły. Niestety nie mogłam zostać do końca, ale i tak mi się podobało.
Więc... Korzystajmy z tego co daje nam życie i nie rezygnujmy z wydarzeń, rzeczy, które sprawią nam przyjemność. Żyjmy, bo przecież jaką mamy pewność, czy jutro się obudzimy? Życie jest tak zaskakującym zjawiskiem, które nie pozwala nam przewidzieć, co się wydarzy nawet za godzinę...

poniedziałek, 10 listopada 2014

Wystarczy jedna chwila by stracić je...

Taka schiza dzisiaj była... Jeszcze jakiś czas temu inaczej podeszłabym do tego wydarzenia. Chyba jednak na prawdę się zmieniłam i zaczęło mi zależeć na kolejnym dniu. Teraz jak tak o tym myślę to życie na prawdę jest cholernie kruche i wystarczy jeden moment, jedna chwila, a wszystko możemy stracić. Może już nas po prostu tu nie być, a pozostanie tylko głupi znicz zapalony na cmentarzu.


niedziela, 9 listopada 2014

Takie jest życie

Jak tam? Długie weekendy czy jakoś nie bardzo? Ja musiałam go sobie sama przedłużyć :) A tak szczerze to nie do końca to jest prawdą, ale jednak do szkoły nie idę. Tylko że wstać rano trzeba, do Ostrowa jechać trzeba i denerwować się znowu trzeba. W sumie z tych wyników nic złego nie może wyjść, ale jednak coś takiego w człowieku siedzi :/ Najwyżej, przecież lepiej się o najgorszym dowiedzieć wcześniej, niż jak miałoby być już za późno :) A ja dowiodłam już na sobie, że jestem przecież niezniszczalna, więc nic mi nie grozi :) Musicie się ze mną jeszcze trochę męczyć :D Terminatora nie tak łatwo pokonać i tego się trzymajmy.
Tak odmienny temat. Kolejny raz dowiaduje się, że jak kogoś potrzebujesz to zostajesz sam, a jak ktoś coś od ciebie chce to wie gdzie cie szukać. Przykre. Nie wiem może ja też taka jestem ;/

Spróbuj nie opierać się zmianom, które...

Właśnie, chyba najwyższy czas na zmiany i czas je zaakceptować.
Przecież już jest zapisane co się dalej wydarzy, co ma być to będzie, nie ważne co pokażą wyniki i co się okaże w marcu. Ci co mają pozostać przy mnie zostaną mimo wszystko.
Takie własnie jest życie, a ja taką osobą, ze nikt nie zostanie.

Cóż.
Życie. 

środa, 5 listopada 2014

Terminator powrócił

Tak wam powiem, że dziś był wielki powrót :) Nazwanie mnie dzisiaj Terminatorem pozwoliło mi sobie przypomnieć stare czasy :) A było to tak: był WF, dobrze się czułam, więc musiałam skorzystać i się wyszaleć. Zaczęło mnie "brać" już na rozgrzewce, ale na maxa się rozpędziłam, gdy wyciągnęłam piłkę do kosza. No więc sobie odbijam piłkę i nagle koleżanka idzie z zamiarem zabrania mi jej, omijam przeszkodę, idzie druga koleżanka, jakieś kiwki, zmyłki i też ją ominęłam, później kolega, dużo mu nie brakło ale też mi nie zabrał. Dziewczyny się wkurzyły i we dwie na mnie, ale i tak nie dały rady, później we trzech jeszcze próbowali ale nic. A najlepsze w tym wszystkim było to, że przez ten cały czas byłam w biegu :) Poddały się to podeszłam do nich i padło "zapomniałam że ty na drugie imię masz Terminator" - ja takie oczy wielkie na nią i z pytaniem skąd wie? i czy jej wspominałam kiedyś, ale okazało się że nie, więc może z tym Terminatorem jednak trochę prawdy jest. :) Gdy już graliśmy mecz to czułam się dziwnie samotna, bo z przeciwnej drużyny nikt nie chciał mi piłki zabierać, bo nigdy im się to nie udawało i zrezygnowali. Więc tak mnie trochę dzisiaj na tym WFie waliło :) Ale przecież jak jest jeden dzień od dłuższego czasu jak cię głowa nie boli to trzeba korzystać nie ma innej możliwości.

A teraz trochę odmienny temat. Służba zdrowia. Człowiek ma jakiś tytuł lekarza, czy doktora i już myśli że jest kimś wielkim i wszystko może. Nie dość że miałam wizytę na 11.30 dostałam się do gabinetu dobrą godzinę później, to jeszcze na wstępie zostałam powitana zapytaniem, czy dużo tam jeszcze ludzi czeka? I jeszcze ta baba tak spojrzała na zegarek jakby jej się strasznie śpieszyło. Chyba po to chciała iść za lekarza, żeby leczyć ludzi a nie jak najszybciej wypisać jakiś papierek i dostać za to kasę, bo w moim przypadku tak właśnie było. Widocznie dzisiaj coraz więcej jest materialistów. Jedno sensowne pytanie "Co Ci dolega?" No to jej mówię, a ona piszę coś tam, pieczątki przybija, po czym daje mi dwa świstki, receptę i skierowanie i do widzenia! No DO WIDZENIA już więcej cię nie odwiedzę ! :)

niedziela, 2 listopada 2014

Przyjaciel

Dopiero w chwili, gdy wszystko się zawali
Twój rozum przestanie racjonalnie myśleć
I będziesz potrzebować pomocy drugiego człowieka...
Poznasz czy jest ktoś na tym świecie
Kto zasługuje na miano przyjaciela
                                    ~Black Angel

środa, 29 października 2014

"Soplicowo"

Od kilku dni czuję się jak chodzący trup, ale spoko jeszcze żyję :)
Na dodatek mam wrażenie że zawalam wszystkie kartkówki i sprawdziany w tym tygodniu.
A jestem tu tylko na chwilkę i tylko dlatego, że włączyłam pierwszy raz w tym tygodniu laptopa. Więc mówię z tej okazji coś napiszę.

Wstawiam wam nutkę, o której sobie ostatnio przypomniałam z okazji przerabianej lektury:

I już wiadomo co przerabiam :)

A teraz idę, bo miałam się uczyć, choć nie wiem czy mi łeb wytrzyma.

P.S. Trzymajcie kciuki bo moje wiersze idą na konkurs!!

sobota, 25 października 2014

Świat chamstwa i błędów

Dzisiaj tak o sytuacji, która mnie ostatnio spotkała. Nie wiem jakby to nazwać. A wszystko zaczęło się od tego, że większość, a nawet może wszystkie dziewczyny zakochały się w jednym filmie. No tak nie wszystkie, bo ja nie. Mam może bardziej wyindywidualizowany ulubiony typ filmu. Heh chyba takiego słowa nie ma :) Ale dla mnie jest :) No więc powiedziałam opinie na temat owego filmu. Okazało się jednak, że powinnam zamilczeć, bo komuś się moja opinia nie podoba. Lecz należy zrozumieć, Że każdy ma inny gust. Tak samo było z aktorem, wampirkiem ze Zmierzchu- Robert Pattinson- stwierdziłam, że go nie lubie, pewnego czasu było o nim głośno bo zagrał w znanej na pół świata sadze "przystojnego" wampira, który błyszczy się na słońcu. No to koleżanka do mnie, czy zauważyłam, że ostatnio mam odmienne zdanie, jak im się coś podoba to mi nie, jak mi tak, to im nie. No sorry, taki mamy klimat :) Okazuje się, że to jest złe. Czyli co, mam kłamać, bo ktoś tak chce? No przepraszam bardzo nie będę mówić, że coś jest fajne jeśli mi się to nie podoba. Jeśli masz z tym problem, tam są drzwi, wyjdź. A jeśli potrafisz przyjąć moją opinie możesz zostać.
Ostatnio strasznie dobija mnie dzisiejsza rzeczywistość. Widocznie musisz się podporządkować, bo jak tego nie zrobisz to jesteś dziwnym odludkiem. Wole być jednak odludkiem niż kłamać na temat tego co mi się podoba, a co nie.
Poza tym wszystko tak jakoś strasznie się zmienia. Ta rzeczywistość mnie jakoś dobija. Ludzie mówią ci w oczy coś innego, a robią też coś innego. To się staje na porządku dziennym. Może powinnam się przyzwyczaić? Może powinnam też taka być? Udajemy kogoś kim tak na prawdę nie jesteśmy, tylko po to by się dostosować.

Taka sytuacja: Jedna dziewczyna ufa drugiej dziewczynie. Powierzyła jej swoją tajemnice. Nie ważne już czy strasznie tajną, czy mniej, nie zmienia to jednak faktu, że nikt miał się nie dowiedzieć.  A co ona robi? Spotykając swoją koleżankę mówi jej tą tajemnice, "tylko żeby nikomu nie mówiła". Taaa... "Tylko nikomu nie mów" jako jedyne zabezpieczenie. Laska, której niby można bardzo ufać. Widocznie nikomu nie można ufać. Zaczynam tracić wiarę w ludzi. Nie mam pojęcia czy jest jeszcze ktoś normalny? Ktoś kogo nie wciągnął wir chamstwa, prymitywności, oszustwa, codziennej gonitwy ? Wiem ja nie jestem idealna, potrafię być chamska, też codziennie za czymś gonie, ciągle brak mi czasu, ale nie oszukujmy się chamstwo omijam z daleka. Będąc w szkole dużo potrafię zaobserwować i widząc uczniów osiemnaście, dziewiętnaście lat, chcieliby żeby traktować ich jak dorosłych, ale jak słyszę to niektóre odzywki, to zachowanie. Rozwój się zatrzymał w wieku szkoły podstawowej.
Przecież nikt nie jest idealny ale ludzie, ogarnijcie się trochę. jak już mówiłam nie jestem idealna, może sobie teraz ktoś pomyśleć, że piszę takie rzeczy i uważam się za Bóg wie kogo, ale tak nie jest, ja widzę swoje błędy, tylko ja próbuję je naprawiać. I jak ktoś mi zwróci uwagę mogę się na początku wkurzyć i zachować jak dziecko, jednak potrafię to przemyśleć i naprawić swój błąd. Potrafię przyznać komuś rację i nawet przeprosić. Bo do tego też trzeba mieć odwagę.
Mamy XXI wiek i tu dzieci wchodzą w dorosłość. Mam osiemnaście lat, a czuje się na 15. Ja sobie nie wyobrażam, że idąc do liceum piałabym w tym roku maturę. Jestem smarkaczem, który próbuje zrozumieć otaczający świat. Tylko nie wiem, czy nie jest trochę za późno. Ciągle idę do przodu szukając nowej przygody, nowego wyzwania, nowego startu, nowej perspektywy, tylko że ciągle tkwię w tym samym miejscu. Może dlatego, że nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć. Zabłądziłam w labiryncie i szukam światełka, które mnie poprowadzi we właściwym kierunku. Osoby, która powie na czym to wszystko polega i jak sobie z tym poradzić. Pomoże podjąć ważną decyzje i nie odejdzie nawet gdy coś będzie nie tak.
Jeszcze nawiązując do matury, ona już za półtora roku, przeleci błyskawicznie, a co dalej? Studia? Pewnie tak, zacznie się moje "dorosłe życie". Praca, studia, dom i tak w kółko. Ale jakie studia. Nie mam pomysłu na siebie. Miałam jeden, zrezygnowałam, miałam drugi, zrezygnowałam. Nie mam trzeciego!
Jak to się mówi? Co ma być to będzie. Jednak ja nie potrafię tego wszystkiego tak zostawić  i bezczynie czekać na to co los przyniesie.

piątek, 24 października 2014

Nie wie nikt!

"I rozumiesz, że przyjaciół brak
Gdy jak kruche szkło serce pęka"

"Ja nie mówię, że to ma sens
Ja nie twierdze też, że to na nic
Tylko życie tak trudne jest
Potrzeba sił, by sobie z nim radzić"

Niewyspana :(

Jak zwykle w niewyspanym stanie kończę kolejny szkolny tydzień swojego życia. W dobie po prostu brakuje kilka godzin pomiędzy północą, a pierwszą na sen. Znając życie i tak bym je wykorzystała na coś inne niż na odpoczynek. Mamy piątek, wracam szybciej ze szkoły, mam chwilę dla siebie. Mam nadzieję, że chociaż opowiadanie zacznę pisać. Mam wizję, ale chyba nic więcej. poza tym oczy mi się zamykają i nie wiem jak to będzie.
Chciałam się jednak czymś pochwalić. Wtorek, język polski, pani oddaje karty pracy, które robiliśmy na lekcji. Patrzcie to :


Jedyyna szóstka, najlepsza praca w klasie, "bardzo jej się podobała" itp, itd... Nie liczy się ilość słów, a ich jakość :) Tylko pani to trochę inaczej ujęła. Chyba pierwszy raz na mojej pracy jest tak mało czerwonego koloru :) Heh... Nie no popełniłam jeden błąd ortograficzny, ale taki banalny, że ja nie wiem jak to mogłam tak poczynić. 
Ale ocena nie zmieni mojego nastawienia do niej. W poniedziałek zaczynamy "Pana Tadeusza" Jutro muszę oglądnąć film i może przeczytam kilka stron. Zobaczę jak to będzie.
Ten tydzień był długi i męczący, ale jak to mówią głupi ma zawsze szczęście. Zaczęło się w poniedziałek, gdy na historii mieliśmy pisać analizę, nic nie umiałam. Udało nam się przełożyć :) W środę miał być sprawdzian z angielskiego, nic się nie uczyłam, a pani nam przełożyła, no i dziś, kartkówka z rachunkowości, nie miałam kiedy odrobić zadania domowego, a co dopiero nauczyć się. Jechałam autobusem o szóstej, więc miałam ponad pół godziny z rana do pierwszej lekcji. Przeważnie to ja w szkole odsypiam, ale dziś usiadłam i odrobiłam zadanko, z którego jak się później okazało dostałam piąteczkę, a jak się można domyślić, kartkówki nie było :) Farciara nie? A plan na najbliższy czas to się wyspać i zacząć się uczyć :) Bo z moją średnią to jak na razie bardzo kiepsko.
Tylko że teraz chciałabym się bardziej skupić na dwóch egzaminach które mnie czekają. Chciałabym zdać za pierwszym razem i mieć papierek w kieszeni i spokój.
Dobry mykam pisać to opowiadanie bo się nie wyrobię :)

niedziela, 19 października 2014

Mieć siłę by wstrzymać łzy...



Nie wiem czym jest miłość, lecz wiem czym jest lęk
Ktoś obiecał równość, pytam gdzie on jest
Gdzie jest cel, gdzie jest sens, gdzie jest brzeg
I jak wiatr burzy szlak, gdzie jest kres

Chcę znów wierzyć w miłość 
Mieć siłę by wstrzymać łzy 
Mieć prawo do walki 
Znowu dotknąć gwiazd 
Zatrzymać czas...

czwartek, 16 października 2014

Moja Krew

Wiem nie mam czasu :) Jutro na szczęście piątek. Chwilka dla siebie, jednak nie koniecznie bo przecież muszę się uczyć wierszyka na pamięć. Czuję się jak dziecko z podstawówki. Tak, na maturze na pewno mi się to przyda na maturze. Czujecie ten sarkazm? Z tego co wiem to mamy się przygotowywać do matury, a nie uczyć się wierszyków na pamięć. To jest TECHNIKUM klasa III i logika nauczycielki. Nie wiem w ogóle czy zdołam się tego nauczyć, tam są słowa, których przeczytać nie umiem a co dopiero powiedzieć. Ale jeżeli... jeżeli już powiem, nie pomylę się i nie zapomnę tekstu, a nie spodoba jej się jakaś tonacja albo coś, ja coś jej powiem. Dobra... koniec o tym bo już nie wytrzymuję

14 października 2014 rok. Z czym wam się kojarzy ten dzień? Może niektórym z dniem nauczyciela, innym z dniem wolnym od szkoły, innym jeszcze z czymś innym. A ja tego właśnie dnia pierwszy raz oddałam krew. W końcu mi się udało. Już od roku, dwóch chciałam to zrobić, ale jak wiadomo nie mogłam. Teraz poszłam i tak chyba już nastawienie zrobiło samo za siebie i się nie bałam. Zaszłam tam, zarejestrowałam się, weszłam, pierwsza babka pobrała mi trochę krewki do jakiś tam badań, potem ciśnienie i na fotel. Wygodny bardzo :) Druga igła -także nic nie poczułam. I tak sobie patrzyłam na woreczek, który się wypełnia moją krwią. 10- 15 min i było po wszystkim. Musiałam poczekać trochę, potem dali herbatkę, grześka. Zakleili mnie plasterkiem, dali czekolady i mogłam wrócić do porządku dziennego.
Obawiałam się tylko tego, że po wszystkim jest niby słabo, niektórzy mdleją itp itd, a mi nic nie było. Na legalu jeszcze wróciłam do szkoły, biegałam za nauczycielami z badylami :) byłam w mc, wróciłam busem do domu. Może ja jestem jakaś inna, taka odporna :) Z kosmosu :)



Sweet focia musi być :)

Idę bo jestem padnięta, usypiam, a muszę się "wierszyka" uczyć :)
Trzymajcie się :D

poniedziałek, 13 października 2014

18-ste !!! :D




Osiemnaście świeczek zdmuchnięte- oficjalnie wkroczyłam w pełnoletność


Babcia z prawie wszystkimi wnukami :) Tylko Dawida niestety brakuje;(
Musiał  na studia jechać...

Z kuzynkami :)

Nasza rodzinka  

czwartek, 9 października 2014

W poszukiwaniu szczęścia...

Ostatnio trochę mało czasu, ale jakoś daje radę :) Powiem wam, że ten tydzień jest taki luźniejszy jeśli chodzi o szkołę, ale za to poza nią się trochę dzieje. Poniedziałek musiałam wstać o 5 więc jak przyszłam ze szkoły byłam zmęczona, potem jeszcze ciocia z wujem przyjechali, wiec czas dość szybko zleciał. I nadszedł wtorek, czyli do 17.30 w szkole. Masakra. Potem poszłam do wujka, a tak załapałam się na pizze :) Więc są i plusy. Minus jednak taki, że w domu dopiero przed 21. To jedyny dzień, w którym tak na serio oglądam TV, taka godzinka dla mnie. I sennn... Ostatnio strasznie mi go brakuje. Mimo wszystko wczoraj wybrałam się do kina. I to skorzystałam z okazji i obejrzałam dwa filmy. Najpierw Miasto 44, a potem Bogowie. Co do filmów to oczywiście świetny repertuar, no i oczywiście polski. Jeśli chodzi o pierwszy film szczerze? Po niektórych recenzjach, które słyszałam spodziewałam się czegoś więcej. Nie wiem, może mam wygórowane oczekiwania co do filmów. Co mi się nie spodobało? Niektóre spowalnianie akcji, takie sztuczne to było, jest ostrzał, a ci się całują na środku i wszystkie kule przechodzą obok nich. No bo oczywiście główny bohater musi przeżyć. Ścieżka dźwiękowa w niektórych miejscach była beznadziejna. Były też sytuacje takie drastyczne, jak ja to mówię- mocne, na których można było się przerazić. A jeżeli są ciary na ciele to znaczy że był dobry film. Więc, był dobry. A Bogowie? Dla mnie bomba. Świetna rola Tomasza Kota. Ukazanie człowieka, który miał swoją misje na tym świecie.  Ukazanie człowieka nie ukrywajmy który lubi wypić i gdziekolwiek jest ma fajkę w ustach. Jedynie przy operacji ma puste usta :) Człowiek z poczuciem humoru i który się nie poddaje. Walczy o swoje i się łatwo nie poddaje. Więcej takich ludzi powinno być. W ten oto sposób wczoraj w domu byłam nieco przed północą. Podkreślmy fakt, że dziś musiałam wstać o piątej. Z jednej strony to był genialny pomysł by się przejść do kina, złe było to,  że w środku tygodnia. Jednak kto da radę, jak nie ja? Więc po czterech i pół godzinie snu wstałam i poszłam do szkoły. Nawet dobrze, że tak wyszło. Bo miałam przynajmniej ponad 30 minut przed lekcją i mogłam odrobić zadanie domowe. Więc wszystko dobrze się skończyło. Jeszcze miałam mieć kartkówkę, ale nie było. No a po trzeciej lekcji na zawody i tak zleciał dzień, a dzięki temu jestem wcześniej w domu. Jeszcze zostałam pochwalona, bo miała zwolnienie z całego dnia, a poszłam na pierwsze lekcje :)
Jak tu mnie nauczycielka pochwaliła, to kilka dni temu się znowu mnie czepiała, co prawda inna, ale nauczycielka to nauczycielka. No sorry, ale to nie jest normalne. Jeżeli dużo osób bierze kropki, bo nie mieli zadania, a ona akurat mnie zapytała, czy takie trudne było, że nie mam. Odpowiedziałam grzecznie NIE, a ona "No to dlaczego nie zrobiłaś?" Już chciałam : To jest moja prywatna sprawa i zacząć jej gadkę o tym, że mam prawo wziąć kropkę i nie muszę się jej z niczego tłumaczyć. Jednak się ugryzłam w język i powiedziałam grzecznie, że nie miałam czasu. Nie chce przez nią złapać ujemnych punktów.A co to za lekcja? Oczywiście polski. Ta kobieta nie dosyć, że się na mnie tak dziwnie patrzy, to jeszcze się mnie czepia, a dlaczego? Dlatego, ze jej raz prawdę powiedziałam? Jeszcze kilka sytuacji i nie wytrzymam ;/

Wrzucę wam parę fotek z ostatnich dni :)
Żonkilowe Pola Nadziei, czyi krótka część artystyczna i sadzenie żonkili przed szkołą. Szczerze? Było tam trochę ludzi, a mnie nawet stres nie dopadł. Mówiłam tak, jakbym to mówiła do koleżanki na przerwie. Normalnie nawet potem usłyszałam, że było ładnie :) 


Taka wyrośnięta jestem na tym zdjęciu :)



No a na końcu trzeba było je zakopać :)


I to by było na tyle z piątku :)

A jakoś w ostatnie dni tak mnie waliło i strzeliłam sobie super focie. 
Ale nie śmiejcie się :)
Taki mój rokezik 




czwartek, 2 października 2014

Pełnoletność

No i stuknęło mi to magiczne 18! Szczerze? Po północy, gdy odczytałam sms'a z taką fajną treścią, któta witała w świecie dorosłych zdałam sobie sprawę jaka ja jestem stara. Doszło do mnie, że już nigdy nie będę małym dzieckiem, czasy podstawówki nigdy nie wrócą, a życie będzie uciekać coraz to większymi krokami. Jedni mówią, ze fajnie mieć to osiemnaście lat, przecież jest się takim dorosłym. Tylko pamiętajmy, że o dorosłości nie informuje nas wiek. Ja nie czuje się dorosła, ani dojrzała. Jestem poprostu pełnoletnia. Mój umysł jest jeszcze za młody i nie wszystko do niego dociera. Powiem wprost: jestem po prostu za głupia :D

Chciałam w tym miejscu jeszcze raz podziękować za życzenia, nie było ich wiele, ale nie liczy się ilość, a jakość. Dziękuję, że pamiętały te najważniejsze osoby. I potrafiły napisać sms'a, czy zadzwonić. I przepraszam tych, którym nie przypomniał facebook :) heh... Sorka, ale rzygam sztucznymi życzeniami facebookowymi. Tym co zależy pamiętają, innych w życiu nie potrzebuję :)

Jeszcze jedna szczerość? To były jedne z najgorszych moich urodzin. W pewnym momencie to ja nie wiedziałam czy ryczę ze smutku, czy z radości. Zostańmy jednak przy pozytywach dzisiejszego dnia. Każdy pisze : STO LAT, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO a ja dzisiaj dostałam bardzo oryginalne życzenie: NA  OGRÓDKU  SŁONIA ŻYWEGO WIELKIEGO. Super to było! Po czym na ostatniej lekcji, gdy poszłam do szafki po kurtkę w kieszeni znalazłam słonia, niestety nie był żywy, ale równie piękny. Super niespodzianka! Wróciłam do domu, już na wejściu zostałam wkurzona i miałam wszystkiego dosyć, jednak i poprawiacz nastroju się znalazł. Nie miałam ochoty na obiad więc zrobiłam sobie płatki. Nagde Dawid mnie woła. Wchodzę z tymi płatkami do góry i jem, a zza zakrętu wydobywa się słoń. Prawie się zakrztusiłam, bo akurat przełykałam. A Dawid, że Wszystkiego Najlepszego i daje mi tego słonia. No i pękłam, zaczęłam ryczeć, rzuciłam się mu na szyję z głupim DZIĘKUJĘ, a on mnie tak fajnie przytulił.
 Pokaże Wam GO:





No i oczywiście szukam imienia dla niego, jeśli są jakieś propozycje, to proszę piszcie! :)

A teraz idę spać, bo jutro trzeba wstać o piątej, na dodatek występuję na apelu, a w domu jeszcze pełno roboty ;/
Dobranoc, życzy już pełnoletnia JA! :D

poniedziałek, 29 września 2014

Mniej za więcej

Czym więcej od siebie wymagam, czym więcej bym chciała osiągnąć, czym więcej mi zależy tym mniej mi wychodzi. To chyba nie jest normalne. Moje oceny jak na pierwszy miesiąc są okropne. I nic nie mogę z tym zrobić. Wczoraj się uczyłam historii, dzisiaj w busie powtarzałam, a gdy przyszło do słynnego "wyciągamy kartki" nic nie wiedziałam. Taka pusta w głowie. Z "Dziadów" też zawaliłam. Mimo że przeczytałam książkę, oglądnęłam film dostałam dostateczny. Masakra. Mam nadzieję, że chociaż angielski zawodowy jako tako napisałam. Gdy oddawałam kartkę wydawało mi się że nie jest źle, więc może chociaż trzy będzie. Byle nie wyjść z żadnym zagrożeniem. Należy pamiętać, że to półrocze jest bardzo krótkie :/

Zmieńmy temat :) Dziś usłyszałam od mojej fantastycznej nauczycielki, że w pierwszej klasie co chwilę się obrażałam :) - a to nie nowość, bo już po raz kolejny to słyszę. Później jeszcze stwierdziła że miałam, albo może mam, bo nie zaczaiłam w którym czasie mówiła - humory, których, że tak powiem nie ogarnia. Miała dzisiaj taki dzień podsumowań i mówiła nam jak to się zmieniliśmy od pierwszej klasy :)

No i dowiedziałam się, ż ruszają "Poetyckie listopady" w związku z czym zostałam "zaproszona" przez moją byłą polonistkę do wzięcia udziału. :) Przy rozmowie znalazła się także pani bibliotekarka, ja powiedziałam słynne "Sorry, ale nie" oczywiście na żarty :) Muszę chyba zacząć szukać weny. Może znowu się coś uda... Pożyjemy zobaczymy.

Dzisiaj zdarzył się smutny wypadek. Ale o tym jutro, bo dziś już nie mam siły. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Trzymajcie kciuki za jednego z moich skarbów, żeby szybko wrócił do zdrowia.

A jak na razie to pora spać, bo jak człowiek od piątej na nogach to ile można :)

sobota, 27 września 2014

Biegamy

No Siema, siema, co tam? 

Obiecałam fotki z wczoraj i to co ładniejsze wrzucę :)








A teraz zmykam bo jutro mam limit snu... :) 

piątek, 26 września 2014

Dobrej Nocy

Taki fajny, z prawdziwą treścią obrazek znalazłam i chciałam się nim z Wami podzielić. Więc łapce:


A teraz w tym momencie idę spać! 
Miałam coś napisać jeszcze w tym poprzednim poście ale zapomniałam, potem mi się przypomniało, ale znowu zapomniałam ;/ I taką lipę zrobiłam. 
Idę bo jestem zmęczona, a z moich przegród nosowych leistym strumieniem wydobywa się smark.
Usłyszałam dzisiaj, że to stwierdzenie jest obrzydliwe i bleee, ale mnie się wydaje to po prostu szczere. :)
Kolorowych!

Siódemka

Gdyby tak zapomnieć o
Zasadach co
Trzymają w klatce nas....

Jak mi ten tydzień zleciał.... że hoho :) wszystko przez to, że poniedziałek i wtorek były wolne. Środa była luźna, po egzaminach to taki dziań jak co dzień, ale tylko do 20 godziny, Jak wsiadłam w autobus powrotny to wiedziałam, że właśnie dobre się skończyło. Tego wieczoru miałam do nauczenia na angielski zawodowy, niemiecki i jeszcze rachunkowość. Gdyby tego było mało to zaczęła mnie brać grypa. Mała chrypka, ból głowy, zimno- początki grypy. Położyłam się w łóżku pod kołderką z książkami i zeszytami i w tym towarzystwie poszłam także spać. Czwartek. To był koszmarny czwartek. Ta środowa chrypka już nie była chrypką. Ja mówić nie mogłam. Jakie to jest wkurzające, chcesz coś powiedzieć, ale nie możesz. Nawet byłam aktywna na niemieckim, tylko nie wiem czy było słychać. Dominika siedziała obok a ja do niej- powiedz to, powiedz to. Usłyszałam komplement że mam piękny głos, usłyszałam też "mów głośniej", śmiech też był :) przeżyłam. Nawet pani mnie zapisała na zawody. Od jednej osoby usłyszałam nawet, coś w stylu, czy na prawdę chcę w tym stanie biec? Ja bym nie chciała? I tak oto dzisiaj już mi głos wrócił. Na szczęście. Bo mogłam powiedzieć co mam na myśli i nie musiałam szeptać komuś do ucha. Zawody także zaliczyłam :) Szału nie zrobiłam, ale do mety dobiegłam i siódme miejsce zajęłam. Dystans 1500 m. Wczoraj jak wieczorem mimo bólu gardła wyszłam pobiegać to 1500 miałam w 8 min i 5 sekund około. Dzisiaj na zawodach 7 min i albo 26 sekund albo 36 sekund, nie pamiętam. Najlepsza miała 6 minut z groszami. Półtora minuty mniej ale ja nie mam doświadczenia w biegu na czas  i nigdy nie wiem jak siły rozłożyć :) Jednak tłumaczyć się nie będę. Po prostu jestem słaba :) I przeziębiona :)
Mam tam jakieś fotki to jak się nadają to wrzucę kiedyś

wtorek, 23 września 2014

Poziom drugi ;/

Nie wyszło ;/

Życie nie polega tylko na pracy..

A teraz tak szczerze i od serca. Tak jak przy poprzednim egzaminie dawałam sobie 80% szans że zdałam, tak teraz daje sobie tylko 20%. Wiem że popełniłam banalne błędy i nie będę tego ukrywać. Następny termin w czerwcu i będę się do niego przygotowywać ;/  Mówi się trudno. Nie wszystko w życiu wychodzi tak jak byśmy chcieli. I o to w tym wszystkim chyba chodzi.

poniedziałek, 22 września 2014

Część II

Trzymajcie kciuki tak jak i ostatnim razem tylko teraz mocniej! Jeszcze do niedawna myślałam, że to łatwiejsza część, teraz jednak stwierdzam, że jest trudniejsza!

Jutro w godzinach od 15 do 18 będą warzyć się moje losy :) Część praktyczna egzaminu wita.
Jak nie ja to kto? Muszę to zdać ;/ Co prawda w ogóle się nie uczyłam, ale... przecież nie miałam jak. Nie mam programu na lapku, próbowałam zainstalować, ale nie szło uruchomić. Mówi się trudno, zawsze w czerwcu można podejść do poprawki. Jednak mam nadzieje, że nie będzie to potrzebne.
Damy radę! :)


Mam tylko nadzieję, że będzie coś łatwego!!! :)

niedziela, 21 września 2014

"Rozczarowanie to chleb powszedni..."

Ciemna noc, na drodze gwiezdnej biżuterii księżyc

A może to ktoś z góry patrzy na nas z przerębli
Nic nie jest pewne, tym bardziej tutaj wierz mi
Gdzie jest dyrygent tej pieprzonej orkiestry
Mgła już opadła, wszyscy zawiedli
Rozczarowanie to chleb powszedni
Nie są możliwe już happy end'y
Wszystko jest jasne, pierdol to, biegnij



Miało mnie tu dzisiaj nie być, ale muszę coś pokazać. Bo tak sobie stanęłam w lustereczku i strzeliłam sobie sweet focie w nowej fryzurce :) I tak mówię- pochwalę wam się :)
Każdy obcina włosy to ja też !


Dziś podczas małego przemeblowania w babci pokoju mi odbijało i tak sobie przed lustereczkiem stanęłam :) Ale fryzurka niezła co nie? Na tym foto to mi się za bardzo nie ułożyły ale tak na co dzień wygląda to lepiej :)
Jak już tu jestem to powiem wam, że jestem dumna z reprezentacji Polski, bo świetnie poradzili sobie z Niemcami. Teraz czekamy do jutra i w Polsacie mecz Polska- Brazylia. Po zaciętej walce złoto będzie nasze!!! :D

To zimny świat, jedynie łzy tu parzą 

Na policzkach ciekły azot
Człowieka to wewnętrznie niszczy
Na co dzień w cztery oczy, twarz pokerzysty
Fałszywe mordy, które były ze mną
Dziś ich uprzejmość jest dla mnie obelgą
Kto jest kto, kto szczery, kto hipokryta
Komu każde słowo jak piasek w zębach zgrzyta
Uciekasz, bierzesz rozbieg, skaczesz ze skały
Modlisz się w duchu by anioły Cię złapały
Znów zabijasz swego Boga, kryzys wiary
Są rzeczy nad którymi nie mamy władzy



Idę spać.
Dobranoc



Ludzie się karmią tym co Ci nie wyszło

I smucą tym co Ci się udało 
Zauważyłeś? 
Te twarze na które już nie możesz patrzeć
Zawinąłbyś się od tego gdzieś daleko
Przynajmniej na chwilę, ale to jest życie
Nie zerwiesz się, nie na długo
Musisz inaczej szukać przed tym syfem schronienia