Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


wtorek, 30 grudnia 2014

Dlaczego tak jest?

Leże sobie tak na łóżku, męczę się z bólem głowy i tak myślę. Włączyła bym film, ale już późno i zanim się skończy to będzie zapewne jeszcze później :) A dziś już trzy widziałam to mi na razie starczy. Wróćmy jednak do chwili obecnej. Weszłam na słynnego Facebooka i stwierdziłam nie będę patrzeć na tych "dorosłych i  niezależnych" nastolatków. Szczerze? Jak mnie denerwuje ten szpan, ten chłam. Chyba się na prawdę urodziłam w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze. Jakże ekscytujące musi być dzielenie się z wszystkimi znajomymi tym, że piłeś piwo na dyskotece, jakże fascynujący jest fakt, że jakaś laska mając 14, czy 15 lat pokazuje chyba trochę więcej niż powinna na tej samej imprezie i jest z tego tak po prostu dumna i oczywiści umieszcza publicznie fotki. To ze mną jest coś nie tak, czy z nimi? Bo coraz częściej mam wątpliwości. Czego ja właściwie oczekuje? Rozumu, trochę myślenia? Chyba bym za dużo żądała. Nastolatki muszą się wyszaleć, muszą poznać miłość swojego życia, muszą poczuć to coś. Szczerze? mam osiemnaście lat i rzygam dzisiejszą codziennością. Sorry za wyrażenie. Może nie jestem aktualnie w nastroju, może to i dlatego, ale mam dosyć. Tak, wkurza mnie też ten pies sąsiada, który szczeka za oknem, tak, mam ochotę połknąć jakąś tabletkę i może by mnie przestało boleć, tylko że mi się skończyły, tak wiem mogę zażyć swój magiczny proszek, ale wiem również to że po nim od razu zasnę.  Tak wiem odbiegłam od tematu! Miałam dzisiaj fajną chwilę, tylko że szybko zleciała. Spotkałam fantastycznego człowieka, potem usiadłam w kinie, oglądnęłam komedie, z której się uśmiałam, potem usiadłyśmy w ciepłym miejscu, wypiłam gorącą czekoladę, porozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym i było po prostu super. Tak jeśli chcecie wiedzieć brakowało mi takiego wypadu, takiego odciągnięcia się od rzeczywistości. Od słuchania jaka to ja jestem i jak wiele rzeczy nie potrafię zrobić, albo czego w ogóle nie robię. Kocham swój pokój, ale mam po prostu dosyć tego siedzenia i zastanawiania się czy będzie jeszcze gorzej, czy jutro może będzie jednak lepszy dzień, czy jutro może będzie z kim tak po prostu pogadać, pośmiać się, pobyć - dla kogoś. Może i jestem głupia, ale tak, brakuje mi czasami ludzi myślących, którzy poświęcą te dwie godzinki i pośmieją się razem z tobą, powiedzą co słychać nie wypytują tylko o moje problemy, pomagają zapomnieć o tej beznadziejnej codzienności. Zbiegłam od tematu okropnie, ale mam to gdzieś. Chce wam powiedzieć że to wszystko sobie inaczej wyobrażałam. Jak sobie pomyślę, że za tydzień wrócę do szkoły i znowu będę oglądać te wszystkie twarze, te maski, te zachowania, ten szpan, to "bycie najlepszym" nie robiąc praktycznie nic- odechciewa mi się wszystkiego.  Tak często mam wrażenie, że ja tu nie pasuje, tylko tak bardzo nie wiem co z tym zrobić. Dlaczego nie urodziłam się taka jak wszyscy? Dlaczego nie czerpie przyjemności z pójścia na imprezę, dlaczego nie śpieszno mi do Facebookowej miłości, która polega tylko na zmianie statusu na "w związku", dlaczego alkohol to nie jest dla mnie szpan? To jakiś znak? Jakieś przeznaczenie? W takim razie dlaczego TO jest takie ciężkie, dlaczego tak trudno jest się odnaleźć w dzisiejszym świecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz