Chciałam w tym miejscu jeszcze raz podziękować za życzenia, nie było ich wiele, ale nie liczy się ilość, a jakość. Dziękuję, że pamiętały te najważniejsze osoby. I potrafiły napisać sms'a, czy zadzwonić. I przepraszam tych, którym nie przypomniał facebook :) heh... Sorka, ale rzygam sztucznymi życzeniami facebookowymi. Tym co zależy pamiętają, innych w życiu nie potrzebuję :)
Jeszcze jedna szczerość? To były jedne z najgorszych moich urodzin. W pewnym momencie to ja nie wiedziałam czy ryczę ze smutku, czy z radości. Zostańmy jednak przy pozytywach dzisiejszego dnia. Każdy pisze : STO LAT, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO a ja dzisiaj dostałam bardzo oryginalne życzenie: NA OGRÓDKU SŁONIA ŻYWEGO WIELKIEGO. Super to było! Po czym na ostatniej lekcji, gdy poszłam do szafki po kurtkę w kieszeni znalazłam słonia, niestety nie był żywy, ale równie piękny. Super niespodzianka! Wróciłam do domu, już na wejściu zostałam wkurzona i miałam wszystkiego dosyć, jednak i poprawiacz nastroju się znalazł. Nie miałam ochoty na obiad więc zrobiłam sobie płatki. Nagde Dawid mnie woła. Wchodzę z tymi płatkami do góry i jem, a zza zakrętu wydobywa się słoń. Prawie się zakrztusiłam, bo akurat przełykałam. A Dawid, że Wszystkiego Najlepszego i daje mi tego słonia. No i pękłam, zaczęłam ryczeć, rzuciłam się mu na szyję z głupim DZIĘKUJĘ, a on mnie tak fajnie przytulił.
Pokaże Wam GO:
No i oczywiście szukam imienia dla niego, jeśli są jakieś propozycje, to proszę piszcie! :)
A teraz idę spać, bo jutro trzeba wstać o piątej, na dodatek występuję na apelu, a w domu jeszcze pełno roboty ;/
Dobranoc, życzy już pełnoletnia JA! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz