Ta zima trwa już parę dobrych miesięcy. Mamy kwiecień, a w kwietniu zawsze była już wiosna. Zadajmy sobie pytanie co jest nie tak...
Coś o uszy mi się obiło że jest to wina lodowców, które roztapiając się parowały i cała ta para wodna tworzyła chmury, bardzo wielkie. To oto wcześniej wspomniane chmurki przesuwały się w stronę Europy. Gdy już sobie dotarły, słońce nie mogło się przez nie przebić i stąd oto mamy duży napływ opadów śniegu.
Powiedzmy że mam rację :)
I teraz zdradzę sekret... Ale ciiii... jak sekret to sekret, ani mru mru nikomu!
Zdążyłam się przyzwyczaić. Najzwyczajniej w świecie cieszę się z widoku padającego śniegu. Gdy wstaje rano z łóżka i widzę że sypie śnieg, to jestem w euforii. Po prostu się przyzwyczaiłam.
Nie chcę wiosny. Precz z nią. Po co nam ona... znowu to słońce, zieleń, kwiaty?? Ja się pytam po co to?
Ja wolę jak jest ponuro, smętnie, szaro, buro... Śnieg ładnie pada, są piękne widoki.. :)
Wiem, wiem, prima aprilis już był... Spóźniłam się ze swoim żartem!
OCZYWIŚCIE ŻE:

Chyba już wszyscy się tak modlą :D
Pewnie że chce słoneczko, zieloną trawę, rowery, kwiatki i +35 na termometrze :)
A potem tylko BASEN!!! mmmm.... tęsknie ;/
Ale jeszcze trochę, niby do 15 :)
Pewnie że chce słoneczko, zieloną trawę, rowery, kwiatki i +35 na termometrze :)
A potem tylko BASEN!!! mmmm.... tęsknie ;/
Ale jeszcze trochę, niby do 15 :)
Czy damy radę?
TAK DAMY RADĘ!!!! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz