Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


niedziela, 28 kwietnia 2013

Milcząc






Usłysz mój krzyk, gdy patrzę, milcząc
Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą
Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam...

piątek, 26 kwietnia 2013

Reduta Ordona

Tak trafiłam na YouTube i sobie tak myśląc, pomyślałam, że byłby to świetny pomysł na tegoroczny temat wypracowania na teście gimnazjalnym.
Moim zdaniem ten chłopak miał niesamowitą odwagę.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Cytaty C.R.Z

"Ile kto ma cierpliwości, tyle ma mądrości"

"Dopóki nie zrozumiesz śmierci, nie zrozumiesz życia"

"Cóż bowiem warta jest nauka, która potrafi zaprowadzić człowieka na Księżyc, nie potrafiąc zaś sprawić, by nikomu nie zabrakło chleba?" 

"Nie wybierasz swoich wrogów, to po pierwsze. A po drugie, nie wybierasz rodziny.Czasem trudno uchwycić różnicę między pierwszymi a drugimi. Ale z czasem pojmujesz, że w rezultacie mogły ci wypaść gorsze karty. Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś."

"- A kogo uważasz za szaleńca?-zapytał Jawahal- Tego, kto dostrzega przerażenie w oczach bliźnich i dąży za wszelką cenę do pokoju? Czy tego, kto udaje, że nie widzi, co się dzieje wokół? Świat należy do szaleńców albo do hipokrytów. Tylko te dwa typy istnieją na ziemi. A ty musisz wybrać swój." 

" Od tamtej nocy wiedziałem już, że któregoś dnia, nieważnie kiedy, nadejdzie ten czas. Że gdzies daleko światła września zapalą się dla nas i że żaden cień nie stanie man na drodze.
I że będziemy razem na zawsze."

"Na tym świecie cieni i świateł wszyscy, każdy z nas, musimy odnaleźć swoją własną drogę."

"Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze"

środa, 24 kwietnia 2013

Odejście


Mówiłaś "na zawsze"
Mówiłaś "niezniszczalne"
Mówiłaś "z tobą wszędzie"

Kłamałaś "Kocham Cię"

A teraz?
Ciebie już nie ma

Zostałam tu sama
Bez nikogo


Bez niczego
Ale...

Czy ja mam w ogóle siebie?


Jestem jak "NIC"

Przez nikogo nie pojmowana

Taka mała
I... taka sama

Po co tu jestem?
Czy aby żyć?
Czym zatem jest moje życie?
Cholerną pustką sięgającą dna?
Kim zatem ja jestem?

Ciało bez duszy,
Dusza bez ciała.
Ogarnął mnie smutek...

Zagubiona

Osamotniona
Czy nadal żywa?



wtorek, 23 kwietnia 2013

Światowy Dzień Książki

Z okazji dzisiejszego święta, chodzi tu oczywiście o:


Światowy Dzień Książki

życzę wszystkim książkowym jubilatom wszystkiego naj naj najlepszego...
Wiecie że was kocham :)
No i dożo czytelników, zamiast ubywać niech zaczną przybywać!!!

No i dzisiejszym jubilatom, którzy obchodzą urodzinki : szczęścia !!! :D


A to dobre :)

Powalający tekst w sam raz na lekcję :)
A w moim przypadku ten numerek szósty ma niezwykłego pecha!!! 


P.S. Zapomniałam poinformować że trzeba jeszcze wstać tylko 38 razy,
znaczy ja muszę. :D 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Klown

Jaaa... nie mogę. Jestem zmęczona max, ale chyba było warto :)
Szkoła, w poniedziałek zawsze tak szybko lekcje przelecą. Więc jakby nie fakt że poniedziałek jest pierwszym dniem po weekendzie to bym nawet go polubiła. A tak, przykro mi :) Nawet nie mogłam dzisiaj narzekać na angielski, bo był całkiem, całkiem. A na religii? To się tak uśmiałam, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Takie jaja były, że masakra. Aż się popłakałam ze śmiechu. Głupota niektórych osób z mojej klasy mnie wręcz przeraża, a jest to tak głupie, że aż śmieszne! :D Więc nie zostaje nic tylko śmiech :) Na polskim znowu tróje złapałam. To jest jakieś fatum normalnie. Już pani jest przyzwyczajona. Stwierdziła, że to normalne. No ale żeby mieć same trójki? No i jedną jedyną piątkę. Masakra. Po lekcjach, po raz kolejny musiałam czekać godzinę żeby głupią kartkówkę poprawić. Wiem mądry powie trzeba było się od razu nauczyć, a nie pisać po raz yyyy... czwarty? to samo i nadal nie wiedzieć z tego nic. Bo na serio nic nie wiem. Napisałam tylko to co wykułam na pamięć. Ważne że chociaż coś napisałam i może chociaż to 3 dostanę. Będę się o to modlić.
A po poprawie SPONTAN. Taki żart "idziemy do mc'a" przerodził się w rzeczywistość :) Nawet może i dobrze, bo miło spędziłam te około 2,5 godziny.
Zachodzimy do mc'a i się okazało że poznałyśmy nowego kolegę, który zwał się Ronald. Mowa tu oczywiście o klownie. Koleś pierwsza klasa i do tego te umiejętności plastyczne. Pozazdrościć.
Dowiedziałyśmy się, że mamy zadawać się tylko z facetami, którzy dobrze myją okna, co tylko ci nadają się na męża- czy jakoś tak to szło :) Znowu się uśmiałam. Taki dzisiaj udany dzionek. Ronald obiecał nam prezenty, za każdym razem gdy przyjdziemy do mc'a i się zobaczymy. Więc dostałyśmy po wiatraczku i kolorowance z autografem i uśmiechem :)

I ta moja głupia mina ;/ Bezcenne!!!
Żałowałam później tylko, że też nie założyłam
czerwonych trampek lepiej by pasowało :)

Bardzo optymistyczne wiatraczki :D

Autograf od Ronalda :)

A oto wodna malowanka, czy jak to tam nazwać :)
Będzie co robić :D
Dopiero później, po fakcie skapowałam ten napis
"CHWYTAJ RADOŚĆ"


piątek, 19 kwietnia 2013

Chłopiec

Historia, którą przeczytałam przypadkiem na fb. Myślę, że warto poświęcić 5 min. na zapoznanie się z treścią.

Jak każdej soboty, byłem na zakupach w ogromnym centrum handlowym, kiedy zobaczyłem małego chłopca, który mógł mieć może 5 czy 6 lat rozmawiającego z kasjerem.
Kasjer powiedział: "Przykro mi, ale nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tę lalkę. Wtedy chłopiec zwrócił się do kasjera i zapytał: czy jesteś pewien, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy?'' Kasjer przeliczył pieniądze ponownie i odpowiedział:'' Wiesz, naprawdę nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tę lalkę, mały'' chłopczyk wciąż trzymał w ręku lalkę..
W końcu podszedłem do niego i zapytałem, komu chce kupić tę lalkę. "To jest lalka, o której marzyła moja siostra. Chciałem kupić jej ją na prezent urodzinowy.
Muszę dać lalkę mojej mamusi, by mogła przekazać ją mojej siostrze kiedy odejdzie. "Jego oczy były tak smutne gdy to mówił.. "Moja siostra odeszła do Bozi.. Tata mówi, że mama też tam niedługo pójdzie, więc pomyślałem, że może wziąć lalkę ze sobą by dać ją mojej ukochanej siostrze...''
Moje serce zamarło. Chłopiec spojrzał na mnie swymi błękitnymi wielkimi oczyma i powiedział: "Powiedziałem tacie żeby poprosił mamę by jeszcze nie odchodziła, nie zanim nie wrócę z centrum handlowego." Potem pokazał mi śliczne zdjęcie, na którym się śmiał. Powiedział mi: "Chcę aby mama wzięła moje zdjęcie ze sobą, tak by moja siostra mnie nie zapomniała". "Kocham moją mamę i żałuję, że musi mnie zostawić, ale tata mówi, że musi iść, aby być z moją młodszą siostrą. Spojrzał jeszcze raz na lalkę smutnym wzrokiem i zaszlochał, lecz bardzo, bardzo cicho..
Szybko sięgnąłem po portfel i powiedziałem chłopcu." Na wszelki wypadek sprawdźmy jeszcze raz czy nie masz wystarczająco pieniędzy na tę lalkę..''
"Dobrze", powiedział: "Mam nadzieję, że mam dość." Dodałem z portfela parę złotych do jego oszczędności i zaczęliśmy liczyć. Okazało się że jest ich wystarczająco dużo na lalkę, a nawet parę groszy więcej.
Mały chłopiec powiedział pod nosem: "Dziękuję Boże za to że mam wystarczająco dużo pieniędzy!" Potem spojrzał na mnie i dodał: "Wczoraj, zanim zasnąłem poprosiłem Boga, abym miał dość pieniędzy, żeby kupić tę lalkę, tak, by mama mogła dać ją mojej siostrze. Wysłuchał mnie!'' ''Chciałem również mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić białą różę dla mojej mamusi, ale nie odważyłem się prosić Boga o zbyt wiele. Tymczasem dał mi wystarczająco, by kupić lalkę i białą różę. Moja mamusia kocha białe róże.''
Skończyłem zakupy w stanie zupełnie odmiennym niż kiedy je zacząłem. Przez cały czas nie mogłem zapomnieć o małym chłopcu. Wtedy przypomniałem sobie artykuł w lokalnej prasie, który czytałem dwa dni wcześniej, w którym odczytałem wzmiankę o pijanym mężczyźnie z ciężarówki, który uderzył w samochód którym jechała młoda kobieta z dziewczynką. Dziewczynka zmarła na miejscu, a matka pozostaje w stanie krytycznym. Rodzina musiała zadecydować, czy odłączyć maszynę podtrzymującą życie, bo młoda kobieta nie ma szans na wyjście ze śpiączki. Czy to rodzina małego chłopca?
Dwa dni po spotkaniu z małym chłopcem, czytałem w gazecie wiadomość, że młoda kobieta zmarła.. Nie mogłem się powstrzymać, przed kupnem bukietu białych róż z którymi poszedłem na pogrzeb. Ciało młodej kobiety było wystawione w kaplicy, by rodzina i przyjaciele mogli ją pożegnać.
Była tam, w trumnie, trzymając piękną białą różę w ręku wraz ze znajomym zdjęciem małego chłopca i lalką umieszczoną na piersi. Pozostawiłem to miejsce ze łzami w oczach, czując, że moje życie zmieniło się na zawsze ...
Miłość którą chłopiec darzył swoją matkę i siostrę jest trudna do opisania, wyobrażenia. I w ułamku sekundy, pijany kierowca to wszystko zniszczył.
Proszę nie prowadź samochodu po alkoholu.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Kolejny dzionek

Dzisiaj był taki fajny dzionek, tyle by można opisać, ale ludzie jestem tak padnięta, a do tego mnie tak główka boli, że najzwyczajniej w świecie mi się nie chce.

Wszystko zaczęło się od szkoły, tam oczywiście jeszcze nie było miło i przyjemnie, ale było nas mało w klasie więc były luzy, a do tego pogoda dopisała więc jest git.
"Po" szkole wylegiwanie się na trawce w miłym towarzystwie :) Tylko jedno mnie wkurzyło brak lodów!! Bo przecież jak można. Człowiek idzie do sklepu, a tam pustki- nie ma... Ok przeżyjemy, rozglądamy się w około brak sklepów, ok przeżyjemy. Poleżałyśmy i trochę zapomniałam, a tu za moment przychodzą gościary siadają na trawce z lodem! No masakra dokładnie! Ja tu narzekam że nigdzie nie ma, a te mają czelność usiąść dokładnie tak aby mój wzrok sie na nie kierował i z apetytem pochłaniać zawartość pudełka.  Minęła godzinka. Przeleciała szybko, spędzona na rozmowie, śmiechach z byle czego i komentowaniu ludzi i ich zachowań. A to było w tym wszystkim najlepsze. Śmiech praktycznie z niczego. I za to m.in uwielbiam Martynę!!!
Nadszedł czas powrotu, idziemy, idziemy, jesteśmy na Wrocławskiej no to kierunek żabka i lodyyy... a tu żabka zamknięta, albowiem dostali towar czy coś. No dziwny zbieg okoliczności. Idziemy do grosika. Na szczęście tam i było otwarte i dysponowali lodami. Hura!!! Udało się!
Trochę czekania na przystanku, Martyna do domku, a ja do świetlicy. Dziś tylko jeden chłopak [przyszedł więc luzy. Pograliśmy w karty, a dokładnie w osła. Wygrałam. :)

A w domu? Obiadek, później trzeba było tacie pomóc. I tak jakoś zleciało. Nawet fajnie było. I pomoc taty na problem mamy: "Kurcze, zostawiłam grabie na tamtym ogródku" "To zawołaj może przyjdą" :) Ale jednak się okazało że nie przyszły i trzeba było iść samemu. No cóż życie jest okrutne :)
Oooo... i co się wydarzyło. Dawid do mnie: "gramy w kosza?" A ja take oczy na niego i zdziwienie. No ale dobra zgodziłam się. I fajowo było :) Mimo zmęczenia i bólu nóg dałam radę. I nawet dużo nie przegrałam, bo tylko o jeden rzut do kosza. Ale nie ma jak to grać w kosza przy radiu w którym akurat wydobywają się słowa: "W życiu piękne są tylko chwilę"
Aaa... i jeszcze siatkę rozłożyliśmy. Zaczęliśmy nawet grać ale się ciemno zrobiło. No i trzeba było wracać do domu.

A teraz siadam!!! Nogi mnie bolą, głowa mnie boli, spać się chce, jutro trzeba przed szóstą wstać, trzeba się słówek nauczyć!!!! Masakra!!! Więc zmykam!
Dobranoc xD

41 DNI 

środa, 17 kwietnia 2013

NiC

Nic tak nie cieszy jak mały niebieski balonik nadmuchany powietrzem unoszący się nad głową.
A dziś szukam powodów do poprawy nastroju ;/
Kiepsko mi to wychodzi, ale starać się będę.

Dzisiaj miało być coś ładnego i godnego przeczytania, ale przepraszam bo to mi się nie uda.

Bo czasami jest tak,
że życie
po prostu boli...



42 DNI

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Ostatni List

A tu wstawiam piosenkę, która mi się bardzo podoba i która została mi przypomniana dziś na apelu.


Związana z Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, który był obchodzony niedawno.

A mi się teraz przypomniało. Jutro leci ładny film na TVP 1 jak się nie mylę. Coś po 21 - "Chłopiec w pasiastej piżamie" :) Choć już oglądałam, oglądnę jeszcze raz.

Słłłonko :)

Dzień pod znakiem wiosny, że się tak wyrażę. Jak dla mnie- jest git :D
Co prawda połowę tego wspaniałego i słonecznego dnia musiałam spędzić w szkole, ale i to przeżyję :) W końcu zostało jeszcze 44 dni, o ile dobrze pamiętam. Więc jak już wspomniałam szkoła. Ten poniedziałek był najlepszym poniedziałkiem od kilkunastu poniedziałków z rzędu, które były ostatniego czasu. :) Ale na serio, że aż go polubiłam. Zaczęło się od angielskiego, przedmiotu jakże znienawidzonego przeze mnie w tym roku. Miała być kartkóweczka. Na pierwszej lekcji oglądaliśmy nasze przepiękne filmy własnego tworzenia. Mega normalnie. Nawet super wyszły :) Nawet dostałam komplement iż byłam dobrym narratorem, a rola zabójcy do mnie pasuję. Więc jakie plany na przyszłość? Idę za aktorkę i będę grała zabójcę :) Taki żarcik mały :D No i idźmy dalej... Sądziłam że wcześniej wspomniana kartkówka będzie na drugiej lekcji tegoż języka. A ty pani nam zapuściła jakiś serial z niby typowo brytyjskim akcentem. No, ok, nam to pasuje. Dała nam do zrozumienia, że jeżeli nas nie zaciekawi to mamy powiedzieć, a ona wyłączy. Ale nikt na szczęście nie był na tle głupi żeby powiedzieć, że nie jest ciekawy. Chociaż mi się nudny wydawał, to przecież tego nie powiem. Wolałam udawać że oglądam, niż bym miała mieć lekcję :D To jest akurat logiczne...
Przyszła kolej na matematykę, przedmiot jakże lubiany przeze mnie w gimku, teraz się to nieco zmieniło. Zapowiedziany był sprawdzianik. Z racji tego, że ja na matmę się nigdy nie uczę to poszłam z wiedzą, którą powiadałam w swoim móżdżku. Oczywiści z nadzieją przełożenia terminu na dzień jutrzejszy albowiem dzisiaj miało się odbyć tylko połowa lekcji. Na drugiej połowie miał być apel czy coś takiego :)
No ale nie koleś sie upierał że odłoży nam jedno zadanie i piszemy dzisiaj, ale my NIEEEE... a on TAKKK.... a my znowu NIEEE.... no i ustąpił :)
No i nic więcej ciekawego dziś nie było. W szkole oczywiście. Po szkole tak ładnie przechodzić miastem gdy słoneczko świeci. Aż się lepiej człowiekowi na duszy robi. Podróż z Izą autobusem do domu. W domu wielki odpoczynek. A po odpoczynku gra w piłkę z Dawidem. I to było coś...
Uczył mnie jak prosto kopnąć piłkę. Ale przecież ja to doskonale umiem, ale on nieee... bo ja nie umiem i się ze mnie śmiał. No ale przyznajcie mi rację, czy to jest moja wina, że gdy ja kopnę to ona nie leci prosto tylko skręca? No pewnie że nie. Przecież to piłki wina. To w końcu ona skręca, ja tylko kopię. Uwzięła się na mnie po prostu. Bo to z logicznego punktu widzenia jest niemożliwe, że jak Dawid kopał to leciała prosto, a jak ja do skręcała. TO musi być z nią coś nie tak.
Ale przynajmniej dzięki takiej rozrywce się uśmiałam. W jednej chwili, w jednej sekundzie stały się dwie rzeczy na raz. Dosłownie na raz. Dawid zaliczył glebę chcąc kopnąć piłkę, a tata połamał grabki :) A ja w tym czasie stałam i się z nich naśmiewałam. Bo przecież jak można się przewrócić chcąc kopnąć piłkę? Nie rozumiem, a że to ja źle kopię.
Omijając fakt, że boli mnie teraz stopa, stwierdzam iż było fajnie.

A teraz na deserek piosenka, trochę stara, ale mi się podoba ze względu na akcent wykonu :D


Pozdro :D

niedziela, 14 kwietnia 2013

Wiosna

Wiem, że jestem spóźniona z tym, ale co mi tam. Lepiej było trochę poczekać niż znowu przechwalić :)

A więc...

Wiosno witaj!!!! ;)


Zaświeciło słoneczko, temperatura poszła parę stopni w górę...
Niby nic.
A tak cieszy :D

piątek, 12 kwietnia 2013

Mój mały sukces

Heh... Jechałam na to rozdanie nagród z nadzieją na jakieś wyróżnienie. Jak już byłam zaproszona, to może chociaż na to zasłużyłam.
Oczywiście sama tam być nie chciałam, więc towarzyszyła mi Natalia. Gdy już się spotkałyśmy (byłam przed czasem!!!- i to należy podkreślić) zostało nam trochę czasu, więc przespacerowałyśmy się na rynek i z powrotem. Po przyjściu do Synagogi pani pedagog już była na miejscu. Zajęłyśmy miejsce i spostrzeżenie- coś w stylu- Tak chcesz iść odebrać nagrodę?. Patrze na siebie- normalnie, trampki, jeansy, t-shirt z moim Antosiem, bransoletki :) Jest git więc o co kaman? A co z tego że tam większość ludzi wystrojonych, w garniakach itp. Angela to Angela, nic jej nie zmieni :) W końcu jestem sobą co nie? :D
Był zakład. Które miejsce? Natalia postawiła na pierwsze, ale ja stwierdziłam, że za dobre i zmieniła na drugie, ja stawiałam na ostatnie z możliwych. Konkurs literacki był na samym końcu. Miejsce trzecie- ktoś tam, ja taki wzrok.... O_o Miejsce drugie- ktoś tam... ja znowu, tylko teraz jeszcze większe O_o I moja reakcja natychmiastowa "To się pomylili, nie będzie mnie w ogóle". Miejsce pierwsze- Angelika Cieluch. A ja nie wierze! O co chodzi? A jednak cuda się zdarzają :D
Odebrałam nagrodę, jeszcze trochę to potrwało i było koniec. Na szczęście bo jakby jeszcze raz tego kolesia do głosu dopuścili to bym tam padła trupem.
Na końcu przyszedł czas na zdjęcie. Yhhhymm...
Bądź tu dobrym i zrób mi zdjęcie, a będziesz wielki!
To była chyba najtrudniejsza chwila z tego dnia dla pani Ani. Ale przecież to nie moja wina że nie lubię zdjęć. To głupia mina, to się odwróciłam, to zamknęłam oczy... no cóż- life is brutal! :)
W końcu nadeszła chwila gdy się zlitowałam i dałam się sfotografować, choć nie wiem po co to komu, ale niech im tam będzie :)

Poniżej umieszczam dyplomik i wiersz :)

Wiem nie wyraźny ale nie dało rady ładniejszego :( 



Dziękuję
Boże,
To ty sprawiłeś że nadal tu jestem,
Ty dałeś mi szanse do dalszego życia,
To ty nadal we mnie wierzysz,
Ty sprawiłeś że mogę
widzieć, pisać i chodzić.
Chodzę po tym pięknym mieście
i piszę,
opisuję to, co widzę.
Widzę mury kamienic i kościołów,
Widzę ludzi pędzących ulicami
może do pracy,
może do dzieci,
może do własnej samotności.
Widzę Ciebie, Boże
I Ci dziękuję.
Za to, że mogę usiąść i popatrzeć.
Na to piękne miasto,
Na ukryte piękno Ostrowa.

A zdjęcia pojawią się w innym terminie :)



czwartek, 11 kwietnia 2013

Zagubiony

Raz smutny, innym razem szczęśliwy
Jak poeta dążący do końca swojego utworu,
Jak dziecko zastanawiające się czym jest życie.
Idzie.
Tam gdzie wschód jest bliski zachodowi,
A zachód sięga wschodu.
Biegnie.
Po schodach na sam szczyt,
Aby i na nim nie stanąć
Podąża.
Sam, przez odwieczną plażę
Nie widząc nikogo w okół.
Chcę się wspiąć na górę,
Lecz jeszcze nie wie, że sam nic nie zdziała

Coraz bardziej smutny,
Coraz bardziej samotny,
Coraz bardziej niezauważany,
Coraz bardziej zagubiony.

A oni byli tak blisko,
A dla niego, tak daleko

Szukając szczęścia coraz bardziej je gubił
Pogrążony w pośpiechu codzienności
Wielu wyprzedził, a i tak był na końcu.
Meta była tak blisko,
A dla niego tak daleko.

Wystarczyło zwolnić!

Zatrzymał się,
Ale było już za późno...

Siła duszy




Wiecznie młodzi :)

Uwielbiam ten moment gdy nie ma pani od W-F a my możemy iść wcześniej do domu. Jest w tym jeden minus, kolejne odpuszczenie świetlicy. Spokojnie, szybko nadejdzie kolejny czwartek :)
Wszystko było by dzisiaj świetnie, gdybym na kartkówce z prawa dostała większego oświecenia, albo gdybym wczoraj zabrała zeszyt do domu i się pouczyła i gdyby na ekonomi pani się nie wściekła i by nam nie zrobiła kartkówki.

No... i sobie jadę busem do domu, i dziewczyna koło 12 lat się spóźniła. Kierowca się jej zatrzymał, a ona zdyszana, znaczy zmęczona wchodzi. Kierowca do niej- dziękuję. Ona nie zajarzyła o co kaman i odpowiedziała proszę. Ten ponowił swoje Dziękuję, a ta nadal nie skojarzyła, że chodzi o to że ma podziękować i nic nie powiedziała :) A z racji tego, iż siedziałam niedaleko i nie miałam słuchawek w uszach, albowiem czytałam książkę wszystko słyszałam i mi się śmiać chciało. na szczęście się pohamowałam i nie wybuchnęłam :D

Dzisiaj muszę iść wcześniej wstać, choć nie wiem jak ja zamierzam to zrobić, ale muszę. Jutro trzeba wcześnie, baaa... bardzo wcześnie wstać, mam nadzieje że nie zaśpię. A jak pomyślę, że cały dzień mam spędzić w Ostrowie, to mi się odechciewa. No dobra, z półtoragodzinną przerwą. I znowu cały dzień zawalony. Rozdania nagród im się zachciało!!! ;/

No i tak na zakończenie piękna piosenka, o której istnieniu mi w środę przypomniała Natalia :) :



No i oczywiście jeszcze 46 dni !!!

środa, 10 kwietnia 2013

Straszne

Wiadomości, które słyszę ostatnio w wiadomościach mnie wręcz przerażają. To są czyny potworów a nie ludzi. A o co chodzi? Niedawno było głośno o spaleniu piątki dzieci przez rodziców, gdzieś za granicą. 
Dzisiaj oglądam wiadomości i się normalnie przeraziłam. Nie rozumiem jak można zabić człowieka, a co dopiero własne, nowo narodzone dziecko. Żeby jedno dziecko, ale troje? Takich sytuacji nie idzie określić. Ci ludzie są chorzy i to bardzo mocno! 
Lubawa- kobieta, jak się przyznała, udusiła trójkę swoich dzieci i schowała do zamrażalnika. Tłumaczyła to tak: "bo nie potrafiłam się z nimi rozstać".  Czy tak postępuje człowiek, inaczej... czy tak postępuje matka? Inna sprawa, jak można przez pięć lak trzymać dziecko w miejscu, gdzie trzyma się również jedzenie. 
Gdzie był ojciec dzieci, gdzie rodzeństwo? Zamordować trójkę małych dzieci? Jak można, no jak? 
Ona później stwierdziła, że dobrze, iż sprawa się wydała i zrzuciła cały ten ciężar tajemnicy.

Jednym zdaniem nie rozumiem tego!!!
Nie pojmuję!!
Nie mieści mi się w głowie!!

A najgorsze jest to, że takich przypadków jest coraz więcej. !!!

Szaleństwo


Zgadzam się z tym w pełni.
Normalnie wygląda na to, że jestem "coś" warta :)
Tylko jedno pytanie, ile to moje "coś" jest warte :D

Choć będę żyła nadzieją, iż ta wartość jest dodatnia =D

Girl On Fire

Z reguły nie słucham takich piosenek, ale tak słuchając radia akurat usłyszałam tę oto piosenkę:


Rytmy nie moje itp, itd. ale spodoba mi się to wejście w 47 sekundzie. :) Wiem, że to nic takiego, ale właśnie to jest w tym głupie, że nic a cieszy. Wiem, wiem głupoty gadam :) To ze względu na późną godzinę. Przyznajcie mi rację chociaż w tym -to całe "ooo ooo oooooo ooo" jest boskie :) hehehe ;P

Chyba lepiej pójdę spać, będzie to bezpieczniejsze dla ludzkości :)

P.S Jeszcze 48 dni.

Jeszcze coś, albo już nic :) Powiem wam w piątek =D

wtorek, 9 kwietnia 2013

Nocny deser :P

Niesamowicie jest znaleźć coś z treścią opisującą sytuację, którą obecnie masz w myślach...

 Bezsilność, gdy..

A miało być optymistycznie, bo zakończyłam swój biznes plan :)
Jestem z siebie dumna. 
Ale oczywiście jak to ja. Miałam na to jakiś przeszło miesiąc, a robiłam dwie ostatnie noce z rzędu, więc jestem u siebie ;D NORMALKA
Ale przynajmniej jest co świętować 

Wiec uczcijmy to deserkiem:


Smacznego i Dobranoc :)

P.S Jeszcze tylko 49 dni!!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Aktorsko

Piątek okazał się męczący ale za razem przyjemny.
Nie ma jak to pobudka po piątej. W autobusie myślałam że padnę. Spać mi się chciało max. Miałam w planach pouczyć się na niemca, ale dała rade tylko wyciągnąć zeszyt. Zatopiłam się w muzyce płynącej ze słuchawek i senności. Ale spokojnie nie usnęłam. Nie potrafiłam jakoś. Gdy dojechaliśmy do osw byłam w stanie okropnym lecz stabilnym. I ze snu i z nauki wyszły nici. Więc czekam na cud i może jakaś pozytywna ocenka wleci :) w co najszczerzej wątpię.
Nie ma jak to zacząć angielski o 7:10. Masakrycznie ciężka sprawa. Dałam jakoś radę i dotrwałam do końca. Choć przyznam, te lekcje mi się dłużyły i to baaaaaaaardzo. Po tej męczarni :) najchętniej bym się legła i poszła spać. Ale nie... Bo naszej najwspanialszej nauczycielce od angielskiego zachciało się wymyślać.  Trzeba było stworzyć ten zwiastun. Lubię odgrywać rolę na scenie, ale ludzie po polsku a nie po angielsku!!!  Litości!
Wcieliłam się w rzeźnika, choć wcale tak nie wyglądałam. To jest masakra, to co się tam działo. Zostawię to bez komentarza.

No i malutka fotorelacja :D

















Życie


Tak sobie wczoraj siedziałam zmęczona sama nie wiem czym, choć wydaje mi się że piątkiem, który był można powiedzieć udany lecz także wyczerpujący. No cóż ale o tym może później. Więc siedzę sobie i szukam jakiegoś programy do obróbki filmów. Nudno trochę było więc włączyłam TV i leciało "Voice of Poland" stwierdziłam, że posłucham co tam się dzieje. Toczyły się zacięte bitwy na głosy. Przyszedł jednak moment z piękną piosenką zespołu Dżem bo przecież "W życiu piękne są tylko chwile"....

Zawsze uznawałam tą piosenkę, za taką która ma to coś, która przemawia do człowieka i potrafi go chwycić. Właśnie o to powinno chodzić w dobrych piosenkach. Bo co za sens jest w tym że słuchamy czegoś, praktycznie nie wiedząc nawet o czym ta piosenka jest. 

"CO TO ŻYCIE MAMO" i odpowiedź banalnie prosta- "WIDZISZ ŻYCIE TO JA I TY, TEN PTAK, TO DRZEWO I KWIAT..."

To pytanie zadaje sobie bardzo często i chyba mało osób potrafiłoby na nie odpowiedzieć, "czym jest życie?". Nie wiem. Ale wszyscy tu żyjemy po to, aby się tego dowiedzieć. Tak mi się wydaje. Misja każdego z nas polega także na tym, aby dowiedzieć się czym jest to całe życie, bo przecież ono jest wszędzie. W ludziach, zwierzętach i roślinach. Nie ma chyba definicji życia. Życie to uśmiech i smutek, Życie to pasmo nieszczęść zakończone nie zawsze zwycięstwem, życie to miłość i smutek, życie to mama, tata, rodzeństwo, babcia, dziadek, przyjaciele... wszyscy co nas otaczają.
Życie to wszystko i wszyscy. "DLATEGO CZASEM WARTO ŻYĆ..." Podkreślając słowo warto, oczywiście :) Jeśli nie dla siebie to dla innych.

Ja?? Yyy... ja nie żyje dla siebie, Żyje dla ludzi, Cieszę się gdy mogę sprawić uśmiech na twarzy innym ludziom. Jestem szczęśliwa, gdy moja ciężka praca jest nagrodzona szczerym uśmiechem. To jest chyba najwspanialsza nagroda.

Kiedyś jadę sobie autobusem i na przeciwko mnie siedziała dziewczynka. Miała tak około 5 lat. Nudziło jej się i to było widać. Kilka razy na mnie zerknęła. Był taki moment, że popatrzyłyśmy na siebie i się do niej uśmiechnęłam. A ona patrząc na mnie odpowiedziała tym samym. Po czym zawstydzona odwróciła głowę. Z tego uśmiechu biło ciepło. Taki miałam po tym zdarzeniu dobry dzień.
Innego dnia uśmiechnęłam się do kobiety, przypadkowo spotkanej. Ta się spojrzała i odwróciła wzrok.

Widać różnicę miedzy osobą dorosłą a dzieckiem Ludzie są za bardzo zabiegani. Nie potrafią dostrzec piękna, które ich otacza. Śpieszą się i zarazem gubią w schemacie dom-praca-dom-sen. I tak dzień w dzień.
Jak w tej piosence zespołu Ira "Trochę wolniej.

Jest tyle piękna, które jest nie zauważone przez ludzi. Zwolnijmy i rozejrzyjmy się

Życie jest krótkie i bierzmy z niego co najlepsze!!!

"Życie ma barwy i kształt,
porozglądaj się!"

piątek, 5 kwietnia 2013

Czas...- mało go ;/

Wiem, wiem ja nie mam czasu. Jest już po północy a ja nic nie umiem. Dzień ma zbyt mało godzin!!!
Muszę jeszcze się nauczyć na niemca, bo jutro sprawdzianik. No tak NIEMIECKI ;/ Więc plisss... trzymajcie kciuki, bo ja będę liczyć na ciupkę szczęścia, jakies zbawienie albo coś :)
No i jeszcze muszę dokończyć reżyserować film. Dziwnie to brzmi. A tak dokładnie to zwiastun filmu. Zabawiłam się w reżysera, a już jutro, a praktycznie dzisiaj, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem będę odgrywać główną role. Nie ma jak to zagrać we własnym filmie. Jestem ciekawa co z tego wszystkiego wyjdzie. Wydaje mi się że zamiast horroru stworzymy komedie :)

A bo miałam juz to dawno zrobić, a zapomniałam.
Więc teraz:

Aby ujrzeć WAKACJE długo wyczekiwane rzecz jasna, nie wiem jak wy, ale ja muszę się męczyć jeszcze:

51! Tak mi jakoś dużo wyszło...
Ale cóż, muszę jeszcze 102 razy pokonać drogę Ostrów- Korytnica o będą wakacje!!!!

s.p Teraz co dziennie odliczam. Nie mogę zapomnieć!

czwartek, 4 kwietnia 2013

Carlos Ruiz Zafon

Tak na świeże i dobre rozpoczęcie dnia, bo przecież mamy już po północy i jakoś mi się spać nie chcę  to coś polecę.
Carlos Ruiz Zafón-  (ur.25 września 1964 w Barcelonie) -  hiszpański pisarz.

Koleś napisał fajne książki i tyle wam powiem. Dorba, przecież wiem, że o książkach nie powinno się mówić fajne, bo książki nie mogą być tylko fajne. One są wciągające, interesujące, ciekawe itp. a na dokładkę powiem że z nutką czegoś takiego co roi strach w głowie. Mają w sobie to coś. Coś co sprawia że zaczynając chcemy dowiedzieć się jak się skończy, przesuwamy się kartka po kartce, aż tu nagle wita nas koniec. I bum, książka przeczytana. 

Cień wiatru - Zafon Carlos Ruiz
Pierwszą książką tego autora, którą przeczytałam to "Cień wiatru" z cyklu "Cmentarz zapomnianych książek".

Opisałabym trochę, ale ludzie którzy mnie znają wiedzą, że nie za bardzo lubię to robić, więc odpuszczę.
Lecz polecam, bo wydaje mi się że warto...






Więzień nieba - Zafon Carlos Ruiz
Gra anioła - Zafon Carlos RuizZ tego cyklu są jeszcze dwie książki. Są to "Gra anioła" i "Więzień nieba". Niestety do nich jeszcze nie dotarłam. Ta druga nie wiem czy jest w bibliotece, a pierwszą widziałam, lecz ktoś wypożyczył, wyprzedził mnie. Ale zapewniam że prędzej czy później się do nich dobiorę. Jak nie wypożyczę to zakupię, ale przeczytam :)



Kolejnym cyklem książek tego autora jest "Trylogia mgły". W jej skład wchodzą:


Książę mgły - Zafon Carlos Ruiz
"Książę Mgły" przyznam, że tę książkę z zaciekawieniem miałam przyjemność czytać całkiem niedawno. Skończyłam praktycznie we wtorek. Z braku czasu i zmęczenia zajęło mi to sporo czasu, ale lepiej późno niż później.
Przyznam, że bardzo mi się spodobała. Mroczna, trzymająca w napięciu i z nutką bojaźni, czy jak to tam nazwać :)



Pałac północy - Zafon Carlos Ruiz
Drugą książką jest "Pałac północy".
O tym chyba nic jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć, ponieważ dopiero co dzisiaj wypożyczyłam. Mówiąc że nie zaczęłam to bym skłamała. Otworzyłam ją w autobusie jadąc do domu, ale z racji tego że kobiety obok mnie bardzo głośno i donośnie dyskutowały skupić się nie mogłam, więc stwierdziłam, że to bez sensu. Zacznę jutro :)

Światła września - Zafon Carlos Ruiz

Trzecią i ostatnią z cyklu jest "Światła września"
Czytałam ją jako pierwszą z tego cyklu. Także jest mroczna i trzymająca w napięciu, że tak powiem. Jak się to skończy? To jest pytanie które sobie zadawałam najczęściej sięgając po tę książkę :)


Marina - Zafon Carlos Ruiz

I ostatnia książka, o której nic nie słyszałam, to "Marina". 
Praktycznie nic o tym nie wiem więc nie powiem :) Ale zdjęcie wam wstawię, żeby nie było :)






Faktem jest, że gdy skończę czytać "Pałac północy" wezmę się za "Grę Anioła" :) No chyba że się coś wydarzy :D 

A teraz Dobranoc bo mi się spać już chcę. I się tak dziwnie czuję! Z głowię mi się strasznie kręci i to tak dziwnie. Mam wrażenie, że wiruję a cały pokój tańczy ze mną....
Bay :**

środa, 3 kwietnia 2013

Do przemyślenia!!!

Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać po jednym w płot okalający ogród, za każdym razem, kiedy chłopiec straci cierpliwość i się z kimś pokłóci

Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień – odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.

Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w płot żadnego gwoździa. Poszedł więc do ojca i powiedział mu o tym. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim.

Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, że wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe. Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział: – Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz, ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej. Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu coś brzydkiego, zostawiasz w nim ranę taką, jak w płocie. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyjąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie. Rana słowna boli tak samo jak fizyczna...

Widzę Dziś..

A to mi się podoba max!!!:

Idź po prostu obok mnie..


I jeszcze wam nutkę puszczę :) 
Fajny kawałek
i jak się chce można znaleźć ukryty sens :D



Za dużo czasu już minęło i za dużo prób
To czas na przełom tylko teraz mogę zrobić ruch
Odłącz aparat bije serce oddycham znów
Dziś urodziłem się na nowo nowy czuje głód
Nowy świt wstaje słońce tu
Zostawiłem te dni gorsze i zapominam do nich dróg
Idę tam gdzie mój cel i dobrze wiem
Że jesli nie ja sam - nikt nie zatrzyma mnie

I po świętach

Przeleciały mi te święta koszmarnie szybko. Niby było to 6 dni wolnego, ale co z tego jak ja się nie wyspałam :( Tu trzeba było wstać po chlebek iść do sklepu, tu trzeba było do świąt przygotować, tu na śniadanko wstać... masakra. Nic sobie nie pospałam. Ale na szczęście niedługo weekend więc może mi się uda :)
Tylko się przytyło nic więcej :)
A w poniedziałek mogłam się wykręcać dzięki mojemu kochanemu braciszkowi. :) Ale przynajmniej zabawnie było.
No i tak jakoś minęły święta, miałam nadrobić zaległości, dokończyć stwarzanie prezentacji... ale nie Angela musi to zostawić na dzień ostatni na godzinę 22, bo po co wcześniej robić. A potem się siedzi do godziny pierwszej, no wcześniej się nie chciało! Nienawidzę tego, a i tak to zawsze robię. Jestem dziwna!!! Co jeszcze miałam zrobić? Książki przeczytać, a udało mi się tylko dokończyć jedną. Co to jest? Jedna mająca jedynie 200 stron książka. Więc stwierdzam wszem i wobec, że miałam lenia i nic nie zrobiłam!

A dziś, w szkole mnie zaczęło walić, ale okej panowałam nad sobą i próbowałam sprawić aby zostało to niezauważone. Stwierdzam fakt, że niektórzy ludzie tak na mnie wpływają! :)
A po szkole? Przyjechała do mnie Moniczka :) Było super. Miałam jej pomóc w jednym programie, bo sobie nie radzi. Starałam się może jej coś to pomogło, ale wątpię. Choć troszeczkę było widać że załapała. Może jednak na coś się jej przydałam :) Oby...
Ale miło było i to się liczy :)


I na koniec FOTA z Sandrusią koło mojego już nieżyjącego bałwana, którego tak praktycznie na tym zdjęciu nie widać :)



Zimowa aura...

Wiecie co?
Ta zima trwa już parę dobrych miesięcy. Mamy kwiecień, a w kwietniu zawsze była już wiosna. Zadajmy sobie pytanie co jest nie tak...
Coś o uszy mi się obiło że jest to wina lodowców, które roztapiając się parowały i cała ta para wodna tworzyła chmury, bardzo wielkie. To oto wcześniej wspomniane chmurki przesuwały się w stronę Europy. Gdy już sobie dotarły, słońce nie mogło się przez nie przebić i stąd oto mamy duży napływ opadów śniegu.
Powiedzmy że mam rację :)

I teraz zdradzę sekret... Ale ciiii... jak sekret to sekret, ani mru mru nikomu!
Zdążyłam się przyzwyczaić. Najzwyczajniej w świecie cieszę się z widoku padającego śniegu. Gdy wstaje rano z łóżka i widzę że sypie śnieg, to jestem w euforii. Po prostu się przyzwyczaiłam.
Nie chcę wiosny. Precz z nią. Po co nam ona... znowu to słońce, zieleń, kwiaty?? Ja się pytam po co to?
Ja wolę jak jest ponuro, smętnie, szaro, buro... Śnieg ładnie pada, są piękne widoki.. :)

Wiem, wiem, prima aprilis już był... Spóźniłam się ze swoim żartem!
OCZYWIŚCIE ŻE:

 
Chyba już wszyscy się tak modlą :D
Pewnie że chce słoneczko, zieloną trawę, rowery, kwiatki i +35 na termometrze :)
A potem tylko BASEN!!! mmmm.... tęsknie ;/
Ale jeszcze trochę, niby do 15 :) 

Czy damy radę?
TAK DAMY RADĘ!!!! :D