Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


piątek, 14 września 2012

Zbieg okoliczności

Weekend!!! Kocham to... W końcu można się wyspać :)
Po tej koszmarnej pobudce o 05.15 jestem padnięta. Pierwsze dwie lekcje to był angielski. Jezuuu ja prawie spałam, nie jestem nawet pewna czy na tym drugim nie usnęłam na chwilę ale chyba nie zdążyłam. Usiadłam w ostatniej ławce i się oparłam o rękę. Chyba z dziesięć minut przed dzwonkiem pani takie coś "pani śpiąca nam powie..." Jak się w tamtym momencie zerwałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Ona na mnie ja na nią. Ale w końcu oprzytomniałam i odpowiedziałam poprawnie na to pytanie. Potem jeszcze trzy razy mnie chyba czegoś spytała. O liczbach było-powtórka z gimka, więc odpowiedź znałam. Fuck! Potem był niemiecki. Kolejna chińszczyzna. Na następnej lekcji ma pytać na ocenę. AhA.. czyli się zaczyna! Ale z niemca na ocenę? Chyba oszalała! Następnie chemia. Kolejny dramat. Dwie najgorsze lekcje tego samego dnia i to jeszcze pod rząd. Blleee... Ale babka od chemii jest nawet fajna. Więc da się jakos przeżyć :) Edukacja prawno- policyjna. Lubię tą lekcję. Też babka jest fajna i czas szybko zleciał. PDG to nudy bo pełno pisania i nic więcej. Nie wiem po co niektórzy nauczyciele duktują tyle notatki przecież lepiej byśmy zrozumieli gdyby nam to wytłumaczyła a nie dyktowała tyle. Gościu od matmy fajnie tłumaczy. Co prawda na następną lekcje też już trzeba cobie co nieco przypomnieć, bo jak nie będziemy umieli to da nam jak to stwierdził- szmatę... No i doszłam na koniec. Podstawy przedsiębiorczości. Nadal nie wiem czy mam wierzyć w ten zbieg okoliczności. Ale od początku. Temat był: Zachowanie się człowieka w sytuacjach trudnych.- brzmi fajnie. Potem łatkami tak jak siedzieliśmy po czterech pani wymyślała jakiś trudny problem który może pojawić się w rodzinie. Oczywiście każdej grupie inny. I tutaj co do zbiegu okoliczności. Ciekawi na jaki temat trafiłam? "Alkoholizm w rodzinie." Po prostu mnie zatkało. A potem był taki spontan. Martyna siedziała za mną. I momentalnie spojrzałyśmy się na siebie z miną zaskoczenia. No później trzeba było napisać jak należy postąpić w takiej sytuacji i co czuję ta osoba oraz jego rodzina. Niby zadanie ułatwione. Ale jak przyszło co do czego nie mogłam porządnie zdania skleić. Ale w końcu wspólnymi siłami coś wymyśliliśmy, a praktycznie to wymyśliłyśmy, bo Szymon tylko przepisywał :) Każda grupa po kolei czytała. U nas miałam czytać ja. Ale nakłoniłam Natalię, sama nie wiem jak by mi to wyszło, a ona na szczęście zgodziła się. Po przeczytaniu każdego przypadku pani mówiła kilka zdań od siebie na ten temat. Gdy Natalia skończyła to zaczęła mówić na ten temat. Tylko nie wiem dlaczego patrzyła się akurat na mnie. Był nawet moment, gdy patrzyłyśmy sobie prosto w oczy. Wtedy wydawało mi się że jakby mówiła to tylko do mnie. Jakby nie było nikogo innego w klasie. Dziwne uczucie to było. A może po prostu jestem przewrażliwiona i mi się to zdawało. Sama nie wiem jak na to wszystko spojrzeć. Trzymajmy się tego że to był zwykły zbieg okoliczności, bo niby skąd by miała wiedzieć. Na szczęście to jest niemożliwe...

A jeszcze coś. Gdy wypowiedziała nasz temat klasa się zaśmiała. Oczywiście nie cała, ale to było dziwne. Głupie jest to że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy jak trudno jest żyć z niektórymi rzeczami i się z tego śmieją....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz