Siemka :)
No to jak jedziemy z koksem... Zaczynając od piątku oczywiście. Wiem miałam wczoraj, ale nie dałam rady. Teraz za bardzo nie pamiętam piątku i tu mam kłopot ;/
Nic szczególnego nie było. Oo.. jaja były na edukacji prawno-policyjnej. Wszyscy prawie na lekcji pozgłaszali nieprzygotowanie. Ja oczywiście nie :) Szkoda mi było bo tylko jedno jest. No więc większość pozgłaszało, jakieś przeszło 25 osób, Na 32 w klasie. Zapowiadało się pytanko to każdy tchórzył. Na końcu pani nie pytała ;D. A mi się z nich wszystkich śmiać chciało. Stracili nie potrzebnie jedną jedyną kropkę heh... Nic więcej nie było w szkole godnego mojej uwagi. Po szkole wybrałam się z Dominiką do CCC bo upatrzyła sobie buty. Zaszłyśmy a butów już nie było :) Gdy juz szłam w kierunku przystanku spotkałam Martynę i wybrałam się z nią na inny niż planowałam. Ale za to było super. Dawno się z nią tak fajnie nie bawiłam. Pośmiałyśmy się na przystanku, trochę nam odwalało, ale to normalne gdy jesteśmy razem. Te typy tak mają. No i tak jakoś przeleciał piątek.
W sobotę było bardzo pracowicie, bym powiedziała. Musiałam sobie torta zrobić. Od razu powiem że wyszedł mi jak zawsze dobry. I do tego jeszcze dwa placki, ojj.. przepraszam półtora bo pół jednego robiłam w piątek. Więc smakowicie było. Na końcu jeszcze sprzątanie pokoju i takie tam... O rysowałam znowu :) Normalnie szaleję.
A dzisiaj... Dzisiaj to gościnnie było. Oczywiście skład gości ten co zawsze :)
Torcik... Właśnie, już zaliczyłam swoją szesnastkę świeczki zdmuchnięte. Życzenie pomyślane, takie same jak co roku. Może teraz się spełni. Ale niestety ciocia z wujem nie przysiedzieli za długo, bo gości dostali ;/ Ale ważne że w ogóle byli. Często się widujemy więc jest ok :)
Więc podsumowując niedziela szybko zleciała. Najlepsze dni zawsze szybko mijają. I to jest najgorsze.Ale za rok kolejne urodzinki. Odliczajmy dni... To już siedemnaście. OMG jaka ja stara jestem. A pamiętam jak do przedszkola chodziłam, ooo... waśnie jak ślub brałam z kolegą. To były czasy. Nie zapomnę tego nigdy. :)]Albo jak taka jedna Ula nas goniła i gryzła, udawała psa. Te niektóre pyszne obiadki. Pamiętam nigdy zupy nie chciałam zjeść. Zawsze zostawiałam i drugie danie tylko wciągałam. Potem pierwsza klasa, strach jak to będzie, a jednocześnie radość. Niesamowita pani Biegańska. Moja wychowawczyni... Uczenie się czytać, pisać i liczyć. Pierwsze przyjaźnie. Kto by pomyślał. Agata. Kiedyś takie nierozłączki a teraz całkiem inne światy. Przecież my do szkoły razem chodziły. Zawsze po nią wstępowałam. Pokłócone jak już byłyśmy to nie dłużej jak na jeden dzień. Była chora, albo na wózku jeździła to zawsze do niej chodziłam, nigdy jej nie zostawiłam. Niesamowite jak ludzie się zmieniają. Druga klasa, pani Wojtczak. I trzecia powrót do pani Biegańskiej. Poczucie władzy, bo najstarsza klasa w szkole. Czwarta klasa tu się pojawia strach. Koryta... Duży świat dla małej szarej myszki. Nowi znajomi. Agata poszła na bok. BArdziej z Sylwią i Beatą się kumplowałyśmy. Pamiętam u Sylwii w chowanego się bawiłyśmy, u mnie też nieraz. Fajne czasu. Piąta klasa, już więcej rozumiałam z życia. Pojmowałam ten cały codzienny koszmar. Pamiętam jeden dzień na języku polskim tylko nie wiem dokładnie czy to w piątej czy w szóstej klasie p. Zielazna do mnie. "Stało się coś, że taka smutna jesteś? Życie jest piękne" A ja coś takiego " Nie zawsze" Pamiętam ten moment :) A klasa szósta. Już człowiek dojrzalszy. Najstarsi w podstawówce. Nam się miało. Ławki zawsze były nasze :) Zakończenie było niesamowite. Ta szafka jak w dół poleciała. Gimnazjum... Jeszcze większy świat. Człowiek sie taki dorosły wydawał :) W podstawówce się bał po tych schodach wchodzić a teraz stało się to normalnością. Gimnazjumm... Świat wielu przygód. Pierwsze głupie myśli. Ten częsty smutek. Te chwile co nic nie dawało nadziei. Koszmar. A teraz... Ja się pytam gdzie są te czasy co mnie nic nie interesowało, żyłam wolnością- czasy przedszkola. Nic nie musiałam. Teraz gimnazjum się skończyło, pozostały tylko wspomnienia jest jeszcze większy świat. Chociaż chciałabym przeżyć to wszystko jeszcze raz. Ale niestety czasu nie da się cofnąć. Trzeba żyć dalej i stwarzać kolejne sytuacje żeby na starość mieć co wspominać :)
A się rozpisałam. Fajnie czasami powspominać. :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz