Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


środa, 31 lipca 2013

Paw



Nigdy przedtem o tym nie, nie myślałem

Bo i po co?
Kiedy miałem wielki kopiec złotych jaj

i przyjaciół wielu otaczało mnie
Nie byłem sam, o nie! 
Nie byłem sam

"Budujesz swój dom"

Zachęcam do przeczytania poniższej krótkiej opowieści, która mi się spodobała


Pewien stary stolarz był gotowy do przejścia na emeryturę. Powiedział swojemu szefowi, że planuje porzucić biznes budowlany i zacząć cieszyć się życiem rodzinnym u boku swojej żony, dzieci i wnuków. Co prawda nie otrzymywał by zapłaty za swoją pracę pod koniec każdego tygodnia, ale emerytura na którą liczył wystarczyłaby mu na wiedzenie dostatniego, spokojnego życia. 
Szef trochę się zmartwił decyzją swojego pracownika, bo facet był świetnym fachowcem. Poprosił go o ostatnią przysługę, wybudowanie jeszcze jednego domu. Stolarz zgodził się, ale po jakimś czasie stało się oczywiste, że nie ma już serca do tej roboty. Pozwolił sobie na kiepską stolarkę, słabe wykończenie i używał niskiej jakości materiałów. Był to dość niefortunny sposób na zakończenie wspaniałej, pełnej rzetelności i uczciwości kariery. 
Gdy stolarz ukończył zlecenie, szef przyszedł na inspekcję domu. Gdy to już zrobił, wręczył stolarzowi klucze do drzwi frontowych ze słowami: „To jest twój dom… mój prezent dla ciebie.”
Stolarz był w szoku!
Jaka szkoda! Gdyby tylko wiedział, że buduje swój własny dom, zrobił by wszystko zupełnie inaczej. 
Podobnie jest z nami. Budujemy własne kariery i własne życie, każdego dnia. Często dajemy z siebie mniej niż na to nas stać. Po pewnym czasie, jesteśmy zszokowani, że musimy mieszkać w domu, który sami sobie zbudowaliśmy. Gdybyśmy tylko mogli to wszystko zrobić jeszcze raz, zrobilibyśmy to zupełnie inaczej. 
Niestety podróże w czasie to wciąż science fiction. Jesteś stolarzem, każdego dnia wbijasz gwóźdź, układasz belkę, wznosisz kolejną ścianę. Twoja postawa, twoje dzisiejsze wybory, pomagają budować dom w którym będziesz jutro mieszkał. Dlatego buduj mądrze!



wtorek, 30 lipca 2013

Otchłań

Pamiętacie jak wspominałam kiedyś, że zaczęłam czytać nową książkę? NO właśnie to teraz na jej temat. Czytałam ją w około cztery dni oczywiście rozłożone tak w czasie, że aż powstało dni 14, no ale przecież nie było czasu :D Jego człowiekowi zawsze brakuje. Czym jest go więcej to i tak coraz mniej. Taka moja dziwna logika. Ale przejdźmy do rzeczy.
OTCHŁAŃ- książka pisana w pierwszej osobie liczbie pojedynczej, czyli główny bohater opisuje swoje wydarzenia z życia. Dokładnie to opisuje jak trafił i cały swój pobyt w więzieniu dla nastolatków. Oczywiście nie znalazł się on w takim zwykłym więzieniu. No chyba, że jedzenie na każdy posiłek papki zrobionej z psujących się jakiś resztek, gigantycznych ochroniarzy, mutantów, którzy co jakiś czas nocami wybierają sobie więźniów, którzy mają później już nie powrócić i wiele innych ciekawostek ktoś uzna za normalne, no to szacun. Książka mi się spodobała, co prawda nie należy do tych z których można wiele wynieść, ale z każdej książki można wynieść choć trochę. A w tej jest fajny wątek przyjaźni. I oczywiście trzyma w napięciu, bo nie wspomniałam że chłopak- Alex wraz z przyjaciółmi chcą być pierwszymi, którzy uciekną z więzienia z którego przecież nie ma ucieczki.


Jakby co to polecam, bo mnie na serio wciągnęła, tylko że jak już mówiłam to czas sprawił że zajęło mi to tak wiele dni.

A teraz chyba zabiorę się za następną. Zamierzam wziąć pod kaliber "Nieuleczalny optymista". To jest w formie pamiętnika czy coś. Ale więcej szczegółów jak skończę. :)

poniedziałek, 29 lipca 2013

Gorącoooo.... :)

Czy tylko mi się wydaje, że zaczęłam mniej pisać? To jest straszne. Te wakacje są dziwne. Jak zwykle obiecałam sobie że nadrobię wszelkie zaległości w czytaniu, yyy... miną miesiąc wakacji a ja przeczytałam w całości jedną książkę.  Może dziś poczytam, a jutro skończę drugą. To by było maleńkie pocieszenie. Miałam także oglądnąć filmy a zdołałam tylko przeanalizować spider-man'a. Szczerze? nie jestem z siebie dumna. Przestałam pisać i czytać, jakoś w rok szkolny jest więcej na to czasu. Ale bez żartów, w drugi miesiąc muszę się wziąć za siebie. Choć za plus mogę wziąć bieganie. Jedna pożyteczna rzecz- zawsze coś. No i oczywiście mogę się wytłumaczyć faktem, że od wtorku do niedzieli była u mnie Sandra na wakacjach, więc za bardzo nie było czasu. Jak widać każda wymówka dobra :)

A tak, jak mijają wakacje?  Moje- szybko. Na szczęście jest dobra pogoda. Gorącooo....- uwielbiam. Bo przecież jest basen. A co się w nim dzieje, to już jest odjazd. Ja się dziwie że on to wszystko wytrzymuję. Tym bardziej jak Dawid ma dobry nastrój i do niego wskoczy. Chyba to było w piątek gdy zostałam siłą wrzucona do wody. Starałam się uciekać, ale przecież mój braciszek jest szybszy więc wylądowałam w ubraniach pod wodą.
Aaa... bym zapomniała. Wzięłam udział w konkursie. :) Szansę że wygram są zerowe, ale liczą się przecież chęci :)

I na koniec focia z wczoraj. Tylko weszłam na moją megagiczną huśtawkę, a już zostałam sfotografowana. To jest absurd :)


piątek, 26 lipca 2013

Smutna prawda

Nie wiem czy można to wytłumaczyć inaczej niż głupota ludzka. Ale sami się przekonajcie, jak dla mnie jest to straszne i nie do przyjęcia.
Zachęcam do obejrzenia poniższego filmiku:


wtorek, 23 lipca 2013

Foto 05.05.2013

Dwa miesiące czekałam na zdjęcia z Sandry komunii i się doczekałam. Otóż w niedziele je ujrzałam. Ale ok przeżyłam, a teraz się okazuje że nie potrzebnie je oglądałam. Ale to też przeżyję :P





Zamknij oczy


poniedziałek, 22 lipca 2013

Znajda :D

Ja nie rozumiem co się w dzisiejszym świecie dzieje! Jak można zostawić szczeniaka na ulicy samego, nie wiedząc co dalej z nim będzie. Ja nadal tego nie mogę pojąc.... Ale po kolei.

Śpię sobie rano. Zamierzałam wstać po ósmej, bo w planach miałam wyjazd do Ostrowa. No wszystko fajnie, aż nagle za 10 ósma budzi mnie szczekanie Ramba. Myślałam, że może ktoś idzie albo coś. po chwili mama wchodzi na górę, myślałam, że aby nie spytać czy jadę czy nie. A ona wchodzi z czymś na rękach i pyta"co ja mam z tym zrobić?" A ja tak na nią i " z czym?" Angelika była zaspana i bez okularów, widziałam tylko coś czarnego. Pierwsza myśl, to że robią pranie i jakąś bluzką coś się stało. Ale zakładam okulary i widzę taką małą czarną kuleczkę. Taka psinka malutka i fajniutka.
Taki szczeniak przestraszony na dobre. Później dowiedziałam się, że stał u nas pod bramą i piszczał, to mama wyszła i go wzięła, bo co miała zrobić. Myślałyśmy, że to sąsiadów, bo przez ostatnie chyba dwa dni jakiś piesek u nich piszczał. Niestety nikogo tam nie było i trzeba było czekać. Ja pojechałam do osw, po przyjeździe, już był mniej wystraszony. Okazało się też że sąsiady mają swojego psa, więc ten nie wiadomo skąd się wziął. Zawiadomiliśmy radą że znaleźliśmy psa. Ona zadzwoniła do schroniska i mają jutro przyjechać. Choć może jak się tata zgodzi to zostanie u nas.







No czyż to nie jest słodkie? :)



niedziela, 21 lipca 2013

Nice :D

Dobra przyznaje. Jest wpół do pierwszej, a ja znalazłam sobie zajęcie w pisaniu posta. Jestem świetna! :)
Ale ludzie. Mam dziś tak, że raz ziewam ze zmęczenia, a innym razem mam wrażenie że tak szybko to ja nie zasnę. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak niedawno wpłynęła na mnie niesamowicie inteligentna energia, która daje mojemu ciału pozytywne wszystko co tylko możliwe.
O tej godzinie myślałam że jest to wręcz nie możliwe a tu jak widać na mojej skromnej osobie, że jednak :)
A więc mam ochotę wyjść na ulicę i im coś wyśpiewać. Hehe... :D Tylko że coś mi się wydaje że jest to nie możliwe, yyy.... wręcz karalne :)
Więc spoko, ogarnę się :D

A tak poza tym to mam ochotę na sok pomarańczowy! Tylko coś mi się wydaje że w domu jest coś o smaku wiśni lub maliny, więc chyba podziękuje i zwykła woda mi wystarczy ;/

Ogłaszam że mam w pokoju owada zabójce. W sensie że komara, a coś mi się wydaje że to ja będę zabójcą :D

I na koniec piosenka, która mi ostatnio przypadła do gustu :D



Przerzuć kartkę, zaryzykuj, bądź dziwakiem
Nie idź ścieżką, własną depcz, otwórz głowę
Zanim powiesz, zrozum, bądź
Nigdy nie burz, buduj, twórz
Smakuj, milcz, myśl i czuj

Zrozumiałem - by żyć musisz chwytać dzień
Wstań by biec, bo istnieć nie znaczy żyć
Weź się w garść, ten dzień jest twoim dniem
A wierzę, że będzie dla każdego z nas piękno w naszych sercach

wtorek, 16 lipca 2013

Bieg

Nie ma jak to powrócić do starych zwyczajów, Nie chce nic mówić na zapas bo to dopiero początki, ale nie zamierzam się poddać więc ogłaszam, że zaczęłam biegać.
Samo w sobie brzmi dziwnie ale jest to miłe. Na samym początku odbierałam to jako taką "wyprawę w samotność" dziś jednak, gdy wybrałam się w dłuższą trasę niż w dwa poprzednie dni zrozumiałam, że to nie tylko chodzi o przemyślenia na które jest czas. W tym wszystkim chodzi o coś więcej. Może i wydam wam się dziwna, bo przecież nie będę kryła że taka nie jestem :) bo przecież o co może chodzić w tym, że przebiegnie się jakiś tak kawałek drogi. Tu chodzi o "efekty specjalne". O to zmęczenie, które dopada po jakimś czasie, o ten ból który przyznam, że mi towarzyszy z każdym krokiem. Nie ma jak to wracać do formy po 2 latach. Jak ten czas zleciał. Przecież wtedy byłam taka młoda. I pomyśleć, że tak długo nie biegałam systematycznie. Straszne! Ale żyje, a teraz po raz kolejny muszę znosić ten ból :) Pomyśleć że wchodzenie po schodach i oczywiście schodzenie z nich zajmuje mi 3 razy tyle czasu co kilka dni temu :D Ale przecież o to w tym wszystkim chodzi :) Aby bolało, aby się czuło to co się robi.
bo przecież poboli i przestanie :D A po wszystkim można doznać takiego orzeźwienia, że masakra- zimny prysznic :) I nie zapominając o dużej ilości wypitej wody bo to jest niezbędne dla organizmu.
Więc polecam :))

A teraz spadam bo zaczęłam czytać nową książkę. I przyznam, że przeczytałam dziś 70 stron. Więc dobiję do setki i jakiś film może oglądnę. O ile wyrobie, bo przyznam że jak dzisiaj obudziłam się  6.40 to już usnąć nie mogłam.


A tak na koniec, to ja tam chce:

poniedziałek, 15 lipca 2013

Tkacze światów

Skończyłam czytać książkę. "Księżyc Szamana"- może tytuł na zbyt zaciekawia, ale książka sama w sobie jest całkiem fajna. Świadczy o tym sam fakt, że przeczytałam do końca :)
Kilka cytatów, które wydały mi się fajne:

-Gdy wiesz, jakie zadać pytanie- Cheveyo udzielił jej pierwszej lekcji- już masz połowę odpowiedzi. Zadajesz pytania, które na siebie odpowiadają. Cierpliwości. I mądlości. Oto rzeczy których będziesz musiała się nauczyć, Catori.

... czasami strach jest dobrą rzeczą. Wszyscy, którzy są zdrowi psychicznie, boją się. Zupełnie strachu są pozbawieni tylko bogowie i głupcy. Tych pierwszych nie można zranić, ci drudzy zaś uważają, że nie można ich zranić.Cała reszta postępuje właściwie, jeśli wie, kiedy należy się bać.

.... W przypadku twojego ludu jest... inaczej. Można powiedzieć, że każdy z was ma swojego Wielkiego Człowieka... Kiedy powołujecie się na Wielkiego Człowieka każdy z was inaczej go sobie wyobraża... Być może na tym polega problem, zwracacie zbytnią uwagę na szczegóły, dlatego to, co otrzymujecie, jest konkretne, a nie ogólne.

Gdy dojdzie do stoczenia bitwy, to ty wybierzesz miejsce zmagań.



niedziela, 14 lipca 2013

Rolki

Co kilka dni wybieram się na swoją taką wyprawę w samotność. Heh... taki żarcik mały. Taka wyprawa na rolki. Wczoraj podczas takiej wyprawy doszło do przemyśleń i uznałam, że czas się zmienić i to uczynię. Ojć przepraszam, postaram się uczynić, bo nie będzie to łatwe. Cała rzecz w tym aby się starać. To nie będzie taka zwykła zmiana. TO będzie obrót o 180 stopni, może ktoś stwierdzi, że zmieniłam się na gorszę, ale ja będę to postrzegać inaczej. Czas pokaże co będzie dalej...

 Wracając do wyprawy. Porównałam do siebie dwa wieczory. Ten słoneczny i ten deszczowy.
Oto kilka fotek z wczoraj:








No i mi cos nie wyszło. Chciałam dodać jeszcze fotki zrobione dawniej, ale niestety nie mam ich pod ręką. Ale nadrobię zaległości kiedyś indziej :)

Więc miłej niedzieli życzę.



Księżniczka



Przez miasta kłamstw
Zmuszeni biec co dnia, by poznać jedną z prawd,

czwartek, 11 lipca 2013

Żelki

Normalnie to jest niemożliwe. Czajcie to:
Jem sobie żelki. Wszystko jest w porządku. Jem. Jedna żelka, druga i kolejna. Aż nagle co się stało? Zabrakło!!! Nie wiem jak to możliwe!!!
Pusta paczka!!!
I taka panika!
I taka schiza!!
Nie miałam pojęcia że takie coś może nastąpić...

Hehe..
Ludzka głupota nie zna granic :)


czwartek, 4 lipca 2013

Pociąg :D

No to idę spać! Coś mi się zdaję, że ostatnio to coraz szybciej. Człowiek się starzeje to tak ma, nic się na to nie poradzi, taka natura. W sumie zrobiłam dzisiaj około 25 kilometrów rowerkiem.
Co to jest? Fajnie się jechało i to najważniejsze. Stwierdziłam, że muszę coś robić bo w domu nie usiedzę. Więc przed snem będę szukać zajęcia na jutro. Może jakąś wycieczkę sobie urządzę. Jak na razie czekam na przypływ gotówki, aby wybrać się na zakupy  kupić pilkę do kosza, bo ta mi się z lekka popsuła, Ale wracając do mojej podróży. Odwiedziłam ciocię i było lekkie zdziwko na mój widok. Nie wiem co było w tym dziwnego, przecież to nie jest daleko. No więc posiedziałam u nich trochę oczywiście ciocia zrobiła kolację i musiałam zjeść, nawet jeżeli nie byłam głodna. Załapałam się na lody. Więc moją dietę mogłam dzisiejszego dnia pożegnać. Ale od jutra na nowo :) No oczywiście kuzynka wróciła z Ostrowa więc poszłam do niej. Miała taki spóźniony obiad no ale dobry był, bo jak zwykle było: "zjedz, bo co ja z tym zrobię?" No i musiałam zjeść. Chodź przyznam, że bardzo mi smakowało. Więc zamiast schudnąć tego dnia, jak zwykle przytyłam. Masakra. Ludzie mnie karmią jakbym nie wiem kim była. Załapałam się na dobre ciastka ;P i pograłam w.... SIMSY hehehe... Jeju taki powrót do dawnych lat. Nawet zapomniałam jak tam się co robi i wszyscy prawie z głodu umarli. Agata stwierdziła, że za mocno się wczuwam. Ale czy to moja wina, że ci wszyscy ludzie mnie nie słuchali? No przecież że nie :)
I tak po 20 ruszyłam w drogę powrotną. yyy... No i nie obeszło się bez atrakcji. Małe dziecko miało frajdę, bo spotkało po drodze pociąg! :D Taki długi był! Tylka zapomniałam policzyć wagony :(



Ale to może każdy sobie zrobić :)
Małe dziecko tak się jarało że aż musiało nagrać całą tę zaistniałą sytuację. Dobra zachowałam się jak małe dziecko, które pierwszy raz widziało pociąg. Powiem oficjalnie. Pociągiem jeździłam setki razy więc spokojnie. :D A jakbym poczekała jeszcze dwie minuty to załapałabym się na drugiego z drugiej strony.
A teraz dobranoc :) myślałam, że szybciej zejdzie mi stworzenie tego posta.

Taki tam pociąg z daleka :)

środa, 3 lipca 2013

Pewien Człowiek

Optymistyczny akcent

Tak z rana odwiedziła mnie dzisiaj Sandra. Co prawda nie była na długo, bo już pojechała, ale dzięki niej dałam jakoś radę przeżyć ten dzień. Albo powiem inaczej dzięki niej przeleciało to wszystko szybciej.
A więc z rana wzięłyśmy się za malowanie. Pędzę w ruch i do przodu. Tylko, że nie minęła chwila to stwierdziłam iż malowanie palcami sprawia większą frajdę i w ten oto sposób nasze ręce wyglądały tak:


Przyznam, że nam wyszedł zacny kolorek, taki złocisty.

Co do naszego dzieła, wiec tak. Plan był taki: optymistycznie i kolorowo. Trochę nie jest tak jak miało ale jest fajnie. Chodziło mi o to, by chociaż coś w tych moich czterech ścianach było optymistycznego i z radością patrzyło na świat. Ja ostatnio coś jakoś nie potrafię to mam zastępstwo.
A oto efekty: 



poniedziałek, 1 lipca 2013

Wakacje

Wow... Jestem!!! Po takiej jakże długiej przerwie. Przez ten przeszło tydzień trochę się działo. A co najważniejsze przyszły WAKACJE. Za bardzo teraz z nowością tu nie wyskoczyłam. Bo zaczęły się 3 dni temu, a ja je tu dopiero teraz ogłosiłam. Szkoda, że nie mogłam odliczać tych ostatnich dni na blogu, no ale cóż siła wyższa.
Za to mogę wam powiedzieć po raz kolejny, że bez internetu da się żyć. Wytrzymałam długo i powiem, że zbytnio nie tęskniłam. Najgorzej było znaleźć sobie zajęcie na wieczór, ale tu się coś napisało, tu się coś przeczytało, tu się coś oglądnęło. I tak mijał dzień za dniem.
Ale chwila, chwil czy to własnie dzisiaj mijają 2 tygodnie od ostatniego posta? Szmat czasu. Powiem wam że ten czas był oczekiwaniem na wakacje więc minął szybko. środa, czwartek, piątek z pierwszego tygodnia to było wystawianie ocen czyli luzy max. A ostatni tydzień to już nic nie było. W poniedziałek byłam jak dobrze pamiętam na 4 lekcjach, potem się z Moniką zerwałyśmy i poszłyśmy na frytki, a potem szybciej do domku. We wtorek mieliśmy jechać na strzelnice, ale jak nasza klasa ma gdzieś jechać to zawsze pada. Więc plany nie wyszły. Tego dnia z rana stwierdziłam, że niemiecki jest nie dla mnie więc tą lekcję mogę opuścić więc do szkoły wpadłam na lekcję 3 która i tak się nie odbyła z uwagi na ćwiczenie musztry. Po musztrze strzelaliśmy z pistoletu. Normalnie nawet trafiłam w tarczę. Wiem może w to trudno uwierzyć, ale tak udało mi się i to nawet 3 strzałami. Wiec 3 na 5 było celnych :) Dobrze, że tam nikogo nie pozabijałam. To było sukcesem, że padło pięć strzałów a nie było żadnego trupa. Dziękuję, autografy później :)

Ta fotka trochę fajnie wyszła. Pan Skoniecki i ten koleś po mojej lewej
wyglądają tak jakby  naprawdę się modlili, żebym nikogo nie pozabijała
Środa, co było w środę? Zapewne musiałam być w szkolę z uwagi na musztrę. Więc znowu za pewne na godzinkę, a później w chatę. Wieczorem wypad z Dawidem i Emilką do Ostrowa do OCK-u na "w ciemności" Już dawno chciałam ten film oglądnąć na dużym ekranie no i w końcu trafiła się okazja. 
Czwartek - znowu do szkoły na godzinkę, a później malutkie zakupy. No i teraz nie pamiętam czy to było w czwartek czy w środę. Ale przecież mniejsza o to. Ale tym oto sposobem dotarłam do piątku. W którym to szkoła i cała ta wielka edukacja poszła w niepamięć na całe 2 miesiące. Bardzo się cieszę, ze na taki okres czasu pożegnałam się z niektórymi osobami. No i oczywiście ogłaszam że zdałam do drugiej klasy!!! Sama nie wiem jak to się stało i jak tego dokonałam ale mi się udało. Co prawda oceny nie są takie jakich oczekiwałam ale lepsze takie niż by miały być gorsze. Zostały 3 lata. Całe trzy lata w tej szkole. Nie wiem czy tam wytrzymam ale spoko. Siedzę z Natalią i Darią na sali, dyrektorka chyba akurat wygłaszała swoją mowę. No i Daria mówi, że na początku żałowała, że tu przyszła, Natalia na to, że żałowała parę miesięcy temu ale teraz już nie, a ja na to że do tej pory żałuję i nie było w tym ani kapki żartu. Mówiłam serio. Jakby można cofnąć czas to poszłabym gdzie indziej. Teraz mi szkoda tego roku. Bo by mnie już tu nie było. 
Po tym wszystkim poszłyśmy z Natalką do biblioteki się pożegnać z panią. No i tam była jeszcze nauczycielka i coś tam że życzymy miłych wakacji, a pani od prawa że to są chyba te co najwięcej czytają, a pani Justyna- "to są te fajne" Tego tekstu nie zapomnę :-)

A więc tą oto focią zamierzam zakończyć edukację związaną z pierwszą klasą: 

Bo z nimi nigdy nie jest nudno!!!

A więc pozdrawiam i miłych, słonecznych i udanych wakacji życzę!!!!