Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


poniedziałek, 18 marca 2013

Weekend

O jejciu... Nie wyspałam się! Ale to chyba normalne u mnie, nie wiem dlaczego to wciąż mnie dziwi.
Weekend, był i minął zbyt szybko. Piątek. OOooo piątek był fajowy! Skrócone lekcję, a więc tylko do 12.10. Elegancko. Odwiedziłam stare śmiecie :D Nie no dobra napisze po ludzku. Pojechałam sobie do gimka, zobaczyć co tam ludzie robią, a wiedząc że tam odbywa się kółko dziennikarskie udałam się do biblioteki. Byłam zaskoczeniem, mam jednak nadzieje że miłym :) No i tak jak zwykle czas leci szybko, więc zleciało niesamowicie. Na szczęście w miłym towarzystwie i dobrych nastrojach. Było to niesamowite popołudnie, które bardzo miło powspominać. Więc DZIĘKOWAĆ! :)

Sobota...yyy... pobudka o 8. Potem autobus szkoła itd... Szkoła w sobotę O_o? No a jak :) Drzwi otwarte. W takich momentach poznaje się nauczycieli z drugiej strony. Ale tak na serio to jakaś chamówa! że tak się wyrażę. Przy wszystkich to się uśmiechają i są bardzo mili a jak tak to nawet uśmiechu z siebie nie wyduszą. Oczywiście nie wszystkich mam na myśli. Ale już ich lepiej zostawię w spokoju. Po drzwiach otwartych udałam się z Dominiką do galerii z ochotą zakupu kurtki. A fakt że nic nie kupiłam to już coś innego :) Ważne że miło spędziłam czas. W domu byłam przed szóstą. I jeszcze tego samego dnia, gdy już coś zjadłam zadano mi pytanie: Jedziesz do Cieszkowa? Dawno dziadka nie widziałam, od świąt praktycznie tam nie byłam. A w sobotę minęły 3 miesiące odkąd babcia zmarła. Wypada pojechać i choćby zapalić świeczkę. Zajechaliśmy, tam nudzić się nie szło. Dwójka małych dzieci w domu robi swoje. Blanka- niecałe 3 lata. Taki mały rojber, a taka słodka że masakra. Oczywiście szybko znalazłyśmy wspólny język. Co prawda na początku była trochę nieśmiała ale później to się już rozbrykała. No i Stasiu- około pół roku. Ten to trochę spokojniejszy z racji tego że jeszcze nie mówi  nie chodzi.
Tak minęła sobota i pół niedzieli. W niedziele jak byłam już w domu przyszedł jeszcze wuja z kuzynem. Więc spędziłam czas na grach w samochody. Ale było fajnie i to się liczy. Potem to już tylko mi ię nastrój popsuł więc nie ma co opisywać.

A dziś to rekolekcje. Szczerze to nie chciało mi sie iść. Ale stwierdziłam że to może byś ciekawe. Najpierw oglądaliśmy film i nie dokończyliśmy go oglądać. Ale się wkurzyłam że masakra. Bo oglądamy, znaczy chyba tylko ja z Martyną oglądałam. Ale przecież jak to nikogo nie interesuje to mogli nie gadac bo może innym zależy co nie? A jak im nie pasuje to niech wyjdą. Skupić sie nie mogłam ani nic. W niektórych momentach to nic nie było słychać. Zauważyli że pani jakaś luźna więc po co oglądać, a pani z nimi. Więc w pewnym momencie nie wytrzymałam. Nie wiem teraz czy to Dominika czy pani się pytała o co chodzi w filmie ale sie wydarłam że trzeba więcej gadać to na pewno będą wiedziały. I coś że sie skupić nie mogę. No bo sorry, może komuś zależy. A film był bardzo ciekawy. Tym bardziej przez mój zły nastrój tak zareagowałam. Po filmie poszliśmy na sale, a tam jakis ksiądz gadał. Nawet mu to wychodziło i trochę ciekawie nawijał. Przyznam że to co mówił dawało do myślenia.

I tak miną poniedziałek.  Znaczy jeszcze nie minął, ale juz prawie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz