Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


wtorek, 19 marca 2013

Bałwan

Drugi dzień rekolekcji za mną.
Dzisiaj film pt. Bella. Szczerze? Nie mam już siły dzisiaj na jego opis, ale był ciekawy i wciągający. Co prawda nie wciągnął wszystkich ale mnie jak zwykle tak.
A tak poza tym... Dziś skończyło się wszystko o 11, ale nie pojechałam w chatę tylko postanowiłam zostać z Natalką i Pauliną w Ostrowie. Poszłyśmy do czytelni i tam bardzo mile spędziłyśmy czas. Z nimi to na poważnie nie idzie, więc było śmiesznie, no bo o to m.in. chodziło. Przynajmniej zbliżyłam się do końca książki, bo zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że tak krótką książkę czytam przez taki długi okres czasu. Akcja mnie zaciekawiła. Zostało mi około 10 stron więc chyba się za to wezmę. Nie wiem czy wspominałam, to kolejna książka Carlosa Ruiza Zafona, czy jak to tam się piszę. Tym razem "światła września". Koleś ma ciekawe książki. Teraz poluję na "Gra anioła" czy jakoś tak :) Musze obczaić, może w empiku będzie :)... Ale wracając do tematu bo o książkach to bym mogła pisać i pisać. No więc siedzimy sobie z czytelni, ja czytam, Paulina pisała z kimś sms'y chyba, a Natalia zaczęła rysować. Rzeźbi coś na tej kartce i rzeźbi, normalne. Nic w tym niezwykłego. Zaciekawiłam sie jak mi nie chciała pokazać co to takiego. Ale na szczęście mi pokazała. Co prawda jak już dzieło było gotowe. Czajcie:


Szczerze to nie sądziłam że aż tak strasznie wyglądam, ale gratulacja dla Natalii za talent i chęć narysowania takiego brzydactwa :)
Dzięki Słonko!!! ;**

Gdy już wróciłam do domu to czas jakoś zleciał, tu się to zrobiło, tu coś innego, do tego zrobiłam gofry :) A tak po 17 mnie naszło na zrobienie bałwana. Co prawda mówiłam już o tym z Natalią, że ulepię, ale nie sądziłam że mówię to serio. No i się ubrałam cieplucio i zaczęłam robotę :) Pracy przyznam, trochę było. Śnieg się co prawda lepił, ale kulki się nie chciały robić. Na szczęście doszłam do ładu i jakoś mi się udało. 
Po niecałych dwóch godzinach można było oglądać efekty. Podziwiać oczywiście można do tej pory. Wielkości jest chyba mojej więc widać z drogi :)




Zdjęcie głupiej jakości bo już ciemno było i tak jakoś wyszło że nie wyszło.
Gdyby co to jest Franek. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz