Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


niedziela, 3 czerwca 2012

Nicnierobienie

Super... Właśnie przed 10 minutami dowiedziałam się, że nic nie robię.
Widocznie to co robie nikogo nie interesuje, ba... nie to nikogo nie interesuje. To ja nikogo nie interesuje. Coraz więcej ludzi ma mnie gdzieś, a przychodzą tylko wtedy, gdy coś potrzebują. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja głupia zawsze się nad ludźmi lituję. Miękkie serce, czy jak to tam nazwać. Nigdy nie potrafię odmówić. Jakoś to znoszę, ale kiedyś nie wytrzymam. Mam dosyć tego wszystkiego. Jest coś do zrobienia to każdy taki milutki a jak nie ma sprawy żadnej to nawet człowiek nie spojrzy, nie odezwie się. To jest nie do wytrzymania.
Wróćmy jednak do nicnierobienia. Odmówię zrobienia jednej rzeczy na dziesięć to od razu jestem nicnierobem, i tylko potrafię leżeć przy laptopie. Tak tylko szkoda że ona nie widzi że to że siedzę z laptopem to nie jest nic. Zapomniałam, przecież nauka sama wchodzi do głowy, a rozprawki przecież same się napiszą. A jak mam jakąś jedynkę to się pyta dlaczego się nie nauczyłam, a gdy chce się uczyć to narzeka że nic nie robię i mam się do roboty wziąć. Mam dosyć tego punktu widzenia. Ja zawsze byłam i będę NAJGORSZA. To że Dawid całymi dniami siedzi w pokoju to jest nic. To że nawet talerza po sobie nie umie umyć to nic przecież ona za niego może umyć. To że nie wstanie na obiad - to on może, a jak ja nie wstanę to wielki hałas, że później będę po lodówce szperać. Mam dosyć bycia drugą wolałabym w ogóle nie być. Jak zacznę nic nie robić to dopiero otworzy oczy. Ja sobie nie pozwolę. Jeszcze jej się głupio zrobi. Teraz od kilku dni nie piję to myśli że robi za wspaniałą mamusię? Wcale nie. Po prostu jej nienawidzę. Kiedyś potrafiłam z nią rozmawiać, a teraz gdy mam jej coś powiedzieć to jestem chora. W ogóle z nią nie gadam. Jak już jej w czymś pomagam to bez słowa, jest cisza. A jak mnie o coś zapyta a ja nie odpowiem to sie drze czy nie umiem odpowiedzieć. Kiedyś się wydarła czy nie umiem odpowiedzieć a ja akurat coś jadłam to jej się głupio zrobiło gdy powiedziałam że z pełną buzią się nie mówi. Ciekawe jak długo jeszcze będę musiała to znosić. Jak nie wytrzymam to będzie za późno. Ale jak już stwierdziłam i tak się nikt mną nie interesuję więc każdemu będzie wszystko jedno.
Teraz trochę zmienię temat. Jeszcze kilka tygodni temu nie chciałam wychodzić z tej szkoły. Teraz myślę, że może to i lepiej. Niektórzy przynajmniej nie będą musieli ze mną na siłę gadać i mnie widywać. Ulży im. A wiem że jest trochę takich ludzi. Nie mam pojęcia czy oni myślą, że ja doła złapie cz coś gdy mi powiedzą "odczep się" przecież to czuć jak ktoś czuje do mnie niechęć. Wystarczy tylko powiedzieć " nie chcę z tobą gadać", trochę szczerości jeszcze chyba nikomu na złość nie zrobiło.
Ja nie potrzebuję fałszywych ludzi wokół siebie.
Ja nie potrzebuję litości!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz