Zacznę może od wydarzenia najbardziej -nawet nie wiem jak to nazwać- niesprawiedliwego, bulwersującego, zresztą sami ocenicie. Lekcja WF-u u nas w klasie wygląda tak, że prawie cała klasa siedzi na ławce, a ćwiczy około sześciu osób, czasami się zdarza, że jest nas ponad dziesięciu. Mnie i Dominikę zaczęło to denerwować, z uwagi na to, że ostatnio staram się sama w domu ćwiczyć no i oczywiście biegam- to szkoda mi tego WF, ponieważ potrzebny mi jest wysiłek, nawet nieraz tak bardzo jak tlen. Pada na lekcji hasło: rozgrzejcie się. No to na początek pięć kółek wokół sali. Wykonało to polecenie może 1/4 klasy, ale szczegół. Najlepsze to, że dla niektórych to oznaczało koniec rozgrzewki. Stanęli przy drabinkach udając, że coś robią. No a ja z Dominiką jeszcze biegałyśmy i robiłyśmy różne ćwiczenia. Sorry, ale ja się nie rozgrzeję przez 2 min stojąc pod drabinką, a ten "pan profesor" co zrobił? Wpisał nam jedynkę za to że ćwiczymy. Pierwszy raz w swoim życiu dostałam jedynkę za ćwiczenie na lekcji WF-u, może powinnam podejść do tego inaczej i być z siebie dumna. To tak jakby dostać jedynkę na matmie za rozwiązanie zadania. Jednak z nami nie ma tak łatwo i poszłyśmy do odpowiedniej osoby i wszystko załatwione. Jestem tylko ciekawa jak on będzie nas traktował na lekcji i jaką nam wystawi ocenę na koniec roku.
Druga szkolna sytuacja z tego tygodnia. Nauczyłam się czytać z pustej kartki. Trochę to dziwnie brzmi. A było to tak... :) Lekcja języka polskiego. Nauczycielka czyta fragmenty "Lalki" , pierwsza myśl w mojej głowie: po co czytałam sama w domu, jak teraz pani czyta to na lekcji. Jednak ostatnio mocno tłumię w sobie emocje i milczę. Ok, nie skupiałam się za bardzo nad tym o czym czytała i byłam rozproszona z lekka. Naszym zadaniem było wypisać w zeszycie cechy Rzeckiego wywnioskowane z tego fragmentu Lalki. Wypadło w pewnym momencie na mnie i miałam przeczytać. No to zaczęłam coś mówić, że nie za bardzo wiem jak to powiedzieć i tak dalej, no to przeczytała mi jeszcze raz :) No już teraz musiałam coś przeczytać. A ja w zeszycie miałam pusto. Odłożyłam zeszyt i patrze na nią i improwizuje. Padło pytanie, -czy mam to w zeszycie, no a ja -mam to w głowie, -Ale dlaczego nie piszesz w zeszycie? -No mam w zeszycie ale takie moje zapiski, takie myśli. -No to przeczytaj. Patrze na ten zeszyt i co teraz? Tak oto mając pustą stronę moja wypowiedź była piękna na około stronę. :) Improwizować też należy umieć :D
tak dzisiaj na tę szkołę się uwzięłam, ale tylko jeszcze jedno. Tutaj teraz chodzi ogólnie o ludzi. KLASA. Nasza składa się z 26 osób. Znam ich od prawie trzech lat i nadal nie wiem, co oni próbują udowodnić. Przykład pierwszy- jest konkurs, jak dla mnie osobiście beznadziejny, ale dla tej nagrody nawet mogłabym się poświęcić. Walentynkowy wystrój klasy. Nagroda: cały dzień zajęcia sportowe w FACTORY FITNESS. 1. Ne ma lekcji. 2. Darmowy dzień ćwiczeń. Jednak nasza klasa stwierdziła, że oni poćwiczyć mogą sobie w domu, nie będą się pocić albo nie będą patrzeć na innych jak się pocą. Mi siadło i stwierdziłam nie robię nic. Przykład drugi- kilka tygodni temu padło hasło, czy robimy wycieczkę na łyżwy. Prawie wszystkie klasy jadą. No to niech się chętni zgłoszą. Około siedmiu osób podniosło rękę. Na 26 oczywiście. Ominę fakt jak jeden na drugiego najeżdża.
Dobra koniec tematu!
Pozytywna wiadomość tygodnia:

ZDANE!!!
W końcu po wszystkim :)
Zapowiadam, że za około 2 tygodnie odbieram prawko więc uważajcie na drogach!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz