Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne...
Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem.
To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem." Paulo Coelho "Alchemik"
Znalazłam chwilkę czasu i chciałam wszystkim moim czytelnikom życzyć wesołych rodzinnych świąt. Dwunastu potraw na wigilijnym stole, żeby karp miał dużo ości, alby pierogi się nie rozkleiły, barszcz nie był za zimny :) Aby choinka mocno świeciła i ładnie pachniała, a pod nią, żeby gwiazdor położył mnóstwo prezentów. Życzę również mnóstwa radości nie tylko od święta. Miłości, by zakwitła w waszych sercach. Przyjaźni, na których się nigdy nie zawiedziecie. Uśmiechu od ucha do ucha. Niekończącego się optymizmy! I wszystkiego innego, czego tylko zapragniecie.
A po świętach.... Żeby te wszystkie dodatkowe kalorie spalić bardzo szybko!
Jeżeli już o kaloriach mowa. To ta piosenka chyba dobrze będzie odpisywać mnie jutro :)
22 grudnia 2015 roku. Ostatnia klasowa wigilia.
Nie było choinki, ani prezentów, ale były ryby, pierogi, słodkości, kolędy i ludzie...
Tyle było kłótni, zamieszania, kombinowania... Mimo wszystko efekt był. Pierwszy raz coś nam, jako klasie wyszło. Żyjemy ze sobą prawie cztery lata, aż wstyd się przyznać, ale to był chyba na prawdę pierwszy raz kiedy cała klasa się zorganizowała, postarała i wspólnie coś zrobiliśmy. Zauważyłam i chyba nie tylko ja, ze naszej wychowawczyni się podobało. Była chyba z nas dumna :) Spędziliśmy miło czas, porozmawialiśmy. Nasza klasa świętowała chyba najdłużej. Wszyscy się rozchodzili, a my dopiero zaczynaliśmy :) Tak siedzieliśmy do końca, później nauczyciele mieli jakąś radę i wigilie nauczycielską więc trzeba było kończyć.
Klasę mam jaką mam. Nic na to nie poradzę. Jednak mam też swoją grupę z którą trzymam, a resztą postanowiłam już dawno się nie przejmować i w miarę możliwości omijać. Jeszcze cztery miesiące trzeba wytrzymać. Później los pokarzę. Czy utrzymamy kontakt czy nie? Są ludzie, z którymi bym chciała, ale są też tacy, z którymi już dawno mogłabym się pożegnać :)
Dzisiaj ubrałam choinkę :) Ładnie pachnie, mocno świeci i jest kolorowa :)
Poza tym dostałam słodki prezencik.
To jest najsłodszy cukierek w moim życiu, mimo że mi go bardzo szkoda zjeść!!!
Ojej, jak ten czas ostatnio śmiga. Pomyśleć, że za tydzień już prawie będzie po świętach. Jedyne co mnie cieszy, to fakt, że będzie wolne od szkoły, a to przecież jest najważniejsze. Mam dziwne wrażenie, ze nie tylko dla mnie.
Jeżeli święta, to trzeba trochę kilka miejsc przystroić. W pokoju lampki już dawno zawiesiłam, w szkole, w klasach pojawiają się choinki. My niestety takiej możliwości nie mamy, więc ubrałyśmy gazetkę. Jednak chyba jednej osobie brakowało żywej choinki w klasie i skończyło się takim efektem :)
Mimo wszystko nie zgodziłam się na tą piękną i jakże ważną funkcję, dlatego też zostaliśmy bez choinki.
Jeśli jesteśmy już przy świętach, to przecież każdy wie, że w święta grzeczne dzieci odwiedza gwiazdorek. Któregoś wieczoru wyrwałam się z koleżankami z domu. Tak sobie idziemy i idziemy, aż tu nagle spotkałyśmy renifery! Może gwiazdor robił zakupy albo akurat patrzył przez okno, czy dzieci są grzeczne.
Żeby nie było mam na to dowody:
Niestety, nie chciały nigdzie ze mną lecieć :(
Nie zboczę jeszcze z tematu świąt. Ostatnio włączę sobie od czasu do czasu telewizor. Pierwszy raz zobaczyłam reklamę, która mi się spodobała. Zdziwiłam się.
Siemka :) Chyba nastały ostatnio trudne czasy. Jednak głowa do góry i trzeba twardo iść przed siebie. Co tam, że to ostatnia klasa, matura niedługo, technik do zdania... Pssss, kto by się tym przejął? Chyba właśnie ja :( Ja bym chciała się uczyć, przygotowywać, itd. ale mi się tak bardzo nie chce, mam tak ogromnego lenia. Jest na to jakieś lekarstwo? Teraz jestem po próbnych maturach, co prawda czekamy jeszcze na wyniki z polskiego, ale jak do tej pory jestem przerażona swoją widzą, a raczej nie wiedzą. Na chwilę obecną leżę i kwiczę. Co prawda zdałabym, ale wyniki są mało zadowalające, a nawet rzec by się się mogło że wcale! Wstyd!
Dzisiaj mieliśmy sprawdzian z polskiego, wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, ze brakło mi czasu. 11 pytań i niecałe 45 minut-szaleństwo. Co prawda mogłam jeszcze chwilkę pisać, ale już się skupić w ogóle nie szło, bo do klasy zaczęli wchodzić uczniowie na następną lekcję. Odpowiedziałam na wszystkie pytania, ale chyba tylko w jednym napisałam wszystko co wiedziałam na ten temat. Poszłam w taktykę, że lepiej z wszystkiego po trochu, a jak zostanie czasu to dokończyć, ale niestety nie zostało :(
W następnym tygodniu mam tylko sprawdzian z rachunkowości, pracowni rachunkowości, niemieckiego i dotego kartkówka z matmy i angielskiego. To przecież nie zbyt wiele co nie? Przecież po co uczniom inne życie, takie poza szkołą? TO by było bez sensu. My się mamy uczyć. To jest nasz priorytet, innych problemów nie mamy.
Dobra koniec o szkole, bo przecież jest w końcu weekend. Teraz trochę o języku, ale niestety szkoły też to dotyczy. Siedzimy na lekcji i ktoś naglę pyta: "Co tam pisze?", tak jestem w czwartej klasie technikum :) jednak mniejsza o to, mi już uszy zaczynają więdnąć, ale nie jest tak źle, bo przecież znajduje się jeden geniusz, który próbuje być inteligentny i poprawia swojego kolegę lub koleżankę "...jest napisane" i to z wielkim oburzeniem czasami. Brawo TY. Geniusz jak nic, polonista wysokiej rangi. Jednak po pięciu minutach słyszymy z ust tego geniusza: "Proszę panią, a mogłaby pani....." - to w tym momencie uszy już są zwiędnięte. Mistrz słowa! Kilkanaście razy już go poprawiałam "Proszę pani!", ale on albo nie słyszy, albo nie chce wyjść na głupka i udaje, że nie słyszy, albo jest trzecia opcja nie do końca wie o co mi chodzi :)
Mykam jeszcze troszkę poczytać i spać. Może dzisiaj zasnę bez problemów. Znowu mam jakieś dziwne problemy ze snem. Ostatnio śpię po 3-5 godzin góra. Moja głupiutka główka stwierdza w nocy- a po co ci sen? Życie jest tak krótkie, nie marnuj go na głupoty- jednak gdy już zanę i rano trzeba wstać ta sama głowa chce mi udowodnić, że sen jest jednak bardzo potrzebny. Tak też ostatnio mało sypiam, bo nie mogę zasnąć, w szkole natomiast prawie zasypiam, trzyma mnie mocna kawa, a dziś rano nie zdarzyłam wypić i było strasznie z samego rana.
Na zakończenie wam kogoś przedstawię :) Poznajcie Kazika :)
Kazik jest oczywiście słoniem :) dostałam go na Mikołajki, ma słodkie oczka, jest milutki i wzrostu o takiego :P
Dawno mnie tu nie było, więc mówię, a co mi tam, wejdę, napiszę. Można? Można :)
Teraz tak sobie myślę, że naprawdę przez bardzo długi okres mnie tu nie było. Pewnie was ciekawi, wiem przecież że nie ciekawi, ale łudzę się malutką nadzieją, że jednak ciekawi, co się działo ciekawego :)
Otóż już wszystkiego nie pamiętam :) Jednak pamiętam, że od jutra zaczynają mi się próbne matury. Z jednej strony to niby dobrze, sprawdzę się, a z drugiej strony mam siedzieć tyle czasu na krzesełku? Twardym krzesełku? Chyba szału dostanę :D Jednak, co ma być to będzie.
Pamiętam, że w piątek trzynastego byłam w kinie na "Listy do M 2", a wszystko złe, co wydarzyło się tego dnia to dlatego, że był to piątek trzynastego! :) Taki żarcik oczywiście :) Następna moja wizyta w kinie to film "Igrzyska śmierci", wiem, wiem... już puszczają w kinach. Tym razem odpuściłam premierę i pójdę w trochę późniejszym terminie. Jeżeli jednak się nie uda, to cóż, obejrzę w Internecie. Przeżyję. To by było chyba tyle na temat filmów. Nie mam ostatnio kiedy oglądać. tak jakoś szybko przemijają te dni. Mamy poniedziałek, za chwile piątek, koniec miesiąca, potem święta, koniec roku i 2016 WITAJ! Straszne :) Pocieszenie? Będą święta- odpoczniemy!
W ostatnim czasie jeszcze... Hmmmm.... Byłam na chrzcinach w sobotę :) Najadłam się i co do jedzenia, chyba bieganie mnie coraz mocniej wzywa ;/ teraz szybko ciemno, zimno. Straszne rzeczy się dzieją. Pod tym względem nie lubię zimy. Właśnie jest zimn! Czas wyciągnąć kurtkę z szafy i jakieś ciepłe buciki, bo mi powiedzieli, że w trampkach to już tak nie bardzo :(
Inteligencja dzisiejszej młodzieży mnie ostatnio powala :) Oglądałam sobie Dzień Dobry TVN. Nie pamiętam dokładnie kto, ale najprawdopodobniej był to Filip Chajzer, podszedł do młodych ludzi z encyklopedią w 13 tomach. Kazał im znaleźć coś takiego jak "ryżojad". Wtedy to już nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać. Koleś szukał w 1 tomie O_o Tak, nie śmiejcie się taka jest rzeczywistość. zapytany dlaczego, stwierdził, że właśnie dlatego, że jest pierwszy. Inny koleś wziął drugi tom, miał nawet podpowiedź, że szuka się alfabetycznie, to stwierdził, że tak robi.
No co zrobisz? No co zrobisz jak nic nie zrobisz? No tak już jest. Dzisiaj wystarczy wpisać w Google i samo wyskoczy. Na co komu encyklopedie, słowniki itp?. No po co to komu?
Jeszcze co do naszego języka, ostatnio wkręciłam się w oglądanie "Mówiąc Inaczej" na YouTube. Wiem, że niby oglądam, a nie ze wszystkim się stosuję, co do jej rad, ale niektóre rzeczy dzięki Paulinie zapamiętałam. Podsumowując, zerknij- na pewno Ci nie zaszkodzi drogi czytelniku :)
Trochę się ostatnio w moim życiu pozmieniało :) ale oczywiście pozytywnie :)
W życiu człowieka pojawiają się różni ludzie. Jedni przychodzą inni odchodzą. Na szczęście ci najważniejsi zostają :)
Ostatnio tak czas szybko leci, że nie zdążę spojrzeć w tył, a już jest wieczór. TO staje się coraz bardziej straszne. Na szczęście znajduje czas na to, co najważniejsze, a przynajmniej staram się go mieć jak najwięcej.
Niestety jeszcze jakąś część mojego życia zajmuje mi szkoła. Chciałabym już zdać maturę, pójść na studia. Wyjść w końcu z tej szkoły. Jak ci ludzie mnie denerwują. Oczywiście nie wszyscy, bo zawsze są wyjątki. Tylko ostatnio nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi. Za dużo rzeczy biorę do siebie, za dużo słów mnie dotyka.
Mniejsza o to, bo przecież są też dobre momenty :) Ostatnio na przykład z Magdą i Weroniką, wykonałyśmy najlepiej pierwszą pomoc w konkursie :)
Wzięłam też udział w teście sprawnościowym, tu mi za dobrze nie poszło, na ostatnim biegu padłam na ziemie ;( Zakręciło mi się w głowie, straciłam siłę w nogach i gleba. Szybko się podniosłam, ale cóż czasu trochę straciłam. :(
Ostatecznie nasza klasa zajęła pierwsze miejsce :)
Nie pamiętam co się jeszcze ostatnio działo. W poniedziałek byłam na DKF-ie na Obcym Niebie, a w piątek jadę na Listy do M 2 :) taki Full romantyk ze mnie :)
A niedługo święta :) w końcu dłuższa przerwa. Brakuje mi takiego odpoczynku od szkoły, od codzienności. Dzisiaj tak myślałam, żeby gdzieś uciec, ale niestety to ostatni rok. Powinnam się chyba postarać :(
Jak już powiedziałam- nie mogę więcej wyjawić. Jest coś takiego jak obietnica, a ja umiem ich dotrzymywać. A tym bardziej, że nie wiem kim jesteś. Ciekawość to nienajlepsza droga.
Jestem ostatnio strasznie zakręcona. Trochę się ostatnio wydarzyło i tak jakoś nie ma czasu na niektóre rzeczy :) Ale nie żałuję, ani trochę.
Wczoraj mieliśmy w szkole obchody 90-lecia szkoły. No i oczywiście trzeba było iść do szkoły. Mieli iść oczywiście wszyscy, ale przecież od początku było wiadomo, że niektórzy nie przyjdą. A jak się okazało- właśnie tylko niektórzy przyszli :) No więc jedni mieli być od rana do 11, a inni od 11 do 14. Ja się wpisałam, że będę z rana. Musiałam wstać 6, ale zrobiłam to i potrafiłam dojechać do szkoły. Na początku nie miałyśmy z dziewczynami co robić.Okazało się, że nasza klasa jest odpowiedzialna za niesienie tabliczek w tym całym przejściu. Było trochę z tym zamieszania. Potrzebne było 7 osób, nas w klasie ogólnie jest 26. Wszyscy o 11 powinni być obecni, wytłumaczy mi zatem ktoś dlaczego był problem, żeby znaleźć 7 osób? Miałam wyjść ze szkoły o godzinie 11. Jednak musiałam iść z tym banerem. Pod kościołem mieli nas zmienić, ale oczywiście nikogo nie było. W ten sposób odjechał mi drugi autobus. Oczywiście okazało się tak, że z powrotem też musimy to nieść, bo nikogo nie ma. No i w ten sposób przedłużyło się do 14. Trochę się nachodziłam :) I jestem na dużej ilości zdjęć.
Cała sobota mi w ten sposób zeszła :( Jak przyjechałam do domku to zjadłam obiadek i pojechałam na cmentarz. Tam też troszeczkę zeszło. i po sobocie.
Dzisiaj sobie trochę pospałam. Nie dosyć że była zmiana godziny, to jeszcze trochę długo spałam ;) Później zjadłam obiadek, potem miałam gości. Pobawiłam się z Filipem. Jak pojechali to przyjechał Bartek. Tak też to była piękna niedziela :)
Trochę to trwało, ale w końcu mam czas by odpowiedzieć na ostatnio mi zadane pytanie. O co chodziło? Nie do końca mogę powiedzieć.PO prostu rozmawiałam z koleżanką i mi coś powiedziała o osobie, którą wydawało mi się, że znam i jednak się przeliczyłam. Jeden człowiek może narobić nadziei i tak po prostu po zakończonym etapie zostawić i odejść. Wracamy do rzeczywistości i zapominają niektórzy co było, a liczy się to do czego wróciliśmy.
Nie wiem czy jest to zrozumiałe, ale więcej niestety nie mogę :(
Poza tym dziękuję. Każdy czytelnik mojego bloga jest dla mnie kimś ważnym :) Tym bardziej, że to trwa dwa lata. Dziękuję.
Ja pieprze. Przepraszam za wyrażenie, ale normalnie ludzie nie przestaną mnie zaskakiwać. Nie zrozumiem nigdy jak jeden człowiek może zniszczyć drugiego człowieka i w ogóle się tym nie przejąć. Żyć tak po prostu jakby nigdy nic. Rozwalić komuś życie, narobić fałszywych nadziei i tak po prostu zostawić.
Tchórz ze mnie totalny!
Co mi pozostało? Powiedzieć suche, durne "głowa do góry" ? Nienawidzę być kimś bezradnym. Przecież przeczuwałam, że tak się skończy i co? Nic nie zrobiłam! Ani słowem się nie odezwałam. Tylko że kto by mi wtedy uwierzył? NIKT.
Chciałabym to wszystko pozmieniać. Żeby czarne było białym, a białe czarnym. żeby ludzie tak nie ranili, a inni po upadku się szybciej podnosili.
Do DUPY to wszystko.
Dzisiaj jest nie mój dzień :(
Chce stąd zniknąć i zapomnieć!
Idę chyba dzisiaj pobiegać, nie będzie to duży dystans, ale zawsze coś. Muszę odreagować, wyjść, zrobić coś.
Zmieniając temat:
Wszystkim nauczycielom Wszystkiego co Najlepsze! Bądźcie szczęśliwymi ludźmi. I oczywiście pamiętajcie, że dla niektórych uczniów możecie być bardzo ważni! Nauczyciel uczy nie tylko przedmiotu, ale też życia.
Godzina 20. Angela tak sobie myśli - fajnie byłoby pobiegać :)
W głębi duszy nawet nie było tak zimno :) Ale było było ciemno więc daleko nie byłam. Zaledwie troszkę ponad 3 kilometry :( Następnym razem wystartuję jak będzie trochę jaśniej i wybiegnę dalej :) Mam taką nadzieję :)
W końcu SEZON ZIMOWY trzeba zacząć :D
Pierwszy raz w rękawiczkach i szaliku :)
Mimo wszystko było super, bo przecież : NAPĘDZA MNIE BIEGANIE! :)
Najwyższy czas pokazać, że nadal jestem i tu bywam :)
Ostatnio mam tyke na głowie, rzadko kiedy tu bywam :/ Jednak jest piątek, weekend, więc czas odpocząć. Co dziennie jakiś sprawdzian, kartkówka, pytanie. Ile można :) Niby w tym roku mam lepiej ułożony plan lekcji, bo jestem w szkole max do 15, nawet dwa razy zaczynam od 10. Jednak w poniedziałek zaczynając od 10 wyszło na to, że dało się z rana wcisnąć angielski dodatkowy, więc zaczynam od dziewiątej :)
We wtorek zaczynam od 10, ale z rana od ósmej chodzę na basen, więc też czas wykorzystany. Środa- zaczynam od siódmej i kończę o 15- najdłuższy dzień, a jeszcze mamy mieć dołożoną matmę, czyli będzie dziesięć lekcji w jednym dniu. W czwartek od 8 do 14, ale chciałabym jeszcze gdzieś słownie wcisnąć, więc chyba pozostanie mi ten dzień. Piątek od 7 do 14, w tym dwa niemieckie. Każdego dnia coś, a tu jeszcze do kina trzeba kiedyś pojechać :) Książkę poczytać :) Pouczyć się trochę :) Ostatnio nie mam siły biegać :( To mnie przeraża. Muszę do tego wrócić, bo się strasznie zaniedbałam. Jedyną moją aktywnością ostatnio jest lekcja WF, no i ten basen. Przerażające. Nawet ostatnio na autobus nie biegam, bo dość często się spóźnia :D
Podsumowując dzisiejszy dnień- Wychodzę z religi, którą miałam na drugiej lekcji, czyli planowej pierwszej. Godzina ok. 8.45 zatrzymuje mnie pani od WF z tekstem - zawołaj mi Dominikę. Poszłam po nią i wróciłyśmy, okazało się że dziś są zawody przełajowe na piaskach. Szkolny skład dziewczyn się rozsypał. Jedne po wycieczce, inne do teatru, jeszcze inne chore... Brakuje jednej osoby. My tak na siebie, ja szybka analiza, nie mam butów bo zabrałam z szafki do domu, Dominika, że nie ma kondycji i to zawali, bo kiedy ona ostatnio biegała. Na końcu okazało się że jednak dwóch brakuje i biegłyśmy obie.
W za małych butach, na pusty żołądek, na takie zimno... - nieźle. Jednak dużo lepiej mi się biegało niż rok temu.
Dobił mnie fakt, że wczoraj kilka godzin siedziałam nad wypracowaniem, a dzisiaj nie było mnie na polskim i go nie oddałam :(
Jednak plusy też się pojawiły, Byłam wcześniej w domu, zjadłam cieplutki obiadek , i tak się rzuciłam na łóżko. Niespodziewanie zasnęłam. Masakra. Pierwszy raz od x czasów w dzień miałam czas aby się zdrzemnąć :)
Foto przed zawodami :) :
Hejooo :)
Mam za sobą kolejny pełny rok. Kurde jak ten czas leci! Ja nie chce. Czasami bym chciała, żeby stanął w miejscu, żeby nie płynął dalej. 19 - w tym wieku będę podejmować najważniejsze decyzję. Trzeba zdać maturę, potem jeszcze technika, znaleźć jakąś dobrą pracę i wypadałoby jeszcze pójść na studia. Nie wiem jakie, nie wiem gdzie, ale coś bym chciała wymyślić.
19 lat! NIeeeeee- to nie przejdzie :) Nie jestem przecież taka stara :) 18 lat i 12 miesięcy brzmi o wiele lepiej :) przy tym zostańmy :))
Ucieszył mnie wczoraj fakt, że kilka osób pamiętało. Nie liczy się ilość, a jakość :) Niektórym przypomniała Dominika na fb, bo wstawiła mi zdjęcie z życzeniami :) Ja przypomnienia nie miałam, więc dobrze że zrobiła to wieczorem :) Mało osób zdążyło zobaczyć- cieszę się z tego powody bardzo :D
Zmieniając temat. Wspominałam kiedyś o Nocy naukowców? Chyba nie było kiedy. 25 września. Poznań. UAM. Super wyprawa. Super ludzie. Wielkie ambicje. Wielka wyobraźnia.
Tam spotkałam ludzi w swoim wieku. Jednak porównując ich do znajomych ze szkoły to jest ogromna różnica w ilorazie inteligencji.
Poznałam 3 studentów, którzy maluchem pojechali w podróż po Europie. 50 dni w drodze. W nieznanym świecie. W nieznanych krajach. Wystarczyła jedna myśl- jedziemy. I pojechali :) Wielki szacun!
Zauważyliście, że ostatnio nie mam weny? Chyba mój zapał na blog się skończył. Choć może kiedyś wróci :) Chciałabym :) Wrzucam kilka zdjęć z wyprawy i zmykam.
Może i powiecie, że jestem dziwna, ale mi się naprawdę bardzo miło zrobiło i się troszkę tak jakby wzruszyłam. Byłam dzisiaj w Borowcu, bo Agata się przeprowadza i jej pomagaliśmy. Na końcu ciocia zrobiła kolację i wszyscy siedzieliśmy. Rozmawiamy, rozmawiamy i coś było że tata jutro ma jeszcze przyjechać, ciocia pytała Dawida czy go przywiezie, a ja że w razie W ja jeszcze jestem. No a ciocia, że wie... I że ja jestem jej drugą córką :) A Agata, że jej młodszą siostrą :) Tak mi się strasznie miło zrobiło :D Taka jest prawda, ja nie wiem co to by było za życie gdybym ich nie miała :) Mam jeszcze inne ciocie ale tylko teoretycznie, taką prawdziwą mam tylko jedną! Kuzynek też mam parę, ale tylko jedna jest moją siostrą ! :)
Czasami wystarczy się oglądnąć, bo masz tak wiele, tylko często tego nie dostrzegasz
Otatni dzień lata. Była piękna pogoda, fantastyczny dzień można było pobiegać, pospacerować, na rowerku pojeździć. Można było! A ja co? W łóżku z chorym gardłem, katarem stąd do wieczności, kaszlem... Nieźle nie? Plusy takie, że był czas na książkę i gorącą herbatkę. Jednak oddałabym nawet tą herbatę za możliwość wybiegu. Bo jak ja nie mogę to chce :(
Nooo... a więc oczy szeroko otwarte i do przodu! Nigdy nie wiesz co czeka cię za rogiem :)
Jest tyle książek na świecie, a ja mam sobie jakąś znaleźć i nie potrafię :( Ja po prostu wymiękam.
W piętek jeszcze zaczęła mnie brać jakaś grypa. To był koszmar, a najgorsze jest to, że trzyma mnie do teraz. Dzisiaj rano mieliśmy iść do szkoły, tak wiem że jest SOBOTA. Pojechałam do szkoły, a okazało się że jednak zajęć nie będzie bo szkoły nam nie otworzą. Tak nauczycielka to wszystko załatwiła. Mimo że nie było za zimno to zdążyłam zmarznąć. Jak Dominika mnie zobaczyła, to powiedziała, że wyglądam jakby była zima. W bluzie, kurtce, czapce, a ona w swoim autku siedziała sobie tylko w bokserce. Podrzuciła mnie pod dom :) Od wczoraj nie mam siły, głowa mnie boli, gardło też i po prostu wymiękam. Jeszcze dzisiaj musiałam Dawida zawieść do Ostrowa. Jak jechałam z powrotem to po prostu miałam przeczucie, że zaraz walnę w jakieś drzewo.Dojechałam cała i zdrowa :)
Wczoraj koleżanka miała urodzinki i zabrałyśmy ją na lody! :)
Takie foto pamiątkowe ;) :
A w czwartek miałam wyprawę taką bardzo ciekawą z pięknymi widokami :)
Reszta może jutro, bo dzisiaj już wysiadam :( Trzymajta się!!!
Ten facebuk się czasami przydaje :)
Ciekawa jestem czy więcej zagląda tu optymistów czy pesymistów :) Pesymistom mówię- głowa do góry, a optymistom- tak trzymać :)
Czy jesteś szczęśliwa/y? Takie pytanie zadawane było na ostatniej lekcji religii. Byłam pewna, że nie zostanę zapytana. Ale jednak, co prawda przy mnie pani powiedziała, ż nie wie czy mnie pytać. Pewnie bała się, że wdam się w jakąś dyskusje albo zacznę zadawać dużo pytać :). O dziwo powstrzymałam się i powiedziałam, że tak. Drugie pytanie: Dlaczego? Moja szybka analiza i odpowiedź: Bo po każdej burzy wychodzi słońce i zawsze należy mieć nadzieję na lepsze jutro. Trzecie pytanie: Jakiś przykład co daje mi szczęście? TO, że otaczają mnie ludzie, na których mogę liczyć. To była taka moja odpowiedź, taki przykład jeden z wielu. Przecież szczęście daje dużo rzeczy. Mogę chodzić, mówić, słyszę, widzę- to także sprawia, że jestem szczęśliwa. Mam okazję biegać, iść do kina, spotkać się ze znajomymi, przeczytać książkę, posłuchać muzyki, spać, zjeść coś dobrego, zwiedzać nowe miejsca. To wszystko sprawia uśmiech na twarzy, to wszystko daje radość, dzięki temu chyba nie mogę powiedzieć, że nie jestem szczęśliwa. Co prawda jest dużo sytuacji, w których mam wszystkiego dosyć, kiedy nie chce już być, każdy kiedyś upada, ma przeszkody na swojej drodze, najważniejsze to umieć się podnieść i iść dalej. Z głową uniesioną o góry. Aby się nie poddać, bo wiele jeszcze przed nami.
No to mamy już pierwszy, co prawda niepełny, ale zawsze tydzień za sobą. Wakacje były za krótkie. Jednak powracamy, przede mną mam nadzieję ostatni rok w ekonomiku. Plan na ten rok: zdać maturę i technika. Jak już wspominałam, to dopiero tydzień, a ja na temat matury słyszałam już chyba więcej niż przez całe swoje dotychczasowe życie. Każą mi wybrać przedmioty, z których będę zdawać, ale skąd ja mam wiedzieć co będzie mi potrzebne? Chciałabym iść na studia. Tylko że tu pojawia się ogromny problem, bo przecież nie mam pojęcia na jakie. Nie wiem co mnie interesuje, w czym czułabym się dobrze, a co najważniejsze do czego się nadaję :( Niby mam w głowie jeden swój pomysł, ale boję się go wybrać. Może ktoś coś doradzi? Może ktoś coś poleci? Ja nie wiem co mam zrobić!
Kolejny wrzesień trwa. Stwierdzam, iż plan lekcji na ten rok mam nie najgorszy. Choć brakuje mi jednego dnia, w którym kończyłabym tak koło 13 chociaż. Dwa pierwsze dni tygodnia od dziesiątej, a codziennie kończę albo o 14, albo najpóźniej o 15. Da się przeżyć ;)
Pierwszego września szłam do szkoły z nadzieją, że nie będzie już pani H. Chyba mnie spotkało wielkie szczęście. Nie zgadniecie :) Nie było jej, a w zamian za nią wróciła do nas nasza dawna polonistka :) Niestety zła wiadomość jest taka że ta zmiana jest tyko do grudnia :( Chociaż ten jeden semestr nam trochę podciągnie :)
Jeszcze jedna pozytywna zmiana w nauczycielach. W końcu będę miała po roku przerwy normalny W-F. Na szczęście są jeszcze nauczyciele, którzy potrafią uczyć :)
Po krótkiej analizie stwierdzam, iż zabraknie mi co najmniej tygodnia wakacji! Po wakacjach powinien być czas na "odpoczynek powakacyjny" . A nie tak od razu jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Jednak w takiej jesteśmy sytuacji, że musimy chodzić do tej szkoły rzez dziesięć miesięcy, aby tylko dwa miesiące odpoczywać i naładować akumulatory. Nie ma co narzekać :) Co ma być to będzie. Jeszcze mam ponad tydzień by cieszyć się wolnością i nie zamierzam tego zmarnować.
Po pięciu dniach wypoczynku, całodniowego leniuchowania, objadania się lodami, kąpania w jeziorze, opalania, spacerów wśród drzew stwierdzam iż przyjechałam kilka kilogramów większa :) Jednak nie żałuję, bo każdemu jest czasem potrzebny taki wypad! W pewnym momencie Agata stwierdziła, że ja mam dziurę w żołądku :) To przecież nie moja wina, że lubię się czasami najeść. Jednak muszę mieć do tego dobry dzień :) a ona zdarza się rzadko :)
Od dziś zatem wracam do biegania i lepszego odżywiania. Na początek 11,5 km. Trochę mało, jednak robiło się ciemno i się chmurzyło. wiem, że pogoda jest wymówką dla mięczaków, ale jakoś tak wyszło. Jutro będzie lepiej :)
Kilka fotek ze Skorzęcina:
Odpoczywamy!!! :)
Na spacerku :)
Mistrz kuchni :) Grill należał do mnie!
Nie będę ukrywać, że nadal tkwi we mnie dziecko.... :)
.....Duże dziecko :)
Sweet koło kościółka :)
Tylko że nie miałam wiadereczka :(
Jednak radziłam sobie bez niego :) A jaką frajdę miałam!