Czekałam na ten dzień, w końcu piątek! Jak ja się cieszę. Dzień wolności i odpoczynku od szkoły i w końcu jest czas by coś napisać. Co raz rzadziej są takie chwilę. A więc podsumowując te ostatnie pięć dni stwierdzam, że to była jakaś masakra. Nic mi się nie chciało i to dosłownie. Kartkówka- nie umiem, druga- nie umiem, trzecia- nie umiem. Na nic się nie uczyłam i miałam wszystkiego dosyć. Jak to się brzydko mówi miałam wyjebane. Tylko szkoda, że nie zawsze tak można, szczególnie jeśli chodzi o uczucia. Więc już wiem, że wpadnie pierwsza jedynka. Nie chcę, ale cóż za błędy trzeba płacić. Jak widać, wystarczy zły dzień i wszystko się psuje i nic nie wychodzi. jeszcze od środy miałam takie coś że zaspałam, w środę miałam jechać busem o szóstej, ale niestety zaspałam i na niego nie zdążyła, natomiast dziś i wczoraj zapałam, ale na szczęście zdążyłam. W 10 minut się wyrobiłam to była tak prędkość jak nigdy. Liczą się efekty.
Aaaa... mi się przypomniałam pierwszy raz w ekonomiku ze sprawdziany z języka angielskiego dostałam czwóreczkę :) Jakieś gratulacje się należą :D Od kiedy mamy zmianę nauczycielki to zaczęłam rozumieć co ona do mnie mówi, bo tamta to za nic w świecie.
Co tam jeszcze? Yyy... oddałam dwa wiersze na konkurs szkolny o Janie Pawle II, no i szykuje wiersze na Poetyckie Listopady ale na szczęście jak się nie mylę czas mam do ostatniego października. W międzyczasie jest jeszcze konkurs na wiersz o twórczości Tuwima, ten niestety do 20 więc trzeba się sprężyć. Co prawda wiersz mam prawie ułożony, został mi tylko koniec. Tylko nie wiem dlaczego ja tak mam, że jak od razu nie wymyślę czegoś w całości, to w późniejszym czasie jest mi bardzo ciężko.
Mam nadzieje, że następny tydzień będzie w miarę luźny, bo ja już mam dosyć szkoły i chcę wakacje. Choć wydaję mi się, że teraz szybko zleci. Przecież dopiero zaczynał się październik, a już mamy 11, no ok, dopiero. Ale następny tydzień- przeanalizujmy. Poniedziałek- akademia, a się wkopałam, bo bym nie musiała iść do szkoły, ale nie bo musztry mi się zachciało, no to teraz mam. Co prawda zaczyna się o 10, to mogłabym sobie pospać do 9, ale nieee bo im się próby zachciało. Więc poniedziałek będzie wyglądał tak, że od 8 będę w szkole, a wrócę nie wiem o której. Wtorek- dzień szkolny, dzień sprawdzianu, na którym już przewiduje że nic nie będę wiedzieć. Mamy pół zeszytu notatek i nikt nic z tego nie wie. Bo jak można prowadzić lekcje cały czas dyktując notatki i nic nie tłumaczyć, kompletnie ani jednego słowa abyśmy to zrozumieli, ale my mamy to umieć. Środa- idziemy do kina na Wałęsę. Dzień radosny albowiem nie będzie niemieckiego!!! :) Pozostanie czwartek i piątek, ale to, to już jakoś przeleci. i weekend!!!
Zawsze czekam tylko na piątek.
A teraz mi się chce strasznie spać. !!! i jak dzisiaj się legnę to tak szybko nie wstanę!
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz