Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


czwartek, 31 października 2013

Ze wzajemnością

Dzisiaj Piraci z Karaibów :) Uwielbiam Jacka Sparrowa w akcji :)

Mam dość tego tygodnia i miesiąca, więc na szczęście i to i to się kończy :)
Od pewnego czasu próbuję wcielać w życie taką jedną małą rzecz. Staram się traktować ludzi tak jak oni robią to względem mnie. Nie zawsze mi to wychodzi, jestem zbyt miła dla niektórych, ale się w końcu nauczę tej sztuki. Bo dlaczego mam traktować kogoś normalnie, jeżeli ktoś mnie ignoruje? Wiem, że już jestem bezczelną egoistką i może będę i jeszcze gorsza, ale mam dosyć . Jeżeli ktoś jest dla mnie miły to nie ważne kim jest i co w życiu robi, ja dla niego także będę miła.
Jeżeli ktoś potrafi się do mnie odezwać tylko gdy coś chce, ja się odwdzięczę tym samym, napiszę gdy będę w potrzebie. Tylko w tym będzie problem, bo gdy mnie o coś ktoś poprosi to robię wszystko co mogę by to uczynić, ale nie każdy jest tak hojny. Niektórzy po prostu wolą to olać niż się wysilić choć troszkę. Ja tak niestety nie potrafię i nieraz tego żałuję. I to bardzo. Miałam kiedyś taką sytuację, że pomogłam komuś. Przeszło godzinę się starałam i dotarłam do końca. Przesłałam efekty. W oczy nie usłyszałam nawet dziękuję, a następnego dnia się widzieliśmy. Jak się nie mylę było tylko "dzięki", gdy powiedziałam, że to zrobię. No i własnie tacy są ludzie. Oczywiście raz na iluś zdarzają się ci dobrzy. I znam i takie osoby. Niestety jest ich zdecydowanie mniej.
Dobra kończę swój wywód, idę oglądać Piratów, a jutro trzeba wstać bo trzeba jechać odwiedzić dziadka i babci świeczkę zaświecić :)
A jutro będzie coś o wszystkich świętych, o dniu w którym wspominamy zmarłych z rodzin i nie tylko.

A na koniec fajny kawałek :)


niedziela, 27 października 2013

Odpoczynek


No to tego... ja idę odpoczywać :)

Mój biegun

No to mam czas, więc będzie o filmie.
"Mój biegun" - niektórzy powiedzą film jak film. Ale nie ja. Był to jeden z tych filmów, który wypada obejrzeć i się nad nim zastanowić. Prawdziwa historia rodziny, która wiele przeszła, która walczyła i wierzyła, która wiele zniosła, która się nie poddała, a przede wszystkim, która się kochała. Jest to scenariusz, który może się zdarzyć każdemu z nas, bo nikt nie wie co nam przyniesie jutro. Główny bohater, Jasiek miał kilka lat gdy zmierzył się z wielką tragedią jaką jest śmierć brata. Niesamowicie mocny był moment, gdy chłopak wbiegł do sali i zobaczył martwego Piotrusia. Od początku było mocno i wzruszająco. Nie brakło momentów, w których łzy spływały po twarzy.
Film pokazuje, jak życie może być okrutne i jak mimo to można sobie z nim poradzić. Każdy z nas ma w swoim życiu chwile ciężkie, z którymi nie dajemy sobie rady. A w życiu nie chodzi o to ile razy upadniesz tylko o to jak się podniesiesz. Bo tak naprawdę powstanie jest najważniejsze. Jasiek, mimo wszystko się nie poddał. Miał chwilę załamania, nie chciał ćwiczyć, ale się podniósł i walczył. Szacunek dla rodziny Melów, za ogromną walkę i miłość jaką siebie darzą. Dla mnie wstrząsające były momenty zachowania ojca względem syna. Super odegrana rola Bartłomieja Topy, wczuł się niesamowicie. Po śmierci młodszego syna, chciał uciec, nie wiedział co ze sob ą zrobić. Jak to powiedział: "każdy z nas szuka ucieczki". Dopiero ta straszna druga tragedia zbliżyła go do Jaśka. Choć także jak się okazało.... zresztą nie będę opisywać filmu :) Choć nie przepadam za Maciejem Musiałem to także fajnie zagrał. Wcielić się w rolę chłopaka bez nogi i ręki- trudne zadanie, z którym sobie poradził.
Podsumowując film świetny i bardzo polecam. Można z niego wiele wynieść i wiele się nauczyć. Każdy z nas powinien mieć swój biegun i do niego dążyć. I życzę wszystkim, aby każdy do niego dotarł :)

Jasiek (Maciej Musiał) wraz z rodzicami (Bartłomiej Topa i  Magdalena Walach)

Dłuższy sen!

Miałam dzisiaj pisać o filmie, ale tak jakoś wyszło że znowu nie wyszło ;/ Jakoś nie potrafię zorganizować sobie czasu. Może jednak jutro mi się uda coś napisać, bo dzisiaj nie mam weny twórczej :)
Weszłam tu żeby napisać jak się cieszę. Pośpię sobie godzinkę dużej! Uwielbiam to. Pamiętacie jak oskarżałam ich o kradzież tej jednej godziny? No to chyba wygrałam wojnę, bo własnie dzisiaj mi ją oddadzą. Ja zawsze wygrywam, co prawda długo musiałam na to czekać, ale w końcu się doczekałam :)
W piątek skończyłam czytać "Weronika postanawia umrzeć". To była pierwsza z książek Coelho, która mnie za bardzo nie wciągnęła. Z zaciekawieniem przeczytałam początek i koniec książki. Historię znałam z filmu, który mi się wydawał ciekawszy o dziwo. Można jednak z książki wynieść dużo ładnych cytatów, których teraz niestety nie jestem w stanie zaprezentować. Chyba pójdę spać. To mi dobrze zrobi.

Kiedy się budzisz

Pamiętajcie z trzeciej na drugą nie odwrotnie :)
Śpimy dłużej nie krócej :D
Dobranoc.

piątek, 25 października 2013

Strzelnica

Było strzelanie i nikogo nie zabiłam, siebie nie zraniłam, czyli pozytywnie.

Dzień zaczął się nawet nie wiem jak, na pewni jak zwykle za spale. Jednak wstałam, zdążyłam na busa, w nim pośmiałam się z inteligentnej rozmowy Martyny i Pawła, no a później szkoła i lekcje. Jeden plus, nie było trzech ostatnich. Choć od momentu gdy tylko weszłam do szkoły nie chciało mi się jechać na tą strzelnice to pocieszałam się tym, że jednak nie było tych lekcji. Kolejnym pocieszeniem była moja kochana czwóreczka z historii! Hehe! Dostałam 4 z historii. JA! 4!! Fajnie nie? Za kartkówkę, tylko prawdę mówiąc nie wiem czy to kartkówka czy odpowiedź, ale chyba to pierwsze. Liczyłam góra na trzy, ale widać że moje myślenie nie jest jeszcze takie złe. Wszystko pisałam własnymi słowami, a najbardziej to o Poznańskim Czerwcu 56. Wszystko dosłownie jak tylko mi na język przyszło. A jednak mi się udało i był jeden punkt na jeden. Nie myślcie cobie że tylko jeden, bo pani tak ocenia. Za jedno zadanie jeden punkt. I miałam 2,2 na 3. :)
No więc po religii pojechaliśmy do Pleszewa na strzelnice. Oczywiście jazda busem obok Natalii mając na przeciwko siebie Martynę i Dominikę jest bezcenna. Można się uśmiać i poprawić sobie nastrój o 100%. Ale jak już dojechaliśmy na miejsce, to gdy tam schodziłam myślałam że do jakiś bunkrów nas prowadzą. Ale jednak okazało się że do strzelnicy. Potem jakoś tak wszystko szybko przeleciało. Każdy miał 10 strzałów i do domu. Ja myślałam, ze to coś lepszego będzie, a to taka lipa trochę. Miałam nadzieje na jakiś obrzut, jakąś siłę z tej broni a tu nic. Tylko leżysz i jakby nie odgłos to nie wiesz kiedy wystrzeliłeś. Masakra jakaś więc się zawiodłam. Ale spędziłam czas w miłym towarzystwie, nie było 3 lekcji więc jakieś tam pozytywy jednak były. No i oczywiście mam kilka pamiątkowych fotek :)




Natalka i jej szczery uśmiech :)

Martynka! :*


Szału nie było, ale źle też nie było :)
No i oczywiście pamiątkowa głupia fotka po powrocie musiała być 

Dziękuję za waszą głupotę, przynajmniej nie jestem z tym sama :D


czwartek, 24 października 2013

Moja głupota!

Jaka ja jestem głupia :) Muszę się chyba zacząć bardziej kontrolować i dwa razy zastanowić zanim coś powiem, tym bardziej gdy zwracam się do nauczyciela. Trzy razy się dzisiaj ze mnie nabijali. A ja sama dwa razy popłakałam się ze śmiechu. Albo może po prostu jestem za szczera :)
Pierwsza sytuacja: lekcja numer 4 - angielski zawodowy. Pani oddawała kartkówki, marginesem mówiąc dostałam trzy :) No więc najpierw chciałam poprosić o 4- ale dwa punkty mi brakowały więc nie dało rady. Później Natalia poszła do pani z kartkami po ocenę i okazało się, że brakuje jej pół punktu. No to pani, że jak znajdzie gdzieś to pół punktu to poprawi, a ja na to że ja znajdę coś na pewno. No i coś znalazłam, jednak okazało się że to nie może być i stoję przy pani i coś nawijam, że Natalka dużo się uczyła i wszystko umie itd, itd i w końcu palnęłam : NAWET MI KILKA PODPOWIEDZIAŁA pani na mnie ja na nią i w śmiech, klasa się zaczęła śmiać, że się wygadałam, pani się zaczęła śmiać, ale w rezultacie Natalia dostała 5, bo rzuciłam pomysł żeby spytała ją kilku słówek, a ta dała radę :)
Druga sytuacja: lekcja numer 6- edukacja Prawno- policyjna. Jakiś tam temat lekcji, oczywiście na rzutniku wyświetlone, Kasia zrobiła zdjęcia więc nie trzeba było pisać, pan musiał zająć się sprawami związanymi z jutrzejszym wyjazdem. No to my się ucieszyliśmy bo będzie luz. A więc Szymon zaczął opowiadać dowcipy. No i się rozkręcili. Najpierw jeden, potem drug itd. Aż w końcu Kasia zareagowała na coś na spontana i powiedziała coś nieodpowiedniego, tylko nie pamiętam co. Pan na żarty oczywiście chciał udać, że tego nie słyszał i powiedział coś w style: co, co bo nie dosłyszałem? A ja głupia do niego: BO USZY SIĘ MYJE. On na mnie, klasa w śmiech, ja w śmiech. No ale na szczęście on jest taki że się nie obraża i umie sobie pożartować. Tydzień temu zadali mu takie pytanie: -Wie pan jak trzymać idiotę w niepewności?
A on- No jak?
- Powiem panu później.
A on nic tylko się śmiał :) Pod tym względem jest spoko, ale ogólnie za nim nie przepadam
No i trzecia sytuacja: lekcja numer 8- język polski. Omawiamy pieść Jana Kochanowskiego o sobótce, czy coś takiego :) i mówimy o tym i lekcja płynie, pani stanęła tak akurat przed ławką w której siedzę z dziewczynami. No i tak patrze na nią, a pani mówi i zobaczyłam włosa. No i mówię Natalii, że pani ma tam włosa. Natalia na mnie o co chodzi, pani akurat się na nas spojrzała i spytała: co jest. A ja wypaliłam : BO MA PANI TAM WŁOSA. pani mina była super. Dominika zaczęła się śmiać, Natalia też, potem reszta klasy także zaczaiła. I następne, na szczęście ostatnie dzisiaj moje takie wejście.
Ale przynajmniej było trochę śmiesznie :) Jak widać ze swojej głupoty też można się pośmiać :) najważniejszy jest dystans do samego siebie :D

środa, 23 października 2013

Tapeta

Dzisiaj jak co tydzień z samego rana tj. godzina 7.10 mamy prawo w sali, w której są laptopy. Tydzień temu trafił mi się numer osiem! Ostatnio ten numerek mi się dobrze kojarzy, więc jest ok :) Włączam go sobie po raz pierwszy i tam taka fajna tapetka, ale o tym zdarzeniu zapomniałam. Dzisiaj jednak włączam swój sprzęt i na szczęście nikt nie zamontował żadnych zmian. Więc teraz pochwalę się co mnie przywitało:


:)

Hejted

Jeszcze nie ma dwudziestej, prawdopodobnie nie ma nic zadane, a nauczyć się muszę tylko na angielski więc stwierdziłam, że w końcu mam czas coś napisać. Ale co... O już wiem. Afera była w szkole, chyba nawet jest nadal. Dzisiaj był apel z przemowami dyrektorek.Powód? beznadziejne zachowanie młodzieży na portalach społecznościowych tj. facebook. Ktoś taki mądry, że teraz nawet nie odważy się przyznać postanowił założyć Hejted. Prawdopodobnie w ciągu 30 pierwszych minut było już kilkadziesiąt wpisów. Ale to nie były byle jakie wpisy. "Mądrzy" ludzie najeżdżali na koleżanki i kolegów ze szkoły, baaa... nawet na nauczycielki. Niezła zabawa to musiała być, objechać od dołu do góry człowieka, który nic złego nie zrobił. Jeszcze na dodatek się trochę brzydko po wyrażać. Wow. Normalnie wielki szacunek dla was. Za tak wielki debilizm jaki macie w głowie. Jeżeli niektórzy w ogóle coś tam mają. Beznadzieja. Ok, macie coś do drugiej osoby, podejdź i powiedz. Ale nie bo ty się boisz. W końcu anonimowość, a twarz w twarz to różnica. Jak to pani Biel powiedziała: Tchórzostwo!! I ja się zgadzam.
Ludzie, trochę rozumu wlejcie do tej kopuły, bo normalnie pustki! Nie mówię oczywiście, że ja nie wiem jaka mądra jestem, ale co jak co, takich bzdur to ja nie wymyślam.
Byłabym za tym, aby ten co to wymyślił poniósł kare, a niby już kilka nazwisk mają, więc pójdzie gładko.
Przecież często słyszy się i czyta o takich rzeczach i o ludziach poszkodowanych. Nie każdy jest tak silny, by wytrzymać takie upokorzenie. Jeden napisze, cała szkoła przeczyta, a większość w to uwierzy, a nikt nie zaprzeczy. Ja bym nie dała rady, jestem na takie rzeczy za słaba.
Więc jak macie coś do mnie to się pod tym podpiszcie :)
Na szczęście sprawa trafiła do prokuratury i wszystko mam nadzieje zostanie wyjaśnione i zakończone raz na zawsze!

poniedziałek, 21 października 2013

A to dobre :)


Bez kakakasku

Dobre wiadomości dzisiejszego dnia: wysłałam kartki, napisałam coś na sprawdzianie z pracowni ekonomicznej. Złe wiadomości są takie że jutro sprawdzian z PDG i prawdopodobnie pani odda kartkówki z historii i matmy. Już się boję. A na poprawę nastroju polecam "bez ka-ka-kasku: :)


sobota, 19 października 2013

Czerwiec 56

Brakuje czasu! A jak jest czas to nie ma weny. Masakra jakaś :) Właśnie skończyłam robić kartkę dla Oliwki, w poniedziałek zamierzam wysłać. Klasa też się zgodziła na klasowe wysłanie, więc pójdą dwie :) Fajnie tak się przyczynić do spełnienia marzenia. Już dawno miałam opisać co się ostatnio dzieło i nigdy nie ma czasu. Teraz też mi nie wypali, bo trochę się spać chcę a jeszcze mam zamiar trochę się pouczyć. Miałam to zrobić wczoraj ale też mi nie wyszło. A ostatnio trochę się zdarzyło. Dostałam pierwszą jedynkę w tym roku. No cóż bywa. Ale chciałam o czymś innym. W poniedziałek robiąc zadanie domowe na historie i ucząc się na kartkówkę szukałam informacji na temat poznańskiego czerwca 56. Znalazłam nawet film, ale niestety nie oglądnęłam, bo nie było czasu. Ale znalazłam również fajną piosenkę :


Jednak zadania domowe mogą okazać się fajne :)
Oczywiście podkreślając, że mogą, ale zazwyczaj nie są :) 
A teraz chyba czas nynać. Bo się chce, a jeszcze chyba powtórka Popiełuszka leci a w piątek zapomniałam a niby fajne więc chciałabym oglądnąć. :) 

piątek, 18 października 2013

Zrób dobry uczynek!!!

Rzecz banalnie prosta, a nie każdy się odważy. Wystarczy poświęcić od kilku do kilkunastu minut na zrobienie kartki i udać się na pocztę, ewentualnie jeśli jest ktoś już mega leniwy to może wydać dwa złote na ładną kolorową kartkę urodzinową.
Ale o co chodzi?
Pewna mała dziewczynka, która 27 października kończy sześć lat jest ciężko chora. Mimo młodego wieku walczy z rakiem. Jej marzeniem jest uzbieranie jak największej ilości kartek urodzinowych.
Dla nas to jest nic wielkiego, a Oliwce pomoże spełnić marzenie.
Niech się każdy zastanowi ile przez taki gest może zdziałać. Wszystkich, młodszych i starszych zachęcam do wysłania kartki urodzinowej Oliwce. Oto jej dane:


Oliwia Gandecka
ul.M.C.Skłodowskiej 11/26
65-001 Zielona Góra


Jeżeli się nie mylę wpisując także na fb "Kartka urodzinowa dla Oliwki" powinno wam wyskoczyć wydarzenie, w którym zadeklarowałam się wziąć udział. Zastanawiam się również nad rzuceniem pomysłu w klasie. Każdy pod życzeniami by się podpisał. 
Jeden mały gest może sprawić tyle radości. :)


Dzieci mają proste marzenia – Zrób dobry uczynek, bo może więcej nie będzie okazji

Pamiętajmy, że każdy ma marzenia, jedni mniejsze drudzy większe. A marzenia się same nie spełniają. Im trzeba pomóc! 
Jeden mały gest, tylko  to proszę :)

poniedziałek, 14 października 2013

Buciki :)

Dzień dzisiaj dziwny. Tak mi się chce spać!!! A jeszcze muszę się uczyć na historię. Jak mi się nie chce!!! Ale nic na to nie poradzę jak trzeba to trzeba. A więc dziś poniedziałek, jednak niestety nie mogłam sobie pospać jak co tydzień do godziny 10, już po 6 byłam na nogach. Dziś jest coś takiego jak Dzień Edukacji Narodowej tzw. Dzień Nauczyciela. W szkole jak to zwyczajem było odbyła się uroczysta akademia i ślubowanie klas pierwszych. Jak już wspomniałam wcześniej mi się zachciało musztry i musiałam iść. Ale już powiedziałam że to mój ostatni raz, rezygnuję!!! Od samego początku był szum i nerw na nauczyciela ale jakimś cudem wszyscy przeżyli i doszli do porozumienia. Choć mówię, łatwo nie było. Oczywiście jak to zawsze nasza klasa na ostatnią chwile tak i było teraz ale dla każdego nauczyciela coś dobrego się znalazło. Oczywiście mówiąc dobrego mam na myśli słodkiego, a jeśli na rzeczy coś słodkiego to chodzi o czekoladę. Bo przecież kto jej nie lubi? Jak zwykle również nasza przewodnicząca się nie raczyła zaangażować. Jejuuu jak ja już miałam dosyć tych wszystkich uśmiechów nauczycieli, tych podziękowań, i tych "buziaków" czy jak to tam się mówi. Z każdym kolejnym nauczycielem, którego nie lubię błagałam aby nie zachciało im się w podziękowaniu całować, ale oni chyba mi na złość robili i musieli, ale żeby raz, ale nieee bo oni muszą aż 3. masakra jakaś. Ale byli i tacy co się zlitowali i poprzestali na podaniu ręki. Byłam im bardzo wdzięczna. Niestety z wszystkim nie dałyśmy rady więc będzie spóźnione, ale dotrze. Później przyszedł czas na apel, a na końcu my. Jakie to było idiotyczne, jeszcze mieli nam stolik przestawić, ale nieee bo po co? Kilka błędów, kilka pomyłek, na szczęście nie moich, ale dotrwałyśmy do końca i był git. Dziękowałam, że to się w końcu skończyło i pójdę do domu. Będę o 12 w domu - Juchuuu. Tylko nieee... Nauczyciele mają raz coś zrobić i jeszcze mają pretensję- dziewczyny pomóżcie z krzesłami, bo my się do wieczora nie wyrobimy. A my głupie się zgodziłyśmy. Mogłyśmy jak wszyscy olać to i iść byle daleko, chyba mamy za dobre serduszka. Słyszałam, że to cecha pozytywna :) Na szczęście i krzesła się skończyły i można wyjść ze szkoły. Do autobusu pozostała godzina. Pytanie co robimy? Zdecydowałyśmy się na sklep z butami. Gdy idę z Dominiką do sklepu z bytami albo z ciuchami to jest szum, a Natalia chyba do tej pory nie rozumie naszego toku myślenia. Cóż jeszcze kilka wypadów i przywyknie :) Tego jej życzę. No więc wchodzimy do sklepu. Te fajne, te fajne, tych bym nie założyła, brzydkie, głupie... i tak dalej. Ale w końcu trzeba było coś przymierzyć, Dominika podeszła do sprawy poważnie i wybrała swój ideał w normalnej formie, ale ja to oczywiście musiałam wybrać buciki, które w 100% do mnie pasują. Co prawda miałam problemy z założeniem, ale dało radę. Fotograf Natalia oczywiście uwieczniła tą wiekopomną chwilę :


Przyznaję czułam się wyyyyyyyyysoka, stać stałam, ale iść bym nie szła :) Nie no kilka kroków dałabym radę, przecież już w takich chodziłam i nogi nie skręciłam :) 
Natalia podsumowała to tak:
1. Angela ma spódniczkę
2. Angela ma dwa różne buty
3. Te buty do szpilki!!!! O_o

Jak już szłam za ciosem to przeszła kolej na zmianę koloru, każdy wie jak ja uwielbiam róż. Tak też znalazłam swoje wymarzone baletki!
Co prawda przymierzyłam tylko jednego :( albowiem drugiego nie chciało mi się wyciągać, ale powiem wam, że był bardzooo wygodny. I ten kolor! Boskie! 
Chyba sobie kupię :)



niedziela, 13 października 2013

Anegdota

Koleżanka własnie robi, albo próbuje robić plakat na konkurs o Janie Pawle i tak przesłała mi kilka anegdotek bardzo ciekawych. Mi natomiast także się coś przypomniało, Kiedyś, to już można powiedzieć że dawno to było, pewna osoba napisała mi nawiązując do rozmowy pewną ładną historię związaną z papieżem:

Gdy papież składał wizytę w jednej z rzymskich parafii w dniu swych urodzin 18 maja, podszedł do niego mały chłopiec mówiąc: "Cześć, jak się masz?". Papież odpowiedział: "Dobrze, a ty?". Malec wyznał: "Uciekłem z domu, ale dzisiaj są twoje urodziny, więc nie mogłem nie złożyć ci życzeń. Jestem biedny, ale mam dla ciebie prezent". Chłopiec wyciągnął z kieszeni cukierek. Papież wziął go, pocałował, schował i dodał: "Nie zasłużyłem na niego".



Dziękuję za zapoznanie z tymi słowami :)

Parnassus


piątek, 11 października 2013

Takie tam..

Czekałam na ten dzień, w końcu piątek! Jak ja się cieszę. Dzień wolności i odpoczynku od szkoły i w końcu jest czas by coś napisać. Co raz rzadziej są takie chwilę. A więc podsumowując te ostatnie pięć dni stwierdzam, że to była jakaś masakra. Nic mi się nie chciało i to dosłownie. Kartkówka- nie umiem, druga- nie umiem, trzecia- nie umiem. Na nic się nie uczyłam i miałam wszystkiego dosyć. Jak  to się brzydko mówi miałam wyjebane. Tylko szkoda, że nie zawsze tak można, szczególnie jeśli chodzi o uczucia. Więc już wiem, że wpadnie pierwsza jedynka. Nie chcę, ale cóż za błędy trzeba płacić. Jak widać, wystarczy zły dzień i wszystko się psuje i nic nie wychodzi. jeszcze od środy miałam takie coś że zaspałam, w środę miałam jechać busem o szóstej, ale niestety zaspałam i na niego nie zdążyła, natomiast dziś i wczoraj zapałam, ale na szczęście zdążyłam. W 10 minut się wyrobiłam to była tak prędkość jak nigdy. Liczą się efekty.
Aaaa... mi się przypomniałam pierwszy raz w ekonomiku ze sprawdziany z języka angielskiego dostałam czwóreczkę :) Jakieś gratulacje się należą :D Od kiedy mamy zmianę nauczycielki to zaczęłam rozumieć co ona do mnie mówi, bo tamta to za nic w świecie.
Co tam jeszcze? Yyy... oddałam dwa wiersze na konkurs szkolny o Janie Pawle II, no i szykuje wiersze na Poetyckie Listopady ale na szczęście jak się nie mylę czas mam do ostatniego października. W międzyczasie jest jeszcze konkurs na wiersz o twórczości Tuwima, ten niestety do 20 więc trzeba się sprężyć. Co prawda wiersz mam prawie ułożony, został mi tylko koniec. Tylko nie wiem dlaczego ja tak mam, że jak od razu nie wymyślę czegoś w całości, to w późniejszym czasie jest mi bardzo ciężko.
Mam nadzieje, że następny tydzień będzie w miarę luźny, bo ja już mam dosyć szkoły i chcę wakacje. Choć wydaję mi się, że teraz szybko zleci. Przecież dopiero zaczynał się październik, a już mamy 11, no ok, dopiero. Ale następny tydzień- przeanalizujmy. Poniedziałek- akademia, a się wkopałam, bo bym nie musiała iść do szkoły, ale nie bo musztry mi się zachciało, no to teraz mam. Co prawda zaczyna się o 10, to mogłabym sobie pospać do 9, ale nieee bo im się próby zachciało. Więc poniedziałek będzie wyglądał tak, że od 8 będę w szkole, a wrócę nie wiem o której. Wtorek- dzień szkolny, dzień sprawdzianu, na którym już przewiduje że nic nie będę wiedzieć. Mamy pół zeszytu notatek i nikt nic z tego nie wie. Bo jak można prowadzić lekcje cały czas dyktując notatki i nic nie tłumaczyć, kompletnie ani jednego słowa abyśmy to zrozumieli, ale my mamy to umieć. Środa- idziemy do kina na Wałęsę. Dzień radosny albowiem nie będzie niemieckiego!!! :) Pozostanie czwartek i piątek, ale to, to już jakoś przeleci. i weekend!!!
Zawsze czekam tylko na piątek.
A teraz mi się chce strasznie spać. !!! i jak dzisiaj się legnę to tak szybko nie wstanę!

czwartek, 10 października 2013

To dziwne...

To dziwne, jak proste jest dla ludzi wyrzucić Boga, a później dziwić się, dlaczego świat zmierza do piekła.
To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a podajemy w wątpliwość to, co mówi Pismo Święte.
To dziwne, jak bardzo każdy chce iść do nieba pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić, ani też robić czegokolwiek, co mówi Słowo Boże.
To dziwne, jak ktoś może powiedzieć: "Wierzę w Boga"  nadal iść za szatanem, który tak a propos również wierzy w Boga.
To dziwne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni.
To dziwne jak możesz wysyłać tysiące "dowcipów" rzez e-maila, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełznany ogień, ale kiedy wysyłasz przesłanie dotyczące Pana Boga, ludzie dwa razy zastanawiają się, czy podzielić się nimi z innymi.
To dziwne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w niedzielę, a przez resztę tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem.
To śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość, nie wyślesz jej do zbyt wielu osób, ponieważ nie jesteś pewny, co pomyślą o Tobie, kiedy im to wyślesz.
To śmieszne, jak bardzo mogę być przejęty tym, co inni ludzie pomyślą o mnie, zamiast tym, do czego wzywa mnie Bóg!!!
Człowiek wyszeptał:
-Boże przemów do mnie!
I oto słowik zaśpiewał.
Ale człowiek tego nie usłyszał, więc krzyknął:
- Boże, przemów do mnie!
I oto błyskawica przeszyła niebo...
Ale człowiek tego nie dostrzegł, rzekł:
- Boże pozwól mi się zobaczyć.
I oto gwiazda zamigotała jaśniej.
Ale człowiek jej nie zauważył, więc zawołał:
- Boże, uczyć cud!
I oto urodziło się dziecko.
 Ale człowiek tego nie spostrzegł. Płacząc w rozpaczy, powiedział:
- Dotknij mnie, Boże, niech wiem, że jesteś ti.
Bóg schylił się więc i dotknął człowieka.
Ale człowiek strzepnął motyla ze swojego ramienia i poszedł dalej.
Bóg jest wśród nas. Także w małych i prostych rzeczach, nawet w dobie komputerów, więc człowiek płakał- Boże, potrzebuję Twojej pomocy!
O oto dostał stronę z dobrym słowem i słowami zachęty. Ale człowiek nie obejrzał jej i dalej płakał...
(bo "serce ma swoje racje, których rozum nie zna"- używaj serca aby świat był lepszy)


Ten tekst czytała nam jakiś czas temu pani na religii podczas modlitwy. Spodobało mi się i poprosiłam o kopię no i dostałam. Ze sporym opóźnieniem, ale w końcu znalazłam chwilkę żeby umieścić. Mam nadzieje że Wam także przypadło do gustu i trochę przemówiło.

środa, 9 października 2013

Nigdy nie ulegnę

Nie mam czasu nic napisać, to chociaż wrzucę piosenkę, która mi przypadła do gustu i jest taka pozytywna moim zdaniem :)


Jedno wiem: Nie poddam się,
Galopem noc pokonać chcę.
Idźcie stąd, zostawcie mnie.

Wy nie wiecie co w moim sercu się kryje.
Chcę żyć, i przeżyję.
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę Wam, nie.

To stale dręczy mnie.
Dlaczego wszystko poszło źle?
Chcę już odejść stąd.

I jedno wiem: Nie poddam się.
Ze wszystkich sił próbować chcę.
Ni kroku wstecz, to ważna rzecz.
Wy z drogi mej zabierajcie się precz.

niedziela, 6 października 2013

Kraina

Zapraszam wszystkich do odwiedzania mojego nowego bloga. Od razu mówi, że ten nadal będzie istniał. Ten drugi : www.kraina-przemyslen.blogspot.com  założyłam wczoraj z myślą o swojej twórczości. Stwierdziłam, że będę tam umieszczać wszystko co stworzę i oczywiście będzie warte umieszczenia.
Jak na razie moja "kraina" czeka na modernizację, że tak powiem. Mój kajecik z wszystkimi wierszami udostępniłam polonistce i czekam teraz aż go przeanalizuje i dostanę go z powrotem. To może jeszcze potrwać, bo polonistki z reguły tak mają, że im strasznie brakuje czasu :) Ale gdy tylko go dostanę to umieszczę resztę swoich wierszy.
Mimo wszystko zapraszam już teraz :)
Jeżeli się spodoba namawiam również do komentowania i podawania dalej :D

Święta

Heh..., coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Już są święta...

Urodzinowo

Ta niedziela miała być dużo lepsza, ale jak zwykle nie wyszło. No cóż zaczynam się przyzwyczajać, bo przecież coraz więcej rzeczy mi nie wychodzi. Czasem sama w sobie się gubię. Chciałam dobrze, ale jak zwykle nie wyszło. Zaczęłam się zastanawiać na co ja tak naprawdę zasługuję...

Weekend był urodzinowy, wiem że od drugiego już trochę czasu minęło, ale uczcić trzeba, a w środku tygodnia nie wypada :) Więc w piątek przyjechały dziewczyny. Najpierw Monika i Marlena, a później dołączyły Patrycja i Iza. Spędziłyśmy czas na rozmowach, śmiechach i oczywiście jedzeniu :) Było bardzo miło. Cieszy mnie to, że mi nie odmówiły, wystarczyło zaproponować a one, że będą. jest to dla mnie miłe uczucie bo nie zostałam olana. Fajnie, że mimo, ie minął już przeszło rok od tego, gdy nasze drogi się rozeszły i widujemy się bardzo rzadko nadal utrzymujemy kontakt i nadal się świetnie czujemy w swoim towarzystwie. Ciesze się że mamy takie możliwości i mimo że raz na kilka miesięcy zdarzy się okazja by się spotkać to jednego dnia zawsze zdołamy nadrobić zaległości. Szkoda jednak Że Marlena i Moniczka musiały tak szybko jechać ominęło ich oglądanie filmu i wiele śmiechu.
Dzisiaj natomiast dzień dla rodziny- że tak się wyrażę. Tradycyjnie rodzinka z Borowca się zjechała i tradycyjnie było bardzo miło. Nie obyło się bez torta, którego Nikodem się już nie mógł doczekać. Świeczki zostały zdmuchnięte najpierw przeze mnie a później oczywiście prze Nikosia. Życzenie zostało pomyślane i liczę że się spełni, choć liczę na to co rok i jeszcze się nie spełniło. Ale cóż co roku warto mieć nadzieje. Niedziela udana, ale wieczór nie do końca. Miałam mieć jeszcze jednego gościa, który nie przybył. Wiem że popełniłam błąd ale chciałam to naprawić, tylko nieraz nie dostajemy szansy. No widocznie na nią nie zasługuję. Jedno jest pewne liczyłam na obecność, jednak się przeliczyłam...

piątek, 4 października 2013

Kocham WAS

To co działo się dzisiaj było świetne. Moniczka, Patrycja, Iza i Marlena- z wami nawet mój pilot od telewizora wydawał się zabawniejszy niż na co dzień. Sprawiłyście, że było mnóstwo powodów do śmiechu i opowiadałyście jak zwykle wspaniałe rzeczy i zniosłyście mnie przez te kilka godzin. Po raz nie wiem który Dziękuję. Niestety dzisiaj tylko tyle na ten temat, ale wrócę do tego może w niedziele, na chwilę obecną wysiadam i może w końcu się wyśpię :D Zawsze trzeba mieć tą nadzieje.
Całuski :***

Życie byłoby idealne

czwartek, 3 października 2013

Wolność

Uwielbiam tę piosenkę.
Szkoda tylko, że w dzisiejszych czasach coraz mniej ludzi "interesuje" taki klimat, ale cóż. Może nawet to i lepiej. Nie ma rozgłosu i można na spokojnie się wsłuchać, przemyśleć...


Dobranoc :) Bo padam na twarz już któryś dzień z rzędu.. ;/

wtorek, 1 października 2013

Zwierzyniec

Natalio!!
To tobie dedykuję ten post w  podziękowaniu za to, że tak bardzo pilnujesz tego, bym nie uważała na lekcji matematyki, a mimo to wszystko rozumiała.
Wiesz, fajnie jest dzielić z Tobą ławkę ponieważ nasza głupota się dopełnia.
I dzięki za to, że ryjemy sobie nawzajem banie :)
Heh... Wstawiam nasze wspólne arcydzieło (zwierzyniec) z końca mojego kajecika :D