Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Przykro mi...


.... a może i nie!

Zygmuśśś

Dzisiaj miałam taką spontaniczną, nieplanowaną nockę poza domem. Dostałam zaproszenie na kawę, a przy okazji Agata powiedziała, że coś dla mnie ma. No to ja nie mogłam przegapić takiej okazji jaką była ładna pogoda i wsiadłam na rowerek. A jak już zajechałam spotkała mnie taka miła niespodzianka :


Poznajcie Zygmunta :) Od pierwszego wejrzenie złapaliśmy ze sobą kontakt i wspaniale się dogadujemy. W końcu będę miała z kim pogadać. Mam nadzieję, że będzie miał do mnie cierpliwość gdy nie będę potrafiła zasnąć. No  oczywiście, że mnie wesprze w trudnych momentach. 
Powiedzcie, że jest słodki!!! Uwielbiam takie okazy. Mogłabym mieć setki, a i tak dla każdego znajdzie sie miejsce w moim  łóżku :D

Teraz sobie leżę i oglądam mecz. Ja zawsze wierzę w rzeczy mało możliwe tak też teraz mam nadzieję, że niemcy odpadną. 



Taka nutka na dobranoc...


piątek, 27 czerwca 2014

Ja na przełomie lat! :)

No i tak oto mamy kolejne ciężkie 10 miesięcy za sobą. Miesięcy pełne stresów, nauki, odliczana byle do piątku, znienawidzonych poniedziałków, sprzeczek z nauczycielami, błagania w duchy "tylko nie ja" gdy nauczyciel wybiera kogoś do odpowiedzi, ściemniania na kartkówkach i sprawdzianach... i wielu wielu innych rzeczy. W końcu. Dwa miesiące odpoczynku. Czas na naładowanie sił i zrobienie rzeczy, na które nie było ostatnio czasu. Nie ma co, zabieramy się za siebie i tak szybko nie odpuszczamy trzeba osiągnąć zamierzony cel i się nie poddać za wszelką cenę. Mój organizm się o to prosi! :)
Dzisiaj mi wpadł fajny pomysł na post. Tak sobie czasami fajnie powspominać. O tak właśnie sobie oglądałam świadectwa wszystkie od pierwszej klasy. Te niesamowite opisowe oceny :)

Pierwsza klasa
No tak, w wieku 7-8 lat byłam sympatyczną i zawsze uśmiechniętą dziewczyną :) A czasami skryta i spięta. Dobree... :D

Druga
Na przełomie 8-9 lat byłam koleżeńska, pracowita, obowiązkowa, a co najważniejsze punktualna. Jednak nadal nieśmiała.  Ujć... pamiętam jedną sytuację z tej klasy ale ją przemilczę :/ 

Trzecia
Ooo... A tu pani Biegańska się nie rozpisała, ale jak widać czarno na białym już od małego lubiłam pomagać innym i starałam się być miłą i sympatyczną dziewczynką :)
No i już się udzielałam w uroczystościach...
Mam nadzieje, że po otworzeniu zdjęcia da się doczytać choć cokolwiek :)

Idźmy dalej, nowa szkoła, nowe znajomości, nowi nauczyciele, nowe przedmioty.... Nie było najgorzej, jednak dałam radę i się za klimatyzowałam. Mało co pamiętam z tamtych czasów, ale świadectwo mam więc tak:  dostałam promocję do piątej klasy! :D ze średnią 4,42- największa w mojej karierze. Tak niewiele brakło do paska. No cóż, nie taki mój los :) Zachowanie bardzo dobre. Jeszcze chyba się starałam być tą miłą i sympatyczną dziewczynką i nikt mnie jeszcze nie znał :)

Piąta klasa i juz powoli zaczynali straszyć egzaminami. Ale nie to było ważne, zmiana wychowawcy na około pół roku. Może więcej, może mniej. Nie pamiętam. Ale za to pamiętam panią Będzieszak. Szkoda, że ta zmiana trwała tak krótko. Ale cieszmy się że coś się przytrafiło, a nie smućmy że coś się skończyło. Wycieczka w góry.... aaaa... ja chce jeszcze raz w tym samym towarzystwie! Nie zapomnę tej klasy. Jednak i to 10 miesięcy minęło bardzooo szybko i także zakończyło się przejściem do następnej klasy :) Tym razem średnia mniejsza- równe 4.0. Nie wierzę że miałam dopka z historii ;/ heh... A tu już się obniżałam zachowanie dobre. Chyba zaczynałam być sobą :)

No i ostatnia klasa podstawówki... egzaminy i wielkie straszenie nimi. To było gorsze niż same rozwiązywanie tych zadań. Ale jakoś się zdało i jakoś się ukończyło podstawówkę. Ze średnią 3,75- normalnie schodziłam coraz niżej i to bardzo szybko. To był chyba rok gdy pojawiła się pani Świerblewska i znowu dopek z historii... No i zachowanie poprawne. Tu już chyba naprawdę byłam sobą i juz nie starałam się być ta miłą i sympatyczną dziewczynką :) Chciałam znaleźć zeszyt z historii z 6 klasy, ale niestety zostały mi tylko z gima, chyba że będzie na dole w szafie, ale to jak nie zapomnę to jutro sprawdzę, fajnie by było gdyby ta jedna strona z uwagą się zachowała :) Tylko jeżeli mnie pamięć nie myli to ja ją wyrwałam niedługo po zdarzeniu :) Jaka ze mnie buntowniczka była :)

I gimnazjum... Nowe twarze, nowe przyjaźnie, nowe przygody...
Pierwsza klasa już szłam w górę średnia- 3,79 nie o dużo ale się poprawiłam. No i zachowanie się poprawiło i powróciłam do bardzo dobrego. Może to dlatego, że był to ciężki okres i nie miałam siły na złości i kłótnie. Ale jestem dumna z siebie, że jednak potrafiłam się zachować.

Niestety długo to nie trwało bo w drugiej gim już było tylko dobre. Jednak średnia mi wzrosła do 3.93. Zaczęła się też przygoda ze szkolną gazetką. Za matmę się wzięłam i miałam piąteczkę, wszystkie konkursy na których mogłam być to byłam :) i piąteczki wlatywały.

No i trzecia klasa. Bardzo ważna w moim życiu, bo w niej się wiele na zmieniało.  Było lepiej i gorzej. Poznałam ludzi których widziałam na co dzień od kilku lat, a oni poznali mnie. Znów straszenia o egzaminy. Komers. Jednak jak i co roku nadszedł czerwiec i koniec. Pożegnania. Łzy. Opuszczenie miejsca gdzie spędziło się 6 lat i poznało fantastycznych ludzi. Średnia mi się podniosła i było już 4,2 pamiętam tą sytuację. Mogłam mieć wtedy dużo wyższą, ale chyba po prostu nie miałam już siły. Odpuściłam- tak po prostu. A zachowanie dobre. Bo to ja, a mi się nie daje lepszego, chociaż się angażowałam, ale to się nie liczyło. Ważniejsze było że raz zrobiłam coś złego. No dobra może dwa razy, ewentualnie pięć :) Nie no, nie wiem ile, ale aniołkiem nie byłam :)

I nowa szkoła. Technikum nr 5. Ekonomik. Klasa pierwsza, bardzoooo trudna. Znów nowi ludzie, nauczyciele. To była masakra. Zanim dowiedziałam się jak do każdego trzeba podejść to był koniec roku, bo każdy był inny i to strasznie inny. I tak oto zawaliłam ten rok. To 10 miesięcy były najgorszymi miesiącami od ohohooohooo... Jednak przeżyłam i co najważniejsze przeszłam do drugiej. Średnia strasznie niska 3.52 i dobre zachowanie. W tym roku pierwszy raz z życiu miałam dopa z matmy! Ale to wszystko przez nauczyciela. I nie że zganiam na kogoś, ale na serio. Bo powinien wytłumaczyć temat a nie powiedzieć, ze to powinniśmy już wiedzieć i zaprasza cię do tablicy i masz rozwiązać. No i niezadowalająca trójka z polskiego. Lipę zrobiłam. 

Jednak się podniosłam w tym roku. Nie do końca ale porównując te dwa lata to bardzo wysoko. Zmiana nauczyciela i jest czwórka z matmy. Z polskiego też, ale tu zmiany nie trzeba było :) na szczęście! Świadectwo zaczyna się celującym i kończy celującym :) jakbym nie zawaliła niemca i angielskiego to byłoby tak pięknie! Średnia 4.17 wiem, mała, ale postaram się za rok! A wy trzymajcie kciuki, plosssee :) No i co najważniejsze- pierwszy raz w życiu zachowanie WZOROWE. Ja! Rozumiecie to? :) Fajnie.

I dotarłam do końca! WAKACJE!!!! :) Miłych i spokojnych wam życzę :) Dobranoc!

środa, 25 czerwca 2014

Coś w tym jest

Więc proszę, nie pytaj mnie za co je kocham!!


A poza tym są słodkie!! :)

P.S To jest mój pięćsetny post :) Już pół tysiaka, ale zleciało...

POZDRAWIAM :)

Z dedykacją dla wszystkich tych, co z góry stawiają mnie na przegranej pozycji... :


Czasem trzeba dać sobie w pysk i się obudzić..
uśmiecham się czule, wysuwam środkowy palec...
Jedno o czym marze? By zniknęły te fałszywe twarze..

Nie oceniaj mnie bo ja dobrze wiem kim jestem!

wtorek, 24 czerwca 2014

Przytulamyyy....

Czytasz to własnie teraz?
To wiedz, że jesteś przytulona/y.
Bez względu na to czy jesteś
biały, czy czarny,
mały, czy duży,
chudy, czy puszysty,
ładny czy brzydki,
lubisz książki czy wolisz filmy,
masz kasę, czy nie
nosisz dresy, czy rurki,
słuchasz RAPu czy Mozarta 
Dziś przytulam was wszystkich ii każdego z osobna
Niech ten wirtualny przytulas nas połączy... 


p.s. Wiem, że to i tak nie wypali. Ale fajnie byłoby gdyby każdy, kto to przeczytał i został przeze mnie bezdotykowo przytulony zostawił po sobie znak w postaci komentarza. Nie musicie nic pisać, wystarczy kropka, przecinek lub emotikonka :) To nie zajmuje dużo czasu.

niedziela, 22 czerwca 2014

Prezencik :)

A miało mnie tu nie być, ale jest 22 mi się nic nie chce a coś robić trzeba. Jak się ściemni pójdę na spacer, bo tu chyba nie wyrobie. Są wakacje to odpocznę. Jutro się wyśpię. Muszę jeszcze jakoś zaplanować ten najbliższe dni żeby nie siedzieć bezczynnie i nie tracić czasu na nic. Jutro chyba stawie na aktywność fizyczną. Muszę iść na pewno pobiegać, bo znów to zaniedbałam, ale to wszystko przez pogodę. Jak w sobotę biegłam to mnie deszcz złapał i tak sobie czas pogorszyłam że masakra. Wiem że pogoda jest wymówką dla najsłabszych, ale ja po prostu nie chce przesadzić. Nogi też mi już ostatnio nie wytrzymywały. Podejrzewam, że to przez piątkowy dzień sportu. Przesadziłam z rowerkami. Tylko, że tak jakoś nie umiałam na miejscu usiedzieć. Najpierw rowerki, potem zumba, potem znowu rowerki. A taką faze miałam, że chciałoby się to powtórzyć :) Jednak było minęło i trzeba szukać innego powodu by zapomnieć, odreagować i starać się cieszyć życiem. Tak więc we wtorek najprawdopodobniej lecimy na "Chce się żyć", a w czwartek na "Płynące Wieżowce". Bo przecież nie należy siedzieć na dupie i patrzeć jak wszystko się wali. Ojć ale się brzydko wyraziłam. ;/

A taki oto milutki prezencik dostałam.
Pocztówka czekała na mnie jak wróciłam z Kiekrza, a Franek dotarł do reszty stada wczoraj.
Wiem że to czytasz, więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ :)

Już wiem, jutro jak dopisze pogoda pojadę pograć w kosza :) I to jest dobra myśl. 

czwartek, 19 czerwca 2014

c.d.

Godzina 23:15 a ja wracam z przeszło półgodzinnego spaceru.
Chciałam jakoś odreagować, trochę wszystko przemyśleć... Ale to wszystko nie jest takie proste. Niesamowite jest jednak uczucie, że potrafisz pomóc komuś innemu, a sobie samemu nie bardzo ;/
Obiecałam jeszcze fotki :



Serfujemy bez wody :)
Tylko my tak potrafimy.


Kiekrz

Obiecałam wystukać coś o wycieczce.
Pogoda nam się udała :) I to było bardzo dobre, nie wyobrażam sobie tego wszystkiego w deszczu. Dzień pierwszy był super. Po przyjechaniu na miejsce było ogarnianie pokoi i zakwaterowanie, czyli norma. Później poszliśmy na musztrę z policjantami. Było trochę śmiechu, trochę powagi i trochę starania się :) Ogólnie wyszło wszystko dobrze. Następnie był obiad. Bez pomidorowa zupa pomidorowa. Jakkolwiek to brzmi ta zupa nie miała smaku jedynie makaron był dobry :) A na drugie danie były zemniaczki i nóżki z kurczaczka. Szału to nie robiło, ale zjeść się dało. W końcu każdy lubi coś innego i inaczej doprawione więc było ok. Wszyscy przeżyli nikt się nie otruł, każdy przeżył. Aaaa... zapomniałam, gdy wracaliśmy z musztry zaczęło mnie boleć znowu kolanko. Nie ma co, jeszcze mi tego brakowało. Na szczęście jednak zapakowałam maść i bandaż, bez tego to bym chyba nie dała rady. Jak po obiedzie chodziliśmy po łąkach, lasach, polach, czy co to tam było to myślałam że nie dojdę z powrotem. Dostaliśmy listy i nim musieliśmy się kierować do celu. Podzielili nas chłopacy i dziewczyny. Kierując się według wskazówek dotarłyśmy jakoś do tych głupich łódek, potem szukaliśmy polany, którą minęłyśmy bo nie wiedziałyśmy o co chodzi. Więc trzeba było wracać i robić jakiś totem nie niszcząc drzew i krzewów. Tu związałyśmy, tu owinęłyśmy, tu coś dołożyłyśmy i w końcu nadszedł czas powrotu. Wtedy to myślałam że kolano mi pęknie. Jednak dotarłam na miejsce i po drodze usłyszałam, że jestem dzielna dziewczyna :) Musiałam w pewnym momencie zwolnić i akurat nauczycielki szły za mną i się pani zapytała jak kolano, i powiedziała że jakbym się nie czuła na siłach to mogę zostać następnym razem w ośrodku, czy coś w tym stylu. A ja że dam radę najwyżej będę skakać na jednej nodze i właśnie wtedy padły słowa że jestem dzielna :) Nie ma co, to w końcu JA :D
Później poszli do sklepu, ja już nie dałabym rady, a poza tym nic nie chciałam, jednak później i tak poszłam. Następnie kolacja, odpoczynek i "dyskoteka" :) Tak się wybawiłam że masakra. Mam nadzieję że wyczuliście sarkazm :) Ale potańczyłam trochę, no i z laskami znalazłyśmy czas na porobienie zdjęć. Godzinna 22.30 rozejście do domków, czas na prysznic i sen. Jednak w nocy godzinne warty. Już wiedziałam że moja i Natalii przypada od 3.30 do 4.30. A o godzinie 2.30 było bardzo fajnie. Akurat ja całej tej nocy nie spałam, zdrzemnęłam się na 10 minut przed samą pobudką, ale to szczegół. Więc godzina może 2.20 laski te co się na warcie świecą nam lampką do okna, wszyscy u nas śpią tylko nie ja. Myślałam że im się nudzi i dla jaj. Dziesięć minut później na czele z nauczycielem robią pobudkę wszystkim. Pada hasło - macie pięć minut i macie być wszyscy na zbiórce. Więc wszyscy wskakują w dresy i bluzy i jechane. Tam się okazało, że mamy szukać tych durnych totemów, co je robiliśmy. Nawet nie wiek kto i wiem tylko że w jakiś krzakach, jakaś laska znalazła i poszłyśmy spać. Chłopacy niby nie znaleźli ale i tak poszli spać. Ległam się na łóżko, wiedziałam że i tak nie zasnę, a za godzinę i tak musiałam wstać więc to byłoby nieopłacalne. o 3.30 przed domek i pod koc. jakbym tak siedziała to by było jeszcze gorzej, bo było niesamowicie zimno. Więc po kilkunastu minutach poszłyśmy się przejść i foty sobie postrzelałyśmy z Natalią. I ta godzina szybko minęła. o 4.30 do domku, w piżamkę i pod kołderkę. Ale jak już wspominałam zasnęłam z 10 min przed pobudką, która było około siódmej. Rozruch poranny. Biegaliśmy, ja jednak przez moje kolano zgubiłam grupę. Śniadanko. Później kajdankowanie, jakieś odciski, coś jeszcze z kryminalistyki, następnie żaglówki albo łódeczka. Posterowałam sobie łódeczką :) Fajna zabawa :) Później jogging, byłam pierwsza na mecie :) Było tak fajnie gorąco. Obiad. A po obiedzie szliśmy tak gdzie pierwszego dnia na musztrę i tam były takie niby podchody, a zwało się to Bieg Patrolowy. Były 4 drużyny i każdy miał swoje zadania. Trzeba było wszystko zrobić. Byliśmy jako drudzy, ale nasze rezultaty były lepsze :)
Powrót, kolacja, ognisko, "dyskoteka", sen. Tym razem trochę spałam, oczywiście oprócz warty na której czuwałam :) No i ostatni dzień. Znowu rozruch, tym razem dobiegłam jako pierwsza i się nie zgubiłam. Śniadanie, wielkie sprzątanie i wyjście z ośrodka. Poszliśmy oglądać koniki policyjne, jakiś tam pokaz był, końcowy apel i na pociąg. I do domu. I koniec. Wreszcie.
Fajnie było pod względem tych "atrakcji". Te wszystkie podchody, warty, zabawy, biegi, itp. To było super. Jedną rzeczy bym w tym wszystkim zmieniła i bym nie uważała tej wycieczki za taką beznadziejną. Stwierdziłam, ze to była ostatnia na jaką pojechałam. Jedyna wycieczka na której  nie dałam rady psychicznie i po prostu gdy zostałam sama nie zapanowałam nad łzami. Na szczęście nikt nie widział. Było minęło :) I nie powróci!
Teraz wam wrzucę kilka fotek i kilka jeszcze później jak mi Monika prześle :)


W tej fotce chodziło o to, żeby był widoczni napis na łodzi, jednak nasz fotograf tego nie zaczaił ;)


Z Moniką na pomoście czy co to tam było :)


sweet focia z Darią :)

Dancing z Monią

Efekty warty, za niedługo wzejdzie słońce, czekałam długo żeby zobaczyć wschód jednak później skojarzyłyśmy że to nie po tej stronie więc i tak nie zobaczymy ;( A mogło być tak pięknie.


A ta fota mi się podoba :)





A tu już za dnia. I to właśnie ten napis miał zaistnieć na tamtym zdjęciu :)
Marzyciel
Te wszystkie łodzie i żaglówki miały super nazwy :)



I na koniec koniki :) 

środa, 18 czerwca 2014

Słów kilka

MASZ MNIE W DUPIE?
SPOKO, BĘDZIE CIĘŻKO, ALE DAM RADĘ, TYLKO PAMIĘTAJ, ŻE JA CI TO PRZYPOMNĘ.
ŻYCIE JEST PIĘKNE I MÓJ MOMENT JESZCZE NADEJDZIE, MOŻE NIE TERAZ, MOŻE NIE JUTRO, ALE ZA KILKA LAT WSZYSCY ZOBACZYCIE, ŻE BĘDĘ SILNIEJSZA. NIE PODDAM SIĘ I TO JA WAM SIĘ BĘDĘ ŚMIAŁA W TWARZ! BO MAM DOŚĆ SŁYSZENIA CZEGOŚ INNEGO I WIDZENIA CZEGOŚ INNEGO. JEŻELI MÓWISZ POKAŻ ŻE TAK JEST!
TAK JAK JUŻ MÓWIŁAM, TERAZ NIE DAJE RADY, ALE JESZCZE ROLE SIĘ ODWRÓCĄ, A WTEDY JA BĘDĘ SKAKAŁA Z RADOŚCI A TY BĘDZIESZ PŁAKAĆ NOCAMI!

Na dzisiaj tylko tyle, jestem padnięta po wycieczce, obozie czy co to tam było. Jutro trochę piszę te trzy dni i wrzucę parę fotek. A teraz dobranoc i kolorowych.

niedziela, 15 czerwca 2014

Dzień Profilaktyki 2014

Wczorajszy dzień spędziłam służbowo na ostrowskim rynku chroniąc młodych gniewnych :)
Żarcik, choć nie do końca. Naszym zadaniem było wprowadzenie grup gimnazjalistów na rynek i obstawa, żeby  nie pouciekali :) A później to kazali nam się bawić przy scenie by rozruszać imprezkę. Niestety nie było chętnych. My się starałyśmy, najwięcej Dominika ale same nic nie mogłyśmy zdziałać.
Nie zabrakło również fotek :)
Z Bartkiem Jaszką to oczywiście obowiązkowo musi być:

Idźmy dalej, bo jak już tak się w czułam w rolę smerfa to trzeba było też uwiecznić się na policyjnym pojeździe mechanicznym :)


No, więc gdy już miałam czym jeździć to trzeba było sprawdzić jak się chodzi o kilku promilach. Wiem o czym pomyśleliście, ale to nie tak jak wam się wydaję. Ja po prostu postanowiłam założyć sobie takie mega, ekstra gogle. I tak mego, ekstra sobie koślawo chodziłam pomiędzy pachołkami i nawet żadnego nie potrąciłam. A taka normalnie super faza była, jak na haju :)




A później już nic ciekawego nie było. Oj sorka, było karate. Takie sztuczne karate. Niby fajnie się rzucali na maty ale dla mnie jest to za nudne. Za mało się tam działo i za mocno było widać jak się sobie poddają.

A dzisiaj mamy niedziele, jutro wyjeżdżam do Kiekrza na 3 dni, muszę się spakować, nie mam pojęcia co zabrać. Nie mam ochoty tam jechać ale damy radę. A dzisiaj jeszcze mam się spotkać z Moniczką, mam nadzieję że wypali :)

środa, 11 czerwca 2014

Aa aś

Nie mam dużo czasu, więc tak na szybko.
Usłyszałam od koleżanki, że jest ze mnie dumna :) Więc tak:
Nie wiem czy wspominałam ale jestem jedną z trzech osób z naszej klasy, która liczy 27 osób, która zdała próbny egzamin :) Co prawda załapałam się fuksem ale się załapałam :) I to się liczy.
Po drugie, znowu ściemniałam na sprawdzianie z matmy i znowu dostałam pozytywną ocenę i to nie byle jaką, a cztery :) No i z tego wszystkiego mam czwóreczkę na koniec roku. W tamtym roku miałam trzy, podniosłam się. Z gospodarowania też będę miała dobry, a liczyłam myślałam, że będzie trzy. Historie ładnie zaliczyłam, jeszcze jestem ciekawa biologii, uczyłam się na nią i napisałam co wiedziałam, ale chyba się nie załapie na cztery, a tak bardzo bym chciała. Podskoczę z radości jeżeli dostanę czwóreczkę na koniec. Jak ja żałuję, że tak zawaliłam to półrocze, przecież miałam takie ładne oceny. Cóż jedne idą w górę inne w dół. Z polskiego też chciałam pięć, ale nie dałam rady ;/ Jeszcze tylko mi zostało zdać jutro pracownie, co najmniej muszę napisać na cztery, a w piątek muszę naściemniać z WOSu  i będzie piąteczka.
Koniec o ocenach bo jakoś to będzie. A dzisiaj trzeba się uczyć i iść spać. Ostatniej nocy spałam około 3 godzinek i jestem padnięta. Jak dzisiaj też tak będzie to jutro znowu będę nie przytomna. Ale dzisiaj odespałam kilkanaście minut w szkole:

Powiedzcie, że słodko śpiocham :) Człowiek chce się wyspać to mu zdjęcia porobią. A mi się coś lampa błysła, ale nie wiedziałam o co chodzi i myślałam że mi się śni :)

A teraz idziemy pod prysznic i się uczyć, mam nadzieję że mnie przestanie kłuć w brzuchu ;/



poniedziałek, 9 czerwca 2014

Mimo tylu pomyłek....

Nigdy nie widziałem światła w swoim życiu
Jak nocny pies zbłąkany
.....
Czasami nie wiem jak mam się zachować
Ciągle szukam siebie
Chciałbym podążać za tym co czuję
Nie poznam prawdy gdy nie spróbuję
Gdy nie będę sobą bez twych słów
Bez twych rąk nie ma mnie
....
Wielu jest takich
Którzy chcą mnie zmienić
Po prostu ich wysłucham
Ciągle miotany ze skrajności w skrajność
Wiesz tak dobrze znam to

....

Jak ja wstawiem piosenkę to w około 80% opisuje mój stan w jakim się znajduję :)
Heh,,, tak dla świadomości
Szkoda że nie idzie wstawić teledysku, bo od 1:37 do 1:46 super fragment.

sobota, 7 czerwca 2014

.....

Mamy weekend

Chyba wakacje coraz bliżej, bo Angela coraz częściej znajduje czas na blog.
Powiem wam nawet że dzisiejszy dzień był jednym z lepszych, które ostatnio mi się przytrafiły. Po pierwsze olałam to co sprawia największy ból. Starałam sie po prostu nie zwracać na to uwagi i to ignorować. Szłam swoim torem i na zbaczałam z kursu. Po drugie- po lekcjach poszłam na zakupy i kupiłam prezent, choć nie wiedziałam co, to coś wymyśliłam. Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba, bo na prawdę miałam pustkę w głowie. Po trzecie- dotarłam na koncert, na którym grała Pyśka :) Pamiętam, że jak mi o tym powiedziała, to ja zareagowałam, ze tam będę, potem jednak wszystko mi się pomieszało i trochę rzeczy zawaliło, ale dzisiaj koło mc'a spotkałam jej siostrę z koleżankami i tak się zgadałyśmy, że idzie na koncert na dziewiętnastą. No to ja pomyślałam, że może jeszcze będą bilety, no i nie zgarniecie- były :) Niestety nie dosiedziałam do końca, ale na najważniejszym byłam. Całość ogólnie mi się bardzo spodobała. Takie super odreagowanie całego ciężkiego tygodnia. Chyba częściej bym musiała gdzieś się wyrwać, może by mi się przyjemniej zrobiło.  Po czwarte- heh.. aż tak dobrze to nie jest :)
Niestety nie ma dnia bez minusów. Boli mnie kolano! Wczoraj jak zaczynałam biegać o mnie już lekko pobolewało, ale przestało. Później jak skończyłam to znowu zaczęło. I dziś jak wstałam. I jak chodziłam. Tak mnie rwie.... ;/ Ale maścią posmarowałam i czekam na poprawę, bo przecież jutro musi przestać, bo trzeba biegać.
A teraz chyba pójdę spać. Zapowiada się ciężki weekend. Muszę się nauczyć historii i biologii. I nie ma że nie mam siły, po prostu muszę! Dam radę.

Gdy człowiek płacze nie oznacza, że..

czwartek, 5 czerwca 2014

Chwilka wolnego

Trochę kofeiny i mam nadzieję, że mnie choć troszkę podniesie na nogi.
Jednak do rzeczy. Ostatnio jest ciężko i tyle wam powiem. Dzisiaj na przykład miałam ważny sprawdzian z którego muszę dostać pozytywną ocenę, a na który nie miałam siły się uczyć. Tak wiem, teraz ktoś powie że sobie jaja robię i mi się nie chciało, a nie że nie miałam sił. Ale mówię prawdę. Gdy którąś tam noc z rzędu śpi się kilka godzin, któryś tam dzień z rzędu człowiek męczy się z bólem głowy, który od czasu do czasu.... ojć przecież nie będę opisywać swojego stanu zdrowia. Znalazłam chwilkę by tu coś naklikać bo dawno mnie tu przecież nie było. Więc byle do trzynastego. Ej.... czy to będzie piątek trzynastego? Fajnie :) Czyli za tydzień będzie już prawie luzik :) Wróćmy do dzisiejszego sprawdzianu, gdy już skończyliśmy pisać i zadzwonił dzwonek zostałam by zapytać pani co będzie gdy dostanę jedynkę. No i tak jakoś zamieniłyśmy kilka słów i pytanie do mnie, co się ze mną dzieje? Bo zauważyła że coś jest nie tak i myślała żeby właśnie o tym ze mną porozmawiać. To jest jedyna osoba, która mnie zapytała o przyczyny moich ostatnich kiepskich dni. Chciałam zakończyć rozmowę gdy usłyszałam "Idź do lekarza" :) Ale nie zrobiłam tego :) Powinnam chyba nawet podziękować, bo po niej się tego nie spodziewałam :) 
Co jeszcze tam dzisiaj było... yyy... na matmie nawet uważałam :) A na WF miałam drugi czas w torze przeszkód. Szkoda że zwolniłam na bieganiu. Ale cóż. Pięć raczej będzie. 
Nie mam pojęcia co jeszcze się ostatnio działo. Znaczy się nie pamiętam. Lipa. 
Aaaa... ostatnie komentarze na ostatni post. Na jeden nie odpowiem, bo jeżeli ktoś chce wiedzieć dlaczego i go to choć trochę interesuje to znaczy że go znam, a jeżeli go znam to on zna i mnie. Więc niech zada mi pytanie otwarcie ujawniając siebie, bo obcym tego mówić nie będę, Uwielbiam wasze komentarze i to bardzo, nawet tych anonimów. Cieszę się z każdym kolejnym, ale nie lubię jak chodzi o jakiś poważny temat a nie wiem kto to. Więc przykro mi, ale nic straconego zapraszam do rozmowy jawnej :) Drugi to o cytacie. Jeśli chodzi o książkę "My dzieci z dworca Zoo" jest super i serdecznie polecam :) ale nie cytowałam nic ani nikogo. Tak samo z siebie mi wyszły wszystkie słowa które napisałam :) 

A teraz idę zjeść kolację, a później idę biegać, bo ostatnio to zaniedbuje ;( Mimo że główka boli muszę się za siebie wziąć, a może akurat przejdzie :)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Moje Serce Traci Ważność

Przepraszam, że nie mam siły ostatnio nic pisać :(
Wstawiam wam nutę na Dobranoc i obiecuję że się poprawie !!!
Choć, czy mi ostatnio warto ufać?