Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


czwartek, 28 listopada 2013

Po wywiadówce

No i po wywiadówce :) Przyznam, że trochę się obawiałam ale poszło gładko. Jak szczerze to szczerze, mam zagrożenie :/ ale spokojnie, ja to wszystko ogarnę, mam jeszcze czas, bo w końcu jest to niemiecki! Nie ogarniam tego, ale dam radę, poprawię sprawdzian i będzie ok. Bo kto jak nie ja :) Stwierdzam nawet, że chyba ten pierwszy semestr idzie mi lepiej od tego co był rok temu. Patrząc na polski i matmę to- na pewno :) No i moja radość po dostaniu kartki z ocenami skupiła się na PDG, dostałam 3!!! JA! Co z tego, że nadal tego nie rozumiem, ale jednak kłucie na pamięć regułek przez 3 dni się opłacało. Ktoś powie, uczyłaś się 3 dni i dostałaś dostateczny? To ja wytłumaczę, byłoby więcej gdybym to zrozumiała i wyliczyła zadania, a że napisałam samą teorię to jest 3. I tak się z tego cieszę.
Stwierdzam iż muszę w końcu napisać artykuł do gazetki!!! Nie mam kiedy, nie mam weny, nie mam chęci :) Niczego nie mam, może w weekend napisze. Tylko w weekend nie będzie czasu. Tu trzeba będzie sprzątać, tu najprawdopodobniej będę miała gości (już nie mogę się doczekać :) )Do drugiego mam w końcu czas... Czyli jeszcze spoooro go zostało :D
A na dodatek do 31 grudnia muszę napisać opowiadanie, a do 14 stycznia wiersz.... Dlaczego czas tak szybko leci?

A na zakończenie nieprzyjemna wiadomość. W tym roku reklama coca- coli ujrzała światło dzienne później niż jak co roku, ale to jeszcze nie wszystko, najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tej reklamie nie ma ciężarówek! Jak dla mnie jest to koszmarna wiadomość.


środa, 27 listopada 2013

Tak ooo :)

Chwila spokoju... na to czekałam długo. Choć chwila to za dużo powiedziane, przecież muszę jeszcze napisać artykuł do gazetki. Nawet się pochwalę, że już zaczęłam, przed czasem, ale jeden szczegół, chyba będę musiała zacząć jeszcze raz ponieważ pojechałam chyba za mocno. :) Jaki ten ostatni czas jest okropny, pędzi jak szalony, a ja nie mam czasu się ogarnąć. Do tego jeszcze jutro będzie wywiadówka, jak to wydarzenie przeżyje to będzie cud wielki. Musze poprawić te oceny, w szczególności NIEMIECKI! Ludzie proszę was, weźcie ode mnie ten język! Ja nie chce. A na jutro- angielski zawodowy- trzeba by się trochę nauczyć, powtórzyć, coś ogarnąć, bo nie mam siły. Nie ma jak to być na nogach od 5.20, ale na szczęście już po środzie, jeszcze tylko czwartek i piątek. No i wyczekiwana sobota, a ta sobota zapowiada się bardzooo ciekawie :) Choć nic więcej nie mówię, bo nie chcę zapeszać. Wczoraj był w miarę fajny dzień, dobra inaczej. Wczoraj był fajny wieczór. Pojechałam z tatą do cioci, by zawieź babci trochę ciuchów, bo na razie jest tam, jak to stwierdziła nie chce teraz być sama w domu, wróci niby w niedziele. No więc wchodzę do cioci, a na schodach już słychać Nikodema, no to już wiedziałam, ze zapowiada się ciekawie. Graliśmy w grę, potem układaliśmy wieżę, na końcu młodego wyobraźnia poleciała tak daleko, że z pudełka od gdy stworzył więzienie, a dwa klocki to byli ludzie, których trzeba tam zamknąć, ja nie wiem do tej pory na czym polegała moja rola w tej zabawie. Gdy zapytałam co mam zrobić, to mi powiedział, że tam ( w pudełku, które tyło więzieniem) trzeba śpić, bo tam jest uszko. :) Powiedziałam mu że mówi się łóżko, no to też zaczął kombinować ł, łó ły, łó, aż w końcu zadowolony po niedługim czasie i zaledwie kilku próbach wydobył z siebie- łóżko, po czym i tak stwierdził "a ja na swoje łóżko mówię uszko" I tak musiało wyjść na jego :). Następnie robił zdjęcia moim telefonem, a później bawiliśmy się w roboty. Niestety pozwoliłam mu się pokonać tylko raz, wiem nie mam serca, no ale cóż i tak miał niezłą frajdę gdy przegrywał. Później mu niestety uciekłam i poszłam odwiedzić Sandrę, tam się załapałam na odrobienie zadania domowego. I stwierdzam, że chcę wrócić do klasy trzeciej. Nie ma jak to napisać prognozę pogody. Chciałabym mieć takie zadania domowe :) Niestety co dobre się szybko kończy, przyszedł czas na powrót do domu, a co za tym idzie i na naukę. Miałam dość, ile można. to był 3 dzień z rzędu kiedy to uczyłam się na PDG. Rzygałam tym! a i tak nie dostanę więcej niż 3 Ponieważ nie rozumiem tego. Wykułam kilka regułek, co prawda i tak dostałam inne :) ale własnie takie jest moje szczęście :) Pisałam ale tak na prawdę nie wiedziałam co. Zdarza się :D A teraz mykam odpocząć i polenić się :)
No i że tak powiem w końcu dzisiaj miałam chwilę w busie by książkę otworzyć :) po tygodniowej przerwie w końcu przyszedł ten moment.

To nie jest bałagan, tylko bardzo..
Czyli jednak to co mam w pokoju można w jakiś sposób nazwać  porządkiem :) 



niedziela, 24 listopada 2013

Pierwszy Śnieg

Ja dzisiaj tylko na chwilę,bo nie mam czasu na nic ostatnio :)
Ale czujecie to?
Spójrzcie za okno! Pada śnieg :) Hou Hou Hou mamy śnieg :) Pierwszy w tym sezonie :)
Niestety przeczuwam, że jutro już go nie będzie, ale ja i tak mam frajdę. Mimo wszystko nie zapomnijcie jutro o czapeczkach i grubych kurteczkach :)

A tak na miły wieczór wstawiam kolegę, którego mam nadzieje już niedługą będę tworzyć :

Obrazek: Bałwan spoko ziom

Jeszcze coś. Pewnie każdy doznał tego bólu jak upada telefon na podłogę. Boli nie? Ludzie, to jest nic. Bólu to ja doświadczyłam przed kilkoma minutami gdy mi telefon upadł ale na nogę, baaa.... na paluszek :( I boli :( co prawda najpierw sprawdziłam czy w fonem wszystko ok, a później co z palcem, ale to nie zmienia faktu że polało :)
A teraz zmykam bo jutro piszę sprawdzian, na który jeszcze muszę się nauczyć :) No i muszę wcześniej wstać :( mimo że lekcje mam od 12.30 muszę wstać przed ósmą, zrobić kilka rzeczy, jechać busem o 9.06 i iść do przedszkola :) Ale o przedszkolu będzie innym razem. No więc zmykam.
Dobranoc

czwartek, 21 listopada 2013

Dzień życzliwości


Z uwagi na Dzień Życzliwości, który ma miejsce dnia dzisiejszego życzę wszystkim i tym dobrym i tym złym wszystkiego  NAJ NAJ NAJLEPSZEGO!!! :) 
Takie skromne życzonka, bo nie ma czasu, ale szczere!!
I wiem, że trochę późno, ale ja w tym tygodniu taka nieogarnięta, musicie wybaczyć :)


środa, 20 listopada 2013

Moja rozmowa


Nie do pojęcia.

Miałam już dzisiaj nic nie pisać, bo po ostatnich dniach mam po prostu dość. Dosłownie wszystkiego! Ja tylko czekam by zobaczyć co się jutro wydarzy, bo ja już normalnie nie mogę. Ale mniejsza o to.
Dzisiaj nie byłam w szkole, powód? po prostu wysiadłam! Stwierdziłam, że nie dam rady, a że miałam sobie kupić kurtkę więc wykorzystałam sytuację. Nawet poprawiło mi to nastrój. Uwinęłam się z tym na szczęście w miarę szybko i mogłam ze spokojem iść do babci. Ucieszyła się na mój widok. :) Ja zresztą też. Brakuje mi tu jej, mam nadzieję, że szybko wyjdzie ze szpitala i wróci do domu. Ale o czymś innym chciałam, przecież nie będę opisywać swojej sytuacji rodzinnej.
Więc jak już wspomniałam nie było mnie w szkole, ale o wszystkim dowiedziałam się na fb od koleżanki. Ostatnią lekcją był dziś WF. Pani sprawdzając obecność, gdy dowiedziała się że mnie nie ma stwierdziła, że uciekłam, na co ta sama osoba od której to wiem powiedziała, że nie ma mnie dziś cały dzień i może poszłam odwiedzić babcie, bo jest w szpitalu. a ona coś w stylu: "I teraz na jakiś spadek liczy?", "Całe życie się babcią nie interesowała, a teraz do szpitala poszła?" Ja sobie nie wyobrażam jak nauczyciel może tak powiedzieć o uczniu, kiedy go nie ma, ogólnie jak może? Czytając to ja się rozryczałam, ja nie mogłam nad sobą zapanować. Ja mojej wspanialutkiej nauczycielce tego nie daruje. Nie wiem czy ja sprawiam wrażenie jakiejś materialistki? To że może ona taka jest, nie znaczy że ja taka jestem. Niech się zajmie swoją rodziną i swoimi dziećmi, wnukami czy kogo ona tam jeszcze ma. I niech idzie do okulisty, bo z lekka nie widać gdzie patrzy. Ja jej to jeszcze wygarnę, albo nie, ale tego pożałuje. A jeżeli ma coś do mnie to niech mi powie prosto w oczy a nie pod moją nieobecność! Ja sobie wypraszam, jeszcze jakby mówiła tylko coś o mnie, ale wmieszała to moją babcię, a to boli i to bardzo!
Podniósł mnie na duchu jednak fakt, że cała grupa się za mną wstawiła i to było miłe. Nie spodziewałabym się takiego zachowania po niektórych osobach, ale jednak fajnie mieć takich ludzi w okół siebie :)
Dziękuję.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Kiedy powiem sobie dojść

Kiedy powiem sobie dość
A ja wiem, że to już niedługo
Kiedy odejść zechcę stąd
Wtedy wiem, że oczy mi nie mrugną, nie
Odejdę cicho, bo tak chcę
I ja wiem, że będę wtedy sama
Nikt nawet nie obejrzy się
I ja wiem, że będzie wtedy cicho
I tylko w Twoje oczy spojrzę
Tę jedną prawdę będę chciała znać
Nim sama zgasnę, sama zniknę
Usłyszę w końcu to, co chcę



sobota, 16 listopada 2013

Linoskoczek

    Żył sobie kiedyś sławny linoskoczek. Wszyscy podziwiali jego niezwykłe umiejętności i nikomu nie udało się zobaczyć go w sytuacji, aby stracił równowagę czy upadł.
     Jednak pewnego dnia cyrk, w którym pracował akrobata, przeżywał poważne kłopoty finansowe.
     Dyrektor zaproponował mu, aby podwyższył swoją linę i zwiększył stopień niebezpieczeństwa w swoim numerze, który miał wykonać. Wszystko po to, aby bardziej przyciągnąć publiczność.
     Pracownicy cyrku pokładali w nim wielką nadzieję oraz wierzyli, że uda mu się znów osiągnąć wielki sukces.
     Linoskoczek zapytał swoich kolegów: «Jesteście pewni, że mi się uda?».
     Ci odpowiedzieli: «Mamy do ciebie wielkie zaufanie i jesteśmy pewni, że i tym razem ci się uda».
     Ryzykowny występ linoskoczka stał się rzeczywiście wielkim osiągnięciem. Każdego dnia ludzie kupowali bilety w cyrkowej kasie, by móc wziąć udział w tym niezwykłym widowisku zręczności i odwagi.
     W rok później dyrektor postanowił odnieść jeszcze większe powodzenie i zażyczył sobie, aby linoskoczek wykazał się większymi umiejętnościami, a także przyciągnął liczną publiczność. Zaproponował, aby nad rzeką przepływającą przez wielki wodospad, przeciągnąć z jednej strony na drugą metalową linę, zaprosić telewizję i wszystkich zamieszkujących w okolicy ludzi na widowisko, jakiego nie było w przeszłości. Pracownicy cyrku znów pokładali w linoskoczku duże nadzieje. Linoskoczek im uległ i postanowił zmierzyć się z nowym zadaniem.
     Chwilę przed rozpoczęciem swojej niebezpiecznej przeprawy, jeszcze raz zapytał swoich przyjaciół czy rzeczywiście w niego wierzą i mają do niego zaufanie.
     «Tak!», krzyczeli wszyscy bez żadnego wyjątku.
     Akrobata zwycięsko pokonał trudności, wywołując u publiczności wielki entuzjazm.
     Po zakończeniu numeru, w pewnym momencie, cyrkowiec podniósł dłoń dając wszystkim do zrozumienia, że pragnie coś powiedzieć.
     «Zaufanie, które we mnie pokładacie, jest nieograniczone», powiedział.
     «Ma się rozumieć», odpowiedział, w imieniu zebranych widzów, jakiś człowiek.
     «Pragnę więc wam zaproponować coś jeszcze bardziej niezwykłego, niż to co robiłem poprzednio!».
     «Wspaniale. Powiedz nam, co to ma być. Nasze zaufanie do ciebie nie ma granic: zgadzamy się na wszystko, co tylko zaproponujesz!».
     «Pragnę przejść po tej metalowej linie tam i z powrotem prowadząc przed sobą taczkę. A ponieważ zaufanie, które we mnie pokładacie nie ma granic, chcę posadzić na niej kogoś z was. Tej przeprawy dokonamy we dwóch».
     Tymczasem nikt nie zgłosił się na tę przeprawę.
* * *
     Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak, że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego Jego uczniowie i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!».

     A On im rzeki: «Czemu bojaźliwi jesteście, ludzie malej wiary!»
 (Mt 8,23-26).
Bruno Ferrero

Warto posłuchać także poniższej piosenki, która mi się bardzooo podoba !!! I także jest zatytułowana "linoskoczek" :)


czwartek, 14 listopada 2013

Wybuch gazu!

To było wstrząsające. Masakra jakaś. Ogień niesamowity! Ja współczuję tym ludziom i zapewne nie tylko ja. Nie chce z tego robić sensacji, bo zapewne jest już tego pełno w necie i mówią w każdych wiadomościach. Chcę jednak podać informację, którą przeczytałam niedawno na fb. z nadzieją, że znajdą się hojni ludzie, którzy mają serce i służą pomocą :)

Dary dla rodzin poszkodowanych w związku z tragedią w Jankowie Przygodzkim można przynosić: 
Jeśli ktoś ma w domu coś, co może się przydać (a przyda się wszystko - jedzenie, chemia, ubrania, meble...)
-przynieście to jutro (15.11.2013) ok. 17 do harcówki Szczepu WIGRY (ul. Wrocławska 22a).
-FACTORY Centrum Fitness:
do klubu można przynieść dary od poniedziałku do niedzieli aż do końca roku.
-18 listopada
start 19:00
sala gimnastyczna I LO (zumba z Mariką)
DO AKCJI WŁĄCZYLI SIĘ:
Iza Zumba Instructor
Daria Krakowska
Paulina Gidaszewska,
którzy na swoich zajęciach także zbiorą dary.
-Dary można przynosić do siedziby Telewizji Proart i portalu wlkp24.info przy ulicy Wolności 19 w Ostrowie Wielkopolski lub Caritas przy ulicy Grunwaldzkiej!


Liczę na hojność moich czytelników :)


I zapalmy światełko dla tych, którzy nie przeżyli w tej tragedii:




I oczywiście trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia za wszystkich poszkodowanych.

niedziela, 10 listopada 2013

Nie wie nikt

Spodobał mi się ten utwór, nie wiem dlaczego ale ma w sobie to coś. Może po prostu dlatego, że ma fajny tekst.


"Ja nie mówię, że to ma sens
Ja nie twierdzą też, że to na nic
Tylko życie tak trudne jest
Potrzeba siły by sobie z nim radzić"

"Więc dlaczego 
Właśnie dla mnie 
wymyśliłeś bajkę Panie, 
o człowieku, 
który sam przez życie musiał iść?
Całkiem sam..."

Tuż tuż....

Czy tylko mi się wydaje, że już czuć święta? No dobra, może jeszcze nie do końca czuć, ale już je słychać. Co trzecia reklama w telewizji zawiera już w sobie choinki, jakieś świecidełka i świętego Mikołaja. Ludzie mamy początek listopada. Ale z drugiej strony... Przecież to przeleci bardzo szybko! Nie wiem czy wy też, ale ja zawsze tak mam, że jak minie Wszystkich Świętych, to potem już nie pozostaje dużo do świąt. W tym roku jakoś czekam na te święta! Pamiętacie jak rok temu wspominałam że ich nie lubię? Jak już się zmieniłam to także pod tym względem. Stwierdziłam, że stare sprawy zakopać czas najwyższy i ustąpić miejsce nowym. Więc czekam aż pochłonie mnie magia świat. Słyszałam nawet, że w galerii już jest bardzo świątecznie. Więc muszę się tam wybrać :)
A co do świąt, chcę zrobić niespodziankę niektórym osobom. Ciekawe czy mi się to uda... Ale znając mnie to sprawi mi to taką frajdę, że nie będzie zmiłuj i na pewno się uda. Mam jeden problem, nie mogę powiedzieć co to, bo nie będzie niespodzianki :D
No to co? Teraz pozostaje czekać na śnieg i lepienie bałwana. W tym roku będzie dużo większy niż rok wstecz.
Jest jednak jedna mała rzecz, która mnie zadziwia. Skoro są już reklamy o świętach, to dlaczego nie jeździ jeszcze coca-cola??? Ja się pytam DLACZEGO?

I taka miła i dobra zarazem rada na koniec dzisiejszego dnia, a mimo że jest niedziela to nie na koniec weekendu :)

sobota, 9 listopada 2013

Wzruszająco i pięknie!

Wczoraj przeżyłam fajną chwilę. Choć miało mnie tam nie być, jednak dotarłam. Godzina 17 stwierdziłam, że fajnie by było jednak jechać, 18.20 zaczęłam sprawdzać, czy odpali mi motor ale za nic nie chciał! Jednak pomógł mi tata i odpalił. Jednak i tak stwierdziłam, że nie jadę, bo jeżeli mi tam nie odpali to co ja zrobię? Ale co mi tam, do odważnych świat należy. No i ruszyłam. No i dojechałam. A tam? Wszystko dopięte na ostatni guzik, pierwszy krok i dwóch dżentelmenów prosi, by kurtkę zostawić w szatni, szkoda tylko że sami nie odwieszali :) Wiem, za dużo wymagam :D Drugi krok witają cię dziewczyny i przypinają kotyliony, czy jak to tam się nazywa. Trzeci krok i uścisk dłoni pani Moch "Ale ja mam zimne ręce" a ona "to ja je ogrzeje" a ja taki banan i nie wiem co powiedzieć, ale powiedziałam, że dobrze :) Czwarty krok przywitanie i milutki przytulas od pani Uli. Na piątym kroku stanęła pani Dyrektor. No i dotarłam na sale. Po drodze dowiedziałam się również, że przybyła też Moniczka i Patrycja więc zaczęłam poszukiwania. I tak dotarłam do szóstego kroku jakim było zobaczenie dziewczyn. Nie minęło dużo czasu i się wszystko zaczęło. 
Szczerze? Nie spodziewałam się takiego czegoś. Brakuje mi teraz słów, aby to opisać. To było piękne, pomysłowe, a przede wszystkim wzruszające. Oczywiście najbardziej podobała mi się scenka rodzinna, gdzie Tato wraca z wojny i jest przywitany przez dzieci. Normalnie łzy w oczach. Gdy Kamilek podbiegł i wskoczył mu na ręce to, to było boskie. Oczywiście szacun dla uczłowieczonej Polski i zaborców, była to scena jak z horroru w pewnym momencie. Oczywiście wszystkich nie będę wymieniać, bo całość była fantastyczna, ale pozwolę sobie wspomnieć piosenkę, której niestety nie zapamiętałam, choć wiem że ją znam i słyszałam nie po raz pierwszy ale się dopytam i się dowiem :) 
Nie wyszło by to wszystko tak, gdyby nie panująca atmosfera i oświetlenie. Wszystko razem tworzyło nastrój, od którego nie chciało się odchodzić. 
Jeśli bym to opuściła miałabym czego żałować, ale na szczęście nie muszę. Tym bardziej, że spotkałam Moniczkę, której nastrój jak zwykle dopisywał i bez odpału się nie obeszło. Może lepiej nie będę mówić co wywinęła, chyba by tego nie chciała :) 
Więc jeszcze raz dziękuję za zaproszenie było warto !!! :*

środa, 6 listopada 2013

Wyobraźnia

Bo jak to czytałam niedawno, chyba nawet to wczoraj było:

Dzięki logice dojdziesz z punktu A do punktu B, natomiast dzięki wyobraźni dojdziesz wszędzie :)

Co prawda nie wiem czy to dokładnie tak było, ale sens został ten sam :)

Głowa do góry! Nie ma sytuacji bez wyjścia

Jeszcze tak na zakończenie się pochwalę :)
Pamiętacie jak pisałam o sprawdzianie z WOS-u, że tak długo się uczyłam, a i tak mi źle poszło?
Nie wiem jakim cudem, ale napisałam najlepiej z klasy i dostałam 5. Jako jedyna!! Czaicie? Jednak jak człowiek chce to potrafi. Opłacało się wcześniej wstać i siedzieć przeszło dwie godziny w czytelni :)

wtorek, 5 listopada 2013

W odpowiedzi na komentarz:

Drogi czytelniku, miałam Ci odpisać w komentarzu, ale stwierdziłam, ze byłby za długi, a do tego mniej osób by go przeczytało. Więc jakby to zacząć, dziękuję ci :) Uwielbiam szczerość, nawet jeżeli jest negatywna względem mnie. Pozwól jednak że odpowiem szczerością, za szczerość. Nie wiem kim jesteś ale będę pisać to co myślę, tylko trochę to złagodzę :D Aby nikt nie poczuł się obrażony.
Jak się nie mylę wspominałam niedawno w poście zatytułowanym "Hejted" o anonimowości. Więc po pierwsze, jeżeli jesteś już tak mądry i odważny, żeby wyrazić swoje zdanie to proszę przedstaw się. Chciałabym wiedzieć kto uważa, że zachowuję się idiotycznie. Sorry, ale to jest tchórzostwo i beznadzieja pisać coś do kogoś, baaa... na kogoś pod anonimem. Każdy mądry człowiek podpisuje się pod swoimi słowami. No własnie każdy mądry... To już o czymś świadczy :) Bo jeżeli mówi coś i ma rację to się tego nie wstydzi, przecież nie ma do tego powodów. 
Po drugie, widzisz miałam pełno myśli gdy czytałam ten komentarz, a teraz mi wszystko wyleciało, może dlatego, że na jakieś głupoty nie chce zbyt dużo czasu tracić, tym bardziej że miałam się uczyć na niemca, jednak obiecałam sobie, że wyrażę swoje zdanie. Przeczytałam twój komentarz dziś na historii, powiem ci szczerze, że mnie to lekko ruszyło :) Potem to jednak przemyślałam. W podsumowaniu wyszło mi, że nie warto. Wiesz dlaczego? Bo tchórzami nie ma co się przejmować. 
Piszesz mi, że prowadzisz własnego bloga, mało mnie to interesuje, ale dzięki za info. Na pewno mi się to przyda jeżeli nie wiem kim jesteś. Uświadomię Ci, że każdy ma prawo pisać o czym chce. Po co mam pisać o muzyce, kuchni, sporcie, czy wielu innych sprawach, jeżeli tego jest pełno, a ja się tym nie interesuję? A swoim życiem się interesuję i znam je na wylot. Dla twojej świadomości moje prywatne sprawy, które są dla mnie ważne zachowuje dla siebie i nie piszę ich publicznie. A i jeszcze jedno :) Z moim życiem mogę robić co mi się podoba i nikt mi nie będzie mówił co jest dobre, a co złe.
Znam osoby, które tu wchodzą i czytają moje zapiski, jak tobie to nie odpowiada po prostu nie odwiedzaj mojego bloga! Taka mała rada na zakończenie mojego wywodu. A jak cię coś zanudza, to zrób coś pożytecznego, a nie siedzisz czterema literami przed kompem i się wgapiasz w monitor.

P.S Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, ale powtórzę się, jak ci cos nie odpowiada, nie wchodź tu, nie czytaj, nikt cię nie zmusza. :D

W przeciwieństwie do ciebie, ja się podpiszę.
                                                                                              Z poważaniem Angela!!! :D

poniedziałek, 4 listopada 2013

400

Nie wierzę! Dobiłam do liczby 400!!
Zaczynając nigdy bym nie uwierzyła :) Ale co, ciekawe czy będę aktywna aż do pół tysiąca. Jaaaa... ile ja czasu poświęciłam na te wszystkie posty, ale spokojnie nie żałuję :) Było warto. W końcu nie gram w jakieś głupie gierki tylko robię coś bardziej z sensem. Chociaż przyznam że to co tu piszę nie zawsze jest z sensem :) Dzisiaj miałam nawiązać do lekcji języka polskiego, ale to nie teraz. Mam mały jubileusz, więc coś pozytywnego by się przydało :) Choć przyznam, że od samego rana babcia mi nastrój popsuła, później wkuwałam 2,5 godziny WOS, a i tak na sprawdzianie dostałam pytania takie, o których nic nie wiedziałam. Albowiem moja nauczycielka mówiąc co będzie na sprawdzianie co poniektóre rzeczy ominęła. Jeszcze mi bezczelnie powiedziała, że ona mówiła ale widocznie byłam zajęta czytaniem książki. Ja sobie wypraszam! Książki rozwijają więc należy je czytać, a że lekcje są nudne to coś trzeba na nich robić :) W efekcie będę się modlić chociaż o trzy :)
Więc rada dzisiejszego mini jubileuszowego wieczoru:


I małe co nieco na deser :)

Zawsze jest nadzieja – Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie.

niedziela, 3 listopada 2013

Zdjęciaki :)

Tak sobie przesyłam piosenki na telefon, żeby mieć co słuchać w autobusie i tak sobie włączyłam zdjęcia. Moja pamięć telefonu mnie nieraz zaskakuje, jakie tu można ciekawe rzeczy znaleźć nieraz :)

Jeżeli któreś zdjęcia pojawiają się tu po raz drugi to przepraszam. Po prostu nieraz już nie pamiętam co się tu pojawiło a co jeszcze nie :)

Lekcje pracowni biurowej z panią Asią.  Jak widać tak byłyśmy zainteresowane lekcją, że aż zaczęłyśmy budować długopisową wieżę wiszącą w powietrzu :) W pewnym momencie była ona większa, ale za późno uświadomiłyśmy sobie, że można pstryknąć fotkę :D
Ale lekcje bardzo miło wspominam :)

Myszka, gdyby co ona jest w 100% żywym stworzeniem. Choć może troszeczkę nie wygląda. Spotkałam ją pewnego dnia na spacerze. To było masakryczne zaskoczenie, ponieważ było już ciemno. I coś mi się poruszyło 1,5 metra przede mną. Włączyłam lampkę w telefonie i się okazało, że to taka mała niespodzianka. Była masakrycznie przestraszona! 

Pou! Fantastyczne zajęcie na każdą luźną lekcję. 

Sweet focia podczas lekcji? Na to zawsze znajdzie się trochę czasu. Końcówka pierwszej klasy, jak to było dawno! :)
Jak ten czas szybko leci. 
Przytulamy się z milką :)
Ostatnia lekcja matematyki w sezonie! Ostatnia lekcja matmy z tym nauczycielem!
Jak ja się cieszę, że nie mam już z nim lekcji! Tam pod naszymi dłońmi jest mój zeszyt z matmy. Trochę jest to zakryte, ale na samym środku pojawił się napis: KONIEC!!!
Oczywiście z uśmiechniętą minką :)

Szybki wypad do galerii skuterem? Z Dominiką wszystko możliwe.
Najpierw wizytacja w MC, a później odwiedziny galerii, a wszystko działo się w poniedziałek, dy trzeba było czekać 2,5 godziny na autobus. A że autko nam się spodobało to i fota musiała być :)

Teraz dokładnie nie pamiętam ale ta fotka była robiona chyba po niesamowitych masażach :)
Miałam niezły ubaw, gdy usiadłam na tym masującym fotelu :)
Ale wracając do małpki, jest to sklep CCC i super papucie!
Poproszę takie pod choinkę ! :D 


A tu nam coś nie wyszło, ponieważ zabrakło pięter :D
W poniedziałek z rana przed lekcjami "uczyłyśmy" się z Natalią w czytelni. A gdy juz się nic nie nauczyłyśmy i nasze rozmowy jak zawsze zbiegły na inny temat to czas zleciał szybciej. Więc trzeba było w końcu iść na lekcję. Weszłyśmy d windy i oczywiście nie obeszło się bez zdjęcia. Ale że podróż nie trwała długo zdjęcie nam nie wyszło, a we wrotach przywitała nas starsza pani, która chciała wjechać na górę :D

Deszczowo

Był sobie weekend dłuższy o jeden dzień i już go nie ma, ale pocieszę się faktem że za tydzień też jeden dzień wolnego więcej :) Miałam odpocząć, pouczyć się bo jutro sprawdzian, poczytać książkę, napisać coś ciekawego. A ja znowu nic! :) Normalne, czym więcej wolnego to człowiekowi się więcej nie chce. Choć, chwilka bo ja trochę zrobiłam. W środę przyrządziłam sałatkę i chyba była dobra, bo się szybko rozeszła i każdy przeżył :) w czwartek mieliśmy skrócone lekcję, jeju chyba pierwszy raz w tym roku szklonym byłam około 14 w domu . Niesamowite. Potem trzeba było amciu zrobić na piątek i jakieś placuszki przyrządzić i tak właśnie minął czwartek. W piątek z rana na cmentarz kwiatki pozawozić, potem do dziadka pojechaliśmy. Tam na cmentarz nad babci grób. Co mi się podoba?  Tam mają mszę na cmentarzu, a u nas takiego czegoś niema. Z tego co wiem to wszędzie tak jest, a u nas nie. Dziwnie. Ale mniejsza o to. Gdy przyjechaliśmy do domu robiło się już ciemno i akurat wyjeżdżali od nas goście, co prawda sami swoi :) Gdy się zrobiło ciemno to pojechaliśmy jeszcze raz na cmentarz. W ciemnościach jest tam tego dnia pięknie. Szkoda, że tylko tego jednego dnia.
Reszta weekendu mija deszczowo. W sobotę spałam do 10? Jakoś tak było :) Wstałam, ogarnęłam się i poszłam do taty, akurat bramę robił to mu pomogłam. To trzeba było przykręcić, to wbić, to przytrzymać, to podać. I tak mijało. Przerwa na kawę, później na obiad i z powrotem. Ale są efekty, bo brama została wstawiona. Co prawda nie do końca w takim stania jak była przez wypadkiem, ale już niewiele brakuję :)
A niedziela? Jak to każda niedziela. Nudno. Nauka czeka, ale nie ma na nią ochoty. Normalne, przyzwyczaiłam się.

Polecam "Krainę lodu", bo ja już uwielbiam tą animację :D


piątek, 1 listopada 2013

Niemożliwości STOP :)

Sztuką jest się nie poddać.
Od nas i tylko od nas zależy co zaistnieje na tym świecie i jaki ten świat będzie.
Bo to my go tworzymy, nie on nas.


Światełko pamięci dla Tych, co odeszli...

Idziemy na cmentarz i modlimy się za naszych najbliższych nad ich grobami. Powinno być więcej takich chwil, to przykre, że są tacy ludzie, którzy idą na cmentarz tylko tego dnia.
Dzisiaj będąc na cmentarzu podczas mszy po raz kolejny rozmyślałam nad tym, ile to ludzi odeszło. Każdego dnia ktoś odchodzi. I to jest normalne? Żyjemy, a następnego dnia nas nie ma. Życie jest nieprzewidywalne, nikt nie jest pewny jutra i to jest z jednej strony straszne.
Dziś będąc u dziadka przeczytałam super cytat w gazecie, którego niestety nie zapamiętałam, ale wiem że szło coś w tym stylu: cmentarz jest łóżkiem dla tych co już się nie obudzą. I pomyśleć że każdy z nas będzie miał swoje łóżko z którego już nie wstanie, każdy zapadnie w sen, z którego się nie wybudzi.
Tu jesteśmy, tu nas nie ma. Potem pozostaje ten zapalony znicz, który uświadamia nam że ktoś jednak jeszcze pamięta. Nie pozwólmy odejść wspomnieniu.

 Ciszą cmentarną ukołysani, z dala od życia i znoju,
dobiwszy wreszcie cichej przystani, odpoczywają w pokoju. 
                                                                           Elżbieta Daniszewska "Zaduszki" [fragm.]



Niech ten płomyk świeci wszystkim zmarłym zarówno naszym bliskim jak i tym, o których nikt nie pamięta.