Proszę o życie słyszysz? Powiem głośniej, błagam cię o życie. Takie życie jak teraz z bólem i ze łzami w oczach mojej małej.
Nie zabijaj mnie teraz jak wszystko widzę i słyszę. Nie zabijaj mnie kiedy cierpię.
Panie czemu Cię nie ma na dworcach,
czemu dzieciom zabierasz rodziców i
czemu Cię nie ma jak patrzą przez okno,
a gdzie wtedy jesteś jak płaczą po cichu.
Twoje dzieci chorują z niemocy,
mają życie usłane cierniami,
depresja zabija, marzenia jak trotyl,
jeden jest zdrowy na stu opętanych.
Panie, nie wiem jak mam Ci dziękować za życie,
choć czasem pękam,
wtedy nie wiem co robię gdy chwytam za łychę,
znów zwalnia pętla,
Panie, nie wiem czy dobrze zrobiłem,
że tworzę czy to moje miejsce,
czy może mego miejsca wcale tutaj nie ma aa.
Panie, dałeś mi brata, jest mi bliski,
dam się cońce brata,
weź mu zabierz smutne myśli,
niech ten chłopak zacznie latać.
Panie, dałeś mi piękne słowa,
pióro do ręki i chyba wrażliwość,
i chyba polecę na Pas Oriona,
do domu wrócę zimą..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz