Wczoraj gdy byłam załatwić sprawę u pani pedagog z Natalią, Dominiką i Pauliną nasza rozmowa została skierowana na dziwny tor. Mam tu na myśli symbolikę znaku "Hello Kitty". Kilka dni wcześniej dowiedziałam się że jedna z naszych katechetek uważa ten znak za zło, że tak się delikatnie wyrażę. Więc pani Ania postanowiła nam powiedzieć dlaczego i opowiedziała na "historię" tego znaku. Dowiedziałam się, że ten biedny kotek nie bez przyczyny jest bez mordki. Pewien człowiek miał dziecko, które miało nowotwór jamy ustnej, czy coś w tym stylu. Zawiązał on pakt z szatanem i poprosił o uzdrowienie dziecka. Po nie długim czasie dziecko wyzdrowiało, a wspomniany wyżej mężczyzna postanowił stworzyć znak z tej okazji. Ktoś tam zaprojektował właśnie tego kotka i dlatego on nie ma mordki. Więc w dzisiejszych czasach nawet kotek może być znakiem szatana i wszystkich słych demonów. Dzisiaj mi się o tym przypomniało i wpisałam w google "hello kitty" oczywiście trafiłam na tą historię opisaną wyżej i dowiedziałam się, że ogłosił to także ksiądz na jakimś zebraniu, ale czytam dalej, bo jednak byłam ciekawa tej prawdziwej historii, dowiedziałam się, że jest to pomysł Japończyków. Znak został zaprojektowany przez jakąś firmę w 1974 roku, jako pierwszy ukazał się na portmonetce, dziś jest rozpowszechniany gdzie się da, a małe dziewczynki uwielbiają tego kotka. Nasuwa się pytanie, na które w tamtej historii była odpowiedź. Co z mordką? Otóż projektantka celowo ominęła ten szczegół, aby nadać kotkowi nastrój w jakim akurat znajduje się człowiek patrząc na niego. Widzisz takiego kotka bez ust gdy masz wspaniały nastrój, to przecież automatycznie sam w wyobraźni rysujesz mu uśmiech, gdy jesteś smutny to zwierzak w twoim umyśle też nie będzie radosny. To takie uniwersalne. I sorry, ale ja dużo bardziej wierzę w tę historię. Logiczne przecież, że jakby to był znak szatana to nie promowali by tego tak na różnych plecakach, zeszytach, piórnikach czy też bluzkach. Przecież pełno tego wszędzie. Nawet słyszałam, że w Japonii, czy tam gdzieś nawet samochody produkują czy coś :) No i przecież jest jeszcze bajka! I jeszcze jedno opowieść z szatanem jako pierwsza opublikowana została na jakiejś stronie internetowej, która utrzymuje się z tego, że wymyślają mroczne historię. No to faktycznie tamten ksiądz miał powody do wierzenia w jakieś głupoty.
Jeszcze trochę i dojdzie do tego,że w moje smerfy wcielą jakiegoś demona. Bo ważniak się za mocno przemądrzały, laluś był na lalusiowaty, osiłek za mocny a i przecież smerfetka była sama w wiosce, może przecież demon w nią wstąpił, a na początku była płci przeciwnej. Szkoda, że mało osób wie, że smerfetkę stworzył Gargamel, aby przechytrzyć smerfy, ale na szczęście ta sztuka mu się nie udała.
W dzisiejszym świecie jakaś masakra się dzieje. I jeszcze zlikwidowali wieczorynkę!!!
Mimo wszystkim, którzy wierzą w pierwszą historię wstawiam Kitty :)
Znam tę historię i jakoś nie chce mi się w nią wierzyć, dla mnie jest bardziej zabawna niż straszna czy przerażająca :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że się odwdzięczysz :)
www.titkaa.blogspot.com
nie słyszałam wcześniej tej pierwszej historii.. ale jakoś nie bardzo w nią wierzę :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
http://anuula.blogspot.com/