Stój!- krzyczysz
Pragniesz by się zatrzymał
Lecz, on nadal biegnie
Stój!- ponownie żądasz swego
Chcesz jeszcze choć raz spojrzeć na ukochanego
A on nic
Tylko dyszy ze zmęczenia
Nie ma ochoty nawet na chwilę ukojenia
Nagle huk
I stanął
A jednak!
Jednak zapragnął odpoczynku, chwilowego uspokojenia
Lecz to nie on
To nie jego wina
Bo to przecież strzał Go zatrzymał
Dobiegasz, wtulasz się w niego i szepczesz
Kocham Cię
Czy on słyszy?
Przecież.... Nie oddycha.
Oglądasz się za siebie a on tam stoi
W rękach pistolet trzyma
Z rządzą zemsty w oczach patrzy
Nie widać tam cierpienia.
Nagle niemiecki glos się wydobywa
Stogi
Groźny
Ty go nie rozumiesz
Woła, krzyczy- nie reagujesz.
Wtulona w ukochanego klęczysz, płaczesz
Pytasz Boga- Dlaczego?
Ze złością chwytasz za broń męża
Do pionu swe ręce wznosisz
Celujesz-
za naród
za ojczyzne
za ukochanego
Chcesz nacisnąć na spust
I pada strzał
Lecz to nie z twojej broni huk się wydobywa
To wróg
To jego broń pierwsza wypaliła
Pocisk wielki jak z armaty
W Twoje serce trafia
Padasz na ziemię
Ostatnia łezka spływa
To koniec...
On ucieka
Ty pozostajesz
na wieki wieków z Ukochanym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz