Niby wakacje, a ja ich nie czuję...
Może to przez zmęczenie...
Wczoraj wstałam chyba przed dziesiątą. Musiałam iść do sklepu, potem robiłam sałatkę trochę zleciało. Następnie miałam do zrobienia dwa placki. połowę zrobiłam, potemu musiałam pomóc babci zrobić obiad. Potem po nim posprzątać, no a gdy skończyłam z tym wszystkim dokończyłam placki. No i na koniec zostało sprzątanie. Odkurzanie, mycie podług itp. itd. Jeszcze z tatą po Dawida jechaliśmy. Więc wieczorem jak się ległam na łóżko to aż mi ulżyło. :) Mówiłam sobie pójdę szybciej spać. Poszłam spać przed północy. Powyłączałam wszystko i mi się spać odechciało. Myślałam że szału dostanę. Od czwartej nie mogłam usnąć. Potem się wnerwiłam otworzyłam okno na całą szerokość. Fajnie się chłodno zrobiło i usnęłam. Nawet nie słyszałam jak padało, a Dawid mówił że dosyć mocno. Wstałam koło dziesiątej. I akcja od nowa obiad, posprzątać... no a potem goście się do babci na imieninki zjechali.Ludzi trochę było ale przynajmniej czas jakoś zleciał. Jeszcze na cmentarz z ciocią pojechałam. Przyjechaliśmy to Dawid już grilla robił. I tak dotrwałam do wieczora.
Książkę zaczęłam nową czytać. Oparta na faktach, chociaż sama nie wiem czy dobrze zrobiłam zaczynając ją czytać. Opowiada o strasznej historii. Rodzina Theodore. Mężczyzna opowiada o swoim dzieciństwie. Ale jestem ciekawa jak to się zakończy więc muszę dokończyć :)
A tak wracając do rzeczywistości... Zazwyczaj nie mam marzeń bo nie wierze w ich spełnienie ale teraz jedno mam, takie na chwilę obecną... - Wyjechać. Gdzieś byle daleko. Oderwać się od tego całego syfu, od rzeczywistości. Uciec tak żeby się niczym nie przejmować. Zapomnieć o całym otaczającym mnie świecie. Bo mam dość tych wszystkich obowiązków. Tylko to jest nie możliwe. Nie mam sumienia zostawić babci samej z tym wszystkim. Już mam wyrzuty sumienia że tyle musi robić, a co dopiero jak bym ją zostawiła... Nie potrafię tak. Jak była szkoła to chociaż tam trochę odpoczęłam, a teraz nie ma już gdzie...
Ale co?? jakoś muszę dać radę...........
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz