No i mówiłam że to będzie kosmos :)
Ale od początku, no dobra od niedzieli.
Moja krótka pamięć mnie zawodzi więc pamiętam tylko wieczór, o 19.30 zachciało mi się wsiąść na rower kilka godzin później trochę stękałam bo mnie nogi bolały max :) ale przeżyłam. Przed 20 spotkałam się z Izą, jak ja co niej napiszę "co robisz" ona już wie o co kaman. Więc potem jak to mamy w zwyczaju pod szkołę i dryndamy do Pyśki, ale niestety nie było jej na chacie i musiałyśmy same pogadać.Ale zaskoczenie ogromne dzwoni mi fon. Jakiś numer którego nie znam. Odbieram a tam Moniczka :) Co tam, co tam... Okazało się że się nudzi max więc pytamy czy przyjedzie do Koryt... Teraz??? O.o No a kiedy pewnie że teraz, wyjedziemy po ciebie. Ok to za 5 min będę :). No dobra jak za 5 min to nie wyjeżdżamy xD No i tak po 10 minutkach zjawiła się wyczekiwana Moniczka. Wtedy zaczynało się ściemniać, ale co tam jedziemy gdzieś kierunek Marlena. Dojeżdżamy ale i tak nie wchodzimy z uwagi na późną porę. Miałam na nie nerwa max ale ok. Jedziemy z powrotem. Jest godzina 21.30. Przez las, Koryta. Ligota i dom długo wyczekiwany. Po ciężkich staraniach dotarłam. Z uwagi na to że było chłodno już, ciemno, nie miałam powietrza w tylnim kole i mój rower mi jakoś nawala to całkiem szybko i sprawnie przejechałam. A potem tylko prysznic, łóżko, gg, fb i odpoczynek xD Ale najważniejsze że była świetna zabawa, to się liczy... Przejdźmy zatem do dnia wczorajszego czyli: poniedziałek. Wczoraj... yyy... z uwagi na swą pamięć także dużo nie pamiętam, ale pamiętam że kuzyni przyjechali bo na wakacjach u cioci byli więc w piłkę graliśmy. Ja z Maciejem na Dawida i Darka. Nie chwaląc się wygraliśmy :). Potem zjawił się Nikodem. Kuzyn babcię przywiózł więc kolejni goście. I tak zleciało jakoś. No to z wczorajszego tyle. A dzisiaj nic specjalnego: wtorek. Też Maciej z Darkiem się zjawili, przyszli na basen. Wykąpała bym się z nimi ale z uwagi na zimny stan wody i spotkanie klasowe sobie odpuściłam. No więc jak już wspomniałam później pojechałam na piaski na spotkanie. Klasa jak przypuszczałam. Kit. Ale na szczęście jest Beata. Szkoda że nie trafiłam do klasy jeszcze z Tyną... :( Ale jakoś to będzie. Okaże się wszystko we wrześniu. Jakoś nie mam zapału do tego wszystkiego ale trzeba to przeżyć. Może jak pochodzimy ze sobą do klasy kilka tygodni będzie lepiej. Czas pokaże... No to chyba z relacji tyle. A jutro... Sandra przyjeżdża. To oznacza że muszę laptopa odłożyć na biurko, :( a mi się tak fajnie z nim śpi :) Ale cóż to parę dni przetrwam. Będzie może fajnie. Postaram się nią dobrze opiekować.. hmmm.. Albo zrobię jej piekło hahaha... O_o nie no nie będę taka. Ale jeszcze przed tym wszystkim kino więc będzie dobrze. Musi. A teraz może jakiś film... przemyślę to :) Albo lecę na księżyc zwiedzę trochę wszechświata. Nie no widzę że mi już odbija:) a przecież nie jest jeszcze tak późno :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz