Więc dziś sen był do... Szczerze to nie wiem dokładnie, o której się skończył ale coś po dziesiątej było. Musiało tak jakoś być bo jeszcze przeczytałam rozdział, poleżałam trochę i gdy się wygramoliłam była jedenasta. Nie mogę w to uwierzyć. Dzień bez szkoły, cały dzień w domu, a ja przeczytałam tylko kilka stron książki. Karygodne. Na szczęście nie siedziałam bezczynnie, bo uważam to za bezsens. Mam w zwyczaju łączyć przyjemne z pożytecznym. Więc włączyłam muzyczkę i umyłam dwa okna, a po obiadku ze słuchawkami w uszach wzięłam się za trawnik. Stawiał opór, ale dałam mu rade. :)
No i tak jakoś minęło.
Uwielbiam tę porę roku!
Jeżeli nie wiecie dlaczego to wyjaśnię. TRUSKAWKI <3
Jeżeli nie wiecie dlaczego to wyjaśnię. TRUSKAWKI <3
Duże, małe byle czerwone. Pycha. Dzisiaj prawie całą miskę zjadłam. Znaczy nie miskę, ją zostawiłam w spokoju, ale jej zawartość rzecz jasna. Były pyszne.
Ciekawe czy jest ktoś kto ich nie lubi. Jeżeli tak, to ludzie nie rozumiem was. Tak samo arbuz. Moja babcia nie lubi arbuza. Jak można nie lubić arbuza, albo banana? Dziwne. Dla mnie chyba nie ma owocu, którego bym nie zjadła. Jeszcze trochę, a będą porzeczki. To taka wieczorna wyżerka. Jest, teraz mi się przypomniało nie zjem wiśni, ale takich z drzewa, bo w postaci dżem lub jak są gdzieś jako dodatek to zjem.
No więc spadam. A jutro znowu dzień wolnego :) Jeszcze nie mam planów na ten dzień. Musze coś wymyślić.
Kolorowych :D

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz