Poniedziałek, był co prawda ostatnim z poniedziałków, w którym były tak luźne lekcje, no ale był. O następnego tygodnia wracamy do starego planu :/ Ajć.
Wtorek dzień bez nauki. Taka niby integracja, bo w ankiecie wyszło, że pani nas nie zna i zrobiliśmy sobie wyjście na piaski. Co prawda pogoda nam nawaliła, ale daliśmy radę i nawet na pisakach byliśmy :)
Środa- ooo... to dzisiaj. A dzisiaj lekcje były takie, że nawet nie wiem czy na serio były. Choć przyznam, że się ciągnęły ale nic praktycznie nie robiliśmy na nich.
Czwartek wolny.
Piątek znowu piaski :)
Czyli taki tydzień bez lekcyjny. Takich powinno być znacznie więcej! Ale spokojnie jeszcze tylko czerwiec. Czas leci niesamowicie :) Oby w wakacje tak nie przeleciał :D
Powróćmy do wtorku. Plany jak już wspomniałam pokrzyżowała pogoda. Ale my się nie boimy :) Więc zamiast od razu udać się na piaski poszliśmy do muzeum, które okazało się niewypałem. No był jeden plus, przejechaliśmy się windą. heheh :) Mieliśmy trochę czasu więc usiedliśmy na rynku i p. pedagog wymyśliła jakieś tam coś, co mieliśmy zrobić. No i to zrobiliśmy. Ale dziś szczegółowa jestem. :) Potem poszliśmy do Synagogi. Tam babka opowiadała o historii budynku i o innych tam ciekawostkach. Wydawało mi się, że tą babkę skądś znam, choć nie wiem gdzie ją przykleić. Takie dziwne uczucie.
Kilka fotek z Synagogi:
Fot. Natalia :)
Noo... po synagodze przyszedł czas na długi spacerek w kierunku piasków. Nasza klasa jest bardzo zdolna i poradzi sobie nawet z błotem. Więc z brudnymi butami dotarliśmy :)
Tam posiedzieliśmy na łódce i pogadaliśmy na temat piątku. No i tamtego dnia szczerość Natalii mnie rozwaliła, bo po kolejnym stwierdzeniu, że jestem wariatką stwierdziła, że powinni mnie zamknąć. A więc dziękuję za szczerość :) Pomyślę nad tym, ale przecież na świecie potrzebni są i ci walnięci, aby było się z kogo śmiać :D
Zaczyna mnie napadać sen! Więc się zbieram aasiu :)
Ale na koniec jeszcze foto :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz