Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


wtorek, 30 grudnia 2014

Chyba warto przeczytać

Wczoraj nie mogłam zasnąć, wiem, mnie też ten fakt bardzo zdziwi biorąc pod uwagę to, że zwykle jestem w stanie spać 24h na dobę szczególnie ostatnio.
Ale nie ma tego złego... Ciekawa historia, na mnie zadziałała niesamowicie. Polecam poświęcić kilka minut, aaaa i cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy udostępnią coś godnego uwagi. Światełko w tunelu :) :

Jak każdej soboty, byłem na zakupach w ogromnym centrum handlowym, kiedy zobaczyłem małego chłopca, który mógł mieć może 5 czy 6 lat rozmawiającego z kasjerem.
Kasjer powiedział: "Przykro mi, ale nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tę lalkę. Wtedy chłopiec zwrócił się do kasjera i zapytał: czy jesteś pewien, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy?'' Kasjer przeliczył pieniądze ponownie i odpowiedział:'' Wiesz, naprawdę nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tę lalkę, mały'' chłopczyk wciąż trzymał w ręku lalkę..
W końcu podszedłem do niego i zapytałem, komu chce kupić tę lalkę. "To jest lalka, o której marzyła moja siostra. Chciałem kupić jej ją na prezent urodzinowy.
Muszę dać lalkę mojej mamusi, by mogła przekazać ją mojej siostrze kiedy odejdzie. "Jego oczy były tak smutne gdy to mówił.. "Moja siostra odeszła do Bozi.. Tata mówi, że mama też tam niedługo pójdzie, więc pomyślałem, że może wziąć lalkę ze sobą by dać ją mojej ukochanej siostrze...''
Moje serce zamarło. Chłopiec spojrzał na mnie swymi błękitnymi wielkimi oczyma i powiedział: "Powiedziałem tacie żeby poprosił mamę by jeszcze nie odchodziła, nie zanim nie wrócę z centrum handlowego." Potem pokazał mi śliczne zdjęcie, na którym się śmiał. Powiedział mi: "Chcę aby mama wzięła moje zdjęcie ze sobą, tak by moja siostra mnie nie zapomniała". "Kocham moją mamę i żałuję, że musi mnie zostawić, ale tata mówi, że musi iść, aby być z moją młodszą siostrą. Spojrzał jeszcze raz na lalkę smutnym wzrokiem i zaszlochał, lecz bardzo, bardzo cicho..
Szybko sięgnąłem po portfel i powiedziałem chłopcu." Na wszelki wypadek sprawdźmy jeszcze raz czy nie masz wystarczająco pieniędzy na tę lalkę..''
"Dobrze", powiedział: "Mam nadzieję, że mam dość." Dodałem z portfela parę złotych do jego oszczędności i zaczęliśmy liczyć. Okazało się że jest ich wystarczająco dużo na lalkę, a nawet parę groszy więcej.
Mały chłopiec powiedział pod nosem: "Dziękuję Boże za to że mam wystarczająco dużo pieniędzy!" Potem spojrzał na mnie i dodał: "Wczoraj, zanim zasnąłem poprosiłem Boga, abym miał dość pieniędzy, żeby kupić tę lalkę, tak, by mama mogła dać ją mojej siostrze. Wysłuchał mnie!'' ''Chciałem również mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić białą różę dla mojej mamusi, ale nie odważyłem się prosić Boga o zbyt wiele. Tymczasem dał mi wystarczająco, by kupić lalkę i białą różę. Moja mamusia kocha białe róże.''
Skończyłem zakupy w stanie zupełnie odmiennym niż kiedy je zacząłem. Przez cały czas nie mogłem zapomnieć o małym chłopcu. Wtedy przypomniałem sobie artykuł w lokalnej prasie, który czytałem dwa dni wcześniej, w którym odczytałem wzmiankę o pijanym mężczyźnie z ciężarówki, który uderzył w samochód którym jechała młoda kobieta z dziewczynką. Dziewczynka zmarła na miejscu, a matka pozostaje w stanie krytycznym. Rodzina musiała zadecydować, czy odłączyć maszynę podtrzymującą życie, bo młoda kobieta nie ma szans na wyjście ze śpiączki. Czy to rodzina małego chłopca?
Dwa dni po spotkaniu z małym chłopcem, czytałem w gazecie wiadomość, że młoda kobieta zmarła.. Nie mogłem się powstrzymać, przed kupnem bukietu białych róż z którymi poszedłem na pogrzeb. Ciało młodej kobiety było wystawione w kaplicy, by rodzina i przyjaciele mogli ją pożegnać.
Była tam, w trumnie, trzymając piękną białą różę w ręku wraz ze znajomym zdjęciem małego chłopca i lalką umieszczoną na piersi. Pozostawiłem to miejsce ze łzami w oczach, czując, że moje życie zmieniło się na zawsze ...
Miłość którą chłopiec darzył swoją matkę i siostrę jest trudna do opisania, wyobrażenia. I w ułamku sekundy, pijany kierowca to wszystko zniszczył.
Proszę nie prowadź samochodu po alkoholu.

Na zakończenie nie będę nic pisać, sami to sobie przemyślcie

Dlaczego tak jest?

Leże sobie tak na łóżku, męczę się z bólem głowy i tak myślę. Włączyła bym film, ale już późno i zanim się skończy to będzie zapewne jeszcze później :) A dziś już trzy widziałam to mi na razie starczy. Wróćmy jednak do chwili obecnej. Weszłam na słynnego Facebooka i stwierdziłam nie będę patrzeć na tych "dorosłych i  niezależnych" nastolatków. Szczerze? Jak mnie denerwuje ten szpan, ten chłam. Chyba się na prawdę urodziłam w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze. Jakże ekscytujące musi być dzielenie się z wszystkimi znajomymi tym, że piłeś piwo na dyskotece, jakże fascynujący jest fakt, że jakaś laska mając 14, czy 15 lat pokazuje chyba trochę więcej niż powinna na tej samej imprezie i jest z tego tak po prostu dumna i oczywiści umieszcza publicznie fotki. To ze mną jest coś nie tak, czy z nimi? Bo coraz częściej mam wątpliwości. Czego ja właściwie oczekuje? Rozumu, trochę myślenia? Chyba bym za dużo żądała. Nastolatki muszą się wyszaleć, muszą poznać miłość swojego życia, muszą poczuć to coś. Szczerze? mam osiemnaście lat i rzygam dzisiejszą codziennością. Sorry za wyrażenie. Może nie jestem aktualnie w nastroju, może to i dlatego, ale mam dosyć. Tak, wkurza mnie też ten pies sąsiada, który szczeka za oknem, tak, mam ochotę połknąć jakąś tabletkę i może by mnie przestało boleć, tylko że mi się skończyły, tak wiem mogę zażyć swój magiczny proszek, ale wiem również to że po nim od razu zasnę.  Tak wiem odbiegłam od tematu! Miałam dzisiaj fajną chwilę, tylko że szybko zleciała. Spotkałam fantastycznego człowieka, potem usiadłam w kinie, oglądnęłam komedie, z której się uśmiałam, potem usiadłyśmy w ciepłym miejscu, wypiłam gorącą czekoladę, porozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym i było po prostu super. Tak jeśli chcecie wiedzieć brakowało mi takiego wypadu, takiego odciągnięcia się od rzeczywistości. Od słuchania jaka to ja jestem i jak wiele rzeczy nie potrafię zrobić, albo czego w ogóle nie robię. Kocham swój pokój, ale mam po prostu dosyć tego siedzenia i zastanawiania się czy będzie jeszcze gorzej, czy jutro może będzie jednak lepszy dzień, czy jutro może będzie z kim tak po prostu pogadać, pośmiać się, pobyć - dla kogoś. Może i jestem głupia, ale tak, brakuje mi czasami ludzi myślących, którzy poświęcą te dwie godzinki i pośmieją się razem z tobą, powiedzą co słychać nie wypytują tylko o moje problemy, pomagają zapomnieć o tej beznadziejnej codzienności. Zbiegłam od tematu okropnie, ale mam to gdzieś. Chce wam powiedzieć że to wszystko sobie inaczej wyobrażałam. Jak sobie pomyślę, że za tydzień wrócę do szkoły i znowu będę oglądać te wszystkie twarze, te maski, te zachowania, ten szpan, to "bycie najlepszym" nie robiąc praktycznie nic- odechciewa mi się wszystkiego.  Tak często mam wrażenie, że ja tu nie pasuje, tylko tak bardzo nie wiem co z tym zrobić. Dlaczego nie urodziłam się taka jak wszyscy? Dlaczego nie czerpie przyjemności z pójścia na imprezę, dlaczego nie śpieszno mi do Facebookowej miłości, która polega tylko na zmianie statusu na "w związku", dlaczego alkohol to nie jest dla mnie szpan? To jakiś znak? Jakieś przeznaczenie? W takim razie dlaczego TO jest takie ciężkie, dlaczego tak trudno jest się odnaleźć w dzisiejszym świecie?

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!!!

W oczekiwaniu na pasterkę stwierdziłam, że napiszę parę słów w te święta do moich czytelników, których mam dziwne wrażenie, że od poprzedniego roku trochę przybyło. Dziękuję Wam za to :)

Mamy święta, to jest niby ten magiczny czas, w którym wiele może się zdarzyć, a marzenia sięgną spełnienia. Ja chciałam Wam wszystkim życzyć abyście ten czas spędzili w miłym rodzinnym gronie. Jednak, żeby ta miła atmosfera nie była tylko w święta ale i na co dzień. Chciałabym, abyście czerpali z życia jak najwięcej, mimo że nie zawsze jest tak kolorowo jakbyśmy tego chcieli. Walczcie o to, by wstając rano dziękować za kolejny dzień z życia, a wieczorem idąc spać stwierdzać, że to był piękny dzień! Życzę Wam również żebyście nie marnowali czasu na głupoty i cieszyli się z tego co daje nam los. A przede wszystkim dużo zdrowia i spełnijcie swoje wszystkie marzenia.
A miłośnikom książek i filmów aby nigdy nie brakowało na to czasu, bo wiem, że o to ciężko :)

Może nie zbyt piękne te życzenia, ale prosto z serca :)
Wesołych Świąt!!!

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Udany dzień

Jestem zmęczona tak bardzo, że teraz pozostaje mi się iść pod prysznic legnąć się na łóżko, może puścić jakiś fajny film i wylegiwać się z myślą, że jutro nie trzeba wcześnie wstać.
A dzisiaj był fantastyczny dzień, ale nie będę się chwalić, co to się takiego stało. Powiem tylko, że mi się udało i jestem happy. Mam taki połowiczny prezencik na święta. Teraz przynajmniej mam wolne święta, nie muszę się niczym denerwować, nie muszę się niczym ważnym zajmować, pozostaje mi dobra książka i dobre filmy- czego chcieć więcej? Łóżka i gorącej herbatki, a to także się da załatwić ;)
No to idę odpoczywać :)

Fajna nutka na koniec dnia z dobrym tekstem ;)



Tam jest taki moment, na który w szczególności zwróciłam uwagę, a dotyczy zdrowia. Poczułam to ostatnio na sobie. Jeśli jest się zdrowym to się tego nie docenia. Nie zauważa się tego, ale gdy przyjdzie taki moment zachwiania, to zauważasz jakie to zdrowie jest ważne, gdy nic cię nie bolało, gdy "nie zapominałeś oddychać" ;)... Ostatnio usłyszałam od jednej osoby, że podchodzę tak trochę lekceważąco do swojego zdrowia, a może nawet życia, mało mi zależy na zdrowiu, moje podejście jest z wielkim entuzjazmem (to oczywiście był sarkazm) :) To nie dokładnie tak szło, ale ja to tak zrozumiałam i odebrałam. Jednak to nie do końca tak jest. Co ma być to będzie, nie chce się teraz dowiedzieć czegoś, co zepsuje mi resztę życia, czegoś co będzie mnie zmuszało do walki. Chce żyć dniem. Są lepsze i gorsze dni i staram się je przeżyć jak najlepiej. Nie chciałabym się martwić faktem iż jutro mogę się nie obudzić. Ale uspokoję was, aż tak źle ze mną nie jest, żeby nie było :) Daje radę i się szybko nie poddam.

piątek, 19 grudnia 2014

Byle do przodu

Jutro ważny dzień!
Szanse są marne, ale jeżeli się uda to będę szczęśliwym człowiekiem i uściskam pierwszą osobę którą spotkam na ulicy. No dobra, pierwszą którą znam, no dobra pierwszą, którą darze jakąś choćby malutką sympatią. :)
Przecież to już dziś :)
^_^

A tak poza tym, powodzenia na tych wszystkich sztucznych klasowych wigiliach ;)
Do usłyszenia
Ahoj...

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Jutro

Potrzebuje jakiegoś porządnego kopniaka i dużą dawkę motywacji do działania. Help!!! :)

Ale...


Nie będę myśleć dziś
I na jutro to zostawię



Gdy zechcesz iść
To nie patrz w dal
Zrób jeden krok do przodu
Bo ten nasz świat jest pełen wad
I jest pełen gniewu

niedziela, 14 grudnia 2014

Ciężki charakter? Wiem mam z natury!

Ostatnio nawet się trochę działo, ale tak to niestety jest. Jak się od razu nie napisze, to później się nie pamięta :( Niestety nieraz brak czasu wszystko psuje, Jednak dziś go znalazłam. Zrobiłam misia na konkurs, obejrzałam film "Podróż na sto stóp", pobiegałam- niestety z ego jestem trochę mniej zadowolona bo tylko 2,5 km, jednak zawsze to coś, trochę padało i to mnie zniechęciło bo nie chciałabym być chora na święta :) No i jeszcze posiedziałam z babcią :) co jest dla mnie dzisiaj zadowalającą czynnością, bo z dnia na dzień mam jakoś tak mniej czasu dla rodziny.
A co to się działo ostatnio? We wtorek tak się super poczułam. Nie wiem czy wspominałam, że z wolontariatu w tym roku chodzę do szkoły specjalnej. Co wtorek przed lekcjami. No i w tym tygodniu załapałam się na zdobienie pierników :) U mnie w domu nie ma takiego zwyczaju, że na święta piecze się pierniki, więc to była dla mnie taka frajda. Tak fantastycznie poczułam te święta, jeszcze w tle leciały świąteczne piosenki, a niektóre dzieci śpiewały. Kurcze, ja mówię dzieci, a ona przecież nie są dużo młodsze ode mnie.
Chciałam jeszcze wspomnieć o przemówieniu, które mieliśmy za zadanie przygotować na polski i wygłosić przed klasą. Miało to się odbyć w piątek, ale przełożyli na poniedziałek. Wiem, ze to będzie teraz wyglądać jak głupie tłumaczenie się, ale w piątek byłam przygotowana i więcej bym powiedziała niż w poniedziałek, bo w weekend nie miałam czasu sobie tego utrwalić. Jednak było minęło. Konkrety. Liczyłam się z myślą, ze pójdę jako pierwsza, ponieważ ona wręcz chyba uwielbia wyznaczać mnie w pierwszej kolejności. No to wyszłam na środek i zaczęłam żałować, że nie napisałam sobie gotowego przemówienia na kartce, tylko podstawowe informacje, których rozwinięcie miałam w głowie. Nawijałam przez około 7 minut, nie powiedziałam wszystkiego bo się z lekka stresowałam i efektem była czwórka. Cóż jak już musi być to niech będzie. Miały iść kolejne osoby, ale sypały się jedynki. A więc nie rozumiem, dlaczego tak bardzo przekładali to z piątku na poniedziałek, jeżeli i tak się nie nauczyli? Może mi to ktoś racjonalnie wytłumaczyć? Jednak przeszedł czas na koleżankę która się nie poddała na wstępie. Wyszła na środek i zaczęła nawijać najpierw o Norwidzie, potem o dramacie "Romeo i Julia" i tak streszczała tą lekturę przez całe piętnaście minut, aż zadzwonił dzwonek, a pani do niej, że musi powiedzieć jeszcze to i to i że dokończy na następnej lekcji . No to mi siadło. Jednak jeszcze się nie odezwałam. Poczekałam z tym do następnej lekcji. Uprzedziłam oczywiście koleżankę, ze zamierzam się kłócić jeżeli dostanie lepszą ocenę ode mnie i powiedziała, że rozumie. Więc tak też przeszedł wtorek i lekcja języka polskiego. Ww. koleżanka stanęła na środku i dokańczała swoją wypowiedź. Skończyła i usłyszała ocenę 4+. Niby nie jest to dużo lepsza od mojej, ale według mnie na pewno mniej sprawiedliwa. Wygłosiłam swój bunt. Zrobiłam to w brew pozorom bardzo delikatnie. Powiedziałam tylko, że jak ona dostanie 4+, tak też moja ocena jest niesprawiedliwa. Wyraziłam w prost swoje argumenty i tak oto koleżanka dostała 4-, wiem to było trochę nietaktowne w stosunku do niej, ale mnie zrozumiała i chyba nawet mi rację przyznała. Jakby w ten poniedziałek polonistka nie powiedziała jej z czego ma się jeszcze przygotować i o czym mówić to bym się tak nie wkurzyła, ale bez przesady. Miała podaną instrukcje, moje wypociny na wzór i jeden dzień więcej. W ten sposób moja czwórka była najlepszą oceną w klasie.
Zmiana tematu. Jeszcze jedna ciekawostka z ubiegłego tygodnia. Był dzień wolontariusza i znowu musiałam wyjść na scenę :) Może kiedyś się pojawią na stronie szkoły jakieś zdjęcia to wstawię.
Na dzisiaj chyba tyle. Trzeba by iść spać :)
A miała się uczyć na sprawdzian... Cóż jeszcze jutro jest dzień, w końcu to tylko polski. :)

Trzymajcie się!

czwartek, 11 grudnia 2014

W miejscu nie stój!

Wiem, że nie każdy lubi rap i to szanuje.
Ale wydaje mi się że tekst fajny  że warto.
Ale przecież ty masz prawo do własnego zdania! 

Marzenia mamy po to by spełniać je
By spełniać każdy swój sen, ten dobry sen
I nie bać się, to jedno życie więcej nie mamy szans
Wiesz, że nie cofnie się czas, stracony czas



****************

Pamiętacie to zdjęcie? :


Było to latem rok temu.

Słodziak, nie? Pamiętam jak coś piszczało pod bramą, a kilka minut później mama przyniosła im go do pokoju. A ja takie zdziwko- co to jest? Taka mała kuleczka, która przestraszona nie przestawała piszczeć :) Skąd on się wziął pod naszą bramą do tej pory nie wiem, ktoś podrzucił i tyle. On nie miał być mój. Pani ze schroniska przyjechała, ale jak się dowiedziałam, że tam takie małe szczeniaki nie żyją długo, bo schronisko jest przeładowane to został u nas. Teraz już co prawda większy i to dużo większy, swoje za uszami miał, bo do tych grzecznych piesków nie należał. Potrafił zdenerwować, ale jak przybiegł taki gdy przyszłam ze szkoły to fajne uczucie :) Co prawda nie zawsze miałam nastrój, żeby go pogłaskać, albo się odezwać i to nawet często. Jednak były też te dni gdy pobawiłam się z nim. Dzisiaj mi się jakoś śpieszyło i nie zwróciłam na niego uwagi.....
I się z nim nie pożegnałam :( 
Strasznie pusto będzie bez niego. 
Psy mają takie coś, że jak upodobają sobie jakieś miejsce to ono już na zawsze zostaje jego. Damone gdy był mały upodobał sobie ławkę na podwórku i zawsze pod nią leżał, teraz już się pod nią prawie nie mieścił ale nadal to było jego miejsce, jak się chował to tylko tam :) Albo przesiadywał na schodach :D

Dziękuję że byłeś mój piesku! 

sobota, 6 grudnia 2014

Chyba czas wrócić...

Powrót do formy, czy tylko jednorazowy wybieg? Oj, na to pytanie jeszcze nie potrafię odpowiedzieć. Wiem tylko tyle, że jakoś chciałam odreagować, więc pobiegłam. Jednak jeżeli chcecie zacząć biegać po dłuższej przerwie to polecam porządnie się rozciągnąć, bo tego brak jest bardzo bolący. Szkoda mi dzisiaj było na to czasu i trochę zimnawo było więc dłuższej uwagi temu nie przywiązałam, kilka rozciągnięć i od razu wyruszyłam. I muszę wam powiedzieć, że bolało. Noga mi wysiadła i musiałam się nawet zatrzymać, a na ostatniej prostej to nawet ubiec nie mogłam. Jednak słowa piosenki Jak biec do końca potem odpoczniesz dodały trochę skrzydeł i dotarłam do domu. Nie chce oczywiście zganiać na rzeczy martwe, ale to też trochę wina butów. Moje kochane biegaczki mam w szkole, w szafce i musiałam wystartować w starych :/ Jednak zrobiłam trochę ponad 3.5 km- co prawda nie jest to dużo w porównaniu do dystansu z wakacji, ale po takiej przerwie nie jest źle. 
I pamiętajcie na ma złej pogody na bieganie, są tylko słabe charaktery!

I należy cieplutko się ubrać!!! :)

Coraz bliżej święta!

Tak na poprawę nastroju, choć mi to wcale nie pomogło :)
Jednak mam nadzieje, że wam go nie trzeba poprawiać, bo jesteście jak najbardziej pozytywni! I tego się trzymajcie :)