Koniec weekendu. Mamy już poniedziałek.
Dzisiaj tylko kilka zdań, bo idę spać.
Wczoraj był dzień matki. Każdy normalny człowiek składa swojej mamie życzenie i dziękuje za to że jest przy nim. Ale nie ja. Nie było mnie stać na głupie "wszystkiego najlepszego". Nie umiałam stanąć przed nią, spojrzeć w oczy i powiedzieć jednego głupiego zdania. Po raz pierwszy chyba. Co roku coś powiedziałam, ale w tym nie umiałam. Jestem za słaba. Za co ja jej miałam niby dziękować? Za to że przez nią cierpię, a może za to że akurat tego dnia nie wypiła, za to że potrafi wytrzymać tych kilka dni w miesiącu? Nie potrafię!! Nie mam pojęcia czy to ze mną jest coś nie tak. Ale wszystko na to wskazuje. Nie potrafię ostatnio nawet rozmawiać z własną rodziną. Swobodniej rozmawia mi się z przyjaciółmi i ze znajomymi.
Ok. Koniec tematu.
W niedziele ciąg dalszy choroby, chociaż już lepiej się czułam. Do południa straszne nudy. Obudziłam się jak nigdy po 9. Koszmar, A;e jakoś dałam rade zajęcie sobie znalazłam i jakoś zleciało do obiadu. Potem przyjechała ciocia z wujem. Przywieźli lody i od razu poczułam się zdrowsza :-) Zostali na grillu i tak jakoś dzień przeleciał. A za kilka godzin szkoła. Więc idę spać, bo przez tą chorobę zmęczona strasznie jestem...
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz