Jestem ostatnio strasznie zakręcona. Trochę się ostatnio wydarzyło i tak jakoś nie ma czasu na niektóre rzeczy :) Ale nie żałuję, ani trochę.
Wczoraj mieliśmy w szkole obchody 90-lecia szkoły. No i oczywiście trzeba było iść do szkoły. Mieli iść oczywiście wszyscy, ale przecież od początku było wiadomo, że niektórzy nie przyjdą. A jak się okazało- właśnie tylko niektórzy przyszli :) No więc jedni mieli być od rana do 11, a inni od 11 do 14. Ja się wpisałam, że będę z rana. Musiałam wstać 6, ale zrobiłam to i potrafiłam dojechać do szkoły. Na początku nie miałyśmy z dziewczynami co robić.Okazało się, że nasza klasa jest odpowiedzialna za niesienie tabliczek w tym całym przejściu. Było trochę z tym zamieszania. Potrzebne było 7 osób, nas w klasie ogólnie jest 26. Wszyscy o 11 powinni być obecni, wytłumaczy mi zatem ktoś dlaczego był problem, żeby znaleźć 7 osób? Miałam wyjść ze szkoły o godzinie 11. Jednak musiałam iść z tym banerem. Pod kościołem mieli nas zmienić, ale oczywiście nikogo nie było. W ten sposób odjechał mi drugi autobus. Oczywiście okazało się tak, że z powrotem też musimy to nieść, bo nikogo nie ma. No i w ten sposób przedłużyło się do 14. Trochę się nachodziłam :) I jestem na dużej ilości zdjęć.
Cała sobota mi w ten sposób zeszła :( Jak przyjechałam do domku to zjadłam obiadek i pojechałam na cmentarz. Tam też troszeczkę zeszło. i po sobocie.
Dzisiaj sobie trochę pospałam. Nie dosyć że była zmiana godziny, to jeszcze trochę długo spałam ;) Później zjadłam obiadek, potem miałam gości. Pobawiłam się z Filipem. Jak pojechali to przyjechał Bartek. Tak też to była piękna niedziela :)
Takie foto z wczoraj :)
Taka nasza ekipa :)