Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"


środa, 29 października 2014

"Soplicowo"

Od kilku dni czuję się jak chodzący trup, ale spoko jeszcze żyję :)
Na dodatek mam wrażenie że zawalam wszystkie kartkówki i sprawdziany w tym tygodniu.
A jestem tu tylko na chwilkę i tylko dlatego, że włączyłam pierwszy raz w tym tygodniu laptopa. Więc mówię z tej okazji coś napiszę.

Wstawiam wam nutkę, o której sobie ostatnio przypomniałam z okazji przerabianej lektury:

I już wiadomo co przerabiam :)

A teraz idę, bo miałam się uczyć, choć nie wiem czy mi łeb wytrzyma.

P.S. Trzymajcie kciuki bo moje wiersze idą na konkurs!!

sobota, 25 października 2014

Świat chamstwa i błędów

Dzisiaj tak o sytuacji, która mnie ostatnio spotkała. Nie wiem jakby to nazwać. A wszystko zaczęło się od tego, że większość, a nawet może wszystkie dziewczyny zakochały się w jednym filmie. No tak nie wszystkie, bo ja nie. Mam może bardziej wyindywidualizowany ulubiony typ filmu. Heh chyba takiego słowa nie ma :) Ale dla mnie jest :) No więc powiedziałam opinie na temat owego filmu. Okazało się jednak, że powinnam zamilczeć, bo komuś się moja opinia nie podoba. Lecz należy zrozumieć, Że każdy ma inny gust. Tak samo było z aktorem, wampirkiem ze Zmierzchu- Robert Pattinson- stwierdziłam, że go nie lubie, pewnego czasu było o nim głośno bo zagrał w znanej na pół świata sadze "przystojnego" wampira, który błyszczy się na słońcu. No to koleżanka do mnie, czy zauważyłam, że ostatnio mam odmienne zdanie, jak im się coś podoba to mi nie, jak mi tak, to im nie. No sorry, taki mamy klimat :) Okazuje się, że to jest złe. Czyli co, mam kłamać, bo ktoś tak chce? No przepraszam bardzo nie będę mówić, że coś jest fajne jeśli mi się to nie podoba. Jeśli masz z tym problem, tam są drzwi, wyjdź. A jeśli potrafisz przyjąć moją opinie możesz zostać.
Ostatnio strasznie dobija mnie dzisiejsza rzeczywistość. Widocznie musisz się podporządkować, bo jak tego nie zrobisz to jesteś dziwnym odludkiem. Wole być jednak odludkiem niż kłamać na temat tego co mi się podoba, a co nie.
Poza tym wszystko tak jakoś strasznie się zmienia. Ta rzeczywistość mnie jakoś dobija. Ludzie mówią ci w oczy coś innego, a robią też coś innego. To się staje na porządku dziennym. Może powinnam się przyzwyczaić? Może powinnam też taka być? Udajemy kogoś kim tak na prawdę nie jesteśmy, tylko po to by się dostosować.

Taka sytuacja: Jedna dziewczyna ufa drugiej dziewczynie. Powierzyła jej swoją tajemnice. Nie ważne już czy strasznie tajną, czy mniej, nie zmienia to jednak faktu, że nikt miał się nie dowiedzieć.  A co ona robi? Spotykając swoją koleżankę mówi jej tą tajemnice, "tylko żeby nikomu nie mówiła". Taaa... "Tylko nikomu nie mów" jako jedyne zabezpieczenie. Laska, której niby można bardzo ufać. Widocznie nikomu nie można ufać. Zaczynam tracić wiarę w ludzi. Nie mam pojęcia czy jest jeszcze ktoś normalny? Ktoś kogo nie wciągnął wir chamstwa, prymitywności, oszustwa, codziennej gonitwy ? Wiem ja nie jestem idealna, potrafię być chamska, też codziennie za czymś gonie, ciągle brak mi czasu, ale nie oszukujmy się chamstwo omijam z daleka. Będąc w szkole dużo potrafię zaobserwować i widząc uczniów osiemnaście, dziewiętnaście lat, chcieliby żeby traktować ich jak dorosłych, ale jak słyszę to niektóre odzywki, to zachowanie. Rozwój się zatrzymał w wieku szkoły podstawowej.
Przecież nikt nie jest idealny ale ludzie, ogarnijcie się trochę. jak już mówiłam nie jestem idealna, może sobie teraz ktoś pomyśleć, że piszę takie rzeczy i uważam się za Bóg wie kogo, ale tak nie jest, ja widzę swoje błędy, tylko ja próbuję je naprawiać. I jak ktoś mi zwróci uwagę mogę się na początku wkurzyć i zachować jak dziecko, jednak potrafię to przemyśleć i naprawić swój błąd. Potrafię przyznać komuś rację i nawet przeprosić. Bo do tego też trzeba mieć odwagę.
Mamy XXI wiek i tu dzieci wchodzą w dorosłość. Mam osiemnaście lat, a czuje się na 15. Ja sobie nie wyobrażam, że idąc do liceum piałabym w tym roku maturę. Jestem smarkaczem, który próbuje zrozumieć otaczający świat. Tylko nie wiem, czy nie jest trochę za późno. Ciągle idę do przodu szukając nowej przygody, nowego wyzwania, nowego startu, nowej perspektywy, tylko że ciągle tkwię w tym samym miejscu. Może dlatego, że nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć. Zabłądziłam w labiryncie i szukam światełka, które mnie poprowadzi we właściwym kierunku. Osoby, która powie na czym to wszystko polega i jak sobie z tym poradzić. Pomoże podjąć ważną decyzje i nie odejdzie nawet gdy coś będzie nie tak.
Jeszcze nawiązując do matury, ona już za półtora roku, przeleci błyskawicznie, a co dalej? Studia? Pewnie tak, zacznie się moje "dorosłe życie". Praca, studia, dom i tak w kółko. Ale jakie studia. Nie mam pomysłu na siebie. Miałam jeden, zrezygnowałam, miałam drugi, zrezygnowałam. Nie mam trzeciego!
Jak to się mówi? Co ma być to będzie. Jednak ja nie potrafię tego wszystkiego tak zostawić  i bezczynie czekać na to co los przyniesie.

piątek, 24 października 2014

Nie wie nikt!

"I rozumiesz, że przyjaciół brak
Gdy jak kruche szkło serce pęka"

"Ja nie mówię, że to ma sens
Ja nie twierdze też, że to na nic
Tylko życie tak trudne jest
Potrzeba sił, by sobie z nim radzić"

Niewyspana :(

Jak zwykle w niewyspanym stanie kończę kolejny szkolny tydzień swojego życia. W dobie po prostu brakuje kilka godzin pomiędzy północą, a pierwszą na sen. Znając życie i tak bym je wykorzystała na coś inne niż na odpoczynek. Mamy piątek, wracam szybciej ze szkoły, mam chwilę dla siebie. Mam nadzieję, że chociaż opowiadanie zacznę pisać. Mam wizję, ale chyba nic więcej. poza tym oczy mi się zamykają i nie wiem jak to będzie.
Chciałam się jednak czymś pochwalić. Wtorek, język polski, pani oddaje karty pracy, które robiliśmy na lekcji. Patrzcie to :


Jedyyna szóstka, najlepsza praca w klasie, "bardzo jej się podobała" itp, itd... Nie liczy się ilość słów, a ich jakość :) Tylko pani to trochę inaczej ujęła. Chyba pierwszy raz na mojej pracy jest tak mało czerwonego koloru :) Heh... Nie no popełniłam jeden błąd ortograficzny, ale taki banalny, że ja nie wiem jak to mogłam tak poczynić. 
Ale ocena nie zmieni mojego nastawienia do niej. W poniedziałek zaczynamy "Pana Tadeusza" Jutro muszę oglądnąć film i może przeczytam kilka stron. Zobaczę jak to będzie.
Ten tydzień był długi i męczący, ale jak to mówią głupi ma zawsze szczęście. Zaczęło się w poniedziałek, gdy na historii mieliśmy pisać analizę, nic nie umiałam. Udało nam się przełożyć :) W środę miał być sprawdzian z angielskiego, nic się nie uczyłam, a pani nam przełożyła, no i dziś, kartkówka z rachunkowości, nie miałam kiedy odrobić zadania domowego, a co dopiero nauczyć się. Jechałam autobusem o szóstej, więc miałam ponad pół godziny z rana do pierwszej lekcji. Przeważnie to ja w szkole odsypiam, ale dziś usiadłam i odrobiłam zadanko, z którego jak się później okazało dostałam piąteczkę, a jak się można domyślić, kartkówki nie było :) Farciara nie? A plan na najbliższy czas to się wyspać i zacząć się uczyć :) Bo z moją średnią to jak na razie bardzo kiepsko.
Tylko że teraz chciałabym się bardziej skupić na dwóch egzaminach które mnie czekają. Chciałabym zdać za pierwszym razem i mieć papierek w kieszeni i spokój.
Dobry mykam pisać to opowiadanie bo się nie wyrobię :)

niedziela, 19 października 2014

Mieć siłę by wstrzymać łzy...



Nie wiem czym jest miłość, lecz wiem czym jest lęk
Ktoś obiecał równość, pytam gdzie on jest
Gdzie jest cel, gdzie jest sens, gdzie jest brzeg
I jak wiatr burzy szlak, gdzie jest kres

Chcę znów wierzyć w miłość 
Mieć siłę by wstrzymać łzy 
Mieć prawo do walki 
Znowu dotknąć gwiazd 
Zatrzymać czas...

czwartek, 16 października 2014

Moja Krew

Wiem nie mam czasu :) Jutro na szczęście piątek. Chwilka dla siebie, jednak nie koniecznie bo przecież muszę się uczyć wierszyka na pamięć. Czuję się jak dziecko z podstawówki. Tak, na maturze na pewno mi się to przyda na maturze. Czujecie ten sarkazm? Z tego co wiem to mamy się przygotowywać do matury, a nie uczyć się wierszyków na pamięć. To jest TECHNIKUM klasa III i logika nauczycielki. Nie wiem w ogóle czy zdołam się tego nauczyć, tam są słowa, których przeczytać nie umiem a co dopiero powiedzieć. Ale jeżeli... jeżeli już powiem, nie pomylę się i nie zapomnę tekstu, a nie spodoba jej się jakaś tonacja albo coś, ja coś jej powiem. Dobra... koniec o tym bo już nie wytrzymuję

14 października 2014 rok. Z czym wam się kojarzy ten dzień? Może niektórym z dniem nauczyciela, innym z dniem wolnym od szkoły, innym jeszcze z czymś innym. A ja tego właśnie dnia pierwszy raz oddałam krew. W końcu mi się udało. Już od roku, dwóch chciałam to zrobić, ale jak wiadomo nie mogłam. Teraz poszłam i tak chyba już nastawienie zrobiło samo za siebie i się nie bałam. Zaszłam tam, zarejestrowałam się, weszłam, pierwsza babka pobrała mi trochę krewki do jakiś tam badań, potem ciśnienie i na fotel. Wygodny bardzo :) Druga igła -także nic nie poczułam. I tak sobie patrzyłam na woreczek, który się wypełnia moją krwią. 10- 15 min i było po wszystkim. Musiałam poczekać trochę, potem dali herbatkę, grześka. Zakleili mnie plasterkiem, dali czekolady i mogłam wrócić do porządku dziennego.
Obawiałam się tylko tego, że po wszystkim jest niby słabo, niektórzy mdleją itp itd, a mi nic nie było. Na legalu jeszcze wróciłam do szkoły, biegałam za nauczycielami z badylami :) byłam w mc, wróciłam busem do domu. Może ja jestem jakaś inna, taka odporna :) Z kosmosu :)



Sweet focia musi być :)

Idę bo jestem padnięta, usypiam, a muszę się "wierszyka" uczyć :)
Trzymajcie się :D

poniedziałek, 13 października 2014

18-ste !!! :D




Osiemnaście świeczek zdmuchnięte- oficjalnie wkroczyłam w pełnoletność


Babcia z prawie wszystkimi wnukami :) Tylko Dawida niestety brakuje;(
Musiał  na studia jechać...

Z kuzynkami :)

Nasza rodzinka  

czwartek, 9 października 2014

W poszukiwaniu szczęścia...

Ostatnio trochę mało czasu, ale jakoś daje radę :) Powiem wam, że ten tydzień jest taki luźniejszy jeśli chodzi o szkołę, ale za to poza nią się trochę dzieje. Poniedziałek musiałam wstać o 5 więc jak przyszłam ze szkoły byłam zmęczona, potem jeszcze ciocia z wujem przyjechali, wiec czas dość szybko zleciał. I nadszedł wtorek, czyli do 17.30 w szkole. Masakra. Potem poszłam do wujka, a tak załapałam się na pizze :) Więc są i plusy. Minus jednak taki, że w domu dopiero przed 21. To jedyny dzień, w którym tak na serio oglądam TV, taka godzinka dla mnie. I sennn... Ostatnio strasznie mi go brakuje. Mimo wszystko wczoraj wybrałam się do kina. I to skorzystałam z okazji i obejrzałam dwa filmy. Najpierw Miasto 44, a potem Bogowie. Co do filmów to oczywiście świetny repertuar, no i oczywiście polski. Jeśli chodzi o pierwszy film szczerze? Po niektórych recenzjach, które słyszałam spodziewałam się czegoś więcej. Nie wiem, może mam wygórowane oczekiwania co do filmów. Co mi się nie spodobało? Niektóre spowalnianie akcji, takie sztuczne to było, jest ostrzał, a ci się całują na środku i wszystkie kule przechodzą obok nich. No bo oczywiście główny bohater musi przeżyć. Ścieżka dźwiękowa w niektórych miejscach była beznadziejna. Były też sytuacje takie drastyczne, jak ja to mówię- mocne, na których można było się przerazić. A jeżeli są ciary na ciele to znaczy że był dobry film. Więc, był dobry. A Bogowie? Dla mnie bomba. Świetna rola Tomasza Kota. Ukazanie człowieka, który miał swoją misje na tym świecie.  Ukazanie człowieka nie ukrywajmy który lubi wypić i gdziekolwiek jest ma fajkę w ustach. Jedynie przy operacji ma puste usta :) Człowiek z poczuciem humoru i który się nie poddaje. Walczy o swoje i się łatwo nie poddaje. Więcej takich ludzi powinno być. W ten oto sposób wczoraj w domu byłam nieco przed północą. Podkreślmy fakt, że dziś musiałam wstać o piątej. Z jednej strony to był genialny pomysł by się przejść do kina, złe było to,  że w środku tygodnia. Jednak kto da radę, jak nie ja? Więc po czterech i pół godzinie snu wstałam i poszłam do szkoły. Nawet dobrze, że tak wyszło. Bo miałam przynajmniej ponad 30 minut przed lekcją i mogłam odrobić zadanie domowe. Więc wszystko dobrze się skończyło. Jeszcze miałam mieć kartkówkę, ale nie było. No a po trzeciej lekcji na zawody i tak zleciał dzień, a dzięki temu jestem wcześniej w domu. Jeszcze zostałam pochwalona, bo miała zwolnienie z całego dnia, a poszłam na pierwsze lekcje :)
Jak tu mnie nauczycielka pochwaliła, to kilka dni temu się znowu mnie czepiała, co prawda inna, ale nauczycielka to nauczycielka. No sorry, ale to nie jest normalne. Jeżeli dużo osób bierze kropki, bo nie mieli zadania, a ona akurat mnie zapytała, czy takie trudne było, że nie mam. Odpowiedziałam grzecznie NIE, a ona "No to dlaczego nie zrobiłaś?" Już chciałam : To jest moja prywatna sprawa i zacząć jej gadkę o tym, że mam prawo wziąć kropkę i nie muszę się jej z niczego tłumaczyć. Jednak się ugryzłam w język i powiedziałam grzecznie, że nie miałam czasu. Nie chce przez nią złapać ujemnych punktów.A co to za lekcja? Oczywiście polski. Ta kobieta nie dosyć, że się na mnie tak dziwnie patrzy, to jeszcze się mnie czepia, a dlaczego? Dlatego, ze jej raz prawdę powiedziałam? Jeszcze kilka sytuacji i nie wytrzymam ;/

Wrzucę wam parę fotek z ostatnich dni :)
Żonkilowe Pola Nadziei, czyi krótka część artystyczna i sadzenie żonkili przed szkołą. Szczerze? Było tam trochę ludzi, a mnie nawet stres nie dopadł. Mówiłam tak, jakbym to mówiła do koleżanki na przerwie. Normalnie nawet potem usłyszałam, że było ładnie :) 


Taka wyrośnięta jestem na tym zdjęciu :)



No a na końcu trzeba było je zakopać :)


I to by było na tyle z piątku :)

A jakoś w ostatnie dni tak mnie waliło i strzeliłam sobie super focie. 
Ale nie śmiejcie się :)
Taki mój rokezik 




czwartek, 2 października 2014

Pełnoletność

No i stuknęło mi to magiczne 18! Szczerze? Po północy, gdy odczytałam sms'a z taką fajną treścią, któta witała w świecie dorosłych zdałam sobie sprawę jaka ja jestem stara. Doszło do mnie, że już nigdy nie będę małym dzieckiem, czasy podstawówki nigdy nie wrócą, a życie będzie uciekać coraz to większymi krokami. Jedni mówią, ze fajnie mieć to osiemnaście lat, przecież jest się takim dorosłym. Tylko pamiętajmy, że o dorosłości nie informuje nas wiek. Ja nie czuje się dorosła, ani dojrzała. Jestem poprostu pełnoletnia. Mój umysł jest jeszcze za młody i nie wszystko do niego dociera. Powiem wprost: jestem po prostu za głupia :D

Chciałam w tym miejscu jeszcze raz podziękować za życzenia, nie było ich wiele, ale nie liczy się ilość, a jakość. Dziękuję, że pamiętały te najważniejsze osoby. I potrafiły napisać sms'a, czy zadzwonić. I przepraszam tych, którym nie przypomniał facebook :) heh... Sorka, ale rzygam sztucznymi życzeniami facebookowymi. Tym co zależy pamiętają, innych w życiu nie potrzebuję :)

Jeszcze jedna szczerość? To były jedne z najgorszych moich urodzin. W pewnym momencie to ja nie wiedziałam czy ryczę ze smutku, czy z radości. Zostańmy jednak przy pozytywach dzisiejszego dnia. Każdy pisze : STO LAT, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO a ja dzisiaj dostałam bardzo oryginalne życzenie: NA  OGRÓDKU  SŁONIA ŻYWEGO WIELKIEGO. Super to było! Po czym na ostatniej lekcji, gdy poszłam do szafki po kurtkę w kieszeni znalazłam słonia, niestety nie był żywy, ale równie piękny. Super niespodzianka! Wróciłam do domu, już na wejściu zostałam wkurzona i miałam wszystkiego dosyć, jednak i poprawiacz nastroju się znalazł. Nie miałam ochoty na obiad więc zrobiłam sobie płatki. Nagde Dawid mnie woła. Wchodzę z tymi płatkami do góry i jem, a zza zakrętu wydobywa się słoń. Prawie się zakrztusiłam, bo akurat przełykałam. A Dawid, że Wszystkiego Najlepszego i daje mi tego słonia. No i pękłam, zaczęłam ryczeć, rzuciłam się mu na szyję z głupim DZIĘKUJĘ, a on mnie tak fajnie przytulił.
 Pokaże Wam GO:





No i oczywiście szukam imienia dla niego, jeśli są jakieś propozycje, to proszę piszcie! :)

A teraz idę spać, bo jutro trzeba wstać o piątej, na dodatek występuję na apelu, a w domu jeszcze pełno roboty ;/
Dobranoc, życzy już pełnoletnia JA! :D