Czym więcej od siebie wymagam, czym więcej bym chciała osiągnąć, czym więcej mi zależy tym mniej mi wychodzi. To chyba nie jest normalne. Moje oceny jak na pierwszy miesiąc są okropne. I nic nie mogę z tym zrobić. Wczoraj się uczyłam historii, dzisiaj w busie powtarzałam, a gdy przyszło do słynnego "wyciągamy kartki" nic nie wiedziałam. Taka pusta w głowie. Z "Dziadów" też zawaliłam. Mimo że przeczytałam książkę, oglądnęłam film dostałam dostateczny. Masakra. Mam nadzieję, że chociaż angielski zawodowy jako tako napisałam. Gdy oddawałam kartkę wydawało mi się że nie jest źle, więc może chociaż trzy będzie. Byle nie wyjść z żadnym zagrożeniem. Należy pamiętać, że to półrocze jest bardzo krótkie :/
Zmieńmy temat :) Dziś usłyszałam od mojej fantastycznej nauczycielki, że w pierwszej klasie co chwilę się obrażałam :) - a to nie nowość, bo już po raz kolejny to słyszę. Później jeszcze stwierdziła że miałam, albo może mam, bo nie zaczaiłam w którym czasie mówiła - humory, których, że tak powiem nie ogarnia. Miała dzisiaj taki dzień podsumowań i mówiła nam jak to się zmieniliśmy od pierwszej klasy :)
No i dowiedziałam się, ż ruszają "Poetyckie listopady" w związku z czym zostałam "zaproszona" przez moją byłą polonistkę do wzięcia udziału. :) Przy rozmowie znalazła się także pani bibliotekarka, ja powiedziałam słynne "Sorry, ale nie" oczywiście na żarty :) Muszę chyba zacząć szukać weny. Może znowu się coś uda... Pożyjemy zobaczymy.
Dzisiaj zdarzył się smutny wypadek. Ale o tym jutro, bo dziś już nie mam siły. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Trzymajcie kciuki za jednego z moich skarbów, żeby szybko wrócił do zdrowia.
A jak na razie to pora spać, bo jak człowiek od piątej na nogach to ile można :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
poniedziałek, 29 września 2014
sobota, 27 września 2014
Biegamy
piątek, 26 września 2014
Dobrej Nocy
Taki fajny, z prawdziwą treścią obrazek znalazłam i chciałam się nim z Wami podzielić. Więc łapce:
A teraz w tym momencie idę spać!
Miałam coś napisać jeszcze w tym poprzednim poście ale zapomniałam, potem mi się przypomniało, ale znowu zapomniałam ;/ I taką lipę zrobiłam.
Idę bo jestem zmęczona, a z moich przegród nosowych leistym strumieniem wydobywa się smark.
Usłyszałam dzisiaj, że to stwierdzenie jest obrzydliwe i bleee, ale mnie się wydaje to po prostu szczere. :)
Kolorowych!
Siódemka
Gdyby tak zapomnieć o
Zasadach co
Trzymają w klatce nas....
Jak mi ten tydzień zleciał.... że hoho :) wszystko przez to, że poniedziałek i wtorek były wolne. Środa była luźna, po egzaminach to taki dziań jak co dzień, ale tylko do 20 godziny, Jak wsiadłam w autobus powrotny to wiedziałam, że właśnie dobre się skończyło. Tego wieczoru miałam do nauczenia na angielski zawodowy, niemiecki i jeszcze rachunkowość. Gdyby tego było mało to zaczęła mnie brać grypa. Mała chrypka, ból głowy, zimno- początki grypy. Położyłam się w łóżku pod kołderką z książkami i zeszytami i w tym towarzystwie poszłam także spać. Czwartek. To był koszmarny czwartek. Ta środowa chrypka już nie była chrypką. Ja mówić nie mogłam. Jakie to jest wkurzające, chcesz coś powiedzieć, ale nie możesz. Nawet byłam aktywna na niemieckim, tylko nie wiem czy było słychać. Dominika siedziała obok a ja do niej- powiedz to, powiedz to. Usłyszałam komplement że mam piękny głos, usłyszałam też "mów głośniej", śmiech też był :) przeżyłam. Nawet pani mnie zapisała na zawody. Od jednej osoby usłyszałam nawet, coś w stylu, czy na prawdę chcę w tym stanie biec? Ja bym nie chciała? I tak oto dzisiaj już mi głos wrócił. Na szczęście. Bo mogłam powiedzieć co mam na myśli i nie musiałam szeptać komuś do ucha. Zawody także zaliczyłam :) Szału nie zrobiłam, ale do mety dobiegłam i siódme miejsce zajęłam. Dystans 1500 m. Wczoraj jak wieczorem mimo bólu gardła wyszłam pobiegać to 1500 miałam w 8 min i 5 sekund około. Dzisiaj na zawodach 7 min i albo 26 sekund albo 36 sekund, nie pamiętam. Najlepsza miała 6 minut z groszami. Półtora minuty mniej ale ja nie mam doświadczenia w biegu na czas i nigdy nie wiem jak siły rozłożyć :) Jednak tłumaczyć się nie będę. Po prostu jestem słaba :) I przeziębiona :)
Mam tam jakieś fotki to jak się nadają to wrzucę kiedyś
Zasadach co
Trzymają w klatce nas....
Jak mi ten tydzień zleciał.... że hoho :) wszystko przez to, że poniedziałek i wtorek były wolne. Środa była luźna, po egzaminach to taki dziań jak co dzień, ale tylko do 20 godziny, Jak wsiadłam w autobus powrotny to wiedziałam, że właśnie dobre się skończyło. Tego wieczoru miałam do nauczenia na angielski zawodowy, niemiecki i jeszcze rachunkowość. Gdyby tego było mało to zaczęła mnie brać grypa. Mała chrypka, ból głowy, zimno- początki grypy. Położyłam się w łóżku pod kołderką z książkami i zeszytami i w tym towarzystwie poszłam także spać. Czwartek. To był koszmarny czwartek. Ta środowa chrypka już nie była chrypką. Ja mówić nie mogłam. Jakie to jest wkurzające, chcesz coś powiedzieć, ale nie możesz. Nawet byłam aktywna na niemieckim, tylko nie wiem czy było słychać. Dominika siedziała obok a ja do niej- powiedz to, powiedz to. Usłyszałam komplement że mam piękny głos, usłyszałam też "mów głośniej", śmiech też był :) przeżyłam. Nawet pani mnie zapisała na zawody. Od jednej osoby usłyszałam nawet, coś w stylu, czy na prawdę chcę w tym stanie biec? Ja bym nie chciała? I tak oto dzisiaj już mi głos wrócił. Na szczęście. Bo mogłam powiedzieć co mam na myśli i nie musiałam szeptać komuś do ucha. Zawody także zaliczyłam :) Szału nie zrobiłam, ale do mety dobiegłam i siódme miejsce zajęłam. Dystans 1500 m. Wczoraj jak wieczorem mimo bólu gardła wyszłam pobiegać to 1500 miałam w 8 min i 5 sekund około. Dzisiaj na zawodach 7 min i albo 26 sekund albo 36 sekund, nie pamiętam. Najlepsza miała 6 minut z groszami. Półtora minuty mniej ale ja nie mam doświadczenia w biegu na czas i nigdy nie wiem jak siły rozłożyć :) Jednak tłumaczyć się nie będę. Po prostu jestem słaba :) I przeziębiona :)
Mam tam jakieś fotki to jak się nadają to wrzucę kiedyś
wtorek, 23 września 2014
Poziom drugi ;/
Nie wyszło ;/

A teraz tak szczerze i od serca. Tak jak przy poprzednim egzaminie dawałam sobie 80% szans że zdałam, tak teraz daje sobie tylko 20%. Wiem że popełniłam banalne błędy i nie będę tego ukrywać. Następny termin w czerwcu i będę się do niego przygotowywać ;/ Mówi się trudno. Nie wszystko w życiu wychodzi tak jak byśmy chcieli. I o to w tym wszystkim chyba chodzi.
poniedziałek, 22 września 2014
Część II
Trzymajcie kciuki tak jak i ostatnim razem tylko teraz mocniej! Jeszcze do niedawna myślałam, że to łatwiejsza część, teraz jednak stwierdzam, że jest trudniejsza!
Jutro w godzinach od 15 do 18 będą warzyć się moje losy :) Część praktyczna egzaminu wita.
Jak nie ja to kto? Muszę to zdać ;/ Co prawda w ogóle się nie uczyłam, ale... przecież nie miałam jak. Nie mam programu na lapku, próbowałam zainstalować, ale nie szło uruchomić. Mówi się trudno, zawsze w czerwcu można podejść do poprawki. Jednak mam nadzieje, że nie będzie to potrzebne.
Damy radę! :)
Jutro w godzinach od 15 do 18 będą warzyć się moje losy :) Część praktyczna egzaminu wita.
Jak nie ja to kto? Muszę to zdać ;/ Co prawda w ogóle się nie uczyłam, ale... przecież nie miałam jak. Nie mam programu na lapku, próbowałam zainstalować, ale nie szło uruchomić. Mówi się trudno, zawsze w czerwcu można podejść do poprawki. Jednak mam nadzieje, że nie będzie to potrzebne.
Damy radę! :)

Mam tylko nadzieję, że będzie coś łatwego!!! :)
niedziela, 21 września 2014
"Rozczarowanie to chleb powszedni..."
Ciemna noc, na drodze gwiezdnej biżuterii księżyc
A może to ktoś z góry patrzy na nas z przerębli
Nic nie jest pewne, tym bardziej tutaj wierz mi
Gdzie jest dyrygent tej pieprzonej orkiestry
Mgła już opadła, wszyscy zawiedli
Rozczarowanie to chleb powszedni
Nie są możliwe już happy end'y
Wszystko jest jasne, pierdol to, biegnij
Miało mnie tu dzisiaj nie być, ale muszę coś pokazać. Bo tak sobie stanęłam w lustereczku i strzeliłam sobie sweet focie w nowej fryzurce :) I tak mówię- pochwalę wam się :)
Każdy obcina włosy to ja też !
Dziś podczas małego przemeblowania w babci pokoju mi odbijało i tak sobie przed lustereczkiem stanęłam :) Ale fryzurka niezła co nie? Na tym foto to mi się za bardzo nie ułożyły ale tak na co dzień wygląda to lepiej :)
Jak już tu jestem to powiem wam, że jestem dumna z reprezentacji Polski, bo świetnie poradzili sobie z Niemcami. Teraz czekamy do jutra i w Polsacie mecz Polska- Brazylia. Po zaciętej walce złoto będzie nasze!!! :D
To zimny świat, jedynie łzy tu parzą
Na policzkach ciekły azot
Człowieka to wewnętrznie niszczy
Na co dzień w cztery oczy, twarz pokerzysty
Fałszywe mordy, które były ze mną
Dziś ich uprzejmość jest dla mnie obelgą
Kto jest kto, kto szczery, kto hipokryta
Komu każde słowo jak piasek w zębach zgrzyta
Uciekasz, bierzesz rozbieg, skaczesz ze skały
Modlisz się w duchu by anioły Cię złapały
Znów zabijasz swego Boga, kryzys wiary
Są rzeczy nad którymi nie mamy władzy
Idę spać.
Dobranoc
Ludzie się karmią tym co Ci nie wyszło
I smucą tym co Ci się udało
Zauważyłeś?
Te twarze na które już nie możesz patrzeć
Zawinąłbyś się od tego gdzieś daleko
Przynajmniej na chwilę, ale to jest życie
Nie zerwiesz się, nie na długo
Musisz inaczej szukać przed tym syfem schronienia
piątek, 19 września 2014
Beznadziejny polski! :(
Miałam tą sytuację przemilczeć, ale jednak mnie to zbulwersowało i nie potrafię. Pamiętam jeszcze w 2 klasie na wieść, że po przerwie będzie polski to się cieszyłam, a gdybym się dowiedziała, że tak jak będzie teraz w poniedziałek i we wtorek polski mi przepada to bym złapała załamke. Kto by pomyslał, że w tym roku jest wręcz przeciwnie? Bo ja nigdy! Dlaczego akurat nam musieli zmienić nauczycielkę? Nie wiem! Ale wiem jedno, ta zmiana nie wpłynie dobrze na moje oceny, na maturę, którą piszę za rok i na pewno nie na moją psychikę, która już teraz nie wytrzymuje. Dzisiaj wybuchłam, ale podejrzewam że to jeszcze nic. Jednak muszę się hamować. Bo przecież dzisiaj jeszcze nie mieliśmy przedstawionej skali punktowania zachowania, a ja już bym miała na koncie minus 20 punktów! Ale przecież to nie moja wina! Ja po prostu nie trawię takiego zachowania, a jak się zdenerwuję to automatycznie podnosi mi się głos i po prostu nad tym nie panuję. Taka już jestem! Taką mnie stworzono. Nie raz w domu Dawid d mnie że mam nie krzyczeć, a ja nawet nie wiedziałam że tak mocno podniosłam głos. Jednak do rzeczy. Język polski. Rozwiązujemy test. W poleceniu jest, że z akapitu tego i tego.... Czyli trzeba je przeczytać- logiczne. No to cała klasa próbuję skupić się na czytaniu. Pierwsze zdanie czytam po raz piąty i nadal nie wiem o co w nim chodzi. Dlaczego? Bo logiczne jest także to, że jak ktoś cały czas nawija to skupić się nie idzie. A ona zamiast dać nam chociaż kilka minut na spokojne przeczytanie to co chwile gadała- trzeba zwrócić uwagę na to, jeszcze na tamto, to trzeba tak, to inaczej, najlepiej byłoby gdybyśmy to... Aż kolega (zachowam jego anonimowość) odezwał się takim tekstem "To niech nam pani da przeczytać" chyba nie zaczaiła o co chodzi, bo odparła, że przecież mamy książki i nam nie zabrania czy coś w tym stylu. No to ja jej przerwałam zdaniem "Ale pani co chwile mówi i my się nie możemy skupić" byłam z siebie dumna, bo w końcu zapadła cisza. Przez najbliższe kilka minut ani słowem się nie odezwała. Mi się chciało śmiać ale już się powstrzymałam, bo by się jeszcze czepiała. pod koniec lekcji doszliśmy do polecenia ósmego. Trzeba było napisać definicję myślenia jakiegoś, mitycznego, albo coś w ten deseń. Czyta pierwszy uczeń- źle, drugi- źle, trzeci- źle, czwarty- źle, piąty- yyy.... źle. W takim razie zrobicie to w domu, bo ona nie ma czasu poświęcać tyle lekcji na jeden test. Sorry, ale jeżeli cała klasa rozwiązała to zadanie nieprawidłowo, to już mi się zapaliła lampka, że coś jest nie tak i powinna nam to wytłumaczyć. Chwila, chwila, od czego jest nauczyciel? Yyy... żeby nauczył, a jak czegoś nie potrafimy, żeby wytłumaczył. Czy może mi się coś pomyliło i powinien tylko podać notatkę nie mówiąc nawet skąd się to wzięło? Nie wiem może ja mam wyobrażony zły obraz nauczyciela, wygooglujmy to: osoba zajmująca się nauczaniem; osoba posiadająca potwierdzone osobiste predyspozycje i kompetencje poparte odpowiednim wykształceniem wyższym – kierunkowym oraz przygotowaniem pedagogicznym i zawodowym do nauczania formalnego w oświacie
Więc w takim razie, powinna nas chociaż naprowadzić na trop, pomóc w tym zadaniu, a nie jak się pojawi problem zawinąć ręce i zsunąć wszystko na zadanie domowe. Dla mnie to jet nie pojęte. A więc wybuchłam. Nie no, po prostu się zdenerwowałam. I jej powiedziałam, że jeżeli tego nie potrafimy i każdy miał źle to powinna nam w tym pomóc, a ona że mam nie podnosić głosu. Już chciałam.... ale zadzwonił dzwonek i mnie wybawił od złego. Jeszcze głośno z dziewczynami mówiłyśmy, że idziemy do pani Zawidzkiej zapytać jak to powinno być i prawdopodobnie to słyszała, i dobrze! Miała słyszeć. Tylko niestety pani była zajęta. Po przerwie był jeszcze jeden polski i na samym początku lekcji zostałam poinformowana, ze następnym razem bez żadnego słowa wpisze mi punkty ujemne. Stwierdziłam, że super :) Reasumując mamy cztery lekcje polskiego w tygodniu czyli w tydzień stracę około 80 punktów, bo za taki wybryk jest 20. Będę musiała to jakoś odrobić, żeby chociaż poprawne mieć na świadectwie. Bo nie wiem czy wspominałam, że zrobii nam punktowy system oceniania zachowania? To jest masakra, ale przynajmniej sprawiedliwie. Co się dalej działo na lekcji? Stwierdziła, że jednak powie nam jak to powinno być. Normalnie wielka hojność. I okazało się, że to było w sumie bardzo podobne do tego, co ktoś już czytał. Różniło się może 2 wyrazami? Jakoś tak. Jednak nie chcieli się przyznać i mówi się trudno. Gdy zmienił się temat lekcji odpowiedziałam razy na jej pytanie- dziwnym trafem nie usłyszała, ale gdy to samo powtórzył ktoś z drugiej strony klasy to okazało się że jest to bardzo dobra odpowiedź.
Ja będę się starać, będę robić wszystko żeby nad sobą panować, ale ja ostatnio mam słabe nerwy i mogę wybuchnąć w każdej chwili, więc jak mnie zdenerwuję to wybuchnę.
Tyle na temat polskiego. Wiem, że są małe szansę, a nawet nikłe że będzie to czytać nasza była polonistka, ale jeżeli nawet to NIECH PANI WRÓCI! Choć niewiele pani może :(
p.s Dobra wiadomość z wczoraj- mam pierwszą ocenkę z niemieckiego. Nigdy byście nie zgadli. Dostałam piątkę :)
Więc w takim razie, powinna nas chociaż naprowadzić na trop, pomóc w tym zadaniu, a nie jak się pojawi problem zawinąć ręce i zsunąć wszystko na zadanie domowe. Dla mnie to jet nie pojęte. A więc wybuchłam. Nie no, po prostu się zdenerwowałam. I jej powiedziałam, że jeżeli tego nie potrafimy i każdy miał źle to powinna nam w tym pomóc, a ona że mam nie podnosić głosu. Już chciałam.... ale zadzwonił dzwonek i mnie wybawił od złego. Jeszcze głośno z dziewczynami mówiłyśmy, że idziemy do pani Zawidzkiej zapytać jak to powinno być i prawdopodobnie to słyszała, i dobrze! Miała słyszeć. Tylko niestety pani była zajęta. Po przerwie był jeszcze jeden polski i na samym początku lekcji zostałam poinformowana, ze następnym razem bez żadnego słowa wpisze mi punkty ujemne. Stwierdziłam, że super :) Reasumując mamy cztery lekcje polskiego w tygodniu czyli w tydzień stracę około 80 punktów, bo za taki wybryk jest 20. Będę musiała to jakoś odrobić, żeby chociaż poprawne mieć na świadectwie. Bo nie wiem czy wspominałam, że zrobii nam punktowy system oceniania zachowania? To jest masakra, ale przynajmniej sprawiedliwie. Co się dalej działo na lekcji? Stwierdziła, że jednak powie nam jak to powinno być. Normalnie wielka hojność. I okazało się, że to było w sumie bardzo podobne do tego, co ktoś już czytał. Różniło się może 2 wyrazami? Jakoś tak. Jednak nie chcieli się przyznać i mówi się trudno. Gdy zmienił się temat lekcji odpowiedziałam razy na jej pytanie- dziwnym trafem nie usłyszała, ale gdy to samo powtórzył ktoś z drugiej strony klasy to okazało się że jest to bardzo dobra odpowiedź.
Ja będę się starać, będę robić wszystko żeby nad sobą panować, ale ja ostatnio mam słabe nerwy i mogę wybuchnąć w każdej chwili, więc jak mnie zdenerwuję to wybuchnę.
Tyle na temat polskiego. Wiem, że są małe szansę, a nawet nikłe że będzie to czytać nasza była polonistka, ale jeżeli nawet to NIECH PANI WRÓCI! Choć niewiele pani może :(
p.s Dobra wiadomość z wczoraj- mam pierwszą ocenkę z niemieckiego. Nigdy byście nie zgadli. Dostałam piątkę :)
poniedziałek, 8 września 2014
Poziom pierwszy!
No i już po! Musiałam dzisiaj wstać po siódmej, żeby jechać autobusem po ósmej, żeby być w szkole przed dziewiątą, żeby zacząć pisać egzamin po dziesiątej i żeby go skończyć po jedenastej. Skomplikowane? Yyyy.... nie sądzę. Zabrałam ze sobą Zyzia, ale nawet nie próbowałam go przemycić bo by mnie nie wpuścili z Nim, ale był w pomieszczeniu obok i czuwał nade mną :) Założyłam bransoletkę ze słoniem, a w dłoni miałam różaniec, heh komplet doskonały :) I chyba przyniósł szczęście. Gdy padło hasło, że mamy otworzyć arkusze i przeliczyć strony wszyscy w okół mnie wertowali strony a co ja robiłam? Wytrzeszczałam oczy czytając treść zadać. I zaczęłam się śmiać sama do siebie. Po prostu czarna magia. Potem się okazało, że nie taki diabeł straszny. I okazało się że ekonomia także jest dla ludzi. W pewnym momencie przeważała mi liczba odpowiedzi D i pomyślałam że coś jest nie tak, ale nie chciało być inaczej. Jeszcze mi się przypomniała sytuacja, jak przed samym egzaminem rozmawiałam z Magdą i stwierdziłyśmy, że jak strzelać to w B albo C, bo odpowiedzi D jest zawsze najmniej. Okazuje się jednak, że nie zawsze.
Przyjechałam do domu, wzięłam lapka i zaczęłam sobie sprawdzać odpowiedzi. To co znalazłam w google to sprawdziłam. Wyszło mi już wtedy 17 poprawnych na 21 sprawdzonych. Czyli pozostało mi 19 pytań do sprawdzenia i potrzebowałam tylko 3 punktów. Duże prawdopodobieństwo wygranej. Wieczorem na fb znajomy wrzucił linka z odpowiedziami. Jeżeli dobrze spisałam swoje odpowiedzi, jeżeli odpowiedzi w necie są poprawne, jeżeli wszystko się zgadza to... ZDAŁAM ;) 30 na 40 pkt czyli 75% potrzebne było co najmniej 50%. Teraz zaczynam się zastanawiać czy bardziej udało mi się to osiągnąć, czy może jednak nie jestem taka głupia :) Z tym pytaniem zostanę do końca życia :D
Pozostaje mi czekać do 22 albo 23 na egzamin praktyczny. Chyba mój termin przypada na 23, choć nie pamiętam dokładnie. Próbny zdałam więc może ten też się uda :) Przecież potrzebne jest tylko 75% :) A może akurat będzie łatwy i dam radę? Jak nie ja to kto? :) Najwyżej, zawsze można podejść za rok :) Jednak zrobię wiele by nie odkładać tego na później, jeżeli teorię zdałam to w praktyce też mi się uda! Musi!!!
P.S. Dziękuję wszystkim co wierzyli ww mnie i trzymali kciuki :)
Przyjechałam do domu, wzięłam lapka i zaczęłam sobie sprawdzać odpowiedzi. To co znalazłam w google to sprawdziłam. Wyszło mi już wtedy 17 poprawnych na 21 sprawdzonych. Czyli pozostało mi 19 pytań do sprawdzenia i potrzebowałam tylko 3 punktów. Duże prawdopodobieństwo wygranej. Wieczorem na fb znajomy wrzucił linka z odpowiedziami. Jeżeli dobrze spisałam swoje odpowiedzi, jeżeli odpowiedzi w necie są poprawne, jeżeli wszystko się zgadza to... ZDAŁAM ;) 30 na 40 pkt czyli 75% potrzebne było co najmniej 50%. Teraz zaczynam się zastanawiać czy bardziej udało mi się to osiągnąć, czy może jednak nie jestem taka głupia :) Z tym pytaniem zostanę do końca życia :D
Pozostaje mi czekać do 22 albo 23 na egzamin praktyczny. Chyba mój termin przypada na 23, choć nie pamiętam dokładnie. Próbny zdałam więc może ten też się uda :) Przecież potrzebne jest tylko 75% :) A może akurat będzie łatwy i dam radę? Jak nie ja to kto? :) Najwyżej, zawsze można podejść za rok :) Jednak zrobię wiele by nie odkładać tego na później, jeżeli teorię zdałam to w praktyce też mi się uda! Musi!!!
P.S. Dziękuję wszystkim co wierzyli ww mnie i trzymali kciuki :)

niedziela, 7 września 2014
Mimo wszystko!!!
Upadam, żeby powstać, wstaję, żeby biec.
Biegnę, żeby wygrać, Ty też!
Czajcie... Rozwiązałam sobie Technika, którego pisali w czerwcu i wychodzi na to, że jakbym dostała taki test to bym zdała :) miałam powyżej 50% co daje wynik pozytywny :)
Jejku, to już jutro, znaczy w poniedziałek, b przecież dzisiaj już niedziela :( Przecież nie jestem głupia, muszę to zdać! Myślmy racjonalnie i skupmy się na wyznaczonym celu. Wejdę do szkoły, o 9 zaczną nas wpuszczać na salę, o 10 zaczniemy godzinną męczarnie, po czym wyjdę zadowolona mówiąc, że były proste pytania. Gdy już egzaminy zostaną sprawdzone otrzymam wynik pozytywny i będę się śmiała z tego, że w siebie nie wierzyłam. Potem będę musiała to jakoś uczcić :)
Heh... żeby właśnie ten scenariusz się spełnił!!
Trzymajcie kciuki! Proszę :)
"Każdy dzień przynosi przecież nowe nadzieje"
Nie mam siły, by wstać,
nie mam siły, by iść.
Nie mam siły, by grać,
nie mam siły, by żyć.
Eksploduje mój mózg,
atakuje mnie chłód.
Zasypuje rój gróz,
to rujnuje mnie znów,
ale nagle w żagle łapię ciepły wiatr,
znów pragnę, naprawdę widzę piękny świat.
Kiedy na rękach mam córkę IVE i Pauli,
wtedy wiem, że to Pan szczęście prawdziwe dał mi.
nie mam siły, by iść.
Nie mam siły, by grać,
nie mam siły, by żyć.
Eksploduje mój mózg,
atakuje mnie chłód.
Zasypuje rój gróz,
to rujnuje mnie znów,
ale nagle w żagle łapię ciepły wiatr,
znów pragnę, naprawdę widzę piękny świat.
Kiedy na rękach mam córkę IVE i Pauli,
wtedy wiem, że to Pan szczęście prawdziwe dał mi.
Tyle chwil, które w nas są - one rodzą ból,
Te dni, które czas wziął, nie powrócą już.
Po każdej, największej burzy, ten promień musi wyjść.
On mówi nam "w stronę słońca idź", "w stronę słońca idź".
Dokąd? Nie wiem, ale wierzę przyjacielu,
że ten pociąg, ten jeden, nas zawiezie do celu.
To dla braci i sióstr sercem z wami,
niech nas prowadzi Bóg, nasze serce krwawi.
środa, 3 września 2014
Początki...
Siema, siema, siema.... Wita was zastępca przewodniczącej klasy IIIe technikum Zespołu Szkół Ekonomicznego im. Józefa Gniazdowskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Heh, też wiedzieli kogo wybrać. Nadal nie wierzę, że zgodziłam się na kandydaturę. Jeszcze było że mam być szefunciem, moja odpowiedź to "No chyba nie!!!" No to pani od razu dlaczego niby nie? No to ja, że nie będę się zabierać za coś, jak wiem, że nie podołam. A ona, że to chodzi o to czy chce się podołać. No to zgodziłam się na ewentualne na zastępce. W naszej klasie nie ma nic przyjemnego w byciu w trójce klasowej.
A jak wam mijają pierwsze dni? Jacyś nowi nauczyciele? Ja to nie wiem, czy będę miała jakiś zadowalający wynik z matury z polskiego. Ta babka przyszła tu z podstawówki i myśli że jest fajna. Na mnie zbytniego wrażenia nie zrobiła. Nie rozumiem tego typu myślenia. Zmieniać nauczycielkę po dwóch latach. Koszmar. Aleee... druga nowość jest zadowalająca :) Po dwóch pierwszych lekcjach zrobiła pozytywne wrażenie. Jeszcze mogę ponarzekać na WF, jednak nie mam już słów dla niektórych ludzi, którzy poruszają się po tym świecie.
Jutro... Mamy już czwartek, w szkole od 7 do 14 więc o 15 będę w domku :) Może w końcu pobiegam. No tak, zapomniałam, że już na jutrzejsze popołudnie mam inne plany. o 18 jest spotkanie z Szymonem Hołownią i tak myślę, żeby się na nie wybrać. A może akurat coś ciekawego powie, może czegoś się nauczę, może coś zyskam. A co w domu mam siedzieć? W sumie przydałoby się trochę pouczyć do technika, ale ja nie umiem. Jutro zapewne 3 lekcje będziemy to wałkować poza tym cały weekend spróbuję poświęcić. Jestem człowiekiem wielkiej wiary i ciągle wierzę i nawet tak szybko nie przestanę, że jednak uda mi się zdać. Jak nie, będzie poprawka. A jak nie to i tak idę na studia więc... Jakoś to będzie!
Hehe... tak sobie uświadomiłam, że za rok będę miała już osiemnaście i jeden dzień! ;/ Jaka ja stara :)
A jak wam mijają pierwsze dni? Jacyś nowi nauczyciele? Ja to nie wiem, czy będę miała jakiś zadowalający wynik z matury z polskiego. Ta babka przyszła tu z podstawówki i myśli że jest fajna. Na mnie zbytniego wrażenia nie zrobiła. Nie rozumiem tego typu myślenia. Zmieniać nauczycielkę po dwóch latach. Koszmar. Aleee... druga nowość jest zadowalająca :) Po dwóch pierwszych lekcjach zrobiła pozytywne wrażenie. Jeszcze mogę ponarzekać na WF, jednak nie mam już słów dla niektórych ludzi, którzy poruszają się po tym świecie.
Jutro... Mamy już czwartek, w szkole od 7 do 14 więc o 15 będę w domku :) Może w końcu pobiegam. No tak, zapomniałam, że już na jutrzejsze popołudnie mam inne plany. o 18 jest spotkanie z Szymonem Hołownią i tak myślę, żeby się na nie wybrać. A może akurat coś ciekawego powie, może czegoś się nauczę, może coś zyskam. A co w domu mam siedzieć? W sumie przydałoby się trochę pouczyć do technika, ale ja nie umiem. Jutro zapewne 3 lekcje będziemy to wałkować poza tym cały weekend spróbuję poświęcić. Jestem człowiekiem wielkiej wiary i ciągle wierzę i nawet tak szybko nie przestanę, że jednak uda mi się zdać. Jak nie, będzie poprawka. A jak nie to i tak idę na studia więc... Jakoś to będzie!
Hehe... tak sobie uświadomiłam, że za rok będę miała już osiemnaście i jeden dzień! ;/ Jaka ja stara :)
poniedziałek, 1 września 2014
Byle do czerwca
NO i się zaczęło :/
Tak bardzo nie chciałam iść wczoraj spać, bo wiedziałam, że jak rano się obudzę to będzie wrzesień, a to nigdy nie wróży nic dobrego. Przykro mi to mówić, ale jednak każdy przez to przechodzi i każdy musi sobie dać radę więc zaczynamy kolejna 10 miesięcy ciężkiej pracy. Rok szkolny 2014/2015- rozpoczęty. Rok pełen śmiechu, łez, przypałów, odpałów, koszmarów, egzaminów, stresów, narzekania, nowych nauczycieli... WŁAŚNIE! Zmienili mi polonistkę :( Nie wybaczę tego nikomu. Nigdy. Dlaczego akurat naszej klasie? Mam nadzieję, że ta nowa będę choć w połowie taka spoko, jak była ta :) A jak nie, to pozna mnie na własnej skórze :) Nie żebym coś sugerowała, albo coś w tym stylu, przecież ja jestem bardzo miłą osóbką, nigdy się nie buntuje i mam szacunek do... tych, którzy mają go dla mnie :)
Jeszcze jedna zmiana na dzień dzisiejszy to WF. Wiem, narzekałam na moją wuefistkę ale ją lubiłam, na pewno bardziej niż pana yyy.... nawet zapomniałam jak się nazywa :) Mój rozum mówi mi, że żeby być nauczycielem WF-u należy mieć o tym pojęcie. A nie nic nie robić i patrzeć na to co się dzieje na sali. Jutro się okaże co z tego wszystkiego wyniknie. Pierwsza moja lekcja to polski, a później dwa WFy. Ja chcę wakacje :(
Nawet mój sezon biegowy się zamyka :( Jak ja jutro wrócę do domu przed 21, to kiedy pobiegam? Ratunku! Nie lubię zimy! I jesieni też!
Zmykam, bo Spider-man leci :)
Dobranoc i życzę miłych powrotów do szkoły oraz by te 10 miesięcy zleciało równie szybko jak minęły wakacje. BYLE DO CZERWCA!!!
Tak bardzo nie chciałam iść wczoraj spać, bo wiedziałam, że jak rano się obudzę to będzie wrzesień, a to nigdy nie wróży nic dobrego. Przykro mi to mówić, ale jednak każdy przez to przechodzi i każdy musi sobie dać radę więc zaczynamy kolejna 10 miesięcy ciężkiej pracy. Rok szkolny 2014/2015- rozpoczęty. Rok pełen śmiechu, łez, przypałów, odpałów, koszmarów, egzaminów, stresów, narzekania, nowych nauczycieli... WŁAŚNIE! Zmienili mi polonistkę :( Nie wybaczę tego nikomu. Nigdy. Dlaczego akurat naszej klasie? Mam nadzieję, że ta nowa będę choć w połowie taka spoko, jak była ta :) A jak nie, to pozna mnie na własnej skórze :) Nie żebym coś sugerowała, albo coś w tym stylu, przecież ja jestem bardzo miłą osóbką, nigdy się nie buntuje i mam szacunek do... tych, którzy mają go dla mnie :)
Jeszcze jedna zmiana na dzień dzisiejszy to WF. Wiem, narzekałam na moją wuefistkę ale ją lubiłam, na pewno bardziej niż pana yyy.... nawet zapomniałam jak się nazywa :) Mój rozum mówi mi, że żeby być nauczycielem WF-u należy mieć o tym pojęcie. A nie nic nie robić i patrzeć na to co się dzieje na sali. Jutro się okaże co z tego wszystkiego wyniknie. Pierwsza moja lekcja to polski, a później dwa WFy. Ja chcę wakacje :(
Nawet mój sezon biegowy się zamyka :( Jak ja jutro wrócę do domu przed 21, to kiedy pobiegam? Ratunku! Nie lubię zimy! I jesieni też!
Zmykam, bo Spider-man leci :)
Dobranoc i życzę miłych powrotów do szkoły oraz by te 10 miesięcy zleciało równie szybko jak minęły wakacje. BYLE DO CZERWCA!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)