Uciekają teraz te dni tak szybko, że nie nadążam ich wszystkich łapać. Jest nowy dzień, za chwilę już znika. Straszne. Dzisiaj na przykład. Dzień wolny od szkoły. Jak wstałam, to nawet dałam radę zacząć oglądać film. Sukces. Potem obiad, po obiedzie do babci, od babci do cioci na imieniny i tak nastał wieczór. Tu napiszę parę słów i trzeba się za matmę brać. Znowu jakiś sprawdzian będzie ;/ ile można? A więc zmykam się uczyć.
Po prostu żyj!
Idę liczyć zadanka z matmy :/
Trzymajcie się i do usłyszenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz