Praktyki się skończyły przyszedł czas pójść do szkoły, co prawda tylko na trzy dni, ale jak w poniedziałek czekałam na lekcję stwierdziłam że już mi się nie chcę chodzić. Wiem, kiedyś będę tego żałować, że się nie uczę i te sprawy. Niestety jestem tą idiotkę, która sama nie wie czego chce i czego oczekuje od siebie samej. Z jednej strony patrzę w przyszłość i mam marzenie co do swojej przyszłości, w której studia są niezbędne, a co za tym idzie i nauka, ale z drugiej strony za przeproszeniem mam to wszystko w dupie. I chyba ta druga strona ze mną wygrywa, to jest w tym wszystkim najgorsze. Jakoś nie potrafię się ogarnąć.
A co poza tym? Nic ciekawego się nie dzieje, święta idą, a tak praktycznie to już są. I znów człowiek będzie jadł i zbierał te dodatkowe kalorie, to jest ten negatyw świąt :) Ale przecież damy radę, po świętach się weźmiemy za siebie. Bo jak nie my to kto? Na przykład dzisiaj sobie pobiegałam. Tak mi się nie chciało, a gdy skończyłam byłam zadowolona i niczego nie żałowałam. To był pierwszy raz od niedzieli i to mnie niepokoi :( Ale wrócę do normy po świętach codziennie oprócz poniedziałków i sobót. Trochę luzu jednak musi być :)
Teraz czas na książkę i sen :) Jutro ciężki dzień się zapowiada. Więc do usłyszenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz