Więc tak:
Pierwsza impreza szkolna a ja już się zaangażowałam do pracy :). Nosiłam koszyk z ulotkami. Ale od początku. A było to tak... (zaczyna się jak w bajce) ...Przed tą całą częścią artystyczną poszłyśmy do pani pedagog, oj przepraszam raczej poszliśmy, ponieważ Szymon był z nami. Tam dostaliśmy koszuli i przydzielone zadanie. Były trzy koszyki, czyli Dominika, Szymon i ja :) Wydawało mi się że w tej szkole będzie inaczej, że starsi będą do wszystkiego angażowani, a tu się okazuje że nie :) No to później ta część artystyczna, która przyznam, że mi się spodobała. kilka słów wstępu, przemówienie gości i p. dyrektor, no a następnie taki jakby to nazwać: wieczór poetycki się zrobił ;) a dokładniej to południe poetyckie. Uczniowie mówili wiersze, w czasie pomiędzy puszczane były piękne piosenki o nadziei, pięknie życie itp. Zinterpretowałam to ta, że chcieli tym wszystkim pokazać ludziom, że warto jest pomagać innym, ponieważ też tego możemy kiedyś potrzebować, że to nic nie kosztuje a może sprawić wiele radości na twarzy drugiej osoby, że nie warto tracić nadziei, bo ona jest zawsze, bez względu na wszystko, nieraz nawet tylko ona nas trzyma przy życiu. Mnie przekonali. Wiersze były mówione ładnie, od razu przypomniał mi się wypad na konkurs poetycki w którym Moniczka zajęła pierwsze miejsce :) Nie zapominając o Paffełku i jego wyróżnieniu xD Po tym wszystkim udaliśmy się przed szkołę i zaczęło się sadzenie. Za względu na to że musiałam chodzić tym koszykiem to sadziłam jako ostatnia. Ale zasadziłam. Z intencją aż trzy... Jedną ogólnie za wszystkich, drugą z babcię, a trzecią za p. Schubert. Mam nadzieje, że nie zapomniałam o nikim ważnym dla mnie.
Są fotki z tego wszystkiego, ale jeszcze do mnie nie dotarły. Ale obiecuję że jak tylko będę miała to wrzucę tutaj :)
A dzisiaj... yyy... ciekawie oczywiście :)
Religia była bardzo zacna... i śmiechowa ;) Fizyka męcząca. Już Dominika podsunęła pomysł żeby napisać pani anonimową kartkę, żeby się w końcu uśmiechnęła, ale żadna z nas aię nie odważyła. Co za pech. Najlepsze było wczoraj po historii oglądamy zdjęcie nauczycieli z 2005 i tam była pani od fizyki a Dominika z takim tekstem przy pani Burkietowicz "czyli jednak umie się uśmiechać" my w śmiech, pani się uśmiechnęła i na szczęście nic nie powiedziała, ona jest spoko. Jakaś inna to może by coś powiedziała, a ta to nic... Na EDB musiałam kartkówkę pisać. Nie wiem dlaczego zawsze bierze numer 6... Co ja mu zrobiłam? ;(
Wspominałam o mojej piątce? Nie wiem czy tak czy nie ale dostałam. To moja druga :) O tych gorszych lepiej nie będę mówić ;/// Zostawię to w tajemnicy... Ale dla uspokojenia ndst nie mam :)
A dzisiaj po szkole co się działo? Łooo... Ale Lajty!!!
Zakupyyy... Poszłyśmy Sylwii doradzić :) Po sklepach pochodziłyśmy, pośmiałyśmy się... A jak nas piątka weszła do sklepu to masakra... Tylko Martyna nie chciała z nami iść. :(
Jutro prawdopodobnie ciąg dalszy... ;D Przed koszem mamy godzinkę to coś się zdąży kupić ;)
Efekt zakupów widoczny poniżej :)
![]() | |
| Z Dominiką :) |


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz