Tak sobie siedzę w pokoju i włączyłam TVN, a tam akurat leci MasterChef. No to sobie oglądam. Przychodzi koleś i mówi że chciał przygotować wiewiórkę, ale zdecydował się królika. Jeżeli dobrze zdaje sobie spraw co to wiewiórka to jest to małe, rude zwierzątko, które biega w lasach po drzewach. Ja się pytam jak można to jeść? Ja bym nie chciała tego zobaczyć na talerzu a co dopiero zjeść. Tak samo ten niewinny królik. W sobotę dzwoniła ciocia i ja akurat odebrałam telefon. Rozmawiamy i nagle zadałam pytanie- co ma na obiad? A ona do mnie że królika. Zaczęłam jej nawijać, że to kiedyś skakało po lesie, miało rodzinę, było szczęśliwe, że dzieciom matkę zabrała, teraz ją będzie jeść. Zakończyła mój wywód tak: już mi się odechciało tego królika.
Patrząc na to z drugiej strony. Jemy kurczaki. Czym się różni biedna kurka od króliczka? Na szczęście ja za mięskiem to za bardzo nie jestem, więc dużo nie jem. Ale niektórzy to twierdzą, że obiad bez mięska to nie obiad. Zabijamy by żyć. Kurczak, świnka- ok, dzisiaj to normalne, króliki w kuchni też już coraz częściej są spotykane, ale wiewiórki, sarny, konie? Nigdy w życiu tego bym nie przełknęła, baa... nie nabiłabym na widelec. Jak można zjeść coś co było kiedyś szczęśliwe? Co sprawiało tyle radości. Czy miał ktoś kiedyś tak, że idzie lasem, albo wśród większej ilości drzew i widzi na jednym z nich wiewiórkę? Takie małe, włochate. rude zwierzątko. Ta radość małego dziecka. Nie pamiętam kto, ale ktoś przy mnie kiedyś powiedział: pierwszy raz widzę z tak bliska wiewiórkę na wolności. Wyobrażacie sobie to, że za jakiś czas ta sama wiewiórka trafia na czyiś talerz? Ja tego nie widzę, nawet wolę sobie nie wyobrażać. Idźmy dalej. Konina, co chyba tak nazywa się mięso z konia. Dla niektórych koń jest pasją. Znam osoby, którzy uwielbiają konie, jeżdżą na nich, uważają je za niesamowite stworzenia. No a za jakiś czas konia zabijają i dają ludziom do jedzenia. Kobieta robi na obiadek takiego konika. Kilka dni wcześniej tata z okazji dnia dziecka zabrał dzieci aby sobie pojeździły konno. Kobieta nie zdaje sobie sprawy, że jest to ten sam koń, że tan koń sprawiał jej dzieciom tyle frajdy.
Dobra, już zostawię w spokoju te biedne zwierzątka.
Chyba pójdę myju i spać, choć z drugiej strony.... jutro przecież sobie długo pośpię. Jak wstanę o dziesiątej to zdążę jeszcze jechać do sklepu po chlebek. Autobus mam o 12, niby fajnie, ale wolałabym jechać o siódmej i wrócić wcześniej, bo przecież z poniedziałków teraz nic nie będę miała oprócz tego, że się wyśpię. Jestem chora jak myślę o tym że lekcję kończę o 17.40 a autobus mam o 20.05. To jest masakra jakaś. Ale spokojnie może wuja będzie w domu i będę go mogła odwiedzić :)
Może moje życie nie jest zbytnio ciekawe, ale w niektórych momentach skomplikowane a czasami nawet beznadziejne... Jednak są osoby, dla których warto żyć i dzięki którym w ogóle tu jestem. To właśnie im dedykuję wszystkie poniższe słowa...
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."
Paulo Coelho "Alchemik"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz