To już piąty raz :) i fajnie by było, gdyby nie ostatni. Trochę późno się zabrałam za pisanie o tym, ale nigdy nie ma kiedy. W piątek 4 marca, odbył się piąty maraton filmowy. Jak ten czas leci, Pamiętam pierwszy jakby to było całkiem niedawno, a to byo pięć lat temu. Aż wierzyć się nie chce. Jednak nic się na to nie zrobi. Powróćmy do meritum. Gość specjalny, czyli dr. Piotr Pławuszewski (mam nadzieję że nie przekształciłam nazwiska ;/ ) udowodnił, że film to nie tylko film. Facet zrobił na mnie takie wrażenie, że zaczęłam oglądać filmy trochę inaczej niż do tej pory. Nigdy nie sądziłam, że jeden film można tak rozłożyć na części. Na małe kawałeczki, które w rezultacie wbrew pozorom tworzą całość i to całkiem spójną. Zdajesz sobie sprawę, że mało widoczny element, na który ty nawet nie zwrócisz uwagi, ma ogromne znaczenie? Dla mnie było to takie wielkie WOW. Jedno jest pewne, pan Piotr robi to co kocha, a to w życiu najważniejsze.
Oprócz doktorskiego spojrzenia na film nie obyło się oczywiście bez konkursów, filmów, rozmów, żartów. Nawet pochwale się, że z koleżanką zajęłyśmy drugie miejsce w konkursie oskarowym :) Konkurs moim zdaniem powinien być inaczej skonstruowany, ale nie ma co narzekać, było super :)
I tak do samego rana ! :)
Kilka zdjęć z maratonu: